W obliczu tak ważnych wydarzeń jak wojna o wolną Ukrainę ważna jest postawa społeczeństw wolnych państw. My Polacy po raz kolejny wykazujemy swą, nie boję się użyć tego słowa, wielkość. Pokazujemy po raz kolejny jak wielka potrafi być nasza gościnność. Tak nas zresztą uczono, takiej gościnności nasi przodkowie zaznali w społeczeństwach Europy po wszystkich naszych narodowych powstaniach. Niestety, jak w każdym społeczeństwie zdarzają się ludzie głupi, podli. Tacy którzy plamią swój honor, ale i swą postawą uderzają w nasze dobre imię. Dziś znalazłem informacje o pewnym autorze książek, aż trudno mi dodać tu słowa „polskim”, Piotrze Sawickim. Autor w swych publicznych wypowiedziach opowiedział się po stronie putinowskiej Rosji.
W komentarzu, który został umieszczony w odpowiedzi do jednego z postów, Sawicki powtarzał twierdzenia rosyjskich mediów rządowych o tym, że Rosja jedynie „udziela pomocy wojskowej” dwóm separatystycznym republikom „nękanym” przez ukraińskie wojska, które po 2014 roku zostały przez Zachód „uzbrojone po zęby” i przeszkolone. Pisząc zaś o decyzji Putina i podległych mu wojskowych, Sawicki zapytał: „Cóż im zostało, jak nie gonić nazioli aż do matecznika?”. [Cytaty te podaje za innymi źródłami. Pan Sawicki może je sprostować i wówczas szybko je usunę] Odwołał się tym samym do rosyjskiej propagandy o rzekomych „nazistach z Kijowa” zagrażających Rosji i separatystycznym republikom. Jakże trzeba być ślepym, by pozwalać sobie na to, by dziś w obliczu otwartej wojny, bombardowania miast mówić o udzielaniu przez Rosjan pomocy wojskowej ruchom separatystycznym na wschodzie kraju?
Piotr Sawicki nie zyskał jeszcze wielkiej popularności, ma jednak na swoim koncie kilka tytułów, jak „Odrażające, brudne, złe. 100 filmów gore” i „Kurosawa” (oba z wyd. Yohei), a w zeszłym roku ukazała się jego powieść „Budząc diabły” nakładem wyd. Dom Horroru. Wydawnictwo i tytuł wskazują, że swej szansy szukał w horrorze, podrzędnym choć poczytnym gatunku literackim. Każdy ma prawo szukać chleba gdzie chce. Informacje o Piotrze Sawickim zaczerpnąłem z Wirtualnej Polski. Portal ten sięgnął po nie jak zwykle szukając sensacji. Jakiś podrzędny autor książek opowiedział się za wojną w Ukrainie. Okazuje jednak, jak dowiadujemy się również za tym portalem, że postawa pana Sawickiego spotkała się z ostrą oceną jego środowiska. Wydawca jego książki z oficyny Dom Horroru wypowiedział mu współpracę, zaś jego kolega, autor ilustracji do jego książek, publicznie stwierdził, że nie poda mu już ręki.
Czy reakcje te można określić mianem cenzury. Myślę jednak, że nie, każdy ma prawo współpracować z kim chce. Pan Piotr Sawicki swą postawą (nie jest chyba aż tak głupi i to pojmuje) naraził na straty wydawnictwo, z którym współpracował, wyrządził krzywdę komuś, kto w jego karierę zainwestował. Kolega, który ilustrował książkę Piotra Sawickiego, ma prawo publicznie odciąć się od poglądów swego byłego kolegi. Przecież i jego dobre imię zostało tu narażone, o czym Pan Sawicki nie pomyślał. Nie przyszło mu do głowy, że swym aż tak wielkim brakiem empatii z narodem, który kosztem nawet własnego życia walczy o prawo decydowania o sobie, o swych bliskich, pociąga za sobą innych, którzy właśnie taką empatię mają.
Każdy może napisać jakichś horror, biografię. Książek wydajemy każdego roku tysiące. Tylko do tegorocznego warszawskiego konkursu zgłoszono ich ponad 700. Wydanie książki, nawet kilku, nie stawia jednak nikogo w gronie pisarzy. Być autorem jakichś tam książek, to nie to samo, co być pisarzem. Przykład pana Piotra Sawickiego jest naprawdę jednostkowy i właściwie nie warto byłoby o tym pisać. Dziwię się w jakim celu podniósł go tak popularny portal jak wp.pl. Zresztą tak bywa w wypadku większości obok czysto informacyjnych materiałów tej redakcji. Tak też w przypadku innych portali oraz gazet internetowych, coraz trudniej odczytać ich linię programową. W tym wypadku ukazanie jednostkowej postawy jakiegoś tam autora książek i postawy wobec niego jego środowiska może służyć kształtowaniu jakichś emocji. Czy o emocje jednak, a nie o kształtowanie świadomości, o prawdę, w tym wypadku chodzi?
Znaczna część naszego społeczeństwa opowiedziała się po stronie prawdy, po stronie wolności. Artykuł, który przeczytałem w Wirtualnej Polsce skłania do jeszcze jednej refleksji. Może nasz głos, głos intelektualistów, pisarzy jest jeszcze zbyt słaby. Może powinniśmy wypowiadać się częściej, głośniej. Przecież to inteligencja stała zawsze na czele swych społeczeństw. Mam nadzieję, że wyrażam tu pogląd wszystkich moich koleżanek i kolegów ze Związku Literatów Polskich, innych Stowarzyszeń, do których należę, jesteśmy przeciwko wojnie, przeciwko agresji. Kochając wolność, zawsze potępialiśmy wszelkie akty agresji. Powtarzam to, o czym pisałem na łamach WOBEC od początku konfliktu, a nawet długo przed nim: Niech żyje WOLNA UKRAINA. Zbrodnie najeźdźców zostaną ukarane.
Piotr Kotlarz
Obraz wyróżniający: Wieżowiec mieszkalny przy ul. Prospekt Łobanowski 6-A w Kijowie po ostrzale w sobotę 26 lutego. Z Wikimedia Commons, wolnego repozytorium multimediów