Piotr Kotlarz-„Muzeum II Wojny Światowej – głos w dyskusji” Zmiana rządów w Polsce po 2015 roku spowodowała również zmianę w prowadzonej dotąd tzw. polityce historycznej. Dotyczy ona przywracania pamięci o żołnierzach wyklętych, skutków II wojny światowej, czy ocen okresu komunistycznej dyktatury.(…)

0
482

Muzeum II Wojny Światowej – głos w dyskusji

Zmiana rządów w Polsce po 2015 roku spowodowała również zmianę w prowadzonej dotąd tzw. polityce historycznej. Dotyczy ona przywracania pamięci o żołnierzach wyklętych, skutków II wojny światowej, czy ocen okresu komunistycznej dyktatury. Jednym z punktów zapalnych w tej dyskusji jest ocena ekspozycji w Muzeum II Wojny Światowej. Tu sfera idei łączy się też z walką personalną. Pojawiają się rozmaite apele, mieliśmy do czynienia w kwestii tego Muzeum z wieloma protestami.

Upolitycznienie kwestii historycznych bardzo utrudnia dyskusję. Jej uczestnicy zaliczani są od razu do grona zwolenników władzy albo opozycji. Z tego powodu wolałem dotąd – mimo tego, że jestem historykiem i do tego mieszkańcem Gdańska, w którym jest to muzeum – omijać ten temat. Mając pewne wobec istniejącej ekspozycji wątpliwości zgłaszałem je bezpośrednio do dyrekcji Muzeum.

Ostatnio jednak przeczytałem o kolejnym w sprawie Muzeum II Wojny Światowej apelu, który podpisało podobno aż 500 naukowców i intelektualistów. Mam nadzieję, że wszyscy oni znaleźli już czas i byli w Muzeum, znają ekspozycję. Czy nic nie wzbudziło ich wątpliwości? Postanowiłem, mimo obaw, że włączę się do toczonej na temat ekspozycji Muzeum II Wojny Światowej dyskusji. Poniżej przedstawiam zapis jednej z zamieszczonych w Muzeum (dziś nazwa ta oznacza coś innego niż w przeszłości) tablic.

Jedną z konsekwencji I wojny światowej było oderwanie od Niemiec Gdańska, który przed rozbiorami należał do Polski. W listopadzie 1920 r. został on przekształcony w Wolne Miasto Gdańsk. Większość jego mieszkańców stanowili Niemcy. Gdańsk pozostawał pod patronatem Ligi Narodów; Polska reprezentowała go na arenie międzynarodowej, miała zagwarantowany dostęp do portu, składnicę wojskową na Westerplatte, własną pocztę, podlegały jej tamtejsze koleje. Odłączenie tego obszaru od Niemiec spotkało się z wrogą reakcją władz w Berlinie. Od samego początku swego istnienia Wolne Miasto było źródłem konfliktów polsko-niemieckich. Z biegiem lat Gdańsk urósł do rangi symbolu i stał się dla Niemiec pretekstem rozpętania wojny.

Zdanie w rodzaju: Jedną z konsekwencji I wojny światowej było oderwanie od Niemiec Gdańska, który przed rozbiorami należał do Polski, jest właśnie przykładem uprawiania polityki historycznej. Ukazuje typowe dla niej uproszczenia i jednostronność. Jest wbrew pozorom bardzo dalekie od prawdy.

Spróbujmy wyrazić te informacje inaczej, np. tak: Jedną z konsekwencji I wojny światowej był upadek Cesarstwa Niemieckiego oraz zmiana granic powstałej w to miejsce i będącej jego kontynuacją Republiki Waimarskiej (Rzeszy Niemieckiej). W ramach zmian granic ówczesnej Europy doszło również do utworzenia Wolnego Miasta Gdańska, w skład, którego weszło również miasto Gdańsk należące przed rozbiorami do Polski.

Autorzy piszą: Gdańsk pozostawał pod patronatem Ligii Narodów. Nie Gdańsk, lecz Wolne Miasto Gdańsk. To ważna różnica.

Autorzy umieszczonego w Muzeum II Wojny Światowej i w dalszej części zapisu prowadzą wyraźnie proniemiecką politykę historyczną. Piszą: Większość jego [Wolnego Miasta Gdańska] mieszkańców stanowili Niemcy.

W jakim sensie? Nie państwowym przecież, gdyż Wolne Miasto Gdańsk było innym państwem niż Republika Weimarska i dalszego istniejącego w jej miejsce i będące jej kontynuatorem państwa. Zajęcie i okupacja Wolnego Miasta Gdańska przez III Rzeszę nie zostało, co oczywiste, nigdy uznane przez prawo międzynarodowe i zgodnie z nim Gdańsk ani Wolne Miasto Gdańsk nie były jej częścią. Były to obszary zagarnięte przez III Rzeszę i przez nią okupowane.

Nie w sensie tzw. rasowym, gdyż ten – mam nadzieję – wszyscy rozsądni, znający historię i badania genetyczne ludzie dziś już całkowicie odrzucają. Dziś naród pojmujemy jako: historycznie ukształtowaną, żyjącą na określonym terytorium grupę społeczną mająca poczucie swej odrębności kulturowej i poczucie przynależności do tej grupy.

Pojęcie narodu jest stosunkowo młode, zaczęło kształtować się (w dziś przyjmowanym sensie) właściwie dopiero od XIX wieku. Wciąż zapominamy, że do narodu Polaków, Niemców, czy Rosjan jeszcze pod koniec XVIII wieku zaliczano wyłącznie szlachtę żyjącą w ramach istniejących wówczas monarchii (od 3% do 10% ogółu ludności).

Polityka prowadzona przez hitlerowskie Niemcy w ogromnym stopniu wpłynęła na ujednolicenie żyjącego w granicach III Rzeszy społeczeństwa, przyczyniła się do tego zwłaszcza II wojna światowa. Wspólne uczestnictwo w walce ułatwiało integrację. Czy powinniśmy jednak bezświadomie przejść do porządku dziennego nad tą konsekwencją tej wojny.

Nie w sensie językowym również. Niemieckojęzyczność nie oznacza niemieckości w sensie narodowym. Nie są Niemcami niemieckojęzyczni Austriacy, czy część niemieckojęzycznych Szwajcarów.

Kolejny cytat: Odłączenie tego obszaru od Niemiec spotkało się z wrogą reakcją władz w Berlinie.

Taki był stosunek władz w Berlinie wobec wszystkich niekorzystnych dla nich postanowień Traktatu Wersalskiego. Była to jedna z przyczyn powstania i rozwoju nazizmu, skupiającego ludzi nie rozumiejących przemian zmierzającego już wówczas w kierunku demokracji współczesnego świata. Ludzi, którzy dążyli do przywrócenia dawnych wydawałoby się już odrzuconych idei: podboju, przestrzeni życiowej, niewolnictwa, nadludzi.

Z jakiego powodu autorzy informacji zamieścili to zdanie, nie wspominając nawet o tym, że ta decyzja Traktatu Wersalskiego spotkała się również z zawodem rządu polskiego i ludności polskiej, która miała prawo domagać się zwrotu zagrabionych w wyniku rozbiorów terytoriów? Nie potrafię na to pytanie udzielić odpowiedzi, sądzę jednak, że nieco zapomnieli o polskiej racji stanu, a przede wszystkim pisząc niby prawdę, daleko odeszli od prawdy. .

Wspomniana tablica to tylko jeden z tzw. eksponatów (prawdziwych eksponatów jest w tym muzeum na lekarstwo). Myślę, że warto nad nią podyskutować bez emocji. Czy jednak Muzeum jest najlepszym miejscem do toczenia takich dyskusji? Kosztowało setki milionów, kolejne musimy dokładać każdego roku na jego utrzymanie.

Cóż skoro już jest, postarajmy się o to, by przedstawiane w nim ekspozycje przybliżały nas do historii, do o niej prawdy.

Piotr Kotlarz