Jak miejscowi prowadzą odbudowę w zalanym regionie Ukrainy / Britta Ellwanger

0
273

Zniszczenie tamy Kachowka ograniczyło dostęp do wody w całej południowej Ukrainie|(c) Celestino Arce/NurPhoto za pośrednictwem Getty Images. Wszelkie prawa zastrzeżone

Tydzień po tym, jak zniszczenie zapory Kachowka spowodowało powódź w regionie Chersoniu, pojechałem tam z Julijem Morozowem, długoletnim działaczem obywatelskim z pobliskiego przemysłowego miasta Krzywy Róg.

Szef Shelter+, ośrodka kultury sprzed inwazji, który teraz przekształcił się w schronisko i centrum pomocy humanitarnej dla osób wewnętrznie przesiedlonych (IDP), Morozow założył także drugą lokalną organizację, Unię Odpowiedzialnych Obywateli .

Kiedy Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę na pełną skalę, rozpocząłem Projekt Pomocy Ukrainie w forPeace, organizacji składającej się wyłącznie z ochotników, która zbiera datki na rzecz lokalnych organizacji ukraińskich w celu pomocy humanitarnej. Zniszczenie tamy spowodowało ogromne powodzie, powodując poważne problemy z dostępem do wody i zagrożenie dla zdrowia. Samo zniszczenie domów i mienia miało katastrofalny wpływ na region.

Po tym, jak omówiliśmy z Julią, co naprawdę możemy zrobić z natychmiastowymi i długoterminowymi konsekwencjami zniszczonej tamy Kachowka, zapadła cisza.

„Być może są rzeczy, które naprawdę muszą być zrobione tylko przez „duże państwo i organizacje”, powiedziałem Morozowowi, komuś z ponad 30-letnim doświadczeniem w forsowaniu społecznych i politycznych zmian na poziomie oddolnym.

Zatrzymaliśmy się w Nowoworoncowce, małym miasteczku nad Dnieprem. Andriy Seletskyi, mężczyzna po trzydziestce, został mianowany przez Wołodymyra Zełenskiego na stanowisko lokalnego przywódcy po miesiącach udowadniania swojej odwagi, proaktywizmu i poświęcenia jako lokalny wolontariusz. Ryzykując za każdym razem życiem, Seletskyi rutynowo negocjował zielone korytarze do i z okupowanych terytoriów Chersonia, aby móc dostarczać lekarstwa, żywność i inną pomoc humanitarną oraz ludzi. Wtedy spotkaliśmy go po raz pierwszy.

Zrzut ekranu 2023-06-22 o 10.51.54

Andriy Seletskyi jest administratorem wojskowym w Nowoworoncowce – i prowadzi wysiłki na rzecz odbudowy swojej społeczności po wybuchu tamy Kachowka|Zdjęcie: Britta Ellwanger

Gromada Seletsky’ego (mały obszar administracyjny) stoi w obliczu całkowitego braku wody z powodu zniszczenia tamy. Wyciągając telefon, pokazał nam kilka szkiców studni.

„W hromadzie jest dziesięć starych studni, z których przestaliśmy korzystać kilkadziesiąt lat temu” – powiedział nam. „Znalazłem je, otworzyłem je z powrotem. Wciąż jest w nich woda. A wodę mam już zbadaną. Jest bezpieczna jako woda techniczna [do procesów przemysłowych ale nie do picia]. Używamy pompki ręczne – w ten sposób nie musimy marnować prądu i wiemy, że nie będzie przypadków, że ktoś przypadkowo zostawi włączoną pompkę i zmarnuje wodę. Wiem, że jest więcej niż tych dziesięciu [studni]. Serhij przegląda stare archiwalne mapy, żeby sprawdzić, gdzie kiedyś były inne”.

Serhij Pylypenko, szef zakładów użyteczności publicznej w hromadzie, jest przyjacielem Sieleckiego z dzieciństwa. Serhij, jego żona Nastya i ich dzieci mieszkali pod okupacją w Chersoniu przez wiele miesięcy, dopóki nie uciekli, podróżując na północny wschód przez Zaporoże. Kolega z dzieciństwa z regionu to także inny poseł z „hromady”, Ołeksandr Fedornak. Zanim walka o Ukrainę i Ukraińców stała się ich najsilniejszą więzią, ich wieloletnia przyjaźń zrodziła się na wspólnej miłości do historii regionu. Władze „hromady” jako zastępca dowódcy uzupełnia Ałła Torczańska, która również przeżyła okupację i kierowała pomocą humanitarną pod ogromną presją i z narażeniem życia.

„To wspaniały przykład, dlaczego historia jest tak ważna!” — powiedziałem do Sieleckiego, mając na myśli studnie. „To przykład na to, dlaczego lokalna historia jest tak ważna, a nie byle jaka historia!” odpowiedział.

Ściany jego gabinetu są wyłożone mapami – starymi i nowymi – Nowoworoncowskiej Gromady. Wskazuje na mapę jednej z wiosek: „Budujemy nie tylko studnie. Mamy ten mini wlot. Zatamujemy to. Dniepr i tak zawsze potrzebował mniejszych tam i zbiorników wodnych. A kiedy zatamujemy ten zbiornik, możemy przywrócić wyschniętą rzekę. Tutaj. Tutaj kiedyś płynęła rzeka. Biegnie przez całą szerokość wsi.”

Seletskyi i jego zespół nie są sami. W kilka dni po zniszczeniu tamy zacząłem widzieć w mediach publicznych tego samego rodzaju rozwiązania, które ta hromada już wprowadzała: zlokalizowane, mniejsze, bardziej odporne i przyjazne dla środowiska zbiorniki wodne w miejsce gigantycznej tamy Kachowka.

Zrzut ekranu 2023-06-22 o 10.49.41

Andriy Seletskyi pokazuje stare studnie, które jego społeczność zmienia, po tym, jak zniszczenie tamy Kachowka odcięło ich dopływ wody|Zdjęcie: Britta Ellwanger

Biegnąc pieszo wokół hromady, Sielecki pokazał nam jedną starą studnię, którą już odnowili, i prace, które rozpoczął na tamie. Nastrój, mimo niedawnej katastrofy, był zaraźliwy. Wbrew mojej sugestii z samochodu kilka godzin wcześniej – „może są rzeczy, z którymi naprawdę nie możemy nic zrobić… ta skala zniszczeń i wymagana odbudowa jest w rękach znacznie większych aktorów” – wydawało się, że „wielkie” było nie jest czynnikiem decydującym o tym, czy możesz coś zrobić, czy nie. Liczyło się bycie miejscowym. Chodziło o poznanie swojego domu i uznanie go za taki.

To właśnie Ukraina udowadniała na każdym nowym etapie tej ludobójczej inwazji. Jego ludzie wciąż robią to, co zdaniem ekspertów jest dla nich zbyt duże, aby mogli kiedykolwiek osiągnąć.

Przesłanie, które Ukraińcy wydają się nosić ze sobą wszędzie, brzmi: „My też to przeżyjemy”. To potężna prawda. Ale przetrwanie jest traumatyczne i obciąża całe społeczności doświadczające takiej bliskości śmierci.

Kiedy lokalna wiedza, jaką posiada Seletsky i jego przyjaciele, zostaje utracona, całe społeczności walczą o wdrożenie praktycznych rozwiązań na przyszłość: rozwiązań, które przeciwstawiają się okropnym nagłówkom gazet i podcinają miliardy szacowane na odbudowę.

W innej sąsiedniej wyzwolonej społeczności, Borozenske, mieszkańcy pod rosyjską okupacją polegali na kilku prywatnych studniach. Nawet po wyzwoleniu, dzięki powolnym rozminowywaniu, Borozenske pozostawało odizolowane od sieci energetycznej i nadal nie miało bieżącej wody. Wieśniacy chcieli przyspieszyć pracę, podłączając pompy wodne do generatorów. Zeszliśmy na dół, aby porozmawiać o pomyśle z sołtysem Haliną Lukivną.

Powiedziała nam, jakiego rodzaju generatory ich zdaniem są potrzebne. Znaleźliśmy kilka, aby przetestować ten pomysł; próba się nie powiodła. Znaleźliśmy drugi zestaw mocniejszych generatorów do przetestowania; ten test też się nie powiódł. Sprowadziliśmy elektryka z Krzywego Rogu; nie mógł zrozumieć, dlaczego pompy nie działają. Sprowadziliśmy inżyniera, który zrealizował podobny projekt w innej wiosce, ale jego sugestie również nie powiodły się. Inicjatywa utknęła w gardle; społeczność była przytłoczona wszystkim innym, czym zarządzała.

Jeden człowiek przez dziesięciolecia kierował przedsiębiorstwami użyteczności publicznej Borozenske. Był jedynym, który osobiście znał ten system pomp, rur i wież ciśnień. Ale zginął od ostrzału. W tych pierwszych miesiącach wyzwolenia Borozenske pozostawało w swego rodzaju infrastrukturalnym zamęcie, ponieważ miejscowi i kluczowa wiedza lokalna, którą posiadali, zostali unicestwieni.

W tym tygodniu Wielka Brytania jest gospodarzem ważnej Konferencji na temat odbudowy Ukrainy, z imprezą towarzyszącą dla grup kampanii i sektora non-profit w Chatham House. Ogólny konsensus wśród nas na Ukrainie jest taki, że takie plany odbudowy muszą zostać złożone w ręce społeczności – współpracy między mieszkańcami, organizacjami oddolnymi i lokalnymi przywódcami. Oczywiście te grupy są już zaangażowane w proces odbudowy: nie mają innego wyjścia.

Zeszłego lata Sielecki był przetrzymywany na posterunku na punkcie kontrolnym w Chersoniu podczas ewakuacji rodziny z okupowanego obszaru. Sprawdzając jego ciało, rosyjscy żołnierze zobaczyli tatuaż ze współrzędnymi geograficznymi. „Co to jest?” zapytali. Odpowiedział: „Współrzędne mojego rodzinnego miasta Nowoworoncowka”.

Lojalność wobec domu sprawiła, że ​​lokalne sieci społecznościowe Ukrainy stały się najskuteczniejszą formą pomocy, która okazała się wystarczająca nie tylko do oparcia się rosyjskiej inwazji, ale także do jej odepchnięcia. Gdy my rozmawiamy, oni już odbudowują kraj.

                                              Britta Ellwanger

Jak miejscowi prowadzą odbudowę w zalanym regionie Ukrainy

Inspirujące wysiłki lokalnego lidera z Nowoworoncówki, by ponownie otworzyć studnie, pokazują, co jest możliwe, a co jest zagrożone

Britta Ellwanger
22 czerwca 2023, godz. 9.58

Link do artykułu: https://www.opendemocracy.net/en/odr/kakhovka-dam-destruction-volunteers-recovery-kherson-russia-invasion/

Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne 4.0

Ten artykuł został opublikowany na licencji Creative Commons Attribution-NonCommercial 4.0 International. Jeśli masz jakiekolwiek pytania dotyczące ponownej publikacji, skontaktuj się z nami. Sprawdź poszczególne obrazy, aby uzyskać szczegółowe informacje na temat licencji.