Poniższy artykuł zacznę od cytatów, bez nich bowiem nie sposób zdemaskować tendencyjność, wręcz włączanie się w proputinowską propagandę niektórych mediów. Temu celowi służy już tytuł zamieszczonego w czołówce artykułu z dzisiejszego wydania Wirtualnej Polski: „Wołczańsk z godziny na godzinę znika z mapy, a w Ukrainie szukają winnych”1.
Autorką artykułu jest związana z Wirtualną Polską dziennikarka Tatiana Kolesnychenko, jak możemy dowiedzieć się w Internecie: zapalona pływaczka, ekspertka w dziedzinie zdrowia publicznego i tematów związanych z koronawirusem, szczepionkami, laureatka konkursu Dziennikarz Medyczny Roku 2021 w kategorii internet.
Nie wiem z jakiego powodu tak trudny temat redakcja Wirtualnej Polski powierzyła tej właśnie dziennikarce, nie ją jednak winię za treść i przesłanie artykułu, lecz jej zwierzchników i politykę redakcyjną tego portalu.
Przejdźmy jednak do cytatów:
W krótkich przerwach między uderzeniami bomb lotniczych słychać świst artylerii i bzyczenie dronów. Rosjanie wkroczyli na obrzeża Wołczańska i zaczęli od terroru miejscowej ludności. W mieście – egzekucje i porwania. W ukraińskich okopach – wściekłość. (…)
Rosjanie błyskawicznie zajęli opustoszałe przygraniczne wsie i dotarli do Wołczańska, niegdyś 20-tysięcznego miasta, położnego 5 km od granicy. Rozpoczęły się ciężkie walki.(…)
Po tygodniu zaciętych walk osiągnęliśmy kruchą stabilizację frontu – mówi Andrij, dowódca baterii artyleryjskiej 57. Oddzielnej Brygady Piechoty Zmotoryzowanej. (…)
Czyż nie piękna literatura: „uderzenia bomb lotniczych, świst artylerii i bzyczenie dronów”?
Cytowane fragmenty to opis jednego z epizodów toczącej się już od prawie roku wojny pozycyjnej, do jakiej zaczęła sprowadzać się wojna w Ukrainie po zatrzymaniu się kontrofensywy ukraińskiej z lata 2023 roku. Od tego czasu żadna ze stron nie jest w stanie osiągnąć przewagi. Trwa wojna na wyniszczenie i jest to czas przygotowań obu stron do dalszych walk. Toczy się też walka na polu politycznym, jest to również czas wojny propagandowej, w której uczestniczą obie walczące strony, a także (świadomie lub nie) wszyscy wypowiadający się na temat tej wojny.
Emocjonalny, zawierający wypowiedzi szeregowych uczestników walk artykuł (mówi Mykoła, który dowodzi szturmową rotą), pod pozorem obiektywnej relacji, też wpisuje się w tę grę. Pod pozorem, gdyż tak wycinkowy obraz sytuacji na froncie, tylko zaciemnia obraz walk, mówi czytelnikom bardzo niewiele na temat toczącej się wojny. Tego na jakim jest ona etapie i jaka jest faktyczna sytuacja obu walczących stron.
Spróbujmy odłożyć emocje na bok i przyjrzyjmy się faktom. Na ukraińsko-rosyjskim froncie toczy się wojna pozycyjna. Jednym z jej epizodów jest walka o 20-tysięczne miasteczko Wołczańsk.
Przygraniczny Wołczańsk (ok. 10 km. od granicy z Rosją) został zajęty pierwszego dnia kolejnego etapu wojny rosyjsko-ukraińskiej rozpoczętego 24 lutego 2022 roku. Rządzący od 2020 roku mer z prorosyjskiej Opozycyjnej Platformy – Za Życie Anatolij Stepaneć rozpoczął kolaborację z rosyjskimi władzami wojskowymi i uczestniczył w tworzeniu tak zwanej „tymczasowej administracji cywilnej obwodu charkowskiego”. Podczas wrześniowej ofensywy ukraińskiej w obwodzie charkowskim rosyjskie władze okupacyjne przeniosły siedzibę administracyjną obwodu z Kupiańska do Wołczańska. 10 września 2022 roku władze okupacyjne obwodu charkowskiego uciekły do rosyjskiego Biełgorodu. 12 września Rosjanie opuścili Wołczańsk, a lokalni mieszkańcy wywiesili nad miastem flagę Ukrainy. 13 września do miasta wkroczyły Siły Zbrojne Ukrainy kończąc rosyjską okupację miasta.
W czasie trwającej okupacji Rosjanie utworzyli punkt filtracyjny w podziemiach fabryki agregatów, gdzie przesłuchiwano i torturowano mieszkańców, którzy odmówili kolaboracji z władzami okupacyjnymi. Do miejskich szkół oraz biblioteki sprowadzono rosyjskie książki i podręczniki szkolne w celu przyspieszenia działań rusyfikacyjnych.
W wyniku ostrzałów rosyjskiej artylerii rozpoczętych po wyzwoleniu Wołczańska przez ukraińską armię infrastruktura miejska została poważnie uszkodzona.
10 maja 2024 roku rozpoczęła się ofensywa charkowska wojsk rosyjskich. Pierwszego dnia doszło do nalotów bombowych na Wołczańsk, w wyniku których zginęła jedna osoba, a kilka zostało rannych. Doszło również do ostrzałów artyleryjskich. Lokalne władze ogłosiły ewakuację miasta przygotowując autobusy dla ludności cywilnej.
Od 15 maja na ulicach Wołczańska trwają walki uliczne między wojskami rosyjskimi i ukraińskimi. Najeźdźcy wkroczyli do miasta od północy. W wyniku walk oraz wcześniejszych ostrzałów rosyjskich zniszczono 80% zabudowy miejskiej2.
To fakty, które każdy może znaleźć na łamach Wikipedii.
Pisze pani Tatiana Kolesnychenko: Ukrainie udało się zahamować marsz Rosjan, ale Wowczańsk nadal jest pod nieustannym ostrzałem. Żołnierze liczą, że Rosjanie każdego dnia zrzucają 30-40 bomb lotniczych. Do tego co kilka minut spadają pociski artyleryjskie i moździerzowe, atakują drony. Co najmniej 80 proc. miasta zostało zniszczone.
Teraz to Ukraina ściąga rezerwy pod Wowczańsk, osłabiając inne kierunki. To jednak może być dopiero początek rosyjskiej ofensywy. Już wcześniej gen. Kyryło Budanow, szef wywiadu wojskowego, przypuszczał, że Rosja może otworzyć kolejne dwa fronty na północy.
Blokując ukraińskie rezerwy na południu i północy, Rosjanie prawdopodobnie chcą osiągnąć swój główny cel strategiczny – zająć cały Donbas.
Obwód ługański okupowali praktycznie w całości, z wyjątkiem kilku wsi. Ale w obwodzie donieckim pod kontrolą Ukrainy wciąż pozostaje duża aglomeracja – Kramatorsk, Słowiańsk, Drużkiwka i Kostantyniwka oraz satelity Pokrowsk i Myrnohrad – mówi Mykuła.
Po zajęciu Awdijiwki Rosjanie parli w kierunku Pokrowska, ale teraz utknęli we wsi Oczeretyno. Znacznie bardziej niebezpieczna sytuacja jest pod Czasiw Jarem, który jest wrotami do Kramatorska, obecnie największego miasta ukraińskiego Donbasu. Rosjanie stoją na rogatkach Czasiw Jaru, ale brakuje im sił, żeby dokonać szturmu miasta3.
Jaki „marsz”? Kilka ulic niewielkiego miasteczka, na innych obszarach jakieś wioski? Z jakiego powodu Wirtualna Polska daje polskiemu odbiorcy taki właśnie obraz toczącej się wojny? Skąd przypuszczenie, że tylko Rosja szykuje się do „dalszej ofensywy”? A może i Ukraina szykuje się do kolejnego etapu kontrofensywy? To tajemnica. Odpowiedzi na te pytania znają tylko nieliczni. Członkowie wojennych sztabów, nieliczni politycy. Skąd wreszcie przypuszczenia, że „w Ukrainie szukają winnych”?
W mojej ocenie, tak zresztą wskazują wszelkie doświadczenia historyczne i tak uważa dziś większość analityków i polityków, wojna rosyjsko – ukraińska, imperialistyczna wojna Rosji i obronna Ukrainy, musi zakończyć się rozmowami pokojowymi i kończącym je jakimś traktatem. Z pierwszym ważnym etapem tych rozmów zapewne będziemy mieć do czynienia już w połowie czerwca. Datę i lokalizację tego szczytu ogłosił w kwietniu tego roku rząd Szwajcarii. Odbędzie się on w dniach 15–16 czerwca w kurorcie Bürgenstock niedaleko Lucerny. Zresztą bez udziału Rosji, która w tej wojnie – zgodnie zresztą z faktami – uznawana jest za agresora.
Rosji nie udało się zająć Ukrainy, czasowa okupacja części jej terytoriów również nie przynosi jej żadnych korzyści. Osoby mające nieco większą wiedzę historyczną lub w zakresie wojskowości wiedzą, że aby podbić Ukrainę Rosja musiałaby dysponować na froncie przynajmniej dwu, a nawet trzykrotnie większą przewagą liczebną swoich żołnierzy. Decydując się na otwartą wojnę (zresztą ukrytą pod nazwą „interwencji”) rosyjscy decydenci pomylili się w kwestii oceny świadomości społecznej ludności Ukrainy, nie docenili tego, że w społeczeństwie tym po upadku ZSRR rozwinęła się świadomość obywatelska, poczucie suwerenności. To z tego powodu, jak już pisałem Federacja Rosji tę wojnę przegrała już z chwilą jej rozpoczęcia. Później z przegraną musiały spotkać się również wszelkie inne próby osiągnięcia przez Rosję zwycięstwa. Terror, naloty na obiekty cywilne tylko pogarszały pozycję Rosji w opinii cywilizowanego świata, walka na zniszczenie gospodarki, okazała się walką obosieczną. Kontruderzenie Ukrainy na rosyjskie rafinerie pokazują, że i tej walki wygrać nie sposób.
Rosja tej wojny wygrać nie może i żadną wygraną nie będzie nawet czasowe zaanektowanie jakichś terytoriów Ukrainy. Model państwa jaki buduje Federacja Rosji jest modelem anachronicznym (feudał-kapitalizm) i jako taki skazany jest na klęskę.
Inną sprawą jest to, że przegranym w tej wojnie jest też Ukraina (wojen nikt nie wygrywa, straty w niej ponoszone są bezpowrotne), niemniej jednak wojnę tę toczyć ona musi. W obronie wolności swojego społeczeństwa, ale również w obronie wolności społeczeństw demokratycznego świata.
Kończąc wrócę do tytułu artykułu, z którym rozpocząłem tę polemikę, jego fragmentu: „a w Ukrainie szukają winnych”.
Nie pani redaktor, nie redakcjo Wirtualnej Polski, sądzę, że w Ukrainie nikt nie szuka winnych tego, że na froncie toczy się wojna pozycyjna, że Ukraina nie jest w stanie osiągnąć w tej wojnie przewagi. Jeśli już ktoś, obok oczywistego agresora, imperialnej Rosji, ponosi winę, to być może politycy reprezentujący społeczeństwa wolnego świata, że pomoc dla Ukrainy napływa zbyt wolno, że wciąż jest w stosunku do potrzeb zbyt mała. Choć uważam, że jest bardzo znaczna i na tyle wystarczająca, że wojska rosyjskie nie są i nie będą w stanie osiągnąć na froncie znaczących sukcesów.
By jednak do klęski Rosji (jej rezygnacji z imperialnych planów) doszło szybciej, musimy też wygrać walkę propagandową. Powinniśmy przestać włączać się w rosyjską narrację. Dziś celem Rosji jest stworzenie faktów dokonanych, zajęcie jak największych obszarów Ukrainy w celu zyskania jakichś „kart przetargowych” w przyszłych traktatach pokojowych. Podkreślanie ich rzekomych „sukcesów” jest w tej polityce narzędziem rosyjskiej propagandy. Celem Rosji jest też przekonanie światowej opinii publicznej, że koszty tej wojny ponoszą również społeczeństwa całego świata i że jej szybkie zakończenie może te koszty zmniejszyć.
Tak, to prawda, wszyscy ponosimy koszty tej wojny (choćby w cenach benzyny, ropy i gazu), ale jest to cena niewielka w porównaniu z naszą wolnością, w porównaniu z tym, że przyśpieszając klęskę Rosji przyśpieszymy kres idei imperializmu.
Rosja, a właściwie jej obecni przywódcy, muszą te wojnę przegrać również w tym celu, by wygrało rosyjskie społeczeństwo. By i ono wkroczyło na drogę budowania demokracji, włączyło się do procesu realizacji programu zrównoważonego rozwoju, wkroczyło na drogę, którą zmierza cywilizowany świat.
Piotr Kotlarz
Przypisy:
1Tatiana Kolesnychenko, Wołczańsk z godziny na godzinę znika z mapy, a w Ukrainie szukają winnych https://wiadomosci.wp.pl/wowczansk-z-godziny-na-godzine-znika-z-mapy-a-w-ukrainie-szukaja-winnych-7028588928408256a
2 Wołczańsk, https://pl.wikipedia.org/wiki/Wo%C5%82cza%C5%84sk
Obraz wyróżniający:Szpital dziecięcy w Mariupolu po rosyjskim nalocie. From Wikipedia, the free encyclopedia.
Ten utwór jest objęty
licencją Creative Commons Uznanie autorstwa CC BY-NC-ND 4.0.