Słowem wstępu do działu prozy i galerii fotografii
Na studiach uczono nas, że ludzi można podzielić na tych, którzy nie boją się ryzyka i tych, którzy konsekwentnie go unikają. Tę zależność widać już w szkole. Niektórzy uczniowie coś wiedzą, ale nie podnoszą ręki, w obawie przed porażką. Drudzy mówią, byleby mówić. Sama należę do grupy pierwszej i tego ryzyka zwyczajnie się obawiam. W ogóle boję się wielu rzeczy. Wody się boję (takiej głębokiej, z morza na przykład, nie tej z prysznica czy plastikowej butelki), wysokości (ale po górach iść lubię), wojen, utraty bliskich, ciemności (dlatego zasypiam przy zapalonej lampce), pająków… Lista byłaby pokaźna, ale nie jesteśmy tutaj po to, by rozmawiać o mnie, prawda?
Strach jest częścią naszego życia i chociażbyśmy bardzo chcieli, nie uda nam się go wystawić za drzwi i udawać, że nie słyszymy dzwonka. Czasami przypomina lekkie białe piórko i tylko leży na dłoni, bardzo podatny na zdmuchnięcie. Innym razem przyjmuje postać dwudziestokilowego hantla i wisi nam na szyi, podduszając. Bywa też wygłodniałą Godzillą, idzie przez miasto i nagle w nas wdeptuje. Każdy z nas poradzi sobie ze swoim strachem inaczej. Uda, że piórka nie widzi, położy się i poczeka aż hantel go udusi, zdrapie z chodnika resztki swoich narządów i spróbuje poskładać się w całość. Ilu ludzi, tyle możliwości.
I ten nasz strach, to nasze „boję się” jest na tyle powszechne, że postanowiłam, że chcę je tutaj, w WOBEC. Powiedziałam naszym zdolnym autorkom „napiszcie o strachu” i zgadnijcie co – napisały. Było to swojego rodzaju wyzwanie, ponieważ poza tym, że musiały wziąć pod lupę tę trudną emocję, ich tekst nie mógł przekraczać jednej strony A4. Nie tylko one się tego podjęły, ja również.
Zosia Lenczewska-Samotyj opowiada w „Milcz” o tym, że czasami pomimo tego, w co wydaje nam się, że wierzymy, słyszymy w głowie głos, który ma zupełnie odmienne zdanie. Głos jest z reguły wredny i powinno mu się odstrzelić głowę, ale chyba takowej nie ma, bo to przecież tylko głos (o odstrzelaniu Zosia już nie pisze, to moje własne spostrzeżenia).
Mało tego, że jest o głosie – jest również o ludziach. O tym, jaką wartość ma nieraz ich obecność, a raczej o tym, czemu zdarza się w życiu tak, że ta wartość spada.
Patrycja Kuliś w swoim opowiadaniu pt. „Strach, który mi dałeś”, stawia sprawę zupełnie inaczej i porusza problem, z którego istnienia każdy z osobna zdaje sobie sprawę – problem przemocy w rodzinie. Pisaliśmy już o tym i będziemy o tym pisać, chociażby po to, by pokazać tym, którzy jeszcze tego nie wiedzą, że coś podobnego nie jest zwyczajnym porządkiem rzeczy, nie można się do tego przyzwyczaić i należy z tym walczyć, nawet jeżeli nie dotyka nas bezpośrednio. Otwórzmy oczy również na krzywdę innych.
Kasia Rapacz spojrzała na nasz strach z nieco innej strony i z tej strony też go ugryzła. Napisała o strachu przed chorobą. Ile razy w życiu dociera do nas, że chociażbyśmy chcieli, nic nie możemy zrobić? Kasia w swoim opowiadaniu pt. „Skleroza” opisuje jedną z takich sytuacji. O kobiecie, która boi się, że pewnego dnia zwyczajnie zapomni twarzy swoich dzieci, a może nawet nie pozna własnej w lustrze.
Skoro już o opowiadaniach mowa, też zobowiązałam się coś stworzyć. W moim tekście pt. „Za bardzo cię kocham”, skupiłam się, można powiedzieć, również na rodzaju przemocy, chociaż nie fizycznej, a psychicznej. Nie chodzi tu jednak bynajmniej o przykre słowa, które niosą za sobą również przykre konsekwencje. Sama rozprawiam o toksycznej miłości i klatce, którą się staje.
Ale na opowiadaniach nie kończymy! Kasia Rapacz podzieliła się z nami również recenzją książki pt. „Słowa pamięci”, autorstwa Rowan Coleman. Ta pozycja jest w pewien sposób powiązana z naszym tematem przewodnim oraz tekstem, napisanym przez Kasię. Nasza recenzentka oceniła ją na 8/10. To całkiem niezły wynik, prawda? Polecam przeczytać i przekonać się, o jakiej tematyce mowa.
W tym miesiącu mamy również specjalnego gościa i równie specjalny tekst! Tym gościem jest Lena Wrońska oraz jej bajka terapeutyczna pt. „Magiczny świat Leokadii”. Oczywiście łatwo się domyślić, że bajeczka skierowana jest do nieco młodszych odbiorców, ale przecież dzieciom również należy się kącik, przeznaczony dla nich, dlatego też zachęcam dorosłych, którzy gdzieś pod swoim skrzydłem mają małych – przeczytajcie im o Leokadii. Warto!
Wielkimi krokami zbliżamy się do Galerii Fotografii. Co przygotowaliśmy w tym miesiącu?
Nasza niezastąpiona Zosia Lenczewska-Samotyj ponownie zachwyca zdjęciami projektu „Kochaj się” i tym razem prezentuje kobiety z tatuażami. Przypominam, że Zosia nie bawi się żadnymi komputerowymi ulepszaczami, wygładzaczami czy wyszczuplaczami. Bo i po co, skoro te kobietki są piękne i bez tego wszystkiego? Nie wierzycie? Mam dowody! Zapraszam po nie do Galerii Fotografii.
Hubert Gątarek też jest niezastąpiony. A wiecie, dlaczego? Ano, dlatego bo Hubert zabiera nas w podróże. Nie zawsze jest się wypłacalnym, albo się było, ale pojechało się w Bieszczady i na Lwów nie starczyło. Co robić w takiej sytuacji? Odpowiedź jest banalnie prosta – wpaść tutaj, do WOBEC i znaleźć Hubertowy wpis o Lwowie. Nie dość, że pojechał, żebyśmy my nie musieli, nie dość, że zdjęć narobił, to jeszcze… o Lwowie napisał. Ale jak napisał! Bo przede wszystkim powinniście wiedzieć, że ten facet nie tylko robi fantastyczne zdjęcia, ale też sprawnie operuje słowem. Polecam!
Ten numer jest wypchany po brzegi cudownościami, a to jeszcze nie koniec dobrych wiadomości! Wisienką na torcie są zwycięskie opowiadania II edycji Ogólnopolskiego Konkursu na opowiadanie im. Bolesława Prusa. Opowiadanie pani Aleksandry Caban pt. „Ponad przeciętność”, które zdobyło pierwszą nagrodę. Drugie miejsce, czyli pani Anna Maria Hajer i jej „Do zobaczenia w ogrodzie” oraz trzecie miejsce i „Niewykłość zwyczajnych przedmotów” autorstwa Iny Kłopotowskiej.
Uzbierało się tego trochę, prawda? Z tego właśnie powodu nie zamierzam już przedłużać. Czytajcie!
Przemiłej lektury,
Justyna Luszyńska
zastępca redaktora naczelnego WOBEC