Wojny a geny – wokół hipotez badawczych
Jedną z ważnych hipotez przedstawionych przeze mnie w monografii „Narodziny cywilizacji” była teoria mówiąca o tym, że do powstania państwowości doszło w wyniku podboju, najazdu. Inaczej mówiąc siłowego narzucenia władztwa przez jedne grupy społeczne (plemiona, grupy rozbójnicze, wspólnoty rodowe) innym. To ważna hipoteza, podważająca dotychczas przyjmowaną teorię, mówiącą o tym, że do powstania państwowości dochodziło wskutek przekształcania się wewnętrznej struktury społecznej niektórych grup, w których dochodziło do zróżnicowania majątkowego. To rzekomo ci najbogatsi mieli stopniowo przejmować władzę nad pozostałymi członkami określonej społeczności. W ten sposób marksiści występowali przeciwko idei własności.
W mojej monografii przedstawiłem kilka dowodów przemawiających za przyjmowaną przeze mnie hipotezą. Pisząc tę pracę wciąż jednak śledziłem aktualne wyniki badawcze, (głównie archeologii i genetyki), licząc na to, że to one dostarczą nam kolejnych informacji, które pomogą w dotarciu do prawdy o przemianach społeczno-politycznych sprzed tysięcy lat.
Zaledwie kilka dni po opublikowaniu e-booka „Narodziny cywilizacji” znalazłem informacje dotyczące najnowszych badań genetycznych, które odnoszą się właśnie do poruszanych przeze mnie zagadnień. Zespół naukowców z Uniwersytetu Stanforda w USA próbuje wyjaśnić dlaczego w okresie pomiędzy piątym a trzecim tysiącleciem p.n.e. nagle uległa zmniejszeniu różnorodność genetyczna ludzkości. Inni uczeni twierdzą, że już około piątego tysiąclecia p.n.e. na 17 kobiet przypadał tylko jeden mężczyzna. Okazuje się, że wyniki badań genetycznych dowodzą, że w latach pomiędzy piątym a trzecim tysiącleciem p.n.e. Stary Świat był wielką krwawą łaźnią. W Europie, Azji, Afryce i Bliskim Wschodzie walki były tak intensywne, że zredukowały populację mężczyzn do jednej dwudziestej pierwotnego poziomu.
Myślę, że przedstawione wyniki są ważnym dowodem potwierdzającym teorię podboju, jako genezy państwowości.
Profesorowie oraz studenci Uniwersytetu Stanforda próbują udowodnić udowodnić ponadto, że właśnie toczone wówczas wojny wpłynęły na zmiany w genotypie ludzkości. Doszło wówczas do nagłego spadku różnorodności genetycznej. Ów nagły spadek różnorodności sugeruje, że duża liczba mężczyzn umierała przed prokreacją. Nie jestem specjalistą z dziedziny genetyki i nie zajmuję się kwestiami zmian genetycznych, do dalszych wniosków amerykańskich uczonych mam jednak pewne wątpliwości, może tylko kilka dodatkowych pytań.
Zespół odrzucił wcześniejsze hipotezy, które obwiniały o przyczynę zmian genetycznych chorobę lub „efekt założyciela”, kiedy populacja zostaje założona przez niewielką grupę osobników. Badacze uważają, że „wąskie gardło” było spowodowane walką między „patrylinearnymi grupami krewniaków”, czyli klanami lub plemionami, które tworzyli ludzie mający wspólnego przodka. Obecność takich grup skutkuje gwałtowną rywalizacją pomiędzy mężczyznami wewnątrz grupy, zamiast między niespokrewnionymi ze sobą osobami – stwierdził zespół badaczy. Teoria zakłada, że tuż przed powstaniem pierwszej cywilizacji ludzkość formowała wielkie klany rodzinne. W przypadku konfliktów wewnątrz grupy dochodziło praktycznie do wymarcia rodu. Zaś w przypadku starć pomiędzy różnymi plemionami zwycięzcy zabijali wszystkich mężczyzn przegranej grupy, a kobiety brali do niewoli1.
1 Dagmara Smykla, W prehistorycznych wojnach zginęła większość mężczyzn na Ziemi, https://www.o2.pl/artykul/w-prehistorycznych-wojnach-zginela-wiekszosc-mezczyzn-na-ziemi-6257385607420033a 30.05.18 (15:37).
Po pierwsze należy uwzględnić fakt, że w omawianym okresie ludzkość (tak jak zresztą i tysiące lat wcześniej oraz obecnie) nie była jednorodna, tak pod względem przyjmowanej formy gospodarki, jak i pod względem organizacji społecznej i kultury. Po drugie należy zastanowić się nad tym dlaczego nagle zaczynała dominować jedna grupa genów. Czy były to geny grupy łowców? Odnośnie do tak dalekiej przeszłości wciąż poruszamy się w świecie hipotez. Mimo to, jak się okazuje, rzeczywistość tamtych lat staje się dla nas coraz bardziej czytelna.
Piotr Kotlarz