„Oddałbym wszystko, by wrócić”: Społeczności Pigmejów stoją w obliczu eksmisji w Virunga / Noella Nyirabihogo

0
94
Członkowie rdzennej społeczności Pigmejów, z których wielu eksmitowano z Parku Narodowego Wirunga w DRK, przedostają się przez las. Źródło: Jon Bowen.

Pomimo ustawy z 2022 r., która chroni rdzenne prawa do ziemi, w DRK nadal dochodzi do wysiedleń w imię ochrony przyrody.

Do czerwca 2022 r. Biranda spędzał większość swoich dni otoczony szeptem drzew. Urodził się i wychował w Parku Narodowym Virunga i przez większość swojego życia nie miał potrzeby wychodzenia na zewnątrz. „Atmosfera [jest] tak dobra”, mówi Biranda, który poprosił o identyfikację tylko po nazwisku z obawy przed zemstą.
Park – wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO – szczyci się największą bioróżnorodnością spośród wszystkich parków w Afryce, z około 2 077 gatunkami roślin, 218 gatunkami ssaków i niezwykle żyzną ziemią. Obejmuje sawanny, równiny, bagna, unikalną roślinność, dwa najbardziej aktywne wulkany w Afryce i zagrożonego goryla górskiego.
Ten bogaty ekosystem zawsze utrzymywał Birandę i członków jego społeczności; jest to ich główne źródło utrzymania. Codzienna rutyna Birandy była zawsze taka sama. Budził się, zakładał buty i spędzał dzień na przeszukiwaniu parku w poszukiwaniu miodu, jadalnych ziół i roślin leczniczych. Dla 51-latka dzień w parku był jak dzień na targu. Mógł tam znaleźć większość tego, czego potrzebował. Z tego, co pamięta z dzieciństwa, nigdy nie brakowało jedzenia i mięsa. Jego rodzice byli doświadczonymi myśliwymi. Wieczorem cała społeczność siadała wokół ogniska. Dorośli pili kasiksi – lokalny napar z miodu lub bananów – i zajmowali dzieci opowieściami.
Zaledwie miesiąc po tych eksmisjach, w lipcu 2022 r., prezydent Félix Tshisékedi podpisał ustawę o ochronie rdzennej ludności Pigmejów. Ustawa uznaje dyskryminację, z jaką przez lata borykali się rdzenni mieszkańcy i przyznaje im kluczowe prawa podstawowe, w tym prawo do ziemi i zasobów naturalnych. Jest to pierwsza ustawa w kraju uznająca prawa rdzennej ludności. Jednak ponad rok później społeczność Pigmejów nadal jest eksmitowana z parku i odmawia się im wstępu do niego, pozostawiając ich bez praw do ziemi i dostępu do ich tradycyjnego sposobu życia oraz walcząc o dostęp do żywności.
„Oddałbym wszystko, by tam wrócić” – mówi Biranda.
Obiecujące prawo
Społeczność Pigmejów jest częścią większej społeczności myśliwych i zbieraczy, którzy prawdopodobnie zamieszkiwali region Wielkich Jezior w środkowej Afryce. Według raportów organizacji Minority Rights Group International, zamieszkują oni Ugandę, Demokratyczną Republikę Konga, Burundi i Rwandę. W Demokratycznej Republice Konga, kraju o populacji około 100 milionów, społeczność ta liczy od 600 000 do 700 000, zgodnie z raportem Equator Initiative z 2019 roku.
Chociaż społeczności te mają wspólne pochodzenie, ich nazwy różnią się w zależności od lokalizacji. W prowincji Kiwu Północne DRK są to Batwa lub Bambuti. W Republice Środkowoafrykańskiej Baaka żyją w lesie Lobaye. Niezależnie od lokalizacji, społeczności te borykają się z dyskryminacją, naruszeniami praw człowieka, brakiem żywności, brakiem praw do ziemi i marginalizacją ze strony innych grup i decydentów.
W DRK nadal zmagają się z wysiedleniem bez odszkodowania z tego, co uważają za ziemię przodków. Jest to wzorzec, który według raportów ma swoje korzenie w kolonialnej DRK, kiedy belgijski rząd kolonialny zaczął zakładać parki, takie jak Park Narodowy Virunga i Park Narodowy Kahuzi-Biega, oba wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Rubin Rashidi, członek parlamentu miasta Kindu, stolicy prowincji Maniema we wschodniej części DRK, mówi, że te uporczywe eksmisje zmusiły go do poparcia ustawy o ochronie i promocji rdzennej ludności Pigmejów. „Pigmejom w Północnym i Południowym Kivu w Demokratycznej Republice Konga grozi eksmisja z ziem ich przodków, są nękani, aresztowani, bici, torturowani, a nawet zabijani”, mówi.
Zgodnie z raportem Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju, proces opracowywania i uchwalania ustawy obejmował konsultacje ze społecznościami Pigmejów w całym kraju oraz grupami tubylczymi w krajach sąsiednich, takich jak Republika Środkowoafrykańska. Organizacje społeczeństwa obywatelskiego zaangażowały również ekspertów prawnych i międzynarodowe organy zajmujące się prawami człowieka, a także lobbowały wśród ustawodawców w celu obrony ustawy.
Wśród gwarancji zawartych w ustawie, która weszła w życie w lutym 2023 r., jest to, że nie będzie relokacji społeczności tubylczych bez ich „wolnej, świadomej i uprzedniej zgody”, która powinna wiązać się z rekompensatą w postaci ziemi lub równoważnych zasobów określonych przez społeczność. Pomyślne wdrożenie ustawy zależy od wspólnych wysiłków rządu centralnego, rządów prowincji i zdecentralizowanych jednostek terytorialnych.
Choć jest to duży krok, potrzeba czasu, aby ustawa przyniosła rezultaty, mówi Patrick Saidi, koordynator Dynamique des Groupes des Peuples Autochthones, sieci organizacji społeczeństwa obywatelskiego, które opowiadały się za ustawą. Zwraca on uwagę, że samo uchwalenie ustawy było trudnym procesem.
„Wiedzieliśmy, że jest wiele osób, które na przykład skorzystają na eksmisji Pigmejów, ponieważ mogą potrzebować wykorzystać swoją ziemię do celów komercyjnych” – mówi.
Saidi dodaje, że będą nadal pracować nad tym, aby rdzenni mieszkańcy cieszyli się swoimi prawami i nie byli już eksmitowani bez zgody. Mówi jednak, że będzie to wymagało długoterminowego zaangażowania i wsparcia finansowego, technicznego i politycznego, zarówno na szczeblu krajowym, jak i międzynarodowym. „Wciąż istnieją przeszkody do pokonania” – mówi.
Rashidi twierdzi, że aby pomyślnie wdrożyć przepisy, należy zaangażować wszystkich partnerów politycznych, a także społeczeństwo. „Posiadanie tekstu to jedno, a korzystanie z zawartych w nim praw to drugie” – mówi. „Niestety, mogę powiedzieć, że właściwe wdrożenie prawa zajmie więcej czasu, być może rok lub dłużej”.

„To nasz dom”

Biranda mówi, że nie jest świadomy nowego prawa, ale mimo to przyjmuje je z zadowoleniem. Wie natomiast, że życie jego społeczności, obecnie ograniczonej do Muja, wioski położonej na skraju Parku Narodowego Virunga, zmieniło się. W wiosce znajduje się około 20 prowizorycznych chat, wykonanych z drewna i pokrytych starym płótnem.
Nie mając innego sposobu na zarabianie na życie i nie znając terenu, mieszkańcy wiosek zakradają się z powrotem do parku, aby znaleźć to, co kiedyś było łatwo dostępne. Każda wyprawa jest sprawdzianem tego, jak dobrze potrafią przechytrzyć zawsze czujnych strażników ICCN. Pomaga im to, że dobrze znają park i wiedzą, gdzie się udać, nawet w nocy.
„Nie mamy żadnych specjalnych sztuczek. Jesteśmy po prostu mistrzami lasu, ponieważ to nasz dom” – mówi Biranda.
Żona Birandy, Iramba, zawsze mu towarzyszy. Podobnie jak wielu członków jej społeczności, rozumie wyjątkową różnorodność biologiczną parku. Po wejściu do środka, jej pierwszym zadaniem jest znalezienie jedzenia, takiego jak warzywa, dla ich pięciorga dzieci. Następnie szuka ziół leczniczych dla swojej czteroletniej córki, która cierpi na bóle brzucha.
„Moja córka ma zaparcia od dwóch dni i nie ma apetytu. Wiem, które zioła pomogą jej poczuć się lepiej” – mówi.
Nawet z ich sprawdzoną wiedzą, zawsze istnieje ryzyko napotkania strażników ICCN. Biranda mówi, że teraz podróżują w pięcioosobowych grupach, aby chronić się nawzajem, z maczetami w ręku. Jeśli strażnicy ich złapią, obawiają się, że ich pobiją lub aresztują.
Biranda pamięta spotkanie we wrześniu 2022 roku. Należał do grupy, która spędziła dzień w parku, zbierając żywność. W drodze do domu napotkali strażników parku, którzy oskarżyli ich o zabijanie małp i aresztowali.
„Byliśmy niewinni. Nie zabiliśmy małp. Poszliśmy tylko po zioła do leczenia, ale nam nie uwierzyli” – mówi. Nie postawiono im żadnych zarzutów. Po trzech dniach w areszcie strażnicy postawili im ultimatum, ostrzegając, by nigdy nie wracali do parku.
W pisemnej odpowiedzi dla Global Press Journal, rzecznik Parku Narodowego Virunga Olivier Mukisya powiedział, że nie ma informacji o aresztowaniu Birandy i członków jego społeczności. Powiedział jednak, że strażnicy czasami aresztują ludzi w celu ochrony parku, zgodnie z prawem DRK, ale oczekuje się, że będą traktować ich z wrażliwością. Większość osób zatrzymanych za nielegalne działania jest eskortowana z parku i wypuszczana bez postawienia zarzutów, ale z wyjaśnieniem dlaczego i nielegalnego charakteru ich działań. Zgodnie z oświadczeniem Mukisya, recydywiści lub ci, którzy popełnili poważniejsze wykroczenia, są kierowani do sądów.
Mukisya mówi: „Prawo, o którym mowa, zostało ustanowione w celu ochrony rdzennych społeczności, a nie w celu stworzenia podstawy do niszczenia siedlisk przyrodniczych w nielegalnych celach przez ludność wiejską wkraczającą do parku spoza jego granic”. Jeśli masz dostęp do zdjęć satelitarnych sprzed 10 lat, myślę, że przekonasz się, że w tym czasie na tym obszarze parku nie było żadnych stałych osad ani działalności rolniczej”.

Ochrona Wirungi

Patient Nkulu, prawnik z Gomy, mówi, że chociaż park jest miejscem chronionym i nie powinien być zamieszkany, nawet przez tych, którzy się tam urodzili, prawo wymaga, aby skonsultować się z nimi przed eksmisją.
„Powinni być również zaangażowani w zarządzanie parkiem”, mówi, „ponieważ ich codzienny kontakt z lasem daje im dogłębną wiedzę na temat jego zasobów naturalnych – wiedzę, którą można wykorzystać do jego ochrony”.
Bonane Muhindo, lider społeczności Pigmejów, twierdzi, że ciągłe eksmisje z Parku Narodowego Virunga naruszają podstawowe prawa społeczności. Jak mówi, Pigmeje są przyzwyczajeni do życia jak ich przodkowie, polując i zbierając. Teraz jednak trudno jest im radzić sobie w obcym dla nich świecie, otoczeni przez ludzi, którzy codziennie ich dyskryminują.
„Nie znamy innego życia niż to w lesie. Nasze lekarstwa, to, co jemy, co pijemy, wszystko, czego potrzebujemy, pochodzi z lasu” – mówi. „Prosimy władze, aby pozwoliły nam spokojnie żyć w naszym lesie, ponieważ jest on naszym domem”.
Dodaje, że za każdym razem, gdy rząd, we współpracy z ICCN, eksmituje społeczność, mówi im tylko, gdzie mają się osiedlić, bez żadnych wysiłków ani zasobów, aby pomóc im dostosować się do nowego otoczenia. Dlatego zawsze wracają do parku, gdzie ryzykują ponowną eksmisję.
Podobnie jak Biranda, Muhindo został zmuszony do opuszczenia parku w 2022 roku. Mówi, że eksmisja była brutalna. „Ponieważ zwykle nie mamy wielu rzeczy, każdy zabrał kilka ubrań i przyborów kuchennych i udał się do pobliskiej wioski w Muja, gdzie [mieliśmy] trudności z integracją z lokalną społecznością”.
Strażnicy ICCN eksmitowali Karoli Mbusa i jego rodzinę z parku dwa lata temu. Mówi, że zrobił wszystko, co w jego mocy, by rozpocząć nowe życie poza parkiem. Wynajmuje mały dom z dwiema sypialniami w dzielnicy Mabanga w mieście Goma, gdzie mieszka z żoną i pięciorgiem dzieci. Aby zarobić pieniądze, Mbusa wędruje ulicami Gomy z torbą tradycyjnej medycyny na plecach i mikrofonem zasilanym bateriami w ręku. Używa mikrofonu, aby zwrócić uwagę na swoją medycynę. Mieszkając przez większość swojego życia w parku, wie dużo o tradycyjnej medycynie – co robi i gdzie ją znaleźć.
„Kiedy zostaliśmy eksmitowani, niektórzy z nas chcieli stawić opór i pozostać w parku, ale ja zdecydowałem się odejść i zamieszkać z innymi mieszkańcami. Na początku nie było łatwo, ponieważ musiałem walczyć o przetrwanie w środowisku, które było dla mnie nowe, ale dziś się zintegrowałem” – mówi.
Chociaż Mbusa słyszał „plotki” na temat prawa, nie jest pewien, czy są one prawdziwe.
„Jeśli okaże się to prawdą i zostanie wdrożone”, mówi. „Z przyjemnością wrócę do lasu i w spokoju będę kontynuował badania nad tradycyjną medycyną”.

Ta historia została pierwotnie opublikowana przez  Global Press Journal. „Global Press Journal to wielokrotnie nagradzany międzynarodowy magazyn informacyjny non-profit, który zatrudnia lokalne reporterki w ponad 40 niezależnych biurach informacyjnych w Afryce, Azji i Ameryce Łacińskiej”.

mm

Noella Nyirabihogo

Noella Nyirabihogo jest reporterką Global Press Journal mieszkającą w Gomie w Demokratycznej Republice Konga. Specjalizuje się w problematyce pokoju i bezpieczeństwa.

Artykuły ze Strony Argumentów afrykańskich są objęte licencją Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe

Link do artykułu:

“I’d give anything to go back”: Pygmy communities face eviction in Virunga