O równości (Błędy współczesnych marksistów, zwących się liberałami)

0
706

O równości (Błędy współczesnych marksistów, zwących się liberałami).

Wyjaśniam już na początku, uważam się za socjalistę, jestem jednak przeciwnikiem marksizmu i jego dzisiejszych wyznawców. Jestem bowiem wrogiem rewolucji i szanuję prawo własności, uważam też za całkowicie błędną marksistowską próbę interpretowania historii.

Pozwoliłem sobie na te zastrzeżenia, gdyż swoje uwagi na temat równości chcę tym razem przedstawić w formie swego rodzaju polemiki z poglądami, wyrażonymi w książce „21 lekcji na XXI wiek” , uważanego  i podającego się za liberała Yuvala Noah Harari’ego.

W rozdziale pt. „Równość” Harari już we wstępie pisze: Mimo że globalizacja oraz Internet zbliżają do siebie różne kraje, grożą jednocześnie powiększaniem rozdźwięku między klasami. Choć ludzkość osiągnie niebawem stan globalnego zunifikowania, sam nasz gatunek może się rozpaść na różne kasty biologiczne.

Podział na klasy jest podziałem marksistowskim. Nigdy nie został doprecyzowany, tzw. „klasy” nigdy nie zostały precyzyjnie zdefiniowane. Dziś mówimy np. w Niemczech i USA o klasach majątkowych, np. średnia, wyższa średnia itp. Podział na robotników i kapitalistów już dawno się zatarł (robotników dziś określamy pracownikami, ci zresztą też są bardzo zróżnicowani). Pojęcie kast (zwłaszcza pojmowanych biologiczne) wiążemy z Indiami. Tam doszło do ich wytworzenia w wyniku kolejnych najazdów i zabraniania kontaktów (właśnie biologicznych) między różnymi grupami. Powstanie „kast biologicznych” w społeczeństwach otwartych jest prawie niemożliwe. Nawet najbogatsi mężczyźni i najbogatsze kobiety biorą sobie często za partnerów osoby spoza ich „kasty”.

Najczęściej zresztą tzw. „kapitalistą” się nie jest, nim się często dopiero zostaje, a także często tylko okresowo bywa. Np. Geats, jego rodzina wprawdzie była zamożna, ojciec był znanym prawnikiem, matka pracowała w zarządzie First Interstate Bank, Radzie Zarządzającej University of Washington i organizacji charytatywnej United Way of America, a jej dziadek, J. W. Maxwell, był prezesem National City Bank w Seattle, ale przecież nie należała do kręgu miliarderów. Z drugiej strony nasz miliarder Krause jest już byłym miliarderem. Może znów nim będzie, czego jemu, tak jak każdemu z nas życzę, ale jak widać „zmienne są koleje losu”.

Często zapominamy też o tym, że większość społeczeństw znalazło sposób na niwelację różnic majątkowych. Są nim systemy podatkowe. W Korei Południowej np.  głośna była sprawa spadku po śmierci Lee Kun-hee, długoletniego szefa Grupy Samsung. Liczono na to, że spadkobiercy z rodziny Lee dokonają restrukturyzacji w spółkach Samsung Group oraz sprzedadzą duże pakiety ich akcji.  Z powodu obowiązującego tam prawa spadkowego, nie będą mieli wyboru jak sprzedać część udziałów w spółkach nie związanych z główną działalnością koncernu. Późniejsze informacje prasowe wskazywały, że rodzina próbowała jakoś tego podatku uniknąć, że doszło do korupcji, że obecnie trwa proces. W Stanach Zjednoczonych, o ile wiem, miliarderzy broniąc się przed podatkiem spadkowym, chcąc zabezpieczyć swe rodziny, najczęściej zakładają różne rodzinne fundacje.

Od razu wspomnę też o tym, że bzdurną wobec powyższego jest hipoteza Harari’ego (s. 109) jakoby w 2100 roku najbogatszy procent ludzi mógł posiadać większość światowego bogactwa.

Zresztą i dzisiejsze statystyki są nieprecyzyjne. Czytamy, ile miliardów liczy majątek stu, może tysiąca najbogatszych ludzi na świecie i zestawiamy go z jakimi danymi? Z PKB, czy majątkiem będącym w posiadaniu różnych państw, z majątkiem czy oszczędnościami różnych ludzi? Dziś np. Norweski Fundusz Inwestycyjny stanowiący swego rodzaju zabezpieczenie emerytalne wszystkich Norwegów wynosi ponad bilion Euro. Jaki jest majątek np. Grupy PZU itd. itp. A nasze prywatne majątki (mieszkania, domy, działki inne nieruchomości i ruchomości), czy też są uwzględniane w tych porównaniach?

Teoria jakoby jakaś wąska grupa zawłaszczała majątek nas wszystkich jest tylko próbą grania na zwykłej zawiści, próbą podburzania społeczeństwa w celu jakiejś kolejnej (nie wiem komu mającej przynieść korzyść) rewolucji.

Pisze dalej Harari, że nierówność datuje się od epoki kamienia. Zacytuję ponownie tego autora, by ukazać, że współcześni liberałowie-marksiści posługują się w swej argumentacji zwykłą nieprawdą. Pisze on: Nierówność datuje się od epoki kamienia. Trzydzieści tysięcy lat temu grupy zbieraczy-łowców chowały niektórych swych członków we wspaniałych grobach pełnych tysięcy paciorków z kości słoniowej, bransoletek, klejnotów i wyrobów rękodzieła artystycznego, podczas gdy inni musieli się zadowolić zwykłą dziurą w ziemi.

Harari jest podobno historykiem. Jestem w takim razie „pełen podziwu” dla poziomu nauczania historii w Stanach Zjednoczonych. Grupa łowców-zbieraczy (najczęściej były to grupy rodzinne) przenosi z sobą w swych wędrówkach za zwierzyną tysiące paciorków z kości słoniowej, bransoletek, klejnotów i wyrobów rękodzieła artystycznego!? Ma wreszcie czas, by wytwarzać wyroby rękodzieła artystycznego?

Aż do czasu powstania państwowości większość społeczeństw, nawet te żyjące w pierwszych osadach (dochodzących do kilku tysięcy mieszkańców), miały charakter egalitarny.

Harari jest marksistą pisząc, że :  Wskutek rewolucji agrarnej (neolitycznej) własność się pomnożyła, a wraz z nią nierówności. W miarę jak ludzie wchodzili w posiadanie ziemi, zwierząt, roślin i narzędzi, powstawały sztywne społeczeństwa hierarchiczne, w których niewielkie elity przez kolejne pokolenia monopolizowały większość bogactwa i władzy.

Oczywiście, jest to błędna teoria marksistowska, mająca ich zdaniem, wyjaśniać teorię powstania państw. Jest łatwa do obalenia, gdyż jak zauważamy większość powstających państw, aż do czasów nowożytnych prawie wszystkie, były u swego zarania monarchiami patrymonialnymi. Władza i własność w nich były w rękach jednostki. Dopiero w kolejnych pokoleniach dochodziło w ich ramach do podziału władzy i własności (odsyłam do mojego wykładu na ten temat na YouTube: „Ewolucja ustroju państw…”). Piszę prawie, gdyż do powstawania niektórych państw w okresie późniejszym dochodziło wskutek uniezależniania się obszarów podbitych. Najczęściej twórcami tych państw byli przedstawiciele wcześniejszego władcy, którzy wykorzystywali spory dynastyczne po jego śmierci, by utworzyć własne państewka.

Wskutek podboju dochodziło do zawłaszczenia własności całej ludności podbitej przez wodza najeźdźców i jego rodzinę. W ten sposób dochodziło do powstania monarchii patrymonialnej, która jeśli powstałe państwo przetrwało wystarczająco długo, z czasem ewoluowała w inne formy ustrojowe.

Pisze dalej Harari, że wytworzona wskutek podziału: Hierarchia była nie tylko normą, lecz także ideałem. Jak może istnieć porządek bez wyraźnej hierarchii między arystokracją a plebsem, między mężczyznami a kobietami czy między rodzicami a dziećmi? Kapłani, filozofowie i poecina całym świecie tłumaczyli, że tak jak w ludzkim ciele nie wszystkie członki są równe – stopy muszą być posłuszne głowie – tak też w ludzkim społeczeństwie równość prowadziłaby jedynie do chaosu.

Mój Boże, chciałoby się powiedzieć… u wybitnego intelektualisty taki poziom argumentacji!? Hierarchia między mężczyznami a kobietami? Te przecież też zostawały władcami… Czym innym przy tym jest pozycja polityczna, zajmowanie stanowisk politycznych, a pozycja społeczna, miejsce w rodzinie. Kobiety nawet nie zajmując stanowisk politycznych bardzo często faktycznie sprawowały władzę. Kwestia posiadania majątku przez kobiety ulegała w historii bardzo często zmianie… w różnych państwach i kulturach często odmiennie. Nie można dokonywać tu uogólnień, gdyż w ten sposób oddalamy się tylko od poznania, od prawdy. Posługiwanie się szczątkową wiedzą historyczną to tylko demagogia. Również relacje między ojcem a dziećmi bywały różne, zwłaszcza w rodzinach poligamicznych (a takie były bardzo długo w początkach historii państwowości). Bywało, że w walce dynastycznej synowie mordowali ojców.

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt, Harari pisze tylko o równości ekonomicznej. To populistyczny argument marksistów, jak widać i dzisiejszych marksistów-liberałów. Próba gry na emocjach, na zawiści. Pojęcie równości nie odnosi się jednak wyłącznie do własności, ale przede wszystkim do prawa. Chodzi o równość wobec prawa – podstawowej zasady demokracji.

Pisze dalej Harari, że: Historia XX wieku dotyczyła w znacznym stopniu zmniejszania nierówności między klasami, rasami i płciami. Choć w świecie 2000 roku wciąż nie brakowało hierarchicznych podziałów, był on jednak znacznie bardziej wyrównany  niż świat roku 1900.

Moim zdaniem, walka ta dotyczyła właśnie o równości wobec prawa. Tak zwane próby znoszenia nierówności między klasami, jakich dokonywali marksiści (komuniści), to tylko zapis zbrodni i grabieży. Rewolucji, które przyniosły tylko zniszczenie i zatrzymały rozwój dotkniętych nimi społeczeństw na dziesiątki lat, nawet na pokolenia.

Zdaniem Harari’ego: w pierwszych latach XXI wieku ludzie oczekiwali, że ten egalitarystyczny proces będzie trwał nadal, a nawet przyśpieszy. Mieli nadzieję, ze globalizacja rozszerzy dobrobyt ekonomiczny na cały świat i że wskutek tego mieszkańcy Indii czy Egiptu w końcu będą się cieszyć tymi samymi możliwościami i przywilejami co obywatele Finlandii i Kanady. (…) Teraz wydaje się, że ta nadzieja może się nie spełnić. Globalizacja z pewnością przysłużyła się ogromnej części ludzkości, widzimy jednak oznaki rosnącej nierówności i pomiędzy różnymi społecznościami, i w łonie każdego z nich. (…) Co jeszcze bardziej niepokojące, stu najbogatszych ludzi posiada w sumie większy majątek niż cztery miliardy najuboższych.

I znów kilka wyjaśnień. Dzisiejsza walka w Egipcie i innych państwach jeszcze niedemokratycznych toczy się właśnie o wprowadzenie zasad demokracji, te tzw. rewolucje mają na celu nie zniesienie nierówności majątkowych, a wprowadzenie równości praw.

Demokracje zwyciężają, już dziś ten model przyjęło większość państw. Piszę „już”, gdyż gdy takie zwycięstwo przepowiadał Immanuel Kant pod koniec XVIII wieku, takich prawie na świecie nie było.

Próba porównywania majątku „100 najbogatszych” z majątkiem czterech miliardów najuboższych (z jakiego powodu akurat z majątkiem tylko 4 miliardów) to czysta demagogia, populizm. Czemu ma służyć, doprawdy nie wiem. Ujmowanie pewnych podziałów w skali globalnej i porównywanie ich z takimi w skali jednostkowej (poszczególnych państw) oczywiście również tylko zaciemnia obraz. 

Czyżby dzisiejsi marksiści, również marksiści-liberałowie znów nawoływali do rewolucji? Czy ich celem jest kolejna zmiana ustroju, czyli panującej już w większości państw demokracji? Czy to w tym właśnie celu grają na tak prymitywnych uczuciach, jak zawiść?

Jeśli tak, to sądzę, że warto te ich zamiary obnażyć. Tworzenie elit drogą rewolucji na pewno opóźni rozwój cywilizacji… drogą do ich powstania powinny być tylko osobiste talenty i praca.

                                                                 Piotr Kotlarz

Obraz QASIM REHMANI z Pixabay

Wybrałem zdjęcie tych mostów (zdaje się, że z Pakistanu) gdyż chodzi o to, by łączyć, a nie dzielić.