Rosyjskie „marzenia” – czy jest się czego bać i co powinniśmy odrzucić. Polemika / Piotr Kotlarz

0
383

Zniszczona przez rosyjskie lotnictwo gruzińska baza wojskowa w Gori.

Polemika z tekstem: Rosyjskie marzenie o unii euroazjatyckiej: droga naprzód w kierunku wielobiegunowego ładu światowego, Shahzady Rahima Abbasa. https://miesiecznik-wobec.pl/rosyjskie-marzenie-o-unii-euroazjatyckiej-droga-naprzod-w-kierunku-wielobiegunowego-ladu-swiatowego-shahzada-rahim-abbas/

 

Po przeczytaniu artykułu Shahzady Rahima Abbasa, „Rosyjskie marzenie o unii euroazjatyckiej: droga naprzód w kierunku wielobiegunowego ładu światowego sądziłem początkowo, że wystarczy zamieścić go na łamach naszego pisma i że Czytelnicy sami będą w stanie wyrobić sobie opinię, dostrzec brak realizmu, myślenie intencjonalne i ewidentne zakłamania. Autor podnosi jednak aż tak wiele zagadnień, odwołuje się ponadto do jednego z głównych ideologów „neoeurazjatyzmu”, Alekdandra Dugina, że wiele osób, zwłaszcza mniej zainteresowanych historią może się w gąszczu przedstawionych informacji pogubić.

Postanowiłem, że nie pozostawię tego tekstu bez odpowiedzi.

Autor artykułu „Rosyjskie marzenie..” wychodzi z założenia, że idea stworzenia Unii Euroazjatyckiej wynikała z rzekomego zagrożenia ze strony amerykańskiego unilateralizmu i amerykańskiej „strategii wielkiej szachownicy”, której celem było wyłącznie okrążenie rosyjskiej przestrzeni, próbuje udowodnić, że projekt ten może służyć, stabilności politycznej i gospodarczej Rosji-Eurazji. Artykuł ilustruje również wyzwania i szanse dla integracji euroazjatyckiej i ustanowienia wielobiegunowego ładu światowego. Shahzada Rahim Abbas gubi się jednak już we wstępnym streszczeniu wspominając o rosyjskiej historii imperialnej, z której te marzenia mają jego zdaniem wynikać. Nie dostrzega widocznie prostego faktu, że integracja i imperializm (czyli podbój) to zupełnie przeciwstawne idee.

Autor uważa, że po rozpadzie ZSRR, które ocenia jako nieszczęście dla Rosji, ta i pozostałe państwa powstałe w wyniku tego rozpadu znalazły się w stanie gospodarczego i politycznego zagrożenia.

Teza publicystyczna, nośna, ale czy prawdziwa. Zacznijmy od Rosji.

Czy rozpad ZSRR był nieszczęściem dla Rosji, czy tylko dla rosyjskich imperialistów? W wyniku rozpadu społeczeństwo rosyjskie mogło wreszcie samodzielnie korzystać z ogromnych dóbr, które znajdują się na jego terytorium. To że oddali te dobra w ręce nielicznych postkomunistycznych elit, to już inna sprawa, to ich błąd. Muszą go naprawić, ale sytuacja Rosjan w jakikolwiek sposób uległa nie pogorszeniu z powodu odłączenia się od tej quasi wspólnoty innych społeczeństw, siłą wcześniej do niej przyłączonych. Przeciwnie mieli szansę stać się tak jak np. Norwegowie jednym z najzamożniejszych społeczeństw w świecie, pozostałe – powstałe w wyniku rozpadu państwa – również zyskały nowe możliwości. 

Czy państwo będące mocarstwem atomowym może czuć się zagrożone militarnie? Odpowiedź wydaje mi się oczywista. Dla uzupełnienia. Kto dziś odważy się zaatakować Koreę Północną? Przeciwnie, to ta stanowi zagrożenie dla świata.

W kwestiach gospodarczych to właśnie Rosja dysponując ogromnym terytorium i ogromem bogactw naturalnych w wyniku błędnej polityki niektórych państw UE mogła grozić Europie i nie tylko jej (często słyszeliśmy w ostatnich latach o tzw. „zakręcaniu kurka”). Niestety, przyjmując błędny model ustrojowy, pozwalając na uwłaszczenie się na majątku ogólnospołecznym wąskiej grupie oligarchów zaprzepaściła znaczną część swych potencjalnych możliwości. Zaprzepaszczenie wpływów z dóbr naturalnych (ropy, gazu, diamentów, ale i np. drewna) spowodowało zapóźnienie w sferze reform i teraz, gdy świat stopniowo przechodzi na inne źródła energii i to nie ropa i gaz będą głównymi surowcami strategicznymi elity rosyjskie znalazły się w obliczu kryzysu, do którego nie potrafiły i nie chciały się wcześniej przygotować. Dziś kluczowym surowcem zaczynają stawać się metale ziem rzadkich.  Do 2024 r. Rosja chce zwiększyć u siebie 13-krotnie produkcję tych metali. Dziś 90 proc. z nich importuje, choć ma je na swoich terytorium. Obecnie 95–97 proc. światowego rynku tych 17 najrzadszych metali należy do Chin. Mają one ok. 35 proc. zasobów, druga jest Rosja (ok. 20 proc.) Pojawia się tu jednak pytanie, czy statystyki te ujmują ziemie zagarnięte przez Rosję w 2014 roku Ukraina ma jedne z największych w Europie zasobów metali ziem rzadkich oraz perspektywiczne rezerwy litu, który odgrywa kluczową rolę w zielonej transformacji. Wartość tych złóż metali w Ukrainie szacuje się nawet na 11,5 bln dol.  No cóż, może tu właśnie leży jedna z głównych przyczyn napaści Rosji na Ukrainę. Nie trzeba dbać o rozwój własnego społeczeństwa, inwestować w naukę, nowe technologie, w rozwój społeczny. Tak jak wcześniej zawłaszczając rosyjskie złoża ropy i gazu, po zajęciu bogatych w złoża metali ziem rzadkich terenów Ukrainy oligarchowie rosyjscy będą dalej mogli bawić się w najdroższych kurortach świata, kupować najdroższe jachty, kluby piłkarskie itd.

Oczywiście zarówno złoża różnych surowców, a także inne możliwości rozwoju gospodarczego otworzyły się i przed innymi społeczeństwami byłego ZSRR. Tam też niestety, popełniono błędy, tam też na majątku społecznym uwłaszczyły się wcześniejsze komunistyczne elity. Kraje te jednak stopniowo reformują się. Z jakiej strony jednak czują się najbardziej zagrożone? Otóż właśnie ze strony Rosji. Zagrożenie tak polityczne i militarnie, jak i w sferze gospodarki. Przykładem pięciodniowa wojna z Gruzją lub prościej, agresja Rosji na Gruzję. Powstrzymana w wyniku interwencji m. im. naszego prezydenta, Lecha Kaczyńskiego, ale przecież ukazująca rzeczywiste intencje Rosji.

Podbój, to główna idea, którą kierowała się Rosja zwiększając swe terytoria. Przejmowanie terytoriów Gruzji pod panowanie cara Rosji trwało od 1801 do 1878 roku. Świadomie piszę przez cara Rosji, nie przez Rosjan. Wówczas tym mianem określano tylko rosyjską szlachtę. Właścicielem Rosji był car i mógł on z podległym sobie terytorium i jego mieszkańcami robić co chciał (np. Alaskę, też zajętą w wyniku bezprawia, po prostu sprzedał). Rozwój społeczeństw i przejmowanie tożsamości to bardzo złożone zagadnienia. Z chwilą, gdy społeczeństwa uzyskały swą podmiotowość władza carów musiała upaść. Nie upadła jednak idea imperializmu, tę przejęli rosyjscy komuniści. Kampania Armii Czerwonej przeciwko Demokratycznej Republice Gruzji, która już wówczas chciała odzyskać suwerenność, przeprowadzona w celu przyłączenia Gruzji do RFSRR miała miejsce w 1921 r, roku. Jeszcze tragiczniej przebiegała historia społeczeństw Ukrainy. Jej lewobrzeżna część została podporządkowana carowi w 1772 roku, dalsza część została zajęta przez Rosję w II i III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów oraz później, w czasie II wojny światowej (obszary zagarnięte wcześniej od Rzeczypospolitej Obojga Narodów przez Austrię). W wyniku I wojny światowej, później rewolucji w Rosji oraz wojny polsko – bolszewickiej  zakończonej traktatem ryskim, sowiecka Rosja zajęła powstałą Ukrainą Sowiecką, a jej zachodnia cześć została włączona do II Rzeczypospolitej. Poza czystką polityczną, USRR wstrząsnęła w latach 1932–1933 wywołana sztucznie przez partię bolszewicką klęska głodu, w konsekwencji kolektywizacji i polityki rozkułaczania. Według różnych szacunków głód spowodował śmierć od 3 do około 7 milionów ludzi. Ukraińcy w Sowieckiej Ukrainie utracili aż 10-15% swojej populacji. Utracili też możność rozwoju swej tożsamości, o której pisze Shahzada Rahim Abbas. Tereny Ukrainy stały się obszarem rosyjskiej kolonizacji. 

Dzieła wyniszczenia elit kulturalnych Kazachstanu dopełniły czystki stalinowskie w latach 30. wraz ze sztucznie wywołanym drugim głodem lat 1931–1933. Wszyscy twórcy kazachskiej kultury zostali wówczas oskarżeni o nacjonalizm i usiłowanie oderwania Kazachstanu od Rosji. Także polityka kolonialna kontynuowana przez Związek Radziecki doprowadziła do wyniszczenia narodu kazachskiego, a co za tym idzie jego kultury oraz języka. Kazachowie utracili aż 30%swej populacji. Jak widać i tu Rosjanie „dbali” o kazachską tożsamość.

Podaję tylko trzy przykłady stosunku już Rosjan (bo nie caratu), tych, którzy przejmowali sukcesję i tożsamość po swych poprzednikach do innych społeczeństw w ramach ZSRR, by zderzyć je tu ze zdaniem Shahzady Rahima Abbasa: relacje Rosji z krajami regionu euroazjatyckiego są zakorzenione w historii wspólnej tożsamości […] Dla Euroazjatów to Rosja może ukształtować nową wiążącą ideologię odzyskania geograficznej i kulturowej sfery przestrzeni poradzieckiej.

Rzeczywiście mają za czym tęsknić!  

Dziwię się, choć z drugiej strony rozumiem, dlaczego tak mało historyków, historyków idei i historiozofów zadaje sobie pytanie, z jakiego powodu upadł ZSRR. Nie dostrzegają głównej przyczyny tego upadku właśnie w sferze idei. Nie mogło przetrwać społeczeństwo łączone tylko za pomocą sił nacisku (wojska, policji, służb), społeczeństwo pozbawiane swych podstawowych praw: wolności, posiadania własności, równości wobec prawa. Z jakiego powodu dziś wiele społeczeństw chce przystąpić do UE? Czy tylko z powodu zamożności jej społeczeństw? Ta zresztą mogła powstać właśnie z tego powodu, że uzyskały one te trzy podstawowe, wymienione wyżej, wartości.

Próba jednoczenia przez odwoływanie się do tzw. tożsamości na szczęście nie ma już tej siły.

Pisze Shahzada Rahim Abbas, że Wraz z początkiem prezydentury Władimira Putina w Rosji Euroazjaci otrzymali od rządu zarówno polityczne, jak i ekonomiczne wsparcie dla budowy projektu integracji euroazjatyckiej.

Gruzja 2008 roku, Ukraina 2014 roku. Tak putinowska Rosja wspiera swych „tożsamościowo bliskich sobie” sąsiadów.

Tej wspaniałej wizji przeszłości i przyszłości Shahzada Rahim Abbas przeciwstawia, powołując się na Dugina, liberalny internacjonalizm, którego broniły Stany Zjednoczone od zakończenia drugiej wojny światowej, który – jego zdaniem – jest bliski śmierci i przeżywa śmiertelny kryzys. Nie społeczeństwa, które przyjęły demokratyczne formy rządów, a liberalny internacjonalizm. To klasyczny przykład ustawienia sobie przeciwnika, przypisania mu poglądów, z którymi później się polemizuje. Owszem, w wyniku procesu globalizacji następuje łączenie się różnych społeczeństw w większe ponadpaństwowe bloki (taki też bezskutecznie, gdyż przyjęli niewłaściwe idee jednoczenia, próbuje stworzyć drogą podboju lub narzucenia dominacji Rosja), ale przecież w Unii Europejskiej bardzo dba się o kultury narodowe. Na działania związane z zachowaniem dziedzictwa kulturowego poszczególnych regionów są przeznaczane ogromne środki. To właśnie w ramach UE wchodzące w jej skład społeczeństwa mogą dbać o swą tożsamość. Mamy również możliwość, jako społeczeństwa, poszerzania swych praw, nawet tych dotyczących obyczajowości. 

Musimy uporządkować nasz język, wyrzucić z niego marksistowskie naleciałości. Nie ma czegoś takiego jak liberalny internacjonalizm (ten drugi próbowano budować w świecie komunistycznym), nie istnieje też tzw. liberalna demokracja. Demokracja i tyle, bez przymiotników. Demokracja to tylko i aż ustrój polityczny, sposób zorganizowania się społeczeństwa. To czy przyjmie ono mniej, czy bardziej liberalny świat wartości, to odrębne zagadnienia. Zależne od woli większości.   

Dugin proponuje jednak znacznie więcej, pisze: Musimy powrócić do bytu, do logosu, do fundamentalnej ontologii, do sacrum i do średniowiecza – a więc do imperium, religii i instytucji tradycyjnego społeczeństwa. […] W związku z tym neoeurazjaci opowiadają się za narodowym bolszewizmem, aby odzyskać dumę i chwałę historycznej Rosji z kontekstu eurazjatyckiej antropologii i historii.

Nawołuje wiec do powrotu do bolszewickiej dyktatury, terroru, w wyniku których ma zostać przywrócone imperium i zhierarchizowane „średniowieczne” społeczeństwo.

Bełkot historyczno-ideowy Dugina, a również bezkrytycznie cytującego go Shahzady Rahima Abbasa idzie dalej. Pisze: To dlatego, że kultura i historia rosyjskich Słowian ma bliskie związki ze wschodnimi Słowianami, Turkami i Mongołami, którzy żyli na euroazjatyckich stepach przez przez wieki, z ich charakterystyczną kulturą i tożsamością. […] Z drugiej strony ścisła współpraca kulturalna między Słowianami rosyjskimi a Słowianami wschodnimi jest istotna dla budowy etosu euroazjatyckiego.

Tu trafiamy na kolejne ważne problemy, z którymi muszą się w najbliższej przyszłości uporać historycy, genetycy, wielu innych badaczy. Czas, by odrzucić dziewiętnastowieczne podziały. Tak te szersze, jak np. pojęcie Słowian, jak i o mniejszym zakresie – narodowe. Wszystkie społeczeństwa są swego rodzaju tyglem, powstałym w wyniku trwających od pokoleń przymusowych i dobrowolnych migracji. Nowożytne pojęcie narodu przyjęto po wojnach napoleońskich, a także już w ich czasie (wcześniej np. za jego przedstawicieli uważano tylko szlachtę). Wojny bowiem wymusiły wytworzenie pojęcia obcości. Zapominamy, że w czasie Rewolucji Francuskiej 1798 roku początkowo przyjmowano pojęcie obywatel. Takim pojęciem posługiwali się Ateńczycy i Rzymianie. Pojęcie narodu, z jego genetyczną konotacją, to wymysł XIX wieku. Jak się okazało tragiczny w skutkach i dziś, gdy to całe społeczeństwa stały się gospodarzami terenu, który zamieszkują, można pojęcie narodu (bardzo nieprecyzyjne) już odrzucić. W każdym razie należy mu nadać sens obywatelski. Oczywiście Słowian jako wspólnoty nigdy nie było. To tylko wymysł XIX – wiecznych ideologów, w tym głownie rosyjskich, którzy chcieli wykorzystać tę ideę w celu uzasadnienia swego imperializmu (próbowali po nią też sięgać władcy Austro-Węgier). Jakże śmieszny jest przy tym Dugin, próbujący dziś łączyć Słowian z Turkami i Mongołami. Cóż, historia jest tak obszerna, że można nią manipulować na różne sposoby.

W ostatniej części swego artykułu Shahzady Rahima Abbas próbuje przeciwstawić politykę Rosji polityce USA. Pisze: Głównym celem Stanów Zjednoczonych było zniszczenie rosyjskiej hegemonii w sercu kraju i odepchnięcie rosyjskiej ekspansji w kierunku światowej wyspy.

Czy jednak powinniśmy się zgadzać na rosyjską hegemonię i ekspansję?

Shahzada Rahim Abba postuluje, by w przypadku nowego chaosu na świecie Stany Zjednoczone zostały zmuszone do wycofania się z wybrzeży Azji Południowej, Azji Środkowej, Europy, Dalekiego Wschodu i Afryki poprzez ograniczenie swoich wpływów geopolitycznych w tych regionach. […] Ponadto dla bezpieczeństwa Eurazji Euroazjaci proponują nową rosyjską oś „Wielkiego Sojuszu” z Berlinem, Tokio i Teheranem. […]  W międzyczasie, poprzez nową wielką oś, Rosja będzie reprezentować całe interesy Eurazji, a Niemcy interesy Europy [32]. Jak pisze Dugin; „Rosja i Niemcy muszą z góry rozstrzygnąć wszystkie sporne kwestie” [33]. W międzyczasie, poprzez nową wielką oś, Rosja będzie reprezentować całe interesy Eurazji, a Niemcy interesy Europy [32]. Jak pisze Dugin; „Rosja i Niemcy muszą z góry rozstrzygnąć wszystkie sporne kwestie” [33]. Według Dugina Ukraina nie ma odrębnej historii politycznej i znaczenia geopolitycznego, ponieważ brakuje jej geograficznej elegancji. Dla Dugina i innych Euroazjatów Ukraina jako niepodległy naród z umierającymi ambicjami geograficznymi jest strategicznym zagrożeniem dla regionu Eurazji i stabilności kontynentu [35].

Myślę, że wystarczy tych cytatów, tego bełkotu. Chcę tu jednak podkreślić, że poglądy tych „Euroazjatów” są i były znane już od dość dawna, cytowany artykuł ukazał się w 2020 roku. Jak bardzo więc trzeba być zaślepionym, by to NATO i Stany Zjednoczone oskarżać o próbę „okrążenia Rosji”, ograniczenia jej wpływów. Czy dążenie do powstrzymania rosyjskiego imperializmu, powstrzymywania dążenia Rosji do narzucania swej kultury i dominacji innym społeczeństwom jest ograniczanie jej wolności, swobód jej obywateli?

Skąd jednak bardzo dyskusyjne wypowiedzi np. Papieża (na temat NATO), wypowiedzi wielu innych europejskich polityków, skąd nawoływanie rządu Ukrainy do „pokoju za wszelką cenę”? Rosja tę wojnę przegrać musi. Tylko w ten sposób możemy powstrzymać rosyjski imperializm, również rosyjski nacjonalizm. W imię wolności, w imię tych wszystkich wartości, o które walczyła ludzkość od pokoleń. 

Piotr Kotlarz

Copyright (c) 2023 Piotr Kotlarz

Licencja Creative Commons

Ta praca jest dostępna na licencji Creative Commons Attribution 4.0 International License .

Obraz wyróżniający: Zniszczona przez rosyjskie lotnictwo gruzińska baza wojskowa w Gori. Autorstwa Jason T. Bailey, U.S. Air Force – Original from: http://www.defenselink.mil; exact source, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=5192888