Małgosia ulepiła z piasku dwa ptaszki. Jeden był duży, drugi całkiem mały. Dziewczynka często tworzyła piaskowe zwierzątka, ale nigdy nie zastała żadnego z nich następnego dnia.
Podejrzewała, że ptaszków również więcej nie zobaczy, choć bardzo liczyła, że będzie inaczej. A gdy zapadła ciemna noc i wokół nie było nikogo, ptaszki ożyły i wzbiły się w niebo. Latały wysoko, rozpościerając swe piękne skrzydła i chłonęły podmuchy ożywczego wiatru.
Mniejszy ptak był zarazem młodszy od swojego kolegi. Piasek, z którego został ulepiony był
świeży i po raz pierwszy nabrał kształtów. Nie miał pojęcia o niebezpieczeństwach, jakie na niego czyhały i czuł się zupełnie beztrosko. Starszy ptak był doświadczony, ponieważ jego piasek zdążył już przybrać wiele form i dużo widział. Często ostrzegał młodszego ptaka:
– Nie wzlatuj zbyt wysoko, bo porwie cię wiatr. I nie szybuj zbyt nisko, bo porwą cię fale.
– I co jeszcze? – Droczył się ptaszek, który nie wierzył, że coś złego może się stać.
– Nie siadaj na skałach, bo tam też dopadną cię niebezpieczeństwa. – Większy ptak zawsze poważnie traktował pytania kolegi.
– A co w tym takiego groźnego?
– Jesteśmy tylko z piasku… jesteśmy kruche i łatwo nas zniszczyć.
Jednak ptaszek nie słuchał. Wzlatywał wysoko w chmury i schodził nisko, niewiele ponad fale. Przesiadywał na skałach, nie martwiąc się zagrożeniami.
Pewnego dnia straszne wichry wezbrały i starszy ptak szczególnie ostrzegał młodszego:
– Nie leć zbyt wysoko, ani zbyt nisko, bo wichura jest niebezpieczna.
Ale ptaszek nie miał zamiaru słuchać. Lubił się droczyć i na przekór starszemu koledze wzleciał tak wysoko, jak potrafił, a potem złożył skrzydła i zaczął spadać w dół. Gdy był już blisko fal, rozłożył skrzydła, żeby wzbić się znów w górę, ale było już za późno. Wiedział, że wpadnie do wody. W ostatniej chwili uratował go starszy ptak. Zdezorientowany ryzykant chciał podziękować za pomoc, ale nigdzie nie widział kolegi. Dopiero po chwili zauważył wśród fal drobinki piasku. I zrozumiał. Starszy ptak poświęcił za niego życie. Żal ścisnął jego malutkie serce. To była jego wina i czuł się źle. Postanowił, że już zawsze będzie ostrożny.
Mijały lata, a ptaszek spotykał wiele piaskowych przyjaciół, ulepionych przez Małgosię, która mimo dorastania, pozostała w środku tą samą Małgosią, którą była przed laty. Pewnego dnia spełniło się jej marzenie. Obok nowo ulepionej rzeźby zauważyła ptaszka, którego dobrze pamiętała. Była zadziwiona, ale i szczęśliwa. Nie wiedziała, że ptaszek każdemu powtarzał to, co mówił mu starszy ptak, i że gdy ktoś nie chciał słuchać, opowiadał swoją historię. Ale była dziewczynką wyjątkową i potrafiła wsłuchać się w jego głos. Była pewna, że gdy ptaszek wspominał kolegę, zapłakałby, gdyby nie był z piasku. I poruszyły ją jego słowa: “Trzeba było posłuchać. Może wszystko wyglądałoby inaczej.”
Alicja Rokita
Obraz wyróżniający: pexels-photo-8385615