Powstanie Warszawskie / Piotr Kotlarz

0
703

Kolejna rocznica tej wielkiej tragedii jaką stało się Powstanie Warszawskie skłania do wielu przemyśleń. Użyłem słowa „tragedia:, gdyż nie potrafię znaleźć innego, jakim mógłbym najbliżej określić wydarzenia do jakich doszło w sierpniu-wrześniu 1944 roku. Oczywiście wielkie bohaterstwo powstańców, ważne przesłanie, by za wszelka cenę bronić wartości dla nas ludzi najważniejszej – wolności, ale z drugiej strony ogromna cena tej walki. Prawie dwieście tysięcy poległych (w tym wielu zamordowanych), wysiedlenie mieszkańców, wreszcie systemowe niszczenie miasta. Plany zbrodniarzy (zachodnich nazistów i wschodnich komunistów) na szczęście nie ziściły się, ale potrzeba było jeszcze kilkudziesięciu lat by nasz naród, nasze społeczeństwo odzyskało pełnię wolności. Oceniając wydarzenia historyczne musimy jednak brać pod uwagę i tamte plany.

To kwestia jeszcze wielu historycznych badań. W mojej ocenie, niestety, wciąż miejsce rzetelnych badań zajmuje tzw. polityka historyczna.  Uważam, że mimo utworzenia Muzeum Powstania Warszawskiego, badań IPN-u i wielu instytutów historycznych, wiele kwestii związanych z Powstaniem Warszawskim wymaga dalszych badań, wyjaśnienia. Nie powiedziano np. jeszcze wszystkiego o roli jaką odegrały w wybuchu powstania różne prowokacje (tak niemieckie, jak i sowieckie[1]). Niestety nasz czas jest ograniczony. Jeden człowiek może zajmować się szczegółowo tylko bardzo niewielkim, wręcz mikroskopijnym, wycinkiem badań (w tym wypadku historycznych), stąd moja o Powstaniu wiedza jest dość powierzchowna. Mam jednak nadzieję, że zagadnienie to zostanie przez kogoś podjęte i ktoś podejmie postawione powyżej pytanie[2].

Mnie interesują bardziej zagadnienia dotyczące procesów globalnych, historiozoficznych, ucząc jednak historii w liceach musiałem choć w podstawowym zakresie poznać ujęte programem zagadnienia z naszej historii i historii świata. Przygotowując się do zajęć o Powstaniu Warszawskim poznałem prace Jerzego Kirchmayera i Jana Rzepeckiego, później zdjęcia z powstania mojego wujka por. Joachima Joachimczyka. Miałem też możność spisywać w latach osiemdziesiątych wspomnienia jakiegoś sierżanta, który jak twierdził należał do organizacji PAL, uczestnika podobno kilku powstań (poznańskiego, śląskiego i warszawskiego), któremu jednak nie bardzo ufałem. Opowiadał mi o bardzo dziwnym fakcie. Kilka tygodni przed wybuchem powstania, może tydzień, na murach Warszawy pojawiały się ulotki wzywające do powstania. Kto i w jakim celu je publikował?

W analizach powstania, jego przyczyn, brakuje mi odpowiedzi na znane już z czasów rzymskich pytanie „czyj zysk”. Na szczęście zarówno naziści niemieccy, jak i sowieccy komuniści w dłuższej perspektywie przegrali, nie osiągnęli swych celów, ale przecież do nich zmierzali. Powinniśmy więc spytać: czyj oczekiwany zysk? Jakie były plany tych zbrodniarzy.

Przypomnijmy sobie dwie wypowiedzi Reichsfuehrera SS Heinrich Himmlera. Na wieść o powstaniu w Warszawie stwierdził: Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców, Warszawa ma być zrównana z ziemię i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy.

Więcej jeszcze mówi nam jego wypowiedź z 21 września 1944 kiedy to mówiąc o Powstaniu Warszawskim stwierdza: z historycznego punku widzenia czyn Polaków jest błogosławieństwem, pokonamy ich w ciągu pięciu, sześciu tygodni. Wówczas jednak Warszawa, stolica, centrum tego 16-17 milionowego narodu Polaków, zostanie zlikwidowana, narodu, który od 700 lat odgradza nas od wschodu i od pierwszej bitwy pod Grunwaldem ustawicznie nam przeszkadza. Tym samym z historycznego punktu widzenia problem Polski dla naszych dzieci, dla wszystkich, którzy po nas przyjdą, a nawet już dla nas, przestanie być istotnym problemem.

Również i Stalin chciał wykorzystać i wykorzystał wybuch Powstania dla swych celów. W ten sposób rękoma nazistowskich zbrodniarzy mógł pozbyć się i pozbył się władz polskiego podziemia niepodległościowego (w każdym razie znacząco ograniczył jego siłę). Czyj zysk? To podstawowe pytanie śledczych powinno być ważnym przesłaniem badań historycznych.

Rasistowskie i pseudosocjalne ideologie, których wewnętrznym motywem była tak naprawdę tylko chęć, dążenie pewnych zwyrodniałych jednostek do narzucenia swej dominacji innym, do zagrabienia cudzej własności… To kolejna sfera badań, w której swe siły powinni połączyć historycy z psychologami. Faszyzm i komunizm, a właściwie ludzie, którzy posługiwali się tymi ideologiami powinni zostać obnażeni, powinniśmy dokładnie poznać ich chore psychiki.

Powstanie zakończyło się klęską. Powstańcy, ci co przeżyli trafili do obozów jenieckich, ludność cywilną Warszawy wysiedlono, a miasto poddano systematycznemu niszczeniu. Między innymi wysadzono oba skrzydła Pałacu Saskiego, który dopiero teraz, ponad siedemdziesiąt pięć lat po wojnie, jesteśmy w stanie odbudować. I odbudujemy, bo taka jest siła naszego społeczeństwa, siła wolności, którą zademonstrowali Powstańcy Warszawy.

Klęska Powstania nie zmogła jego żołnierzy. Podjęli dalszą walkę już w czasie wymarszu ze Stolicy. Na przykład, wspomniany wyżej por. Joachim Joachimczyk otrzymał rozkaz ucieczki z obozu i przedostania się do Gdyni, by uchronić istniejące tam organizacje podziemne. Takich działań podejmowano wiele. Zmienił się charakter walki, ale nie jej cel… a tym było przetrwanie naszego społeczeństwa, wywalczenie dla niego wolności… ten cel pozostał.

I jeszcze jedna kwestia. Wiele czasu musiało minąć zanim do ówczesnych polskich elit politycznych i wojskowych dotarła świadomość, że druga wojna światowa aż tak bardzo będzie różnić się od pierwszej, że w umysłach niektórych ludzi mogą rodzić się aż tak zbrodnicze plany. Nie dziwmy się naszym przodkom, że nie potrafili ich pojąć… Kiedyś oceniając działania niektórych ówczesnych polityków i wojskowych używałem określenia „błąd”. Myślę, że patrząc z perspektywy czasu, przerażony ogromem tragedii, to ja się myliłem. Oni mieli prawo się mylić (lub raczej nie pojmować, tego, że ktoś może być w swym myśleniu aż tak chory)… wszak przyświecały im inne wartości. Chwała im, że byli wierni swym wartościom.

W sierpniu 1944 ówcześni mieszkańcy Warszawy[3] stanęli do walki o wartości dla normalnych ludzi najważniejsze: o wolność i godność. Tę walkę, mimo ogromnych strat wygrali. To im zawdzięczamy to, że żyjemy dziś w wolnym kraju.

                                                     Piotr Kotlarz

 

[1] Świadomie nie używam tu słowa „rosyjskie”, gdyż winię tu nie Rosjan, lecz ich komunistycznych liderów i przywódców, chorych ideologów, którzy – podobnie do ideologów nazistowskich – dążyli do „panowania nad Światem”.

[2] Przy okazji, warto również zauważyć, że często również zbyt powierzchownie patrzymy na inne nasze powstania. W listopadowym, w moim odczuciu zbyt małą uwagę przywiązujemy do walki wewnątrzdynastycznej w rodzinie carskiej, wciąż zbyt mało wiemy o działaniach tajnej policji w Królestwie, w Powstaniu Styczniowym  zbyt mały akcent kładziemy na kwestie majątkowe, przejmowania majątków z rąk polskiego ziemiaństwa przez carską agenturę (napisałem o tym kiedyś sztukę „Niebezpieczne sąsiedztwo”).

[3] Moim dzisiejszym zamiarem było napisanie artykułu o udziale harcerzy z Pomorza w Powstaniu Warszawskim. Warszawa 1944 roku różniła się znacznie od tej przedwojennej pod względem struktury zamieszkania. Wielu jej mieszkańców uciekło, wielu trafiło do obozów, dokonano w niej segregacji rasowej (utworzenie getta żydowskiego), a z drugiej strony ogromny napływ ludności z terenów wcielonych do Rzeszy. Artykuł o pomorskich harcerzach zamieszczę nieco później. Obecne rozważania uznałem za ważniejsze.

Obraz wyróżniający: Powstanie Warszawskie film Joachmiczyk. https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Powstanie_Warszawskie_film_Joachmiczyk.jpg