Kryzys wewnętrzny w Chinach / Richard Haass

0
87
W sytuacji, gdy chińska gospodarka potyka się, jej przywódcy muszą wybrać pomiędzy utrzymaniem kursu, zmianą kursu lub zmianą konwersacji poprzez zwrócenie się w stronę nacjonalizmu i zewnętrznej agresji. Zachód powinien starać się przekonać władców Chin, że to drugie rozwiązanie byłoby szaleństwem.
Do niedawna rzeczywistość gospodarcza Chin była po prostu niezwykła. Roczna produkcja gospodarcza Chin  wzrosła  z poniżej 500 miliardów dolarów do 18 bilionów dolarów w latach 1992–2022, a lata dwucyfrowego wzrostu spowodowały, że roczny  PKB na mieszkańca  wzrósł z niecałych 400 dolarów do 13 000 dolarów.
Jednak w ostatnich latach wzrost gospodarczy znacznie spowolnił. W pewnym stopniu było to nieuniknione: przeniesienie setek milionów ludzi z nieefektywnego rolnictwa wiejskiego do pracy w fabrykach o wyższej wydajności w miastach można przeprowadzić tylko raz.
Po drodze Chiny otrzymały wsparcie Stanów Zjednoczonych i większości krajów rozwiniętych. Inwestowali, udzielali pożyczek i transferowali technologię, witając jednocześnie Chiny w Światowej Organizacji Handlu. Zwykle odwracali wzrok, gdy Chiny kradły własność intelektualną, naruszały zobowiązania w ramach WTO i zamykały ważne części swojej gospodarki na zagraniczną konkurencję.
Zachód kierował się po części prostą kalkulacją ekonomiczną: obietnica uzyskania dostępu do rynku konsumenckiego liczącego 1,4 miliarda ludzi. W zasadzie, gdy Chiny się wzbogacą, ich obywatele będą mogli kupować więcej na Zachodzie. Niskie koszty pracy w Chinach umożliwiły także międzynarodowym korporacjom produkcję i sprzedaż towarów po niższych cenach, utrzymując inflację na niskim poziomie i pozwalając konsumentom kupować znacznie więcej.
Oprócz logiki ekonomicznej Zachodu istniała także logika polityczna: nadzieja, a nawet oczekiwanie w USA i Europie, że rozwój gospodarczy Chin przyniesie liberalizację polityczną. Wielu wyobrażało sobie bogatsze Chiny, które staną się bardziej otwarte, demokratyczne i zorientowane na rynek.
Wierzono także, że Chiny czerpiące coraz większe korzyści z inwestycji i handlu za granicą będą działać z powściągliwością, aby chronić relacje przyczyniające się do ich rozwoju. Oczekiwano, że Chiny, jako główny beneficjent istniejącego porządku międzynarodowego, staną się „odpowiedzialną stroną” w tym porządku, zamiast dążyć do jego obalenia.
Z czasem jednak wiele z tych nadziei zostało rozwianych. Miejsca pracy w kraju zostały utracone, ponieważ tańszy chiński eksport wyparł towary produkowane w kraju. Chiny nie stały się bardziej otwarte i umiarkowane zarówno w kraju, jak i za granicą; stało się odwrotnie. W rezultacie Stany Zjednoczone i inne kraje zachodnie stają się coraz bardziej selektywne w zakresie technologii i produktów udostępnianych Chinom oraz inwestycji, które umożliwiają tam swoim firmom.
Ograniczenia te przyczyniły się do spowolnienia gospodarczego Chin. Jednak główne przyczyny trudności gospodarczych kraju mają charakter wewnętrzny; jak wiele innych, są produkowane w Chinach.
Przede wszystkim gospodarka pozostaje nadmiernie uzależniona od coraz bardziej bezproduktywnych inwestycji (zwłaszcza infrastruktury) i eksportu, rozdętych i niekonkurencyjnych przedsiębiorstw państwowych oraz rosnącego zadłużenia. Wszystkie te problemy wynikają w całości lub w części z decyzji chińskich przywódców o rozszerzeniu roli państwa w gospodarce, ignorowaniu lub tłumieniu sił rynkowych oraz utrudnianiu powstawania sektora prywatnego i klasy średniej.
Chińscy przywódcy mają teraz trzy możliwości. Jednym z nich jest utrzymanie kursu i priorytetowe traktowanie kontroli politycznej nad wzrostem gospodarczym. Będzie to najbardziej prawdopodobna droga, jeśli obecne trudności ustąpią. Jeśli jednak dzisiejsze problemy będą się utrzymywać lub nawet pogłębiać, wynikający z tego przedłużony okres umiarkowanego wzrostu gospodarczego może pobudzić wyzwania dla kontroli politycznej, których przywódcy starają się unikać.
Wysoki poziom bezrobocia wśród młodych ludzi może być beczką prochu. Co gorsza, czas nie działa na korzyść Chin, ponieważ kurcząca się i starzejąca się populacja będzie dodatkową przeszkodą dla wzrostu gospodarczego i produktywności.
Drugą opcją dla prezydenta Xi Jinpinga i jego najbliższego otoczenia jest zmiana kursu. Chińscy przywódcy zwykle opierają się zmianom polityki, ponieważ sugeruje to pewien stopień omylności, który można postrzegać jako słabość i zachęcającą rywali politycznych do wyzwań. Na razie prawdopodobnie będą się temu opierać, obawiając się, że znaczna liberalizacja gospodarcza może wytworzyć presję na liberalizację reform politycznych.
Niemniej jednak mogą zdecydować się na zmianę kursu, jeśli uznają, że alternatywa dla większej liczby takich samych działań jest mniej ryzykowna. Niedawno pojawił się precedens dotyczący takich obliczeń. Przez kilka lat podejście rządu do Covid-19 obejmowało częste testy i przedłużające się blokady. Powszechna frustracja wzrosła.
Nagle w grudniu 2022 roku władze porzuciły politykę „zero-COVID” na rzecz takiej, która umożliwiła wirusowi swobodniejsze przemieszczanie się wśród populacji. Nieznana liczba osób zmarła, ale w ciągu kilku miesięcy kraj osiągnął nową równowagę, która pozwoliła na bardziej normalną aktywność przy akceptowalnym poziomie ryzyka. Możliwe, że pewnego dnia także polityka gospodarcza zostanie przynajmniej w pewnym stopniu odpolityczniona.
Istnieje trzecia opcja, alternatywa dla utrzymania kursu lub zmiany kursu: Chiny mogą zdecydować się na zmianę konwersacji. Najprostszym i najbardziej prawdopodobnym sposobem byłoby przyspieszenie wysiłków na rzecz zmiany status quo na Tajwanie. Reżim mógłby za swoje źródło legitymizacji przyjąć jeszcze bardziej agresywny nacjonalizm, a nie wzrost gospodarczy.
Ta ścieżka może okazać się kusząca. Niektórzy mogliby argumentować, że byłoby to mniej trudne i ryzykowne niż zaplanowanie naprawy gospodarczej. W końcu Chiny cieszą się zaletami geograficznymi, a ich armia jest znacznie silniejsza niż wcześniej. Co więcej, Tajwan i jego potencjalni partnerzy pozwolili sobie na uzależnienie gospodarcze od Chin, a spolaryzowane politycznie Stany Zjednoczone mają pełne ręce roboty we wspieraniu Ukrainy, lecz brakuje im siły militarnej i bazy produkcyjnej, aby kontynuować zbroienie Ukrainy i jednocześnie toczyć wojnę o Tajwan .
Ale, jak pokazuje Ukraina, wojny są nieprzewidywalne. Chińskiej armii brakuje najnowszego doświadczenia na polu bitwy. Tajwan cieszy się silnym ponadpartyjnym poparciem w USA, a sankcje gospodarcze nałożone na Chiny sparaliżowałyby jego gospodarkę. Co więcej, wojna na Ukrainie i agresywne zachowanie Chin pobudziły wysiłki obronne i koordynację między Japonią, Koreą Południową, Australią i USA.
Marzeń Chin nie da się zmienić, ale można wpłynąć na ich kalkulacje. Celem Zachodu powinno być przekonanie władców Chin, że zmiana konwersacji, ta agresja byłaby szaleństwem i że ich jedyny prawdziwy wybór ma charakter ekonomiczny – pomiędzy utrzymaniem kursu a jego zmianą. Pewne jest, że decyzja ta zadecyduje o dziedzictwie Xi, przyszłości Chin i, być może, biegu historii w tym stuleciu.
Creative Commons: Niektóre prawa zastrzeżone.
Ten utwór objęty jest licencją Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe (CC BY-NC-ND 4.0).