Kryzys energetyczny w Republice Południowej Afryki napędza „boom fotowoltaiczny”, ale ma to swoje wady / Julie Bourdin

0
187
Panele słoneczne rozmieszczone są na dachach kilku domów w Vredehoek w Kapsztadzie w Republice Południowej Afryki. Źródło: Julie Bourdin.

Prywatne pięciokrotne zwiększenie liczby paneli fotowoltaicznych na dachach w ciągu 2 lat odciąży sieć, ale bez planowania grozi pogłębieniem apartheidu energetycznego.

Z upływem czasu w całej okolicy robi się ciemno. Mieszkańcy starają się włączyć latarki i świece. W supermarketach klienci zatrzymują się, cierpliwie czekając, aż generatory włączą bieg, podczas gdy firmy, których nie stać na akumulatory zapasowe, po prostu zamykają swoje drzwi.
Ta scena stała się codziennością w Republice Południowej Afryki, gdzie codziennością są ciągłe przerwy w dostawie prądu spowodowane niesprawną siecią energetyczną. Jednak przez ostatnie kilka tygodni światła Ajaya Lalu pozostały włączone. Pod koniec lutego 50-letni przedsiębiorca „zacisnął zęby” i zainwestował 100 000 rupii (5000 dolarów) w cztery panele słoneczne i baterię litową. „Samo posiadanie możliwości włączenia przełącznika i świadomości, że światło się włączy, przynosi ogromną ulgę” – mówi.
W jego zamożnej dzielnicy u podnóża Góry Stołowej w Kapsztadzie panele słoneczne są teraz rozmieszczone na dachach. Aby uniknąć przerw w dostawie prądu trwających do 12 godzin dziennie – lokalnie nazywanych „odciążaniem” – coraz większa liczba mieszkańców Republiki Południowej Afryki, takich jak Lalu, decyduje się na prywatne wytwarzanie energii elektrycznej, napędzając bezprecedensowy boom fotowoltaiczny.

Prywatny boom fotowoltaiczny w Republice Południowej Afryki

Źródłem kryzysu elektroenergetycznego w Republice Południowej Afryki są awarie i zakłócenia w starzejącej się flocie elektrowni węglowych. Kraj ten w dalszym ciągu pozyskuje 80% swojej energii z węgla, co czyni go największym emitentem gazów cieplarnianych na kontynencie i 14. na świecie. Pomimo obfitych zasobów energii słonecznej i wiatrowej w Republice Południowej Afryki, rząd przez dziesięciolecia niechętnie inwestował w odnawialne źródła energii. Program energii odnawialnej wprowadzony w 2011 r. pozwolił na dodanie do sieci zaledwie 6,2 GW w ciągu 13 lat.
Dla porównania, według państwowego dostawcy energii elektrycznej Eskom, całkowita moc zainstalowana na dachach w samym 2023 r. wyniosła 2,6 GW. W ciągu ostatnich dwóch lat moc zainstalowana na dachach instalacji fotowoltaicznych (PV) wzrosła ponad pięciokrotnie. Przewiduje się, że w 2024 r. Republika Południowej Afryki stanie się 10. co do wielkości rynkiem fotowoltaicznym na świecie – w czasie, gdy oczekuje się, że zrzucanie obciążenia będzie się pogłębiać.
Z montażu paneli fotowoltaicznych skorzystają zarówno ich indywidualni właściciele, jak i szerzej pojęta sieć energetyczna. „Ponieważ mieszkam samotnie, większość mojej energii słonecznej będzie trafiać z powrotem do sieci” – wyjaśnia Lalu. „Mam pozytywny wkład w kryzys energetyczny”.
Jednak rząd niewiele zrobił, aby wykorzystać i zachęcić do boomu na energię prywatną.
Ulga podatkowa na energię słoneczną na 2023 r., umożliwiająca gospodarstwom domowym ubieganie się o 25% ulgę podatkową na panele fotowoltaiczne, nie została przedłużona w 2024 r. W lutym minister ds. energii elektrycznej za najnowszy atak przerw w dostawie prądu obwinił „nierentowne odnawialne źródła energii”, wywołując gniew branża, której przypisuje się znaczne zmniejszenie zrzucania obciążenia.
Według badaczy Germarié Viljoena i Felixa Dube, którzy niedawno opublikowali artykuł na ten temat, osobom decydującym się na odłączenie od sieci przeszkadza „niepewność co do konsekwencji prawnych i finansowych”.
Viljoen twierdzi, że Kapsztad można uznać za „lidera” w tym kontekście, ponieważ zachęca mieszkańców i przedsiębiorstwa do sprzedawania nadwyżek zielonej energii z powrotem do lokalnej sieci. Mimo to Lalu twierdzi, że mimo to napotkał „dużo biurokracji”. Rejestracja jego paneli fotowoltaicznych zajmie „sześć do dziewięciu miesięcy”, mówi, podczas których nie otrzyma żadnej rekompensaty za nadwyżkę energii wprowadzonej do sieci.
„Rząd jest odpowiedzialny za wywołanie kryzysu, ale nie dostrzegł, że sektor prywatny w rzeczywistości stanowi dużą część rozwiązania” – ubolewa. „Musimy znaleźć sposoby na dotowanie i obniżenie kosztów energii słonecznej. Straciliśmy szansę.”

„Apartheid energetyczny”

Istnieją inne zagrożenia związane z nieuregulowanym boomem fotowoltaicznym. Jak wskazuje Viljoen, gminy w Republice Południowej Afryki są w dużej mierze uzależnione od przychodów generowanych ze sprzedaży mieszkańcom energii elektrycznej. Zamożni konsumenci odchodzący od sieci mogą mieć wpływ na finanse gmin i „zdolność do świadczenia godziwych usług wszystkim mieszkańcom, szczególnie tym o niższych dochodach, których nie stać na odłączenie się od sieci”.
Urzędnicy rządowi również ostrzegali przed ryzykiem związanym z „agresywnym wdrażaniem” fotowoltaiki na dachach. Gmina w Prowincji Przylądkowej Wschodniej odnotowała już w październiku ubiegłego roku stratę w sprzedaży energii elektrycznej w wysokości 350 milionów R (18 milionów dolarów).
W tym najbardziej nierównym kraju na świecie może to zaostrzyć to, co działacze nazywają „apartheidem energetycznym”. Zaledwie kilka kilometrów od zamożnych domów ozdobionych panelami fotowoltaicznymi najbardziej cierpią z powodu spadku obciążenia mieszkańcy niedofinansowanych miasteczek, mówi Trevor Ngwane, przewodniczący United Front, kolektywu organizacji społecznych na obszarach o niedostatecznym dostępie do sieci pod Johannesburgiem.
W 2001 roku Ngwane był współzałożycielem Komitetu ds. Kryzysu w Energii Elektrycznej w Soweto (SECC), którego zadaniem było „obrona praw klasy robotniczej do elektryczności”. Mówi, że za poprzedniego reżimu segregacjonistycznego „do wydobywania węgla i pracy w elektrowniach wykorzystywano tanią siłę roboczą Czarnych, ale obszary Czarnych pozostawały w ciemności”. „Ludzie myśleli, że dzięki nowemu rządowi otrzymamy prąd” – mówi. „Ale teraz pojawił się problem, że musimy płacić za energię elektryczną, a także oszczędzać energię elektryczną”.
Taryfy za energię elektryczną wzrosły o 300% w ciągu ostatnich dziesięciu lat, przez co dla wielu stały się nieosiągalne. W najbiedniejszych obszarach mieszkańcy często tworzą nielegalne przyłącza poprzez labirynt kabli biegnących pod ziemią, przez krzaki i drzewa, które są regularnie rozbierane przez policję. „Zrzucenie obciążenia wzmacnia rękę Eskomu i bogatych [nad] klasą robotniczą: obwinianie ich, żądanie zapłaty i brak współczucia” – mówi Ngwane.
Chociaż wszystkie wysiłki mające na celu zażegnanie kryzysu energetycznego i zmiany klimatycznej są pozytywne, „jeśli bogaci jako pierwsi uciekną z kryzysu energetycznego, powoduje to wiele niepokoju i złości” – dodaje.
Aby zapewnić sprawiedliwą i skuteczną transformację energetyczną, Viljoen twierdzi, że rząd powinien przyjąć „wieloaspektowe podejście”, które obejmuje umożliwienie gospodarstwom domowym sprzedaży energii słonecznej z powrotem do sieci, promowanie społecznych projektów fotowoltaicznych i zachęcanie gmin do inwestowania we własne projekty w zakresie energii odnawialnej .
„Uważamy, że każdy człowiek w Republice Południowej Afryki powinien mieć prawo do pewnej podstawowej ilości czystej energii” – mówi Ngwane. „Naprawdę chcemy sprawiedliwej transformacji energetycznej, która wypływa z ziemi i przynosi korzyści biednym ludziom. Bezpieczna, czysta energia po przystępnej cenie jest warunkiem sine qua non nowoczesnej egzystencji”.

Ta historia powstała przy wsparciu Earth Journalism Network.

mm

Julie Bourdin

Julie Bourdin jest niezależną dziennikarką południowoafrykańsko-francuską mieszkającą w Cape Town. Jej prace multimedialne skupiają się na prawach człowieka i historiach na styku tego, co osobiste i polityczne. Prowadziła obszerne reportaże na granicach Europy na temat kwestii migracji, a obecnie koncentruje się na historiach z Afryki Południowej, ze szczególnym uwzględnieniem aspektów klimatycznych.

Licencja Creative Commons
Artykuły ze strony Argumentów Afrykańskich są objęte licencją Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe.

Link do artykułu:

South Africa’s energy crisis is driving a “solar boom”, but there’s a downside