Fitoterapia w dobie średniowiecza / Agnieszka Banaś

0
600
Albertus Magnus (fresk, 1352, Treviso, Włochy). Z Wikimedia Commons, bezpłatnego repozytorium multimediów.

„Nie ma chorób nieuleczalnych – brak tylko dobrej woli. Nie ma bezwartościowych ziół – brak tylko wiedzy”. [Awicenna (980–1037)]

Wstęp

Ziołolecznictwo lub fitoterapia to sposób leczenia, w którym znajdują zastosowanie surowce oraz przetwory roślinne. Terapia ta znana jest człowiekowi od bardzo dawna, choć jak wiele osiągnięć cywilizacyjnych przechodziła okresy rozwoju i regresu. Leczenie ziołami sięga daleko poza epokę, od której liczymy dzieje cywilizacji, bowiem już człowiek pierwotny znał lecznicze właściwości roślin. Przez to, że od zawsze musiał walczyć o zdobywanie pożywienia, natrafiał wielokrotnie na produkty roślinne w stanie naturalnym niosący wiele doznań – oszałamiających, usypiających lub uśmierzających. Powodowało to oczywiście niejednokrotnie wymioty, biegunki, wymioty, a także objawy kończące się śmiercią. 

Jednym jednak z pozytywnych doznań pochodzących z zażycia roślin, którego doznali ludzie w czasach przedhistorycznych, było zmniejszenie bólu i przynoszenie ulgi w cierpieniu bliskich. Tajniki stosowania ziół przekazywane były więc z pokolenia na pokolenie. Wiele ze środków leczniczych, stosowanych od wieków, przetrwało również do naszych czasów w medycynie ludowej i niekonwencjonalnej. 

Do ponownego odrodzenia fitoterapii w Europie doszło wkrótce po upadku cesarstwa zachodniego, a na Bliskim Wschodzie po podbojach arabskich. Fitoterapia to jedna z nielicznych dziedzin medycyny rozwijana w okresie wczesnego średniowiecza. 

Do ziołolecznictwa zaliczyć należy nie tylko zioła, ale i produkty znane z codziennej diety, owoce i warzywa. Tą odmianą „medycyny” początkowo zajmowali się duchowni, którzy sporządzali leki naturalnego, roślinnego pochodzenia według tajemnych receptur. 

Współczesna medycyna również opiera się na dawnych ziołach, choć ze względu na wysokie koszty pozyskiwania, coraz częściej jednak zwraca się ku specyfikom chemicznym. 

Znane rośliny w dobie średniowiecza

Dokładne wiadomości o niektórych ziołach i sposobach ich stosowania pochodzą już nawet sprzed 4000 lat. Pierwsze zapisy mówią głównie o znaczeniu ziół w obrzędach, magii i lecznictwie. Jedną z takich roślin, która przez długi czas była uważana za coś „magicznego” to tytoń. Sądzono, że jest to lek uzdrawiający i poprawiający samopoczucie. Dopiero wiele wieków później zaczęto dostrzegać jakie ma w rzeczywistości negatywne skutki uboczne dla ludzkiego organizmu. 

Za jeden z darów od bogów miano w tamtym okresie z kolei krzew herbaciany, nasiona kakao, krzew guarana oraz mandragorę. 

Mandragora pochodzi najprawdopodobniej z obszaru śródziemnomorskiego i uprawiana jest dla korzeni oraz jadalnych jagód. Jest od dawna określana rośliną leczniczą o właściwościach narkotyzujących. Stosowana w wielu środkach przeciwbólowych, zwłaszcza w chorobach reumatycznych. Obecnie jednak praktycznie zapomniana, używana raczej sporadycznie. Wiąże się z nią także legenda, według której roślina ta wydaje z siebie zabójczy krzyk kiedy jest wyrywana z ziemi.  

Tak oto leczenie ludzkości przy pomocy roślin jest jedną z najstarszych metod w lecznictwie. Okazuje się bowiem, że zbieranie pewnych roślin o określonych porach doby decyduje o zawartości leczniczych surowców, a stosowanie ich przez ludzi w wyznaczonym czasie może wywierać na nich silne działanie. Z tego też względu bardzo często rośliny z mocą uzdrawiania używane były w wielu obrzędach  mając na uwadze ich mistyczną moc. 

Medycyna arabska – wybitni przedstawiciele

Obok skromnego źródła rozwoju medycyny średniowiecznej, jakim była w pewnym czasie średniowieczna medycyna klasztorna, zaczęło istnieć drugie, bardziej  bogate źródło rozwoju ówczesnej medycyny, medycyna arabska. Była ona kontynuacją medycyny greckiej i rzymskiej, gdyż Arabowie przejęli sporo do swoich nauk głównie od Hipokratesa i Galena. Przez cztery wieki skutecznie ją modyfikowali, aby w XI wieku stała się ona zupełnie inną od tej z doby starożytnej. Wówczas zaczęto coraz bardziej interesować się innymi odmianami medycyny. To właśnie Arabowie zajęli się odbudową medycyny po okresie wieków ciemnych. Ich wkład do lecznictwa choć początkowo był dość znikomy, przez wnikliwe studiowanie dzieł starożytnych i dodawanie swoich odnośników do antycznych dzieł, zaczął się coraz bardziej poszerzać. 

 Liczni naukowcy islamscy zasłynęli w historii medycyny ze stosowania środków leczniczych, które miały pomóc chorym.  Powstawały wówczas nowe formy leków jak syropy czy ulepki. Opracowano również w tamtym czasie przeszło ponad 1800 środków leczniczych oraz na nowo określono bardzo istotne właściwości nieznanych dotychczas roślin przyprawnych. Razes,  jako pierwszy przedstawiciel medycyny arabskiej, żył w latach 850-923. Był założycielem szpitala w Bagdadzie, a w ciągu swojego życia napisał około 200 prac. Leczenie swoich pacjentów opierał przede wszystkim na zastosowaniu odpowiedniej diety, a nie na środkach leczniczych, aczkolwiek na prawie każdą dolegliwość zalecał syrop octowy sporządzony z kory i kwiatów granatowca. 

Awicenna, kolejny lekarz arabski, żył w latach 980- 1038. Był najwybitniejszym lekarzem wschodu, uczonym encyklopedystą oraz znakomitym myślicielem. W wieku 16 lat został już lekarzem. W swoim kanonie, najwybitniejszym dziele medycyny arabskiej, opisał ponad 760 leków pochodzenia roślinnego, zwierzęcego oraz mineralnego. Można tutaj równie przytoczyć takie elementy leków jak narkotyczny haszysz otrzymywany z konopi indyjskich, pinang, liście pieprzu żuwnego, gałka, kłącze imbiru lekarskiego, kora cynamonowca kamforowego czy strączki senesu. Ulubionym lekiem Awicenny był to syrop z miodu i octu z dodatkiem innych składników, a dzięki jego odkryciom Europa mogła poznać całkiem nowe dla siebie surowce. Na oczy kazał stosować dmuchawiec. Zalecał tojad mocny, wilczą jagodę, lulka, bielunia oraz szalej jadowity zewnętrznie jako pomoc na choroby skóry.  Nigella sativa czyli „czarne nasiona”  było jednym z najczęściej używanych przez niego ziół leczniczych na Bliskim Wschodzie. Miało właśnie pomagać, a nie szkodzić, gdyż owe nasiona zostały wykorzystane przez wiele wieków jako przyprawa i konserwant żywności, a także środek ochronny i leczniczy na liczne choroby. Dawno bowiem zostały  one przepisane w medycynie grecko-arabskiej i islamskiej. Sam prorok mówił o nich: „Czarne nasiona mogą leczyć wszystkie choroby, z wyjątkiem śmierci.” Awicenna odnosił się również do N. sativa w kanonie medycyny, jako materiału siewnego, który pobudza ciało i pomaga odzyskać energię i zwalczyć zmęczenie oraz przygnębienie dręczące daną osobę. Lekarze arabscy byli bowiem głównymi mistrzami medycyny jeszcze do XVI wieku i nieprzerwanie na niemieckich uniwersytetach wykładano medycynę wyłącznie w oparciu o dzieła uczonych arabskich.

Medycyna  długo była centralną częścią cywilizacji arabsko-islamskiej. Odpowiadając na okoliczności czasu i miejsca, arabsko-muzułmańskich lekarzy, uczeni opracowali złożoną literaturę medyczną i wprowadzili wiele nowych pomysłów, a także zmodernizowano wiedzę o ówczesnych ziołach, ich farmakologii i bezpieczeństwie.  Zioła, teksty medyczne i tłumaczenia klasyków starożytności były nieustannie filtrowane ze wschodu i zachodu. Arabowie i muzułmanie doceniali jednak grecko-rzymską kulturę i naukę, a przetłumaczone w dziesiątkach tysięcy teksty medyczne na język arabski wykorzystywali dla swoich dalszych badań. Botanicy i lekarze znacznie rozszerzyli już wcześniejszą znajomość medycyny. 

 Farmakologia i ziołolecznictwo w świecie arabskim

W średniowiecznym świecie arabsko- islamskim farmakologia była zawodem wykonywanym przez wysoko wykwalifikowanych specjalistów. Leki były produkowane przez nich w różnych formach pod postacią maści, pigułek, eliksirów, nalewek, wyrobów cukierniczych, czopków i preparatów do inhalacji. Leki ziołowe sklasyfikowali według wpływu na ludzki organizm jak środki moczopędne, wykrztuśne, miejscowo odkażające środki czyszczące, środki pobudzające, toniki, leki przeciwbólowe i znieczulające, środki ułatwiające trawienie i zapewniające zdrowie jamy ustnej.  Dodatkowo prócz roślin wykorzystywano dzikie zwierzęta domowe i ich produkty uboczne  jak mleko, krew, mocz, kości, pióra, kopyta, skóry i kły, stanowiące istotny element w przygotowaniu preparatów leczniczych, ochronnych i zapobiegawczych w ówczesnej medycynie. 

Klasztorne ziołolecznictwo w Europie

Okres wczesnego średniowiecza nie przyniósł wiele nowych odkryć w zakresie tamtejszej wiedzy medycznej. Okres feudalny charakteryzował się bowiem zastojem rozwoju nauki. Zastosowanie w medycynie roślin na początku niewiele zmieniło w obliczu średniowiecznej medycyny. Centrum ówczesnej wiedzy medycznej stawały się klasztory, a ogrody ziołowe tuż przy klasztorze wykorzystywane były przez braci do uprawy roślin potrzebnych do leczenia współbraci i mieszkańców. W owych ogródkach hodowano zioła, z których następnie opracowywano mieszanki na dolegliwości, a w klasztornych piwnicach warzono piwa i przygotowywano ziołowe nalewki, niektóre znane do dziś (np. benedyktyńska i jerozolimska).Ten rodzaj medycyny przeżył swój rozkwit w XI – XIII wieku.

Klasztory, miejsca ciszy i modlitwy, od zawsze były kojarzone jako miejsca wiedzy. Przez 600 lat dbano w nich o zdrowie osób, które mieszkały w ich pobliżu. Ta medycyna i związany z nią sposób leczenia, oparty był wyłącznie na ziołolecznictwu. W tym samym też czasie w medycynie ludowej domu i wsi nadal ważną rolę odgrywały tajemnicze aczkolwiek przydatne znachorki, które przepisywały leki ziołowe często wraz z zaklęciami. Dopiero w późnym średniowieczu uznano te kobiety za czarownice, palone na stosie jeszcze w XVIII wieku. 

Znachorki – czarownice

W wyniku tego, że Europa ciągle miała niższy poziom wiedzy niż np. w kręgu kultury arabskiej, opierano się w niej się na wierzeniach oraz zabobonach. Ziołoterapia stała się więc czymś pożądanym i była domeną zakonów i kobiet – czarownic. Te kobiety były najczęściej pochodzenia ludowego, ale miały bardzo obszerną wiedzę dotyczącą roślin leczniczych opartą na obserwacji, którą uzupełniały zaklęciami i przesądami. Wedle prawa kontynentalnego i rzymskiego czary były uznawane były jednak za wyjątkową zbrodnię w przypadku, której  dość trudno było udowodnić zarzucaną im winę. Takie osoby (w większości kobiety) jednak torturowano, aż do momentu przyznania się do swojej winy. Przez takie poczynania osiągnięcia europejskiej medycyny stały daleko za arabskimi. W końcu więc duchowni przejęli leczenie ludzi zamiast ówczesnych znachorów czy lekarzy. Jednakże tamtejsza medycyna i tak w dużej mierze opierała się na środkach uśmierzających i podniecających. 

W XII i XII stuleciu zaczęły w końcu powstawać w Europie pierwsze apteki, w których prócz ziół leczniczych można było także nabyć pachnidła i przyprawy, stąd nazywano je „składami pieprzu” lub „sklepami korzennymi”. Dwa kolejne wieki, XIV oraz XV wiek, to lata panowania tzw. morowego powietrza – z powodu licznych epidemii wyginęła wówczas jedna czwarta ludzkości, a nieuczciwi aptekarze sprzedawali niezmiernie drogie przyprawy, takie jak gałka muszkatołowa i goździki za zbyt dużą cenę, a tłumacząc nieświadomemu społeczeństwu, iż to co sprzedają na pewno im pomoże na czas morowej zarazy. Były jednak rośliny, które naprawdę pomagały i nie zawsze trzeba było je kupić, a jedynie znaleźć. Zalicza się do nich piołun (jako środek do wielu chorób), rumianek (prastara roślina lecznicza), drzewo goździkowe (pomocne przy bólach głowy), brzozę (przypisywano jej magiczną moc), chmiel (mnisi wykorzystali go do produkcji piwa, wartego do spożycia na czas moru zamiast skażonej wody) czy imbir (zalecany od chorób układu oddechowego po kataraktę). Zioła mające niewielką ilość alkaidów były wówczas stosowane na zatrucia jak np. bieluń czy wilcza jagoda. Większa ilość danej rośliny była oczywiście niebezpieczna.. 
Rośliny lecznicze stworzone przez specjalistów jako medykament były w dobie średniowiecza dostępne pod rożnymi postaciami. Były to często świeże, suszone zioła, również w postaci tabletek, kapsułek lub butelkowane w postaci płynnej. Rośliny lecznicze dostępne były pojedynczo lub w mieszankach sformułowane dla specyficznych warunków.     
 Od VI wieku nastąpiło więc ożywienie ziołolecznictwa i już przy wspomnianych pierwszych klasztorach zaczęto uprawiać zioła lecznicze. Kształcenie w średniowiecznych klasztorach nie zajmowało się już tylko nauką czytania czy pisania, ale także umiejętnościami praktycznymi, wśród których swoje miejsce zajęła rozwijająca się medycyna. W efekcie, każdy klasztor, musiał byś samowystarczający w tym, co uprawiał. Wpływ na rozwój lecznictwa w krajach chrześcijańskich miało następnie powstanie zgromadzeń zakonnych.
Dzięki benedyktynom z klasztoru na Monte Cassino i innym klasztorom zaczęto uprawiać rośliny, które następnie przeszły do ogródków wiejskich i miejskich znanych później każdemu Europejczykowi. Utwierdziło to wydanie edyktu przez Karola Wielkiego w 812 roku, w którym to były opisane konkretne założenia ogrodowe. Chciano, aby w tych ogrodach posiadali ludzie wszystkie najpotrzebniejsze zioła jak lilie, miętę, szałwie, lubczyk, róże czy kozieradkę.  
Zakonnice i zakonnicy zaczęli nie tylko uprawiać zioła lecznicze, ale również suszyli je, przechowywali oraz przetwarzali. Od XIV wieku zaczęto je także destylować, co potem stało się rzemiosłem praktykowanym w wielu klasztorach. Sprzedaż wyciągów z ziół była nawet pewnym sposobem utrzymania niejednego zakonu.  W miarę wzrostu liczby klasztorów i zakonów rosła więc ilość przyklasztornych aptek.  Sporządzanie leków przez zakonników stanowiło bowiem jeden z obowiązków przewidzianych w regulaminie zgromadzenia. 
Posiadłości przyklasztorne obejmowały już wtedy nie tylko sam ogród, ale i cały teren otoczony murem, określający przestrzeń życiową mnichów i w tych granicach musieli uprawiać niezbędne im rośliny. Tak też powstały ogrody podzielone na warzywne i zielne, przechowywane w spiżarniach na leki. To na miejscu spiżarń z ubiegiem czasu zaczęły powstawać wspomniane apteki. Karmelici w Paryżu mogą być uważani za zalążek przemysłu farmaceutycznego Szczególne jednak zasługi w ogrodnictwie, a także w uprawianiu roślin, mieli przede wszystkim benedyktyni oraz cystersi. 

Albertus Magnus i Hildegarda z Bingen

Osoby, które wniosły szczególny wkład  w rozwój średniowiecznej medycyny w średniowieczu to przede wszystkim Albertus Magnus oraz Hildegarda z Bingen. Czas w jakim żyli nazywany jest w dziejach medycyny i farmacji okresem klasztornym. 
Pierwsza z postaci to dominikanin Albertus Magnus (1193-1280), rektor akademii w Kolonii, uważany za alchemika. Jego dzieło składające się z 7 tomów omawia podstawy fizjologii, a także anatomii roślin. Księga VI mówi o gatunkach ziół, a VII poświęcona została zbożom, warzywom i drzewom owocowym. Wszystko to opierało się na zdobytych doświadczeniach i wnikliwej obserwacji Magnusa. 
 „Księga sekretów Albertii Magni o cnotach ziół, kamieni i zwierząt niektórych” zawiera przydatne informacje dotyczące leczenia i tego, co można do leczenia wykorzystać. Zapisane tam jest, że chociażby werbena: „pomocna jest bardzo do lubieżności względem obcowania […], a gdyby, kto chciał chuci cielesnej wygodzić, to ziele większej pożądliwości doda […] jednak przecię ma mieć przy tym, co inszego, oprócz tego ziela”. 
 Innym ziołem, jakie zostało opisane w dziele Magnusa była kocimiętka. Charakteryzowała się ona według Alberta dużą mocą: „To ziele weź i zmieszaj z kamieniem znalezionym w gnieździe dudka ptaka, i natrzej brzuch, jakiego zwierzęcia, zajdzie płodem i będzie miało płód swego rodzaju czarny barzo. […] A jeżeliby pszczoły zadusiły się, i jakoby umarł, na promienionym żielu położone były, po krótkim czasie, za godzinę jednę przywrócone będą do żywota”. Wszystko to jednak mogło się dokonać jedynie przy odpowiednim układzie planet, w jaki nadal wierzono od czasów starożytnych. Albert podzielił również świat roślinny na drzewa, rośliny pośrednie między drzewami, a ziołami, zioła jednoroczne i byliny. 
 Hildegarda z Bingen (1098-1179) uznawana była z kolei za największą średniowieczną zielarkę, znawczynię medycyny naturalnej, jedną z najbardziej niesamowitych świętych kwitnącego okresu średniowiecza. Była bowiem wielkim autorytetem w sprawach dotyczących stylu życia gdyż okazała się znakomitą lekarką naturalistką. Zachęcała przede wszystkim do umiarkowania we wszystkim i nieustannie  podkreślała ścisły związek miedzy odpowiednim żywieniem, a zdrowiem. Według niej to co jemy jest naszym lekarstwem, a źródłem zdrowia jest opieranie się na sześciu złotych zasadach: właściwie jeść i pić, czerpać energie życiową z czterech żywiołów świata, przestrzegać rozsądnej równowagi miedzy ruchem i spokojem czyli pracą i odpoczynkiem, odnaleźć naturalny rytm snu i czuwania jako równoważących się sił, praktykować sztukę wydalania substancji powodujących choroby i podtrzymywać uzdrawiające siły duchowe poprzez pełnienie cnót chrześcijańskich. Podzieliła również produkty na ciepłe i zimne oraz suche i mokre. Ten podział pozwalał bowiem na prawidłowe określenie zasad działania danego produktu na zdrowie człowieka. 
Dieta Hildegardy z Bingen oparta była głównie na orkiszu, warzywach oraz owocach. Spośród całej gamy produktów spożywczych jakie człowiek miał wówczas do dyspozycji święta umiłowała sobie szczególnie orkisz, kasztany jadalne oraz koper włoski. Są one do dnia dzisiejszego bardzo wartościowe i w pełni przyswajalne przez nasz organizm. Jedząc je dostarczamy wszelkich niezbędnych składników odżywczych, które ponadto działają leczniczo na nasz organizm.
 Mniszka radziła, aby kluczowym składnikiem każdego z głównych posiłków był wspomniany orkisz. Zawiera on wysokowartościowe białko, minerały oraz tłuszcze i jest bogaty w witaminy B1, B2 i B6. To prastary gatunek zboża z pszenicy samopszy odporny na wpływy środowiska stąd  tak łatwy w uprawie. Według mniszki: „(…) to najlepsze zboże. Jest  on ciepły, tłusty, bogaty w składniki spożywcze i smaczniejszy niż inne gatunki zbóż.” Jej ulubioną potrawą był właśnie orkisz z gotowanym jeżem. 
W medycynie Hildegardy uniwersalnym środkiem na wszystkie dolegliwości żołądkowo-jelitowe był wzmiankowany koper włoski. W Polsce znamy go głównie w postaci nasion, które zalewamy ciepłą wodą, aby powstał napar. Sama mniszka o koprze mówiła: „Kto codziennie na czczo spożywa koper włoski lub jego owoc temu dzięki dobremu ciepłu i szlachetnym siłom zmniejszy on zły śluz oraz zgniliznę, wytępi brzydki oddech i na powrót rozjaśni wzrok”. 
  Ostatnim szczególnie polecanym przez nią produktem był kasztan jadalny odgrywający wielką role nie tylko dla ciała, ale i dla duszy. Można go było spożywać w postaci gotowanej, pieczonej czy smażonej gdyż zawiera witaminy i wspomaga trawienie, ale i węglowodany wartościowe dla przemiany materii osłabionych organów.  Prócz tego radziła go zażywać przy poszczególnych dolegliwościach. Według niej należało też stosować umiarkowanie i rozważnie lecznicze napoje, mieszanki czy zioła.  Przy bólu zęba polecała  pić wywar z piołunu i werbeny, a gdy brakowało energii wówczas dobrze było spożywać orkisz, owoce i warzywa, a później herbatniki muszkatołowo-cynamonowo-goździkowe. 
Nie można jednak nie wspomnieć, że mimo iż było tak wielu wybitnych lekarzy i ziołoleczników w dobie średniowiecza, to jednak cała odpowiedzialność za zdrowie domowników, dzieci i starców spoczywała w rękach roztropnych żon i matek.  

Zakończenie

Ziołolecznictwo  towarzyszy ludzkości od zarania dziejów. Jest jednym z głównych składników  systemów medycyny, przede wszystkim medycyny ludowej. Jego początek i rozwój związany był ze wspomnianymi kultami religijnymi, a z biegiem czasu wyeliminowano z niego pierwiastki magiczne. 

Na przestrzeni około 800 lat od czasu upadku Rzymu sztuka leczenia opierała się na systemie stworzonym w kulturze arabskiej, przyjętym następnie w wiekach średnich w Europie. Podstawy systemu tworzyły wówczas teorie przyjęte od starożytnych medyków takich jak Galen czy Hipokrates. Do dalszego rozwoju fitoterapii przyczyniły się również podróże i odkrycia geograficzne skąd sprowadzano wiele nieznanych ziół, bez których nich nie można byłoby stworzyć tak wiele misternych mikstur. Jednak, aby było je poznać, należało mieć jakąkolwiek wiedzę na temat ziół, a przede wszystkim potrafić czytać i pisać. Umiejętność tę posiadały w tamtym okresie w większości osoby zamieszkujące zakony i to one zajmowały się rozwojem ziołolecznictwa w średniowiecznej Europie. Bez nich nie byłoby dzisiaj tak rozwiniętego ziołolecznictwa, do którego obecnie wiele osób powraca. Jest to prawdopodobnie wynik braku zaufania do leków tworzonych laboratoryjnie, które prócz korzyści potrafią też wyrządzić trwałe szkody w organizmie, a poza tym badania naukowe w zakresie leczniczych i kosmetycznych zastosowań ziół stale poszerzają wiedzę w zakresie zielarstwa. Zrażeni nieskutecznością chemicznych środków, ludzie nieprzetrwanie od lat pokładają wiarę w moc przyrody i wracają do tego co naturalne i nieszkodliwe. Przy tym naukowe podejście do ziół i ziołolecznictwa przynosi wciąż nowe odkrycia. Przykładem artemizyna – bylica roczna odkrycie właściwości, której umożliwiło wynalezienie leku na malarię (Nagroda Nobla dla dr Tu Youyou w 2015 roku).

                            Agnieszka Banaś

Bibliografia:

Belofsky N. (2014). Jak dawniej leczono czyli plomby z mchu i inne historie. Wydawnictwo RM. 

Brzeziński T. (1988). Historia medycyny. PZWL. 

Duncan, C., Scott, S. (2004). Czarna śmierć. Epidemie w Europie od starożytności do czasów współczesnych. Wydawnictwo Bellona.

Dzierżanowski R. (1983). Słownik chronologiczny dziejów medycyny i farmacji. Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich.

Gajda, Z. (2021). Historia medycyny dla każdego. Wydawnictwo FRONDA.

Grochowalska M. K. (2022). Magia, alchemia, medycyna – krótka historia aromaterapii, w: Historia medycyny i farmacji. Szkice i eseje. Wydawnictwo Pharmacopola. 

Mayer J.G. (2010). Tajemnice sztuki medycznej średniowiecznych zakonnic. Wydawnictwo WAM.

Saad B., Said O. (2011). Greco-Arab and Islamic Herbal Medicine. John Wiley & Sons. 

Schott H. (2002). Kronika medycyny. Wydawnictwo Horyzont. 

Seyda B. (1977). Dzieje medycyny w zarysie. Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich.

Smakosz A. (2022). Historia naturalna przypraw. Wydawnictwo Pharmacopola. 

Strehlow W. (2009). Medycyna na każdy dzień. Wydawnictwo Esprit.

Strehlow W. (2010). Program zdrowia św. Hildegardy z Bingen. Wydawnictwo Esprit.

Szumowski W. (2008). Historia medycyny. Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich.

 


Nota o autorze:

Agnieszka Banaś – absolwentka trzech kierunków na stopniu magisterskim – historii, filologii polskiej oraz turystyki i kultury śródziemnomorskiej. Obecnie doktorantka literaturoznawstwa,, redaktor działu historia nauki w czasopiśmie Pharmacopola, archiwistka w opolskiej Kurii Diecezjalnej, członkini Polskiego Towarzystwa Historyków Oddział w Opolu i autorka ponad 50 publikacji z zakresu literatury dawnej i historii medycyny. Zainteresowania badawcze skupione wokół epidemii, medycyny, śmierci, orientalistyki chrześcijańskiej oraz hagiografii w tekstach staropolskich.