P. Oxy. 3679, rękopis z III wieku naszej ery, zawierający fragmenty Państwa Platona.
[Nota redakcyjna.
Poniższy tekst znalazłem na łamach pisma „Philosphies”, jego autorem jest wykładowca Szkoły teologii i duszpasterstwa św. Bernarda w Rochester w USA. W oryginale teksy zamieszczony jest w języku angielskim. Jego polskie tłumaczenie (automatyczne) jest nieco niedokładne, próbowałem je poprawić przy pomocy tłumacza DeepL i Google, ale zapewne nie wszystkie błędy udało mi się sprostować, tym bardziej, że autor cytuje Państwo Platona, które powstało w języku greckim.
Niemniej jednak postanowiłem ten tekst opublikować w WOBEC, tym bardziej że uświadomiłem sobie w czasie nad nim pracy, że Platon popełnia w swych rozważaniach pewien błąd, a jego następcy (filozofowie, ale również politycy) aż do XX wieku jakoś go nie dostrzegli. Zapewne utrudniało im to uleganie autorytetowi tego myśliciela.
O jakim „błędzie” piszę? Moim zdaniem, jest nim próba oceniania ustroju politycznego w kategoriach etycznych (Dobra) oraz traktowanie historii jako bytu, tym bardziej bytu skończonego. Historia nie jest bytem, lecz tylko nauką. Chyba że pod tym pojęciem ujmiemy dzieje człowieka, a i te nie będą skończone do czasu aż nie umrze ostatni z ludzi. Również w kategorii bytów nie można ujmować ustrojów politycznych i jako takich oceniać ich w kategoriach etycznych. Ustrój polityczny, to forma organizacji społeczeństwa i jest związany z wieloma ulegającymi w czasie zmianami jego struktur (najważniejsze z nich to struktura zamieszkania: tak gęstości zaludnienia, jak i miejsca; zatrudnienia; poziomu wykształcenia). Uważam, że nie sposób oceniać tych ustrojów bez uwzględnienia tych przemian. Tych zmian Platon nie dostrzegał, jak i jego współcześni nie znał też idei postępu (tę wprowadzono dopiero w XIX wieku).
Powyższe uwagi to oczywiście temat na odrębny artykuł. Będę musiał ponownie (po kilkudziesięciu latach) wrócić do lektury „Państwa”. Niemniej jednak już teraz postanowiłem podzielić się z Czytelnikami WOBEC tymi przemyśleniami, licząc na to, że zachęcą Was do lektury zamieszczonego poniżej tekstu i własnych przemyśleń.
Piotr Kotlarz]
Abstrakt
Związek Platona z historią – |
to jest kluczowy problem, |
jakkolwiek paradoksalnie by to nie brzmiało! |
Werner Jaeger, Humanistische Reden i Vorträge, 1960, s. 154 |
philosophies-08-00037
Tłumaczenie:
1. Wstęp
Jego interpretacja pozwala nam zatem precyzyjnie sformułować pytanie przyświecające niniejszemu artykułowi: jaka jest rola osobistej, indywidualnej historii w ogólnej ekonomii filozofii Platona? Lub, innymi słowy: Jaki jest status bytu skończonego? Czy byt skończony definiowany jest tylko przez swój brak? Czy istnieje sposób, w jaki byt skończony, a w szczególności historia człowieka, jest niezbędna do manifestacji absolutu? W celu przedstawienia szkicu odpowiedzi na to gigantyczne pytanie skupię się na arcydziele Platona, Republice, przedstawiając w szczególności interpretację niektórych kluczowych aspektów ksiąg I (tzw. prologu do dialogu) i VIII (opisu degeneracji politycznej od timokracji do tyranii) [6].
Jak powszechnie wiadomo, Państwo jest jednym z najbardziej enigmatycznych dialogów Platona. Dowodem na to jest fakt, że dzieło to było interpretowane na szalenie różne i w pewnym sensie niezgodne ze sobą sposoby2. Czy Platon jest dosłowny w swoim opisie „pięknego miasta”, jego struktury i życia? Czy opisuje polityczną utopię, rodzaj ideału regulacyjnego dla konkretnego życia polis? A może po prostu wskazuje na nieuchronne ryzyko, jakie niesie ze sobą władza polityczna, nawet jeśli trafia w ręce filozofów3? Czy może Platon po prostu przedstawia polityczną alegorię dla wewnętrznej organizacji duszy?
Trudności w interpretacji Platona nie ograniczają się do Państwa. Historia platonizmu jest jednocześnie historią różnych interpretacji dialogów Platona, a tym samym ogólnego celu, jaki przyświecał Platonowi przy ich pisaniu. Dlaczego Platon pisał dialogi? Czy można wycisnąć z dialogów Platona czysto filozoficzną i argumentacyjną esencję – przez co elementy dramatyczne dialogów stałyby się zbędne – czy też powinniśmy raczej nadać większą wagę elementom dramatycznym dialogów, w tym tożsamości postaci, ich psychologii, ich „posunięciom” w dramatycznej scenerii każdego dialogu? W tym drugim przypadku nie byłoby możliwe wyodrębnienie domniemanego filozoficznego i argumentacyjnego rdzenia z bardziej dramatycznych, literackich i retorycznych aspektów dialogów. Przeciwnie, te dramatyczne, literackie i retoryczne elementy dialogów byłyby niezbędne i konstytutywne dla samego rozwinięcia argumentów przedstawionych przez Platona.
To właśnie z tych powodów w najnowszej nauce podjęto próbę tego, co Francisco J. Gonzalez nazywa „trzecią drogą” w interpretacji Platona, a niniejszy artykuł umieszcza się w pewnym sensie pod tym samym sztandarem, si parva licet [10]. Gonzalez wskazuje, że potrzeba „trzeciej drogi” jest motywowana błędnymi założeniami, że dwa tradycyjne sposoby interpretacji Platona są wyczerpujące – „droga sceptyczna”, stwierdzająca, że argumenty Sokratesa w dialogach Platona mają jedynie obalać błędy rozmówcy, oraz „droga dogmatyczna”, twierdząca, że Sokrates jest w rzeczywistości rzecznikiem pozytywnych doktryn Platona. Tym, co charakteryzuje „trzecią drogę” w interpretacji Platona, jest fakt, że przywiązuje ona „większą niż zwykle wagę do literackich, dramatycznych i retorycznych aspektów dialogów „4 , w duchu rewolucyjnego podejścia do dialogów zapoczątkowanego przez Schleiermachera. Według Geralda A. Pressa, jednego z wyrazicieli tego nowego sposobu interpretacji Platona, argumenty Platona są zawsze „enactments”, to znaczy, że nie można ich oddzielić od konkretnego kształtu, jaki przyjmują w dramatycznych, literackich i retorycznych elementach dialogów5. Jak pokażę w następnym rozdziale, ta zasada metodologiczna okazuje się szczególnie owocna w przypadku I księgi Republiki. W Księdze I, jak będę twierdził, nie da się zrozumieć tego, co dzieje się na poziomie argumentacyjnym, jeśli abstrahuje się od osobowości, biografii i dramatycznych posunięć Cefalusa, Polemarchusa i Thrasymachusa, pierwszych trzech rozmówców Sokratesa.
2. Niespełnione stare obietnice, nowe młode nadzieje i zawstydzone milczenie bezrozumu: Cefal, Polemarch i Trazymach w księdze I
Sokrates pyta następnie Cephalusa o pochodzenie jego bogactwa. Cefalus odpowiada, że odziedziczył rodzinną fortunę i że planuje ją powiększyć dla swoich synów. Cephalus określa się jako „money-maker”, tak jak jego ojciec i dziadek (330 b).
„Powodem, dla którego zapytałem, widzisz – kontynuuje Sokrates – jest to, że dla mnie nie wydawałeś się przesadnie lubiący pieniądze” (330 c). Jak należy to interpretować? Czy Sokrates jest ironiczny? Czy próbuje wydobyć na światło dzienne ukrytą słabość Kefalusa? Czy raczej próbuje „sprawdzić wody” i przekonać się, czy spostrzeżenie Kefalusa o istotności charakteru, duszy, odpowiada w rzeczywistości sprawiedliwej duszy w nim samym? Innymi słowy, Sokrates podkreśla to, co pozytywne u Kefalusa i szuka w nim miejsca, by pozwolić zabłysnąć transcendentnemu światłu Dobra (zapoczątkowanemu przez wzmiankę Kefalusa o dobrym życiu jako zależnym od porządku w charakterze, wstrzymanym teraz przez problem pieniędzy).
Sokrates pyta Cefalusa, jakie jest największe dobro, które mu się spodobało, pochodzące z jego bogactwa. Odpowiedź Cefalusa jest niezwykle ciekawa. Z jednej strony wykazuje on ponownie pewną otwartość na światło transcendentnego Dobra, tym razem w postaci religijnego przekonania o życiu pozagrobowym – a konkretnie świadomość absolutnych wymogów sprawiedliwości (wyrażoną przez świadomość wyraźnego rozróżnienia na „sprawiedliwych” i „niesprawiedliwych”) oraz tego, że to, co robimy w życiu, ma wieczne reperkusje („opowiadano o tym, co jest w Hadesie – że ten, kto tu dokonał niesprawiedliwych czynów, musi tam zapłacić karę”; temat życia pozagrobowego zostanie podjęty ponownie dopiero pod koniec Republiki w księdze X). Z drugiej strony Cephalus nie jest do końca pewien, czy ta religijna świadomość w starości wynika z czegoś w rodzaju demencji i lęku przed śmiercią, czy też stanowi autentyczną świadomość rzeczywistości. Aby jeszcze bardziej osłabić swoje początkowe spostrzeżenia, Cephalus stwierdza, że wierzy, iż pieniądze są w pewnym sensie niezbędne, by czynić to, czego wymaga od nas sprawiedliwość – pogląd ten nie był rzadkością w starożytnej Grecji. Ten ostatni fragment jest sednem jego odpowiedzi na pytanie Sokratesa. Komentarz o absolutnych wymaganiach sprawiedliwości i życiu pozagrobowym jest wielkim otwarciem – dostarcza religijnej i metafizycznej głębi do problemu sprawiedliwości – podczas gdy wynikający z niego sceptycyzm i niewiara są zamknięciem. Najniższym punktem jest jednak implicite afirmacja, że wymagania sprawiedliwości mogą być spełnione tylko pod pewnymi warunkami; to znaczy pod warunkami bycia bogatym. W istocie posiadanie pieniędzy pozwala nie oszukiwać ani nie okłamywać żadnego człowieka wbrew jego woli (330 e-331 b).
Sokrates po raz pierwszy podnosi wprost problem „sprawiedliwości” (jako centralny temat toczącej się dyskusji z Kefalusem) (331 c) i zadaje „sokratejskie” pytanie par excellence: czym jest sprawiedliwość? W tym, co powiedział Kefalus, kryje się sugestia, że sprawiedliwość może polegać na „[mówieniu] prawdy i oddawaniu tego, co człowiek zabrał drugiemu” (331 c). Sokrates pyta, czy to wystarczy, czy też powinniśmy określić także kontekst: „każdy z pewnością powiedziałby, że jeśli człowiek bierze broń od przyjaciela, gdy ten jest zdrowy na umyśle, a przyjaciel żąda jej zwrotu, gdy jest szalony, to nie należy oddawać takich rzeczy, a człowiek, który je oddał, nie byłby sprawiedliwy…”. „To, co mówisz, jest słuszne” (331 c). Powinniśmy się tu zatrzymać i zauważyć, że Cephalus był metysem z Syrakuz i handlarzem bronią mieszkającym w Atenach; i że jego rodzina dorobiła się majątku sprzedając broń Atenom. Nie należy przeoczyć ironii Sokratesa w jego pozornie przypadkowym przykładzie o oddaniu broni szaleńcowi.
Cephalus przyjmuje sprzeciw Sokratesa, ale dyskusja zostaje przerwana przez Polemarchusa, który, podobnie jak w scenie otwierającej dialog, interweniuje z impetem29: „Więc to nie jest definicja sprawiedliwości, mówienie prawdy i oddawanie tego, co się bierze”. „Z całą pewnością jest, Sokratesie, przerwał Polemarchus, przynajmniej jeśli w ogóle należy wierzyć Simonidesowi” (331 d). I tak jak w scenie otwierającej dialog, dramatyczne przerwanie oznacza przerwanie logos, rozumu, dzieła racjonalnej perswazji, operowanej przez nieracjonalność, a więc przemoc.
Odpowiedź Sokratesa („Najpierw muszę się dowiedzieć, co masz na myśli”, 338 c-d) jest pouczająca. Wysuwa on dosłowną interpretację słowa „silny”, tak jakby oznaczało ono siłę fizyczną. Jego ironiczna i celowo dosłowna interpretacja (na którą Trasymachus reaguje mówiąc, całkiem czarująco, „Jesteś obrzydliwy, Sokratesie”) ma najprawdopodobniej na celu pokazanie, że idea, iż prawda może być przekazana raz na zawsze poprzez prostą i oczywistą tezę, jest fałszywa. Teraz to Thrasymachus ulega regułom, które sam ustanowił. Dosłowność jest złem niemal koniecznym wynikającym ze stosunku Thrasymachusa do wiedzy i Sokrates dobrze o tym wie. „Powiedz mi tylko jaśniej, co masz na myśli” – kontynuuje Sokrates.
Thrasymachus precyzuje swoje stanowisko, przywołując po raz pierwszy w dialogu różne formy rządów: „demokrację”, „tyranię” i „arystokrację”. Tak więc „przewaga silniejszego” to „przewaga ustanowionego ciała rządzącego” wyrażająca się w jego prawach i w wymierzaniu sprawiedliwości, zwłaszcza w karaniu tych, którzy tych praw nie przestrzegają (tu pozostawiona nieokreślona, ale później określona jako przewaga tyrana) (339 a).
Interesujące jest to, że Sokrates pokazuje, iż stanowisko Thrasymachusa, zgodnie z tym, co zostało powiedziane, jest krokiem wstecz w stosunku do tego, co zostało zdobyte pod koniec wymiany z Polemarchusem, a mianowicie rozróżnienia między tym, co rzeczywiste, a tym, co pozorne. Oto argument (zauważmy, że tutaj, podobnie jak poprzednio, rozróżnienie jest wprowadzone przez możliwość popełniania „błędów”): jeśli sprawiedliwość jest przewagą silniejszych uzyskaną przez zapewnienie posłuszeństwa praw przez rządzonych, to jeśli rządzący popełniają w tych prawach błędy co do tego, co faktycznie stanowi ich przewagę, to sprawiedliwość (tj. przestrzeganie praw przez rządzonych) implikuje niesprawiedliwość (tj. wytwarzanie „niekorzyści” dla rządzonych i silniejszych), co jest sprzeczne (339 a-e). Thrasymachus nie potrafi jeszcze wyjaśnić rozróżnienia między tym, co naprawdę realne (co jest naprawdę korzystne dla silniejszych), a pozorami (co wydaje się korzystne).
Do akcji wkracza Polemarchus, potwierdzając słuszność argumentu Sokratesa. Jest on „świadkiem” prawdy (wyrażenie pochodzi z zarzutu Klejtofona: „Na co komu świadek? Sam Thrasymachus zgadza się …”, 340 a). To, że stał się „bojownikiem” o prawdę, zdaje się potwierdzać ten epizod.
Klejtofon próbuje ratować Thrasymachusa, mówiąc, że chodziło mu po prostu o to, że sprawiedliwe jest to, „co silniejszemu wydaje się korzystne”. Sokrates pyta Thrasymachusa, czy to jest jego pogląd. Thrasymachus zaprzecza z pogardą („jesteś pochlebcą”; por. 341 b), mówiąc, że o kimś, kto jest w błędzie co do swojej przewagi, trudno powiedzieć, że jest „silniejszy”. Thrasymachus wyjaśnia, że mówiąc o „władcy” implikował w tym pojęciu, że „władca, o ile jest władcą, nie popełnia błędów”, wykluczając tym samym możliwość pomyłek niekorzystnych praw dla dobra argumentu (podobnie jak „kalkulator” nie jest tak naprawdę kalkulatorem in actu exercito, jeśli popełnia błąd w obliczeniach) (340 d-e). Jest to mówienie w „mowie precyzyjnej”. Sokrates podważy tę wersję wypowiedzi Thrasymachusa.
Styl i język użyty przez Thrasymachusa (341 a-b) przedstawiają Sokratesa jako stronę winną lub oskarżoną w procesie, a Thrasymachusa jako stronę poszkodowaną i oskarżyciela. Thrasymachus w tym fragmencie pokazuje, że dyskusja jest dla niego grą między zwycięzcami i przegranymi. „Czyń szkodę temu i graj pochlebcę, jeśli możesz (…), ale nie będziesz mógł”. „Czy przypuszczasz, że jestem tak szalony – powiedziałem – by próbować ogolić lwa i grać pochlebcę z Thrasymachusem?” (341 c). Porównywany najpierw do dzikiej bestii i wilka, Thrasymachus jest teraz porównywany do lwa.
Trzymając się zasady używania „precyzyjnej mowy”, Sokrates podważa argument Thrasymachusa pokazując, że każda „sztuka” ma na względzie dobro nie samej siebie, ale tego, czego ta sztuka dotyczy, dobro tego, czym ta sztuka rządzi (np. medycyna „właściwie powiedziana” ma na względzie dobro nie medycyny, ale ciała; jeździectwo dobro nie jeździectwa, ale koni itd.) (341 c-343 a). Sokrates stwierdza więc: „Dlatego, Thrasymachusie, powiedziałem, nie ma nigdy nikogo, kto zajmuje jakiekolwiek stanowisko władcze, o ile jest władcą [„precyzyjna mowa”], kto rozważa lub nakazuje raczej swoją własną korzyść niż korzyść tego, co jest rządzone i którego sam jest rzemieślnikiem; i właśnie patrząc na to i na to, co jest dla niego korzystne i pasujące, mówi wszystko, co mówi, i robi wszystko, co robi” (342 e). Platon podkreśla, że w całym sporze Thrasymachus opiera się otwarciu na światło Dobra, aby przezwyciężyć swoje stanowisko: „To też przyznał, ale z wielkim oporem”; „W końcu i na to się zgodził, choć starał się o to stawiać opór” (342 c-d).
Trasymachus, po pierwsze, odpowiada Sokratesowi, że wszelkie dobro, jakie silny może widzieć w rządzonych, jest sfunkcjonalizowane na rzecz interesu własnego i korzyści władcy, podobnie jak pasterze czy hodowcy „tuczą i opiekują się” owcami i krowami, nie mając na względzie nic innego niż „dobro ich pana i swoje własne” (343 b-c). Po drugie, stwierdza, że sprawiedliwość – „przewaga człowieka, który jest silniejszy i rządzi, a osobista szkoda człowieka, który jest posłuszny i służy” – oznacza w zasadzie zdolność do bycia niesprawiedliwym i uciekania od tego; oznacza posiadanie siły, by dominować nad innymi i brania tego, co się chce, bez narażania się na karę. To na tym poziomie funkcjonalizacja wszystkiego innego dla własnego interesu i własnej korzyści jest kompletna, a to pokrywa się z „tyranią”: „I to jest tyrania, która ukradkiem i siłą zabiera to, co należy do innych, zarówno to, co święte, jak i profanum, prywatne i publiczne, nie po kawałku, ale wszystko naraz. (…) Bo nie dlatego, że boją się popełniać niesprawiedliwe czyny [może jak Cephalus, który myśli o życiu pozagrobowym?], ale dlatego, że boją się je znosić, czynią to ci, którzy winni są niesprawiedliwości. Tak więc, Sokratesie, niesprawiedliwość, gdy powstaje na dostateczną skalę, jest potężniejsza, swobodniejsza i bardziej opanowana niż sprawiedliwość; i, jak mówiłem od początku, sprawiedliwe jest to, co stanowi przewagę silniejszego, a niesprawiedliwe jest to, co przynosi zysk i korzyść samemu sobie” (344 a-c).
Jest to kluczowy punkt zwrotny w dialogu Sokratesa z Thrasymachusem. O ile początkowo miał on bronić tego, czym jest sprawiedliwość, to w rzeczywistości wypowiedź Thrasymachusa stała się obroną niesprawiedliwości. Nie można było wymyślić gorszego rodzaju pomyłki niż pomyłka Thrasymachusa. Nierozsądek prowadzi do obrony sprzeczności.
Co więcej, tyran jest idealnym przedstawieniem doskonałego samoodniesienia, a więc czystej immanencji: ktoś całkowicie oddany interesowi własnemu, funkcjonalizujący wszystko inne do siebie i pozostający doskonale zamknięty na powołanie i światło Dobra. Życie tyrana jest zaprzeczeniem wszelkiej transcendencji.
Po tym fakcie Thrasymachus uważa, że może odejść, „jak batman” (wulgarny i gadatliwy), mówi Sokrates, bez „przedstawienia argumentu na to, co zostało powiedziane”. Widzimy tu, podobnie jak na początku, tendencje „monologiczne” i „mizologiczne” sofisty. Obecni przekonują go, by został. Sokrates zastanawia się, czy wierzy, że to, co właśnie powiedział, można pozostawić bez dyskusji i że jest to „drobna sprawa”, a nie „bieg życia”, na podstawie którego każdy z obecnych powinien żyć, by być szczęśliwym. Sokrates skupia się teraz na nowej tezie Thrasymachusa. Stara teza brzmiała, że „sprawiedliwość to przewaga silniejszego”. Nowa teza brzmi, że „niesprawiedliwość jest bardziej opłacalna niż sprawiedliwość”. Sokrates twierdzi, że nie jest przekonany i prosi Thrasymachusa, aby go przekonał. Odpowiedź Thrasymachusa znów jest gwałtowna: „Jeśli nie przekonuje cię to, co przed chwilą powiedziałem, cóż więcej mam dla ciebie zrobić? Czy mam wziąć argument i dać twojej duszy przymusowe pożywienie” (345 b)?
Aby odeprzeć tezę Thrasymachusa, Sokrates, po pierwsze, ponownie stwierdza, że dążenie do czystego interesu własnego kosztem wszystkiego i wszystkich innych jest nie do pogodzenia z ustaloną przez nich definicją „sztuki” (we „właściwej mowie” każda sztuka i każdy rzemieślnik musi dbać o przedmiot swojej sztuki i rzemiosła; każdy rządzący musi dbać o rządzonych; pasterz musi dbać o owce; jeśli myślimy o nim, że ostatecznie dba tylko o siebie, to myślimy o nim jako o „maszynce do robienia pieniędzy”, a już nie jako o pasterzu). Można powiedzieć, że nawet tyran musi uznać swoich poddanych i przyznać im rację, aby utrzymać ich przy życiu, aby pozostać tyranem (choć księga VIII o politycznym upadku polis problematyzuje to stwierdzenie w interesujący sposób, jak zobaczymy w następnym rozdziale). W tym sensie czysta niesprawiedliwość (nie dbanie o nic poza sobą i funkcjonalizacja wszystkiego innego do siebie) jest niemożliwa i nieopłacalna. Ruch ten jest po raz kolejny ruchem de-absolutyzacji rzekomej czystej autoreferencyjności niesprawiedliwości.
Po drugie, stwierdza, że świadczy o tym fakt, iż rządzący „żądają płacy”: skoro rządząc, rządzący nie dążą do własnej korzyści, lecz do korzyści rządzonych, to muszą dążyć do swojej korzyści w inny sposób, a mianowicie poprzez zapłatę. Ten drugi ruch jeszcze bardziej de-absolutyzuje niesprawiedliwość, pokazując, że rządzący nie tylko nie dążą do swojej wyłącznej korzyści, ale także potrzebują „sprawiedliwego” wynagrodzenia za swoją pracę, tutaj wyrażonego w postaci płacy.
Po trzecie, i w dialogu z Glauconem, wyjaśnia, że „sprawiedliwą” nagrodą, czyli nagrodą, o którą prosi rządzący „dobry” człowiek, nie są ani „pieniądze”, ani „zaszczyty” (o które rzekomo prosi „zły” człowiek), lecz uniknięcie „kary”. Innymi słowy, człowiek dobry podejmuje się zadania rządzenia (dla dobra rządzonych) z „konieczności” (wszyscy inni byliby gorsi itd.) i z obawy przed „karą” (byciem zmuszonym do tego). „Jest bowiem prawdopodobne, że gdyby powstało miasto dobrych ludzi, doszłoby do walki o to, by nie rządzić, podobnie jak teraz o rządzenie; i tam stałoby się jasne, że prawdziwy władca naprawdę nie bierze naturalnie pod uwagę własnej korzyści, ale raczej korzyść tego, kto jest rządzony. W ten sposób każdy, kto wie, wybrałby raczej korzyść dla innego, niż podejmowanie trudu przynoszenia korzyści innemu” (347 d). W tej trzeciej części Sokrates pokazuje nie tylko, że niesprawiedliwość nie może być korzystna, ale że każdy rządzący jest też zawsze „na kredyt”, że coś by mu się należało według „sprawiedliwości”.
W wymianie Sokratesa z Thrasymachusem pojawia się teraz rozróżnienie między cnotą (a także mądrością, roztropnością, dobrem) i wadą (jej przeciwieństwem). Argumentacja Sokratesa jest złożona, ale cały sens polega właśnie na pokazaniu, że Thrasymachus jest tak przesiąknięty pozorami, że tak jak utożsamiał sprawiedliwość z niesprawiedliwością, tak teraz utożsamia cnotę z wadą. Oto argument: Thrasymachus stwierdza, że niesprawiedliwość jest nie tylko korzystna, ale że jest „cnotą”, a sprawiedliwość jest „wadą”; sprawiedliwy nie ma przewagi nad sprawiedliwym, lecz tylko nad niesprawiedliwym; to znaczy nad niepodobnym; niesprawiedliwy ma przewagę nad wszystkimi, sprawiedliwymi i niesprawiedliwymi, podobnymi i niepodobnymi; teraz ci, którzy mają sztukę lub roztropność (którzy są zatem „mądrzy”, „cnotliwi” i „dobrzy” przez implikację), stają się lepsi od niepodobnych, ale nie od podobnych (muzyk staje się lepszy nie od innego muzyka, ale od niemuzyka); zatem niesprawiedliwy nie może być utożsamiany z tym, który jest dobry i cnotliwy itd. (348 c-350 c)32
I nagle, tak jak w przypadku nagłej blagi, o której Platon mówi w Liście VII, Thrasymachus w swoim zachowaniu i swoich czynach ulega drobnej, ale radykalnie znaczącej zmianie: „Teraz Thrasymachus nie zgodził się na to wszystko tak łatwo, jak to teraz opowiadam, ale wlókł się i opierał, i wyprodukował wspaniałą ilość potu, bo było lato. I wtedy zobaczyłem to, czego jeszcze nie widziałem – Thrasymachus zarumienił się” (350 d). Thrasymachus skarży się, że nie jest w pełnej zgodzie, ale mówi, że nie będzie mówił, bo w przeciwnym razie zostanie oskarżony przez Sokratesa o wygłaszanie „publicznej harangi”. „Jeśli chcesz dalej pytać, to pytaj śmiało, a tak jak w przypadku starych żon, które opowiadają bajki, powiem ci: 'W porządku’, a ja przytaknę i potrząsnę głową”. „W każdym razie nie wbrew twojej opinii” (350 e)33.
Kolejnym krokiem jest wykazanie przez Sokratesa, że niesprawiedliwość nie może być „potężniejsza” od sprawiedliwości. W istocie, jeśli niesprawiedliwość jest wadą i brakiem mądrości, wiedzy, cnoty, roztropności, dobra itd. to będzie ona słabością, a nie potęgą. Wszystkie stowarzyszenia (nie tylko „miasta” i „armie”, ale także stowarzyszenia przestępcze, takie jak „piraci” i „rabusie”) nie mogłyby prawidłowo funkcjonować, gdyby ich członkowie zachowywali się wobec siebie niesprawiedliwie. Niesprawiedliwość wytwarza frakcje i rozdrobnienie oraz utrudnia działanie, podczas gdy sprawiedliwość czyni coś przeciwnego. Zatem sprawiedliwość musi być „potężniejsza” od niesprawiedliwości. Rozłamowość niesprawiedliwości potęguje fakt, że bogowie są sprawiedliwi, a niesprawiedliwi ludzie nie są przyjaciółmi bogów (351 a-352 b)
Thrasymachus zdaje się znowu odpowiadać pogardliwie: „Nasycaj się śmiało argumentem, powiedział, bo nie będę ci się sprzeciwiał, żeby nie drażnić tych ludzi tutaj” (352 b). Jest jednak pewien sens, w którym Thrasymachus przechodzi w istocie pozytywną zmianę. Jeśli zauważyć, że Thrasymachus, po zarumienieniu się, przejawia pewne pragnienie, by zadowolić innych – a przynajmniej nie drażnić ich! – co implikuje uznanie innego za innego i deabsolutyzację samoodniesienia do tyrana, którego bronił wcześniej w dialogu. Thrasymachus, jeśli nie w argumentacji, to przynajmniej w swoim zachowaniu i postawie, pokazuje, że staje się bardziej otwarty na transcendencję, na rozum, na Dobro, poprzez otwarcie się na drugiego, nawet jeśli dzieje się to w minimalnej formie zwykłego „poddania się”, jak wtedy, gdy mówi „wszystko w porządku”, oraz w formie chęci przypodobania się innym. Dlatego, jak sądzę, Sokrates popiera to zachowanie (jego postawa nie jest tylko ironiczna), jednocześnie starając się rozwinąć swoją otwartość z tego pozytywnego zachowania na wyższy poziom porozumienia: „To dlatego, że cię gratyfikuję, powiedział”. „To dobrze z twojej strony, że tak robisz. Ale gratyfikuj mnie o tyle więcej i powiedz mi” (351 c); „Ucztuj …”. „Chodź więc – powiedziałem – wypełnij dla mnie resztę uczty, odpowiadając tak, jak to robiłaś” (352 b).
Należy podkreślić fakt, że Thrasymachus nigdy nie wyjdzie poza tę częściową zmianę, tę podstawową ewolucję w zachowaniu (nowa postawa nieco niechętnej życzliwości i uznania drugiego, jeśli można tak powiedzieć). Jego postawa nigdy nie zmieni się we właściwie racjonalne uznanie argumentu Sokratesa, nawet pod koniec książki. Thrasymachus przyznaje, ale nie zgadza się: „Wygląda na to, powiedział, zgodnie z twoim argumentem” (353 e); „Niech tak będzie, powiedział” (354 a); „W takim razie, mój błogosławiony Thrasymachusie, niesprawiedliwość nigdy nie jest bardziej opłacalna niż sprawiedliwość”. „Niech to, rzekł, będzie wypełnieniem twojej uczty na święcie Bendisa, Sokratesie” (354 a). Zmiana Thrasymachusa jest więc dwuznaczna: z jednej strony stał się on bardziej wrażliwy na wezwanie rozumu i uniwersalności (a pośrednio także Dobra), stając się lepiej nastawionym do innych (Sokratesa i innych obecnych)34; z drugiej strony pozostaje całkowicie zamknięty na argumenty Sokratesa (jego mizologia nie została w pełni obalona).
Ostatnim etapem wywodu Sokratesa jest wykazanie, że człowiek sprawiedliwy będzie również szczęśliwszy, będzie miał dobre życie. Argument jest prosty i w tym momencie Thrasymachus przestał się angażować: wszystko ma swoją „pracę” (oczy widzą, uszy słyszą, dusza rządzi, daje życie, deliberuje). Aby z powodzeniem wykonywać swoją własną pracę, każda rzecz potrzebuje odpowiadającej jej „cnoty”, własnej doskonałości. Pomyślna praca owocuje szczęściem, ale „sprawiedliwość” została określona jako cnota duszy; zatem tylko dusza sprawiedliwa jest szczęśliwa, ponieważ tylko dusza sprawiedliwa może wykonywać pracę właściwą duszy, czyli zarządzać, rządzić, deliberować i dobrze żyć (352 d-353 e).
Zacytujmy w całości konkluzję księgi I, która nadaje ostateczny sens temu, co do tej pory zostało w dialogu osiągnięte i która stanowi idealny pomost do i uzasadnienie pozostałej części dzieła:
Zawdzięczam ci to, Thrasymachusie – powiedziałem – skoro stałeś się łagodny i zaniechałeś bycia dla mnie surowym. Nie miałem jednak wspaniałego bankietu, ale to moja, a nie twoja wina. Bo moim zdaniem jestem jak żarłoki, które chwytają się wszystkiego, co się przed nimi stawia, byleby tylko poczuć smak, zanim się porządnie rozsmakują w tym, co było przedtem. Zanim dowiedzieliśmy się, co rozważaliśmy na początku – czym jest sprawiedliwość – porzuciłem to i kontynuowałem rozważania, czy jest to wada i brak nauki, czy też mądrość i cnota. A później, gdy na mojej drodze stanął argument, że niesprawiedliwość jest korzystniejsza od sprawiedliwości, nie mogłem się powstrzymać od pozostawienia tego drugiego i zajęcia się tym, tak że teraz w wyniku tej dyskusji nic nie wiem. Dopóki nie wiem, czym jest to, co sprawiedliwe, dopóty nie będę wiedział, czy jest to cnota, czy nie i czy ten, kto ją posiada, jest nieszczęśliwy czy szczęśliwy (354 b-c).
3. Kiedy polis wycofuje się z dobra: od timokracji do tyranii w księdze VIII
Miłość do pieniędzy ma znaczenie antropologiczne i metafizyczne. W rzeczywistości, wciągnięci coraz bardziej w kult pieniądza, oligarchowie coraz mniej szanują cnotę: „działają w celu zyskania pieniędzy i im bardziej uważają to za zaszczytne, tym mniej uważają za cnotę. A może cnota nie jest kolizji z bogactwem”?” (550 e); „kiedy w mieście honoruje się bogactwo i bogaczy, cnota i dobrzy ludzie są mniej honorowi” (551 a). Zepsucie obyczajów rozprzestrzenia się poprzez mimetyzm („Z pewnością to, co bywa honorowane, jest praktykowane, a to, co jest bez honoru, jest zaniedbywane”, 551 a) i w końcu zostaje ustanowiony reżim oligarchiczny, albo „siłą rąk”, albo przez „wzbudzenie strachu” (551 b).
Wynikający z tego scenariusz jest następujący: umiejętności i kompetencje w rządzeniu stają się nieistotne, ponieważ jedynym kryterium jest bogactwo, tak jak gdyby biegły pilot statku został wykluczony na rzecz bogatego człowieka bez kompetencji (to właśnie Platon nazywa „najgorszym błędem” w oligarchii, 551 c-d). Miasto staje się coraz bardziej podzielone na biednych i bogatych („Takie miasto nie jest jednym, ale z konieczności dwoma, miastem biednych i miastem bogatych, mieszkających razem w tym samym miejscu, wiecznie knujących przeciwko sobie”, 551 d). Pomimo prowadzenia wojny wewnątrz i na zewnątrz, polis traci zdolność do dobrego jej prowadzenia, zarówno dlatego, że władcy boją się „zbrojnej rzeszy”, jak i dlatego, że przez swoje skąpstwo nie chcą wydawać pieniędzy na wojnę.
Najbardziej dramatyczna zmiana zachodzi jednak na poziomie metafizycznym. Absolutyzacja pieniądza redukuje człowieka do „niczego”: bogaty jest „niczym więcej niż rozrzutnikiem” (552 c). „Taki człowiek wyrastający w domu jest dronem i chorobą miasta” (552 c). Analogicznie, biedni są bezwartościowi, bo nie mają pieniędzy – stają się tylko „żebrakami” i potencjalnie przestępcami.
Problem spłodzenia człowieka oligarchicznego sprowadza się ponownie do relacji ojciec-syn. Platon wyjaśnia, że timokratyczny ojciec płodzi oligarchicznego syna w następujący sposób. Po tym, jak ojciec, który był ważną postacią społeczną (na przykład generałem), zostaje publicznie upokorzony i traci także wszystkie swoje pieniądze, syn szuka sposobu na zdobycie statusu społecznego. Ale w tym momencie społeczeństwo stało się tak skorumpowane, że dążenie do społecznego uznania nie może mieć innego podłoża niż bogactwo. Nikt już nawet nie jest wrażliwy na wielkość odwagi na wojnie; liczą się tylko pieniądze. Dlatego syn, „uniżony ubóstwem, zwraca się chciwie ku zarabianiu pieniędzy i kawałek po kawałku oszczędzając i pracując, gromadzi pieniądze” (553 c). Oligarchiczni mężczyźni są wynikiem „braku wykształcenia, złego wychowania i złego przestawienia ustroju” (552 e). Kiedy rodzi się człowiek oligarchiczny, oczywiście część obliczeniowa i część duchowa duszy zostają zniewolone przez część nastawioną na zarabianie pieniędzy (553 d).
Z psychologicznego punktu widzenia człowiek oligarchiczny byłby swego rodzaju „człowiekiem obskurnym” (554 b), zbyt skąpym nawet po to, by realizować pragnienia, które nie mają nic wspólnego z gromadzeniem pieniędzy. Taki człowiek mógłby mieć nawet pozory cnoty, ale nie byłby cnotliwy; nie rządziłby nim rozum, lecz „strach” przed utratą patrymonium, a przez to byłby „pęknięty” w sobie: „W takim razie z tego powodu przypuszczam, że taki człowiek byłby bardziej zgrabny niż wielu, ale prawdziwa cnota pojedynczej i zharmonizowanej duszy uciekłaby daleko od niego” (554 e).
Finansowanie
Oświadczenie instytucjonalnej komisji rewizyjnej
Oświadczenie o świadomej zgodzie
Oświadczenie o dostępności danych
Konflikt interesów
Notatki
1 | |
2 | |
3 |
Ta ostatnia, choć częściowa, a więc nie do końca poprawna, jest jedną z najciekawszych interpretacji dialogu. Patrz [ 9 ].
|
4 |
Patrz [ 10 ] (s. 2). Inni badacze Platona podzielają ten sam paradygmat hermeneutyczny. Zobacz na przykład Thomas M. Tuozzo [ 11 ] i przykładowe twierdzenie, że jego podejście interpretacyjne jest „jedną konkretną wersją podejścia ogólnego, które uznaje ważną rolę, jaką odgrywa dramat (ἔργον) spotkania dialektycznego dla znaczenia jego argumentów (λόγοι)” (s. 5)
|
5 |
Patrz Gerald A. Press „ Dialogi Platona jako uchwalenia ” [ 12 ] (s. 133–152). Już Hans G. Gadamer „ Idea dobra w filozofii platońsko-arystotelesowskiej” [ 13 ] (s. 99) widzi w dialogach Platona konieczną „korelację logosu (słowa) i ergonu (czynu)”. Pisze: „Arystoteles potwierdza tę korelację, gdy stwierdza, że różnica między sofistyką a filozofią jest czysto prohairesis tou biou (wybór życia [kto prowadzi]) ( Metafizyka 1004b24; Sophistical Refutations 169b24, 171b8).” Dramatyczne, retoryczne i literackie elementy dialogu pomagają ukazać szersze „życie” postaci, w ramach których toczą się spory.
|
6 | |
7 | |
8 |
DC Schindler twierdzi, że metafizyczna koncepcja mediacji jest spełniona w chrześcijaństwie, zob. [ 18 ].
|
9 |
„Zapoznanie się z nią [filozofią Platona] musi nastąpić raczej po długim okresie nauki samego przedmiotu i bliskiego towarzystwa, kiedy nagle, jak płomień rozpalony przez skaczącą iskrę, rodzi się w duszy i od razu staje się samowystarczalny” (341 cd). Moim zdaniem komentarz do metafizyki i historii autorstwa Augusto Del Noce trafnie oddaje ducha filozofii platońskiej: „myślenie w odniesieniu do rzeczywistości historycznej nie oznacza negowania wieczności problemów metafizycznych, ale raczej uznanie jej w jej prawdziwym znaczeniu. Ponieważ wykluczenie tematu postępu, zarówno w sensie scjentystycznym, jak i historycznym, jest z pewnością tym, co charakteryzuje myśl metafizyczną i jest podstawą rozróżnienia między metafizyką a nauką; ale aby to wyłączenie było ważne, konieczne jest również odciążenie myśli metafizycznej od unieruchomienia w formułach, które sprawia, że wygląda jak wyalienowany obraz pewnej sytuacji historycznej; konieczne jest, aby pewna koncepcja postępu odnosiła się do myśli metafizycznej, którą można wyrazić jedynie jako „wyjaśnienie tego, co wirtualne”. Wykluczenie postępu i historyzmu nie może mieć innego znaczenia niż twierdzenie, że „problemem metafizycznym jest to, czego nikt inny nie mógł dla mnie rozwiązać” i który dlatego przedstawia mi się w zawsze nowych kategoriach, ze względu na nowość sytuacji historycznej. Nie mam przed sobą jakiejś listy już rozwiązanych problemów, którą można by zebrać w traktacie. Przeciwnie, to właśnie w trakcie osobistego procesu rozwiązywania metafizycznego problemu uznaję moją tezę za wyjaśnienie „wirtualności” twierdzenia, które zostało już poczynione w przeszłości. I właśnie w tym „wyjaśnieniu wirtualności” teza metafizyczna staje się dla mnie „oczywista”, uwalniając się od zawsze przygodnej formy, jaką przybierała w swoich historycznych sformułowaniach” [19 ] (s. 59).
|
10 |
Warto zauważyć, że słynny Sokratesowy opis „drugiej żeglugi w poszukiwaniu przyczyny” został powierzony momentowi w Fedonie, w którym Sokrates wspomina , a następnie opowiada , jak przeszedł od niezadowolenia z filozofii Anaksagorasa do odkrycia, że „istnieje trochę Pięknego Samo w sobie i Dobrego i Dużego i wszystkich innych” (96 b – 100 c). I czy Sokrates w tym samym dialogu nie skarży się Cebesowi i innym, że zapomnieli, czego się nauczyli o ideach i duszy?
|
11 |
Mówienie o „pełnej manifestacji” Dobra nie oznacza, że Dobro objawia się w pełni; Dobro pozostaje z konieczności transcendentne w swojej niewyczerpalności
|
12 |
Iris Murdoch, Suwerenność dobra [ 21 ]. Chociaż książka Murdoch zrobiła wiele, by wyjaśnić istotność platońskiej postawy, jej antymetafizyczna interpretacja Dobra jest bardzo daleka od tej, którą tu proponuję.
|
13 |
Teajtet, s. 150 cd: „Moja sztuka położnictwa jest w ogóle podobna do ich; jedyna różnica polega na tym, że moimi pacjentami są mężczyźni, a nie kobiety, i nie troszczę się o ciało, ale o duszę w bólach porodowych. A szczytem mojej sztuki jest moc udowodnienia każdej próby, czy potomek myśli młodego człowieka jest fałszywym fantomem, czy też instynktem życia i prawdy. Jestem tak dalece podobna do położnej, że sama nie mogę zrodzić mądrości, a słuszny jest powszechny zarzut, że chociaż pytam innych, sama nic nie mogę wydobyć, bo nie ma we mnie mądrości. Powodem jest to. Niebo każe mi służyć jako położna, ale zabroniło mi rodzić. Tak więc sam o sobie nie posiadam żadnej mądrości ani też żadne odkrycie nie zrodziło mi się nigdy jako dziecku mojej duszy. Pojawiają się najpierw ci, którzy bywają w moim towarzystwie, niektórzy z nich, całkiem nieinteligentne, ale w miarę jak posuwamy się dalej w naszych dyskusjach. Wszyscy, którzy są uprzywilejowani przez niebo, robią postępy w tempie, które wydaje się zaskakujące dla innych, jak i dla nich samych, chociaż jasne jest, że nigdy niczego się ode mnie nie nauczyli. Wiele godnych podziwu prawd, które rodzą, zostało odkrytych przez nich samych od wewnątrz. Ale poród jest dziełem niebios i moim”. Zobacz także twierdzenie Platona, że „Piękno jest przeznaczeniem i pomocnikiem w narodzinach”,Drinking Party , 206 d, co czyni z niego po raz kolejny obraz lub ikonę ideału. Charles S. Peirce w swojej „Miłości ewolucyjnej” w pewnym sensie nadaje nowy głos głębi filozofii platońskiej, kiedy wyjaśnia, że Miłość działa poprzez sprawianie, że coś rośnie, obracając w ten sposób to, co dobre, ale wciąż częściowe i niedoskonałe (i w ten sens, zło) w coś pełniejszego i lepszego: „Miłość, rozpoznając zarodki piękna w nienawistnym, stopniowo rozgrzewa go do życia i czyni pięknym” [ 23 ] (s. 354).
|
14 |
Pijane przyjęcie , 206 e.
|
15 |
Martha C. Nussbaum interpretuje Rzeczpospolitą jako podróż w celu odkrycia nie tylko wartości rzeczywistości, ale także „punktu widzenia doskonałości” czyli Dobra, czyli jedynego punktu widzenia, z którego wartość może się ujawnić w swojej prawdzie. Por. [ 24 ] (rozdz. 5, s. 136–164).
|
16 |
Francisco J. Gonzalez, „Self-Knowledge, Practical Knowledge, and Insight: Plato’s Dialectic and the Dialogue Form” [ 25 ] (s. 160): „Nazywając filozofię „refleksyjną”, mam na myśli to, że chociaż nie jest subiektywna lub względna, ale zorientowana na transcendentną rzeczywistość i prawdę, nie jest jednak obiektywna w taki sposób, jak na przykład nauki przyrodnicze. …wiedza filozoficzna, jakkolwiek obiektywna i uniwersalna może być w pewnym sensie tych słów, nie jest obiektywnym „rezultatem”, który jako taki można oddzielić od osoby, która wie, i metody, za pomocą której wie”.
|
17 |
Por. Gonzalez [ 25 ] (s. 177): „nic nie stoi na przeszkodzie, aby bezpośrednio w traktacie wyrazić teoretyczną wiedzę, że coś jest. To, że ziemia jest okrągła, że dwa plus dwa równa się cztery, że forma różni się od materii, to wszystko są twierdzenia wiedzy, które można przedstawić w traktacie. Z drugiej strony, jeśli filozofia jest praktyczną wiedzą o tym, jak obchodzić się z przedmiotami, nie można jej przedstawić jako zbioru doktryn, lecz można ją jedynie przedstawić, w tym przypadku w sposób dramatyczny”.
|
18 |
Por. Gonzalez [ 25 ] (s. 154-183): „odnosząc się do roli wglądu niepropozycjonalnego w filozofii, niniejsza charakterystyka dostarcza czegoś, czego brakowałoby, gdybyśmy opisali filozofię jako po prostu praktyczną. … Powodem jest to, że filozofia ma wyraźnie pewne treści teoretyczne. … jednak ten wgląd nie jest definicją podaną na końcu dialogu, ale raczej czymś, co jest „zainicjowane” przez to, co dzieje się w dialogu jako całości. …żadna definicja nie jest w stanie oddać tego wglądu.”
|
19 |
Arystoteles, Etyka nikomachejska I, 1094b 19–20.
|
20 |
Nawiasem mówiąc, dotyczy to zarówno języka mówionego, jak i pisanego, jak wskazuje Gonzalez, „Samowiedza, wiedza praktyczna i wgląd” [ 25 ] (s. 185).
|
21 |
Pierwszy wymiar odpowiada temu, co Jaakko Hintikka nazywa „wiedzą co”, natomiast drugi wymiar temu, co nazywa „wiedzą, że”. Patrz [ 26 ] (s. 31–49). O znaczeniu elementów dramatycznych, literackich i retorycznych Terry Penner pisze: „Jednak u Platona motywacje, racje, twierdzenia i działania są w całości intelektualne, ogólne i filozoficzne: próbować zrozumieć te dramaty, które są platońskimi dialogami, bez zmagania się z nimi. z treścią filozoficzną jest ignorowanie natury faktycznej akcji dramatów”, „Jaka jest Forma Dobra ? Pytanie o spisek Rzeczypospolitej ” , [ 27] (s. 17). Z tego powodu Penner może z jednej strony twierdzić, że redukcja dialogów Platona przez filozofa analitycznego do argumentów bez zwracania uwagi na fabułę jest błędna. Z drugiej strony może nazwać Platona „największym z dramaturgów” (s. 16), nie umniejszając filozoficznej natury jego dzieł.
|
22 |
Dlatego sympatyzuję z twierdzeniem Timothy’ego Chappella, że w Republice „konwersacja” i „dialektyka” służą „nawróceniu” – gdzie „nawrócenie” jest prawdziwym celem edukacji filozoficznej. Zobacz jego „Nawrócenie czy rozmowę? Uwaga o metodach filozoficznych Platona”, w [ 28 ] (s. 320–327). Pisze, że edukacja filozoficzna „prowadzi cię, jeśli wszystko idzie dobrze, do punktu, w którym jesteś właściwie zorientowany i gotowy na wizję prawdy”, s. 321. Słusznie podkreśla, że ani „model konwersacyjny”, ani „model konwersyjny” nie są samodzielne.
|
23 |
Julia Annas, An Introduction to Plato’s Republic [ 30 ] (s. 18–34), nie widzi żadnego racjonalnego wzrostu od Cefalusa do Polemarcha. Dla niej Polemarch po prostu bardziej wyjaśnia te same poglądy, które ma Cefal, a mianowicie: „to, co zdrowy rozsądek ma do zaoferowania, jeśli chodzi o sprawiedliwość, a według Platona… to niewiele” (s. 34). Cefal i Polemarch byliby równymi przedstawicielami „moralnego samozadowolenia”. Jak już wyjaśniłem, uważam, że można docenić większy wzrost w Polemarchu, jeśli zwróci się należytą uwagę na dramatyczne elementy dialogu.
|
24 |
„Obietnica” zamanifestowana w Polemarchu zostanie następnie poddana próbie z Glaukonem i Adeimantusem, którzy są głównym celem Sokratesa. Patrz [ 9 ] (s. 7). Roslyn Weiss, „Wise Guys and Smart Alecks in Republic 1 and 2” [ 31 ] (s. 92) słusznie podkreśla, że podczas gdy Glaukon i Adeimantus wzmacniają i wzmacniają argument Trazymacha (większy zysk pochodzi raczej z niesprawiedliwości niż radykalnie różni się od Trasymacha, ponieważ od samego początku „walczą o sprawiedliwość”.
|
25 |
Nie byłby to jedyny przypadek, kiedy Platon odwołuje się do dramatycznego epizodu rumieńca, aby przekazać coś ważnego o swojej filozofii. Na przykład w Charmides Sokrates pyta Charmidesa, czy jest umiarkowany. Teraz, gdyby Charmides odpowiedział pozytywnie, oznaczałoby to coś w rodzaju performatywnej sprzeczności. Gdyby odpowiedział negatywnie, ogłosiłby, że jest nieumiarkowany. Więc co robi Charmides? Czerwieni się i milczy. por. Gonzalez [ 25 ] (s. 164): „To, co sprawia, że ta scena ma wielkie znaczenie, można podsumować w dwóch punktach: 1) jakakolwiek odpowiedź, jakiej chłopiec mógł udzielić na pytanie Sokratesa, ukryłaby jego wstrzemięźliwość ; 2) nie odpowiadając na pytanie i rumieniąc się, chłopiec wykazujejego wstrzemięźliwość. Wstrzemięźliwość Charmidesa oczywiście ostatecznie okaże się raczej powierzchowna; odrobina wstrzemięźliwości, jaką posiada, przejawia się jednak w jego reakcji na pytanie Sokratesa. Innymi słowy, w swoim cichym rumieńcu Charmides wykazuje wstrzemięźliwość, tak jak on sam ją opisze: wstrzemięźliwość jako spokój (159b) i skromność (160e).
|
26 |
Arystoteles, Metafizyka IV, 1006a 14–15.
|
27 |
por. Seth Benardete [ 33 ] (s. 20): „Trasymachus zaczyna się od obelg, a kończy na rumieńcach. Irracjonalność wiedzy należy do człowieka jako człowieka; a jego wtargnięcie sugeruje, że ceną, jaką płaci się za odejście Cefalosa, które uwolniło dyskusję od sacrum, jest uwolnienie Trazymacha. Filozofia potrzebuje bardziej brutalnej szczerości Trazymacha, który mówi to, co wszyscy myślą, niż obojętnego śmiechu Cefalosa”. Filozofia potrzebuje jednak również tego, aby nierozumność człowieka zawsze sprowadzała się ponownie do haniebnego milczenia.
|
28 |
Arystoteles. Etyka nikomachejska I; 1100a 10–13.
|
29 |
Republika 327 a – 328 p.n.e.
|
30 |
Zwróć uwagę na paralelę z oligarchią w księdze VIII.
|
31 |
Schindler widzi w „intelektualnej niecierpliwości” wobec żądań logosu wspólną cechę mizologicznych nawyków [ 20 ] (s. 16).
|
32 |
por. „Dla Trazymacha wygląda na to, że teraz naprawdę nie żartujesz, ale mówisz prawdę, tak jak ci się wydaje” „A co ci za różnica, powiedział, czy mi się tak wydaje, czy nie, i dlaczego Czy obalisz ten argument? „Żadnej różnicy” (349 ab).
|
33 |
Zauważ, że chociaż początkowy zakaz udzielania Sokratesowi pewnych odpowiedzi przez Trazymacha i skłonność do monologów są postawami mizologicznymi, naleganie Sokratesa na zadawanie pytań, odpowiadanie i dochodzenie do porozumienia (dialektyka jako dialog) jest zaproszeniem do rozumowania.
|
34 |
Sokrates potwierdzi to później w Księdze VI, kiedy stwierdzi, że Trazymach i on zostali przyjaciółmi, „chociaż wcześniej nie byliśmy nawet wrogami” (498 d).
|
35 |
Na temat „dłuższej drogi” w Republice zob. Mitchell Miller, „Początek „dłuższej drogi” [ 33 ] (s. 310–344).
|
36 |
Za Terence’em Irwinem, Platon’s Ethics [ 34 ] (s. 284-287) i Richardem D. Parrym, „The Unhappy Tyrant and the Craft of Inner Rule” [ 35 ] (s. 386-414), proponuję, aby degeneracja reżimów musi mieć do czynienia nie tylko z korupcją skłonności apetytowych, ale także z przekonaniami – w istocie przekonaniami metafizycznymi – władców, bez względu na to, jak ukryte lub prefleksyjne mogą być takie przekonania metafizyczne. Gadamer, Idea dobra w filozofii platońsko-arystotelesowskiej , [ 13]] (s. 71–72) czyni podobną uwagę i podkreśla, że to wewnętrzna logika dążenia do władzy zmierza do podważenia wiary w Dobro i dążenia do niego, czyli do podważenia życia filozoficznego: „ Czy paradoks króla-filozofa nie ma też dać nam pozytywnego wglądu, że zarówno dążenie do dobra, jak i poznawanie rzeczywistości dotyczy zarówno działań politycznych prawdziwych mężów stanu, jak i prawdziwego życia teoretycznego? … Jedynym problemem jest to, co oznacza paradoks filozofa-władcy, czyli co odkrywa o władcach i rządzeniu w ogóle. Z jednej strony mamy prawo tkwiące we wszelkiej władzy, zgodnie z którym władza nigdy nie dąży do niczego innego, jak tylko do własnego wzrostu. Po drugiej stronie, w opozycji do tego prawa, mamy jednostkę, która całkowicie oddaje się wiedzy i dla której władza nie ma żadnego znaczenia. Zna coś lepszego, coś wyższego, czemu pragnie się poświęcić. Kiedy Platon uważa, że taka osoba bardziej niż ktokolwiek inny nadaje się do kierowania sprawami publicznymi, odsłania w ten sposób pokusę posiadania władzy: władza chce tylko siebie. Edukacja opiekunów ma na celu uodpornienie ich na takie pokusy. … Twierdzę, że jest tu większe znaczenie niż tylko negatywny wgląd w niezgodność filozofii i polityki”. W tej ostatniej uwadze Gadamer odwołuje się do interpretacji Leo Straussa i Allana Blooma. Edukacja opiekunów ma na celu uodpornienie ich na takie pokusy. … Twierdzę, że jest tu większe znaczenie niż tylko negatywny wgląd w niezgodność filozofii i polityki”. W tej ostatniej uwadze Gadamer odwołuje się do interpretacji Leo Straussa i Allana Blooma. Edukacja opiekunów ma na celu uodpornienie ich na takie pokusy. … Twierdzę, że jest tu większe znaczenie niż tylko negatywny wgląd w niezgodność filozofii i polityki”. W tej ostatniej uwadze Gadamer odwołuje się do interpretacji Leo Straussa i Allana Blooma.
|
37 |
por. Karol Marks, Kapitał: krytyka ekonomii politycznej [ 36 ] (rozdz. 3, s. 188 i następne), gdzie mówi, że złoty pieniądz jest „uniwersalną miarą wartości”. Należy jednak zauważyć, że pozycja Marksa nie jest taka sama jak pozycja Platona, o ile dla Marksa jest to faktycznie uprzedmiotowiona praca, a nie pieniądz, zasada, która zamienia wszystkie produkty w współmierne towary.
|
38 |
Zobacz Charles Moeller, Sagesse grecque et paradoxe chrétien [ 38 ], włoski przekład Nelli Berther, Saggezza greca e paradosso Cristiano (Brescia: Morcelliana, 1951), w szczególności pierwsza część dotycząca problemu zła w tragediach greckich, (s. 29-75). Znaczenie tragedii dla Greków i dla Platona jest oczywiście nieskończenie bardziej skomplikowane, niż sugerują to moje skromne komentarze. David Roochnik, The Tragedy of Reason: Toward a Platonic Conception of Logos [ 39 ], wyjaśnia, że bohatera greckiej tragedii cechuje zawsze dwoistość: jest on w pewnym stopniu odpowiedzialny za własną śmierć, a jednocześnie podlega nieunikniona konieczność lub los
|
39 |
Niektórzy interpretatorzy – np. Gadamer – odczytywali słynny fragment o błędnym obliczeniu liczby małżeństw (546 d) jako komiczną interpretację „dlaczego żaden system ludzkiego porządku społecznego, jakkolwiek mądrze zaplanowany i przemyślany, nie może przetrwać. […] Udana kalkulacja kojarzenia, która zapewnia kontynuację idealnie uporządkowanej polis, zawodzi nie z powodu wrogości lub sił zewnętrznych, ale z powodu własnej złożoności” Gadamer [13] .] (str. 73). Nie odrzucam tej interpretacji, którą w większości popieram. Jednak nawet gdyby ta interpretacja poszła za daleko, bezsporne byłoby, jak sądzę, że początek problemów z ustrojem arystokratycznym zbiega się z wprowadzeniem elementu nieporządku w praktykach seksualnych i płodzenia, co prowadzi do niedoskonałej niezmieszane natury u potomstwa.
|
40 |
por. Zena Hitz, „Zdegenerowane reżimy w państwie Platona ” [ 40 ] (s. 105). Zgodnie z interpretacją Księgi VIII przez Hitza, każda forma zdegenerowanego reżimu charakteryzuje się tym, co nazywa „cnotami cienia”, które są „funkcją zepsutych i osłabionych racjonalnych elementów zarówno w zdegenerowanych jednostkach, jak iw zdegenerowanych reżimach” (s. 118). Tymi cnotami cienia byłyby „odwaga (bez mądrości) w timokracji, umiarkowanie (rozumiane jako przymus) w oligarchii i sprawiedliwość (zredukowana do praworządności) w demokracji” (s. 123). To, co widzę w timokracji – rodzaj uznania dla rozumu, któremu towarzyszy gorzka świadomość, że możliwość życia zgodnie z rozumem została zagrożona – może być postrzegane jako źródło konieczności zwrócenia się timokratycznego człowieka do cnót cienia.
|
Bibliografia
- Guardini, R. Ewigkeit und Geschichte. Die Bestimmung Existenz im Denken von Platon, Augustinus, Dante. In Eternità e Storia. La Determinazione Dell’esistenza nel Pensiero di Plato e Agostino ; Brino, O., tłumacz; Morcelliana: Brescia, Włochy, 2017. [ Google Scholar ]
- Schindler, DC Jaka jest różnica? O metafizyce uczestnictwa w kontekście chrześcijańskim. Św. Anzelm J. 2015 , 3 , 1–27. [ Google Scholar ]
- Reale, G. Per una Nuova Interpretazione di Platone ; Vita e Pensiero: Mediolan, Włochy, 2003. [ Google Scholar ]
- Gaiser, K. La Metafisica Della Storia w Platone ; Vita e Pensiero: Mediolan, Włochy, 1991. [ Google Scholar ]
- Walsh, WH Platon i filozofia historii: historia i teoria w Republice. Hist. Teoria 1962 , 2 , 3–16. [ Google Scholar ] [ CrossRef ]
- Bloom, A., tłumacz; Republika Platona ; Książki podstawowe: Nowy Jork, NY, USA, 2016. [ Google Scholar ]
- Strauss, L. Miasto i człowiek ; University of Chicago Press: Chicago, IL, USA; Londyn, Wielka Brytania, 1978. [ Google Scholar ]
- Popper, KR Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie, tom. 1: Zaklęcie Platona ; Princeton University Press: Princeton, NJ, USA, 1966. [ Google Scholar ]
- Rosen, Republika S. Platona: studium ; Yale University Press: New Haven, CT, USA; Londyn, Wielka Brytania, 2005. [ Google Scholar ]
- Gonzalez, FJ (red.) Trzecia droga: nowe kierunki studiów platońskich ; Rowman & Littlefield: Lanham, MD, USA, 1995. [ Google Scholar ]
- Tuozzo, Charmides TM Platona: pozytywny Elenchus w dialogu „sokratejskim” ; Cambridge University Press: Nowy Jork, NY, USA, 2011. [ Google Scholar ]
- Prasa, GA Dialogi Platona jako uchwalenia. W Trzeciej Drodze ; Gonzalez, FJ, wyd.; Rowman & Littlefield: Lanham, MD, USA, 1995. [ Google Scholar ]
- Gadamer, HG Idea dobra w filozofii platońsko-arystotelesowskiej ; Yale University Press: New Haven, CT, USA; Londyn, Wielka Brytania, 1986; P. 99. [ Google Scholar ]
- Arieti JA Jak czytać dialog platoński. W Trzeciej Drodze ; Gonzalez, FJ, wyd.; Rowman & Littlefield: Lanham, MD, USA, 1995; s. 119–132. [ Google Scholar ]
- Smith, ND Przywoływanie wiedzy w Republice Platona ; Oxford University Press: Nowy Jork, NY, USA, 2019. [ Google Scholar ]
- Voegelin, E. Porządek i historia, tom. III: Platon i Arystoteles ; University of Missouri Press: Columbia, MO, USA; Londyn, Wielka Brytania, 2000. [ Google Scholar ]
- Desjardines, R. Platon i dobro: oświetlanie ciemnej wizji ; Brill: Leiden, Holandia, 2004. [ Google Scholar ]
- Schindler, DC Mediacja: znak rozpoznawczy chrześcijaństwa. Komunikacja Int. katolik. Obj. 2021 , 48 , 6–29. [ Google Scholar ]
- Del Noce, A. Problem ateizmu ; McGill-Queen’s University Press: Montreal i Kingston, QC, Kanada, 2021; P. 59. [ Google Scholar ]
- Schindler, Krytyka nieczystego rozumu DC Platona: o dobroci i prawdzie w państwie ; Rozdział 3; The Catholic University of America Press: Washington, DC, USA, 2008. [ Google Scholar ]
- Murdoch, I. Suwerenność dobra ; Routledge: Londyn, Wielka Brytania; Nowy Jork, NY, USA, 2014. [ Google Scholar ]
- Hadot, P. Czym jest starożytna filozofia? Część I; Harvard University Press: Cambridge, MA, USA, 2002; s. 9–51. [ Google Scholar ]
- Houser, N.; Kloesel, C. (red.) The Essential Peirce: wybrane pisma filozoficzne ; Indiana University Press: Bloomington, IN, USA; Indianapolis, IN, USA, 1992; Tom 1, s. 354. [ Google Scholar ]
- Nussbaum, MC Kruchość dobroci: szczęście i etyka w greckiej tragedii i filozofii ; Rozdział 5; Cambridge University Press: Cambridge, Wielka Brytania, 2001; s. 136–164. [ Google Scholar ]
- Gonzalez, FJ Samowiedza, wiedza praktyczna i wgląd: dialektyka Platona i forma dialogu. W Trzeciej Drodze ; Gonzalez, FJ, wyd.; Rowman & Littlefield: Lanham, MD, USA, 1995. [ Google Scholar ]
- Hintikka, J. Platon o wiedzieć, jak, wiedzieć, że i wiedzieć, co. W wiedzy i znanym ; Springer: Dordrecht, Holandia, 1991; s. 31–49. [ Google Scholar ]
- Penner, T. Jaka jest forma dobra? Pytanie o spisek Republiki. W pogoni za dobrem: etyka i metafizyka w państwie Platona ; Cairns, D., Herrmann, F.-G., Penner, T., wyd.; Edinburgh University Press: Edynburg, Wielka Brytania, 2007; s. 16–17. [ Google Scholar ]
- Chappell, T. Nawrócenie czy rozmowa? Uwaga na temat metod filozoficznych Platona. W pogoni za dobrem: etyka i metafizyka w państwie Platona ; Cairns, D., Herrmann, F.-G., Penner, T., wyd.; Edinburgh University Press: Edynburg, Wielka Brytania, 2007; s. 320–327. [ Google Scholar ]
- Péguy, C. Uwagi na temat Bergsona i Kartezjusza ; Kaskada: Eugene, OR, USA, 2019; s. 93–96. [ Google Scholar ]
- Annasz, J. Wprowadzenie do Republiki Platona ; Clarendon Press: Oxford, Wielka Brytania, 1981; s. 18–34. [ Google Scholar ]
- Weiss, R. Wise Guys i Smart Alecks w Republice 1 i 2. W The Cambridge Companion to Plato’s Republic ; Ferrari, GRF, wyd.; Cambridge University Press: Nowy Jork, NY, USA, 2007; P. 92. [ Google Scholar ]
- Benardete, Drugi rejs S. Sokratesa: O Republice Platona ; University of Chicago Press: Chicago, IL, USA; Londyn, Wielka Brytania, 1989; P. 20. [ Google Scholar ]
- Miller, M. Początek „dłuższej drogi”. W The Cambridge Companion to Republic Platona ; Ferrari, GRF, wyd.; Cambridge University Press: Nowy Jork, NY, USA, 2007; s. 310–344. [ Google Scholar ]
- Irwin, Etyka T. Platona ; Oxford University Press: Nowy Jork, NY, USA; Oksford, Wielka Brytania, 1995; s. 284–287. [ Google Scholar ]
- Parry, RD Nieszczęśliwy tyran i rzemiosło panowania wewnętrznego. W The Cambridge Companion to Republic Platona ; Ferrari, GRF, wyd.; Cambridge University Press: Nowy Jork, NY, USA, 2007; s. 386–414. [ Google Scholar ]
- Marks, K. Capital: krytyka ekonomii politycznej ; Rozdział 3; Sekcja 1; Penguin Books: Harmondsworth, Wielka Brytania, 1982. [ Google Scholar ]
- Reale, G. „L”henologia” nella Repubblica di Platone: Suoi presupposti e sue conseguenze. In L’uni ei Molti ; Melchiorre, V., wyd.; Vita e Pensiero: Mediolan, Włochy, 1990; s. 113–153. [ Google Scholar ]
- Moeller, C. Sagesse grecque et paradoxe chrétien. In Saggezza Greca i Paradosso Cristiano ; Berther, N., tłumacz; Morcelliana: Brescia, Włochy, 1951; s. 29–75. [ Google Scholar ]
- Roochnik, D. Tragedia rozumu: ku platońskiej koncepcji Logosu ; Routledge: Londyn, Wielka Brytania, 1990. [ Google Scholar ]
- Hitz, Z. Zdegenerowane reżimy w państwie Platona. W Republice Platona: przewodnik krytyczny ; McPherran, ML, wyd.; Cambridge University Press: Cambridge, Wielka Brytania, 2010. [ Google Scholar ]
- Hobbes, T. Lewiatan ; Rozdział 13; Oxford University Press: Nowy Jork, NY, USA, 1996; s. 82–86. [ Google Scholar ]
Zrzeczenie się odpowiedzialności/Uwaga wydawcy: Oświadczenia, opinie i dane zawarte we wszystkich publikacjach należą wyłącznie do poszczególnych autorów i współpracowników, a nie do MDPI i/lub redaktorów. MDPI i/lub redaktorzy zrzekają się odpowiedzialności za jakiekolwiek szkody wyrządzone ludziom lub mieniu wynikające z jakichkolwiek pomysłów, metod, instrukcji lub produktów, do których odnosi się treść.
|
Stango, M. Historia i manifestacja dobra w państwie Platona . Filozofie 2023 , 8 , 37. https://doi.org/10.3390/philosophies8020037
Link do artykułu: https://www.mdpi.com/2409-9287/8/2/37
Obraz wyróżniający: P. Oxy. 3679, rękopis z III wieku naszej ery, zawierający fragmenty Państwa Platona. From Wikimedia Commons, the free media repository.