Redakcja WOBEC poleca – „Historia dramaturgii” Piotra Kotlarza

0
559

We wrześniu bieżącego roku ukazało się w Wydawnictwie e-bookowo. pl drugie, poszerzone wydanie „Historii dramaturgii” Piotra Kotlarza. Nie dysponujemy jeszcze aktualnymi recenzjami tej pracy, chcąc jednak przybliżyć ją naszym czytelnikom prezentujemy poniżej jedną z recenzji poprzedniego wydania.

Recenzja. „Historia dramaturgii” Piotra Kotlarza 

Teatr od A do Z Stanisław Załuski

Twórczość Piotra Kotlarza oscyluje pomiędzy literaturą piękną i naukową. W jego dorobku znajdują się opowiadania, powieści, dramaty, libretta baletowe, oraz książki z zakresu historiozofii, a nawet podręcznik dla młodzieży licealnej „Sztuka dramaturgii”. Jak można sądzić właśnie ów podręcznik natchnął autora pomysłem, aby temat rozszerzyć, tworząc kompleksowe dzieło z zakresu historii teatru.

Piotr Kotlarz opisał dzieje sztuki teatralnej od pierwszych tragików greckich aż po dzień dzisiejszy. Rzecz niebywała ze względu na ogrom tematyki i bibliografię wykorzystaną do tego dzieła, liczącą 405 pozycji, w tym wiele książek wielotomowych. Skorowidz tytułów omawianych, czy chociażby wspomnianych sztuk zajmuje 18 stron dużego formatu. „Historia dramaturgii – kierunki i determinanty rozwoju dramaturgii na świecie” to rzecz napisana żywo, ciekawie i bardzo sensownie ułożona. Układ graficzny, podział na rozdziały przypomina „Historię filozofii” profesora Władysława Tatarkiewicza. Podobny dydaktyzm, z góry założona teza, że książka ma służyć studentom, uczniom, wszystkim ludziom, którzy kochają teatr i chcieliby wiedzieć o nim jak najwięcej. Książkę otwiera dramat grecki z trójką wielkich tragików: Ajschylosem, Sofoklesem i Eurypidesem. Nazwiska znane każdemu, kto ma choć mgliste wyobrażenie o początkach sztuki teatralnej na naszej planecie. Jednak już pewnie niewielu zauważa zasadniczą różnicę pomiędzy starożytnymi dramaturgami, a późniejszym o dwa tysiące lat Szekspirem. „Tragedie antyczne są tragediami losu – pisze Kotlarz. – Tragedie teatru elżbietańskiego, tragediami charakteru”. Omawiając dzieła poszczególnych twórców Kotlarz nie unika ciekawostek ożywiających dzieło naukowe. I tak na przykład dowiadujemy się, że w Grecji, za czasów Peryklesa, władze udzielały ubogim ludziom zapomogi, aby mogli pójść do teatru. I nikogo pewnie nie dziwiło, że na widowni rozdawano za darmo żywność, ponieważ dla starożytnych Greków teatr był czymś więcej niż dzisiejsza „kultowość” sztuki. Był to rodzaj religii, coś, co zespalało społeczeństwo obywatelskie ludzi wolnych. Upadek Aten, które w dziedzinie kultury były dla antycznego świata tym, czym dla XIX-wiecznej Europy Paryż, wyznaczają kres wielkiej sztuki tamtego okresu. Wkrótce Grecja stała się prowincją rzymską i jej kultura przewędrowała nad Tyber, jednak dramaturdzy rzymscy nigdy nie dorównali swym greckim mistrzom, choć i tutaj zainteresowanie sztuką teatralną było znaczne, to właśnie w państwie cezarów powstały pierwsze budynki teatralne, wznoszone z iście imperialnym rozmachem. Potem na sześć wieków nad deskami sceny teatralnej zapadła cisza. Średniowiecze nie sprzyjało rozwojowi dramaturgii. Dopiero od wieku X zaczynają nieśmiało pojawiać się

elementy teatralno-widowiskowe, odnoszące się najpierw do śmierci, a potem także narodzin Chrystusa. A w roku 1468, jak odnotował Kotlarz, na scenie wystąpiła pierwsza kobieta. Była nią wywodząca się z ludu osiemnastolatka, która wcieliła się w postać świętej Katarzyny. Renesans przynosi zeświecczenie teatru i nawrót do antyku. Znów powstają specjalne budynki, w których wystawia się sztuki teatralne, równocześnie rodzi się widowisko muzyczne: opera i balet. Kotlarz skrupulatnie wylicza najwybitniejszych autorów i najważniejsze dzieła powstające we Włoszech, Hiszpanii, Francji, Anglii. Za sprawą geniuszu Szekspira centrum europejskiego dramatu staje się Londyn. Widzami, podobnie jak w starożytnej Grecji, jest całe społeczeństwo: szlachta, mieszczanie, rzemieślnicy, marynarze. Dobre czasy nie trwały jednak długo. Po ścięciu króla Karola I władzę w Anglii przejmuje Oliver Cromwell, a purytański parlament wydaje zakaz wystawiania sztuk teatralnych. Większość budynków służących Melpomenie zostaje zburzona, aktorzy zmieniają zawód, lub emigrują. Z Polską tego okresu Kotlarz rozprawia się krótko. Poza Janem Kochanowskim nie dostrzega nad Wisłą nazwisk wybitnych twórców. Ciekawość ludzi spragnionych teatralnego widowiska zaspakajają wędrowne trupy, między innymi te przybyłe z Anglii. Zdaniem autora książki przyczyną posuchy teatralnej w Europie środkowej i wschodniej były długotrwałe wojny, między innymi trzydziestoletnia, a także pewnie „potop” szwedzki. Stosunkowo niewielkie zainteresowanie Kotlarza rodzimą dramaturgią może wynikać z faktu, że polscy twórcy są powszechnie znani i omawianie ich twórczości byłoby powtarzaniem rzeczy oczywistych. Niewykluczone jednak, że nawet naszych najwybitniejszych romantyków z Mickiewiczem, Słowackim, Krasińskim, Norwidem autor „Historii dramaturgii” widzi jako epigonów w stosunku do takich geniuszy teatru niemieckiego, jak Goetche i Schuller. Tego pierwszego stawia w rzędzie największych twórców literatury światowe, obok Homera, Dantego, Szekspira, Cervantesa. Z twórców dziewiętnastowiecznych Kotlarz bardzo wysoko ocenia Henryka Ibsena, przyrównując go do Szekspira. Z jednym jednak wyjątkiem – napisanych we wczesnej młodości sztuk historycznych. Wprowadzają one wprawdzie nową, nieznaną dotąd ideę narodu, ale obciąża je płaski nacjonalizm. Tę samą wadę Kotlarz dostrzega u polskich dramaturgów: Słowackiego, Norwida, Wyspiańskiego. Wiek XX ze swymi burzami ideologicznymi, naukowymi, technizacją i militaryzacją społeczeństwa przynosi nową wizję teatru. Jedni, jak Stanisławski, chcą widzieć w nim przede wszystkim grę aktorów, inni podporządkowują go wizji malarstwa, rzeźby, muzyki, jeszcze inni jednak słowa. Wszyscy zgadzają się, że teatr jest sztuką odrębną od innych sztuk, samoistną. Dziesiątki tendencji, setki nazwisk, setki dzieł. Zmiany następują teraz bardzo szybko. Druga połowa XX i początki XXI wieku przynoszą ograniczenie roli pisarza w powstaniu gotowego dzieła scenicznego. Zdaniem Kotlarza widowisko teatralne określają obecnie cztery warunki. Jest ono oparte na scenariuszu (a nie na dziele literackim napisanym specjalnie dla teatru), opracowanym przez jednego lub kilku autorów, tworzone na podstawie scenariusza widowisko jest dziełem kreacji zbiorowej, powstaje w wyniku dyskusji i prób całego zespołu, stanowi założoną z góry improwizację i partycypację widza – uczestnika. Nie oznacza to oczywiście, że nie ma już autorów piszących oryginalne sztuki. Wystarczy wymienić nazwiska laureatów nagrody literackiej Nobla: Dario Fo, Elfriede Jelinek i Harolda Pintera, a z naszego rodzimego podwórka Sławomira Mrożka, czy Tadeusza Różewicza. Kotlarz nie ogranicza się do omówienia teatru europejskiego i spokrewnionego z nim teatru amerykańskiego. W „Historii dramaturgii” szeroko potraktowane zostały dzieje teatru Chin, Indii, Japonii, a także krajów arabskich i Czarnej Afryki. W sumie powstało dzieło nietuzinkowe, zasługujące na aktywną promocję znaczny nakład, liczne recenzje. Miarą

zainteresowania „Historią dramaturgii” jest fakt, że wydawnictwo przygotowuje drugi jej nakład, poprawiony i uzupełniony przez autora.

Piotr Kotlarz – „Historia dramaturgii”, wydawnictwo Artline, Gdańsk, ISBN 83-919845-8-3, str. 521.