Wiersze / Janusz Koryl

0
862
Zegar

Już dawno wydoroślał.
Cierpliwie odlicza minuty
płynące z roku na rok wolniej.

Czy jest szczęśliwy?
Odnoszę wrażenie, że tak.
Zwłaszcza w momentach,
gdy coś się zaczyna lub kończy.

Od lat kocha się w lampie,
która wisi obok,
lecz ciągle jeszcze się wstydzi,
by wyznać jej miłość.

Lampa

Stoi przy moim łóżku
jak anioł stróż.
Wzrusza mnie jej dyskrecja
i wierność.
Rozmawiam z nią przed snem
na różne tematy.
Najwięcej wie o ciemności
i czarnych dziurach.
Nosi od lat ten sam
zielony abażur.
Najszczęśliwsza jest wtedy,
gdy zapada wieczór.

Kredens

Pamiętam jak do nas przybył,
jak go wnoszono po schodach.
Biały i ciężki jak nosorożec
stanął w kuchni obok lodówki.
Pełen talerzy, szklanek i sztućców
dbał o ich dobre samopoczucie.
Lubiłem patrzeć jak matka
wyjmuje z niego przyprawy.
Ich nazwy brzmiały dla mnie baśniowo:
szafran, cząber, tymianek,
kardamon, kurkuma…
Na honorowym miejscu za szybką
stał młynek do pieprzu.
Od czasu do czasu kręciłem
metalową korbką.
Do dzisiaj słyszę jego głośny chrobot
jakbym mielił gwiazdy.

Nóż

Od tylu już lat służy
do krojenia chleba,
że całkiem zapomniał
o kolorze krwi.

Zna swoje miejsce w szeregu,
gdy leży na stole
obok widelca i łyżki.

Woli życie spokojne
i umiarkowane
bez sporów o uniwersalia.

Najlepiej czuje się w kuchni
w pobliżu deski
do krojenia warzyw.

Okulary

Są zawsze pod ręką
jak słownik ortograficzny.
Z roku na rok mocniejsze
skrzętnie powiększają świat.
Są moją opoką w najprostszych czynnościach:
czytaniu gazet, pisaniu listów,
nawlekaniu igły.

Lustro

Wisi w tym samym miejscu
od tylu już lat,
że zdążyło policzyć
wszystkie plamy na ścianie.

Zna moją twarz tak dobrze,
że można by z jego zeznań
sporządzić policyjny rysopis.

Wciąż myląc
prawą i lewą stronę,
nie odstępuje mnie nawet na krok.

I tylko od czasu do czasu
tęsknie spogląda mi w oczy,
jakby liczyło na to,
że wezmę je kiedyś na spacer.

Poduszka

Miękka, uczynna, dobrze wychowana
z niejednego snu gasiła pragnienie.
Zawsze gotowa iść z pomocą
jak sanitariuszka.
W głębokiej konspiracji
przed resztą domowników
prowadzi swój dziennik intymny.
Trzyma go w rogu łóżka
pod prześcieradłem.

Wycieraczka

To ona wita gości.
Stoi na straży początku i końca.
Umie odróżnić brud od czystości
i gdyby tylko potrafiła mówić,
mogłaby zostać co najmniej doktorem filozofii.

Leży przed drzwiami
wierniejsza niż pies.
Skromna, cicha, szczęśliwa,
gdy się ją depcze butami.

Janusz Koryl

 

Janusz Koryl – Urodzony w 1962 roku w Rzeszowie. Poeta i prozaik. Autor kilkunastu zbiorów wierszy (m. in. „Dyktando”, „Mieszkam w sercu ptaka”, „Kłopoty z nicością”, „Do czego służy niebo”, „Siatka na motyle”, „Spacer po linie”, „Dzwonek na przerwę”, „Porachunki”) i powieści: „Zegary idą do nieba”, „Śmierć nosorożca”, „Sny”, „Ceremonia”, „Urojenie”, „Układ”, „Pióro anioła”, „Ballada o zegarze z ratuszowej wieży”. W tym roku opublikował zbiór opowiadań „Sprzedawca obłoków”. Laureat wielu ogólnopolskich konkursów literackich.