Iwie
Ulica Marksa prowadzi do kościoła,
Lenina do meczetu, 1 Maja do cerkwi.
Dzierżyńskiego, Sowiecka, 17 września,
a także ulica 50. Rocznicy Października
prawdopodobnie nie prowadzą do żadnej
świątyni. Była jeszcze synagoga, ale obecnie
mieści się w niej dziecięca szkoła sportu.
To zrozumiałe, według spisu z 2009 roku
w Iwiu – może to od tatarskiego słowa „eve”,
a może od rosyjskiego „iwa”, w końcu
tyle tu wierzb płaczących –
mieszkał jeden Żyd.
W drodze do Mińska
Jest środa 11 lipca 2018 godzina 17.40,
po prawej mijam drogowskaz na Oszmianę.
Jako dziecko nie mogłam pojąć, dlaczego
ojciec w rubryce miejsce urodzenia wpisywał:
Kamionka, powiat oszmiański, ZSRR. Wrócił tam
tylko raz, kiedy już było wolno, potem przez tydzień
milczał, ale podróż wyswobodziła go od snów
pełnych kamieni.
U Mickiewicza
Pod Nowogródkiem łapie nas deszcz,
wprost z autokaru wpadamy do domu
Mistrza, dokładniej – do repliki domu,
przy ulicy Lenina 1, ale to nic, ważne są
duch i przestrzeń (ojciec Adama zapłacił
za nią 50 rubli), reszta to dekoracje,
rekwizyty. Liczą się tamte poruszenia –
matka biegnie z nieprzytomnym synem
na ręku; ojciec umiera za wcześnie;
Maryla wychodzi za hrabiego Puttkamera.
I jeszcze kilka pytań. Czy szkła okularów
pamiętają obrazy? Ile razy przebudują
mu dom? Kiedy znów wybuchnie pożar?
Ale słowa nie płoną, a ja im wierzę.
Wierzę temu miejscu i jego pamięci.
Choćby z dzisiaj ocalały jedynie smutek,
zmęczenie, nagły deszcz.
Stare Siedlisko, rok 1952
Mogli was przesiedlić do Wrocławia, mogli pod Poznań
albo Szczecin. Wszędzie czekały poniemieckie domy,
murowane, lepsze niż ten w Kamionce.
Poza paroma tobołkami przywieźliście swoją rozpacz
i akcent. Nie udało się ich pozbyć. Dla najmłodszych
wasza historia stawała się z czasem legendą,
do której we wszystkim trzeba szukać rymu, była tym,
czym dla mnie opowieść o bocianie wyrzucającym młode
z gniazda, które nazajutrz spłonęło od uderzenia pioruna.
Znaleźć harmonię tam, gdzie urywa się melodia,
zawiesza głos? To udaje się tylko w wyobraźni,
może jeszcze czasem w życiu.
Moje Braniewo
Między sierpniem a sierpniem upływało wtedy kilkaset
prawdziwie różnych dni. Jeśli coś przeciekało przez palce
– to jedynie woda w strumieniu. Było się z zapartym tchem.
Zapach maciejki uwodził w ciepłe wieczory, jasne
Wielkim Wozem (dopiero co wspólnie odkrytym) i światłem
latarki, sekretnie przechwyconej z dorosłego pokoju.
Komnata posiwiałych kufrów. Powleczony pajęczyną świat kusił
i straszył. W gąszczu rdzawych narzędzi (ich przeznaczenia nikt
nie dociekał) rozbrzmiewał nasz śmiech. Po latach chciałam
wsłuchać się w jego echo – stojąc pośrodku pustego garażu.
Przy stole zawsze było dość miejsca dla wszystkich,
w cudowny sposób. Jedynie babcia nie wydawała się
starsza z każdym rokiem, tylko chodziła jakby wolniej,
zwłaszcza do bramy, żegnać, przed odjazdem. Co rok
na zawsze. Babcia. Jej powiekami bezszelestnie
zamknęło się nasze dzieciństwo.
Najbardziej ściska za gardło tamta pewność.
Czasem jeszcze próbujemy jej odszukać.
2005/2019
poczekajmy na jesień
to najlepsza pora
dla początkujących
w umieraniu
wtedy dopasujemy się jakoś
do chłodu
podzielimy sufit
przećwiczymy ewakuację
a teraz chcę się wikłać
w twoje palce wciąż chcę
przez tamten pocałunek zrozumieć
efekt motyla
*
wiersz? jest po twojej stronie
masz tu wszystko
czarno na białym:
jeśli są jakieś piekła
zabiorę cię w najlepsze z nich
Izabela Fietkiewicz-Paszek urodziła się, mieszka i pracuje w Kaliszu. Autorka wierszy, recenzji, felietonów, tekstów piosenek. Animatorka kultury, jedna z założycielek i prowadzących Stowarzyszenie Promocji Sztuki Łyżka Mleka w Kaliszu (2010-2022), współorganizatorka Ogólnopolskiego Festiwalu Poetyckiego im. Wandy Karczewskiej (2011-2019).
Wydała książki poetyckie:
„Portret niesymetryczny” (2010),
„Próby wyjścia” (2011),
„Lipiec na Białorusi” (2020),
„Koniec srebrnej nitki” 2022).
Strona autorska: www.alternet.poezja-art.eu
„Krótka piłka” – vlog poświęcony książkom poetyckim:
https://youtube.com/playlist?list=PLyGeTFinUAApUDjreyAINqLbTxWnl5yq1
Autor zdjęcia: Maksymilian Kryszak