STRUKTURA PIĘCIOAKTOWA – CO TO ZA WYNALAZEK? / Justyna Luszyńska

0
261

 

STRUKTURA PIĘCIOAKTOWA – CO TO ZA WYNALAZEK?

Stary jak świat!

No dobra, może trochę przesadziłam. No, ale młodziutki nie jest.

Niech dowodem na to będzie chociażby fakt, że strukturę pięcioaktową stosował Szekspir. Tych przykładów mogłoby być więcej, ale jeśli mamy sięgający przełomu XVI i XVII wieku, zerknijmy na coś współcześniejszego. Kojarzycie „Breaking Bad”? To serial, którego reżyser i jeden ze scenarzystów Vince Galligan stosował pięcioaktówkę w każdym z odcinków. To już daje do myślenia, no nie?

I chociaż ta struktura ma już swoje lata, została opisana przez niemieckiego powieściopisarza, Gustava Fraytaga w 1863 roku, czyli chwilę temu. Tak wygląda piramida, którą stworzył:

Jak widać powyżej, Piramida Fraytaga rzeczywiście dzieli się na pięć aktów. Na czym one jednak polegają? Jaki efekt pozwalają uzyskać w naszej powieści? Sprawdźmy: 

Akt 1. Ekspozycja (ang. Prologue)

Akt 2. Poruszamy się do przodu (ang. Rising Action)

Akt 3. Punkt kulminacyjny (ang. Climax)

Akt 4. Spadek akcji (ang. Falling action)

Akt 5. Katastrofa/Rozwiązanie (ang. Resolution)

Powyższe informacje nie wystarczą nam jednak, żeby w pełni zrozumieć, z czym wiążą się poszczególne akty. Dlatego też zagłębimy się w te kwestie i rozpiszemy sobie każdy z punktów zwrotnych. 

AKT 1. Ekspozycja

To czas na przedstawienie protagonisty, czasów i świata, w którym żyje.

Naszym głównym zadaniem w tym akcie jest przedstawienie kontekstu, miejsca akcji (również backstory postaci), a także zastosowanie Momentu inicjującego. Dzięki początkowej ekspozycji odbiorca zrozumie, dlaczego Moment Inicjujący ma znaczenie w historii. 

AKT 2. Rising Movement

Akt drugi następuje po Momencie Inicjującym i trwa do Kulminacji. Służy głównie do budowania świata, postaci oraz ich relacji z odbiorcami.

Protagonist(k)a odkrywa nowy świat. Jednak jako autorzy nie kończymy na rozbudowaniu miejsca akcji. W tle zaczynają pojawiać się zalążki konfliktów, kolejne komplikacje. Odbiorca już ma pojęcie o tym, jakie problemy mogą pojawić się na drodze bohaterów.

Napięcie rośnie. Odbiorcy siedzą jak na szpilkach, bo wiedzą, że zaraz będzie się działo.

Ważne: według Fraytaga wszyscy bohaterowie powinni zostać przedstawieni do końca tego aktu.

AKT 3. Kulminacja

Według Fraytaga to najważniejszy moment powieści.

To nie ta sama Kulminacja, o której rozmawialiśmy przy trzyaktówce. Tam pojawiała się tuż przed zakończeniem powieści jako ta Wielka Konfrontacja. Tutaj jest nieco inaczej. 

To Punkt Zwrotny (Reflection Point), który wypada nam równo w połowie powieści.

Nie ma odwrotu. Stawki rosną. Protagoniści stają na rozdrożu dróg. Muszą wybrać drogę, która albo poprowadzi ich do zwycięstwa, albo przegranej.

Kulminacja powinna wynikać z tego, co wydarzyło się do tej pory. Powinna być naturalnym wynikiem dotychczasowych wydarzeń. Dla bohaterów oznacza momenty trudnych decyzji. Chwile, w których mierzą się z tym, czego do tej pory unikali.

Od tej pory już nic nie będzie takie samo, ponieważ zmienią sposób patrzenia na rzeczywistość.

AKT 4. Falling Action

Jeśli zmierzamy ku tragedii, wszystko idzie nie tak. Jeśli piszemy komedię, protagoniście zaczyna się powodzić.

Fraytag nie zostawił nam wielu wskazówek dotyczących tej sekcji. Jednak znaczenie ma tu jedno: siła ostatecznego napięcia. To moment zaraz przed katastrofą w kolejnym akcie, który ma za zadanie zrobić odbiorcom wodę z mózgu.

To chwila, w której zasiewamy czytelnikowi ziarno niepewności. Jednak nie po to, po co myślicie. Jako że Fraytag nastawiał się na tragedię, siał to ziarno głównie po to, żeby nadchodząca katastrofa nie wydała się odbiorcy wyssana z palca. Budował grunt.

AKT 5. Katastrofa/Rozwiązanie

Wszystko, co do tej pory się działo, działo się dla tego momentu. Protagonista albo wygrywa, albo przegrywa. Chociaż według Fraytaga głównie przegrywa.

Ostateczne starcie. W Hamlecie wszyscy umierają. W komedii romantycznej jest finalny pocałunek. A w filmie akcji… No, to co się dzieje w filmach akcji.

Wyjaśniamy wszystkie wątki, zamiatamy ten bałagan i kończymy.

Czym różni się struktura pięcioaktowa od trzyaktowej? 

Na pewno warto wspomnieć, że struktura pięcioaktowa jest nastawiona bardziej na… tragedię, która wieki temu była uważana za najwyższą formę opowieści. Nie znaczy to jednak, że nie znajdziemy opartych na niej komedii. Znajdziemy.

Jeśli jednak by porównać te dwie formy, trzyaktówka, jak ktoś mądry kiedyś powiedział, polega na tym, że w pierwszym akcie wsadzamy protagonistę na drzewo, w drugim rzucamy w niego kamieniami, a w trzecim go ściągamy. W pięcioaktówce wygląda to bardziej tak, że wsadzamy protagonistę na drzewo, potem rzucamy w niego kamieniami, on próbuje zejść, nie udaje mu się, aż w końcu któryś kamień trafia go w łeb, on spada i łamie sobie kark.

Mówiłam… Fraytag pragnął tragedii! I niech dowodem na to będą wszystkie sztuki Szekspira. Hamlet, Makbet oraz Julia z Romeem pozdrawiają… A nie, czekajcie. Nie pozdrawiają. Bo nie żyją.

Jednakże!

Nie wolno nam zapomnieć o tym, że każda z tych struktur była analizowana i modyfikowana przez masę ludzi. Trzyaktówka ma obecnie mnóstwo form, podobnie z pięcioaktówką. Wersja Fraytaga, o której dzisiaj rozmawialiśmy, nie została dostosowana do naszych czasów i historii, które aktualnie opowiadamy, ale znajdziecie interpretacje, które taką modyfikację mają już za sobą. 

Źródła:

Into the woods by John Yorke

https://industrialscripts.com/

https://www.arcstudiopro.com/

https://nofilmschool.com/

https://thewritepractice.com/

  1. Luszyńska – autorka, anglistka. Porzuciła pracę w szkole i zamiast nauczać angielskiego, remontuje kampera, którym chce wyjechać w świat, pisze książki oraz prowadzi swoją stronę (www.pisadlo.pl). Uczy się o pisaniu, a zdobytą wiedzą dzieli się na Instagramie (@j.luszynska).

W 2023 premierę miała jej powieść pt. „Łączy nas nienawiść”.

Obraz wyróżniający: Pexels. Zdjęcie wykonane przez Cottonbro Studio,