Maciej Klamrowski
Porażka Rzymian podczas bitwy w Lesie Teutoburskim (9 r.n.e.).
Bitwa w Lesie Teutoburskim jest jedną z najbardziej znanych bitew stoczonych w starożytności. Rozegrała się w 9 r. n.e. za panowania Oktawiana Augusta w trakcie rozszerzania wpływów rzymskich na terenach Germanii. Princeps dążąc do podboju plemion germańskich podjął próbę rozszerzenia wpływów Rzymian poza Ren.
Pierwsze próby walk pod dowództwem Druzusa zakończyły się sukcesem (udało się dotrzeć aż do Łaby) w skutek czego ogłoszono oficjalnie utworzenie prowincji Germanii. Jednak w wyniku konsolidacji plemion germańskich sytuacja Rzymian uległa pogorszeniu. Na czele powstania Germanii stanął Arminiusz – wódz Cherusków, który odbył niegdyś służbę rzymską w randze ekwity. Wciągnął w pułapkę na teren Lasu Teutoburskiego trzy legiony rzymskie dowodzone przez namiestnika Kwintyliana Warusa, w wyniku czego wojska rzymskie poniosły straszliwą klęskę: zostały wycięte niemal do ostatniego żołnierza. Warus z powodu klęski prawdopodobnie popełnił samobójstwo. Po bitwie Germanie nie pochowali poległych. Bitwa ta przesądziła o dalszej polityce zagranicznej Rzymu do tego stopnia, że testamentem politycznym Oktawiana Augusta stało się utrzymanie granicy państwa rzymskiego wzdłuż Renu.
Charakter wojny wyraża się m.in. w tym w tym, że mobilizuje ona wszystkie działy wiedzy i korzysta z nich dla swoich celów. Sprawy propagandy, administracji, wojennej, przebiegu poszczególnych etapów podbijania okupowanych terenów, czy też stosunek do danej ludności można również rozpatrywać w aspekcie socjologicznym. Dlatego uważam za ważne, aby również socjologowie pochylali się nad tematami z historii, które z całą pewnością nie należą do łatwych zagadnień, tym bardziej, że zauważam, że literatura socjologiczna poświęcona badaniom nad wojskiem i wojną jest stosunkowo uboga.
Aby zrozumieć losy omawianej bitwy należy najpierw wejść w kontekst tego wydarzenia, rozpatrzyć relacje między Rzymianami i Germanami – dwoma społeczeństwami, które prawdopodobnie najsilniej wpływały na kształt ówczesnej Europy, a których dorobek cywilizacyjny dziedziczyły kolejne ludy. Wpływy Rzymskie widać m.in. w zakresie budowy ustroju państwowego, prawa karnego, administracyjnego i sądownictwa, zaś ekspansji germańskiej zawdzięczamy w dużej mierze współczesne granice państw i podziały kulturowe. Ważnym elementem wychowania Rzymian była znajomość historii. W swoim mniemaniu różnili się pozytywnie od innych społeczeństw, że poprzez swoje wychowanie pozyskiwali następujące cechy: wytrwałość, miłość ojczyzny, religijność, męstwo, zdyscyplinowanie i wynikające ze znajomości historii poczucie dumy z dokonań swoich przodków. Duma z tych dokonań pchała ambicję potomków do kolejnych wojen dla znaczenia, sławy, bogactw oraz władzy. Cenili te cnoty jeśli występowały wśród swoich, natomiast jeśli pojawiły się u przeciwników to budziły ich poirytowanie. Dwie sfery wyróżniały Rzymian z pośród okolicznych ludów. Była to organizacja służby wojskowej oraz jakość armii. Kładziono bardzo wiele wysiłku na wyszkolenie przyszłych wodzów i administratorów Imperium.
W omawianym okresie cesarzem (princepsem) był Oktawian August. W swojej polityce dążył do przywrócenia obyczajów przodków, które – jego zdaniem – zanikły wskutek długoletnich wojen domowych. W Rzymie coraz częściej można było zauważyć, jak rzymskie cnoty były wypierane przez dobrobyt i pogoń za przyjemnościami. Problem ten nie występował u Germanów na których rzymskie elity mogły spoglądać z pewnym podziwem, ale i obawą. Germanie byli ubodzy w dobra materialne i nie najlepiej uzbrojeni, ale podbój Germanii stanowił dla Rzymu trudny, tym bardziej, że teren Germanii był rozległy.
Pierwsze obserwacje Germanii i jej ludów rozpoczęli Rzymianie już w II wieku p.n.e. i dotyczyły one wtedy – ich zdaniem – głównie cech fizycznych. Poza cechami fizycznymi Germanie różnili się od Rzymian cechami psychicznymi; w oczy rzucała się ich niestraszność. Obserwacje wskazywały, że Germanie chętnie wszczynają wojny oraz wędrują całymi plemionami po obcych krajach. Ponadto wojna była dla nich elementarną formą życia, sztuki tej uczyli się już od dziecka. Jako lud półkoczowniczy wiele czasu spędzali na łowach, które były poniekąd zaprawą do wojny. Po otrzymaniu broni młodzieniec przyłączał się do orszaku któregoś z wybitnych wodzów, co stanowiło jakby kształcenie „przysposobienia wojskowego” [1]. W ten sposób w młodych ludziach podsycano chęć do walki, a nawet prowadzenia wojen, zwłaszcza, że wojna u Germanów posiadała wymiar religijny[2].
Kiedy Augustowi udało się zaprowadzić porządek wewnątrz Imperium Rzymskiego poprzez podporządkowanie obszarów alpejskich oraz przesunąć granicę cesarstwa, opierając ją na Dunaju, wydał polecenia podporządkowania ludów od Renu do Łaby. Miał się tym zająć jego młodszy pasierb Druzus. Po jego śmierci zadanie miał dokończyć Tyberiusz. Wyzwaniem dla Rzymian było zaopatrywanie wielkich armii w głębi Germanii, a jedynie takie miały szanse skutecznie stawić czoła barbarzyńcom. Z powodu słabo rozwiniętej sieci dróg przemieszczanie zaopatrzenia wymagała solidnej organizacji. Dla celów przyszłych działań wojennych Druzus utworzył dwie bazy. Służyły one jako baza zaopatrzeniowa, ale ich zadaniem było przyjmowanie chorych, obserwacja pobliskich okolic i ich mieszkańców. Pełniły poniekąd funkcję policyjną – stanowiły stałe zagrożenie dla okolicznych plemion oraz miejscem schronienia. Najważniejszym jednak celem przyświecającym ich budowie to stworzenie baz przy drodze wodnej, gdzie będzie możliwy przeładunek do dalszego transportu drogą lądową. Główną rzymską placówką nad dolnym Renem był położony w pobliżu Xanten obóz Vetera (Birten), naprzeciwko miejsca w którym rzeka Lippe wpada do Renu. Pierwszym projektem, zarządzanym jeszcze przez Druzusa zaraz po objęciu dowództwa w Germanii była budowa kanału od Renu do Yssel. Przez tą budowę miała powstać bezpośrednia możliwość dotarcia na germańskie wybrzeże Morza Północnego przez Zuiderzee. Wraz z upływem czasu powstawały kolejne forty (w tym u ujścia Wezery, czy Łaby), które miały służyć jako bazy dla floty kupieckiej i marynarki wojennej. Te wszelkie działania podejmowane przez Rzymian zakończyły się sukcesem – Druzus najpierw doprowadził do uznania rzymskiej hegemonii przez plemiona Chauków i Fryzów, a następnie Tyberiusz uzyskał posłuszeństwo wszystkich ludów aż po Łabę. Powodzenie tych działań było możliwe, ponieważ Marbod (książę Markomanów) tworzył w tym czasie wielkie germańskie królestwo i aby się od niego uchronić plemiona nad Wezerą same w latach 11 – 7 p.n.e. postanowiły sprzymierzyć się z Rzymianami[3] .
Początkowo legiony rzymskie operowały po drugiej stronie Renu wiosną i latem po czym każdej zimy wracały do baz w Nadrenii. W odważyli się przezimować w nowej prowincji Germanii[4] . Było to w 4 r. końcu n.e.. Wtedy to Tyberiusz zaryzykował pozostawienie swojej armii na zimę zaopatrując ją prowiantem i sprzętem dostarczanym przez Lippę.
Kasjusz Dion w swoim dziele podaje, że Germanie zdawali adaptować się do tego stylu życia i jako przykład podawał to, że przychodzili na targ, gdzie prowadzili handel z najeźdźcami.
Po zakończonych sukcesem Tyberiusza kampaniach germańskich Rzymianie zaczęli przygotowywać się do podporządkowania sobie królestwa Morboda, którego centrum znajdowało się na terenie dzisiejszych Czech[5].
Król Markomanów – Marbod, jako dziecko wychował się na dworze Augusta stąd dobrze znał Rzymian oraz ich możliwości wojskowe. Jako władca podejmował próby zbudowania silnego państwa, niezależnego od Rzymu. Ci natomiast próbowali na niego wpłynąć, lecz bezskutecznie[6].
W 6 r. n.e. w Dalmacji wybuchło wielkie, wymierzone przeciw rzymskiej okupacji, powstanie (powstanie w Panonii). Siły zbrojne były skoncentrowane na granicach Imperium, a większość z nich znajdowała się w Germanii i Panonii. W trakcie powstania wymordowano wielu obywateli rzymskich. Z powodu braku rekrutów do armii brano niewolników, którzy byli oswojenie z bronią. Ostatecznym skutkiem wszelkich działań było to, że tereny między Renem, a Łabą zostały spacyfikowane i tym samym gotowe do przekształcenia w prowincję[7].
Przed wybuchem powstania w Panonii planowano wysłanie legionów przeciwko Marbodowi. Zgromadził on bowiem znaczne siły, armię składającą się 70 tysięcy piechoty i 4 tysiący jazdy, którą w ciągłych wojnach z ościennymi ludami ćwiczył i przygotowywał do zadań większych niż stojące aktualnie przed jego państwem” (Historia rzymska, II 109). Wzrost potęgi państwa Marboda mógł zagrozić planom cesarstwa. Do ataku na państwo Marboda miało zostać wykorzystane dwanaście legionów, tak, aby król Markomanów nie mógł sprostać rzymskiej sile. Z racji na wybuch niespodziewanego buntu przeciw Rzymowi August nakazał przerwanie wszelkich operacji przeciwko Markomanom. Równocześnie postanowił, że dotychczas podbite tereny Germanii będą wystarczające dla ustanowienia nowej prowincji Rzymskiej. Zadanie to zostało powierzone Publiuszowi Kwintylianowi Warusowi[8], który wcześniej zarządzał cesarską prowincją Syrią, a w 4 r. p.n.e. stojąc na czele swych wojsk zgniótł powstanie w Judei. W czasie powierzenia mu nowej misji na terenie Germanii miał ponad pięćdziesiąt lat. Był żonaty z cioteczną wnuczką Augusta i nie można wykluczyć, że to właśnie zadecydowało o jego wyborze[9] i wysłaniu na tereny Germanii, co nastąpiło w 6 r. n.e.[10] Pod jego kierownictwem Rzymianie zaczęli ponownie narzucać ludom Germanii swoją hegemonię, w wyniku czego doszło do powszechnej rebelii plemion między Łabą, a Renem[11].
Jesienią 9 r. n.e. głównym celem stacjonowania legionów w Germanii była romanizacja zajętych przez Rzymian terenów, a także do budowa dróg i mostów. Jednak we wrześniu ten spokój został zaburzony przez niewielkie germańskie powstanie. Warus będąc w drodze do zimowej kwatery w Minden postanowił przejechać przez tą niespokojną okolicę. Nie wiedział jednak, że powstanie zostało zorganizowane przez jego doradcę wojskowego Arminiusza[12].
Arminiusz, choć pochodził z plemienia Cherusków, w wielu dwudziestu kilku lat był już obywatelem rzymskim i ekwitą,. Dowodził w prowadzonych przez Rzym kampaniach złożonymi ze współplemieńców oddziałami posiłkowymi. Prawdopodobnie kształcił się w Rzymie albo innym regionie imperium, a jego poziom wykształcenia był podawany jako dowód umiejętnego pozyskiwania miejscowych elit przez Rzymian. W pewnym momencie zwrócił się jednak przeciw Rzymowi stając na czele grupki nobilów, z którymi spotykał się, aby stworzyć plany rebelii. Był oskarżany przed Warusem o nieuczciwość jednak ten nie dawał temu wiary.
Zanim jeszcze wybuchło zorganizowane przez niego powstanie, latem 9 r. n.e. Warus chcąc pokazać militarną siłę Rzymu w podbitych prowincjach poprowadził siły złożone z trzech legionów i dziewięciu jednostek pomocniczych. Arminiusz ze swoimi wspólnikami nakłonili Warusa, aby wysłał niewielkie oddziały do różnych ludów. Skutkiem tego było uszczuplenie rzymskich sił. Doszło do powstanie na wschodnim krańcu prowincji, które wygasło zaraz po jego przybyciu[13]. Warus wraz z armią podążał tam wraz z długim taborem bagaży i rodzinami swoich żołnierzy. Podczas drugiego dnia wędrówki Arminiusz wraz ze swoim germańskim kontyngentem zniknął nagle z rzymskiej kolumny. W niedługim czasie doniesiono, że znajdujące się na przedzie żołnierskie oddziały, przypuszczalnie zwiadowcy i furażerowie, zostali zabici. Dowódca kolumny nakazał zawrócić (bał się zasadzki) kierując swoje wojska na południe do rzymskiej twierdzy Aliso. Droga miała prowadzić przez przełęcz Doren w Lesie Teutoburskim. Z powodu na gęsty las, bagna, parowy zdolności manewrowe kolumny zostały maksymalnie ograniczone. Dodatkowym utrudnieniem dla maszerujących był sezonowy deszcz, który jeszcze bardziej uprzykrzał poruszanie się. Pierwszy atak na rzymską kolumnę odbył się wówczas, gdy wojownicy wycinali drzewa w celu zbudowania drogi w tym trudnym i bagnistym terenie. Warus pomimo różnych niepokojących oznak (np. zniknięcie Arminiusza) nie podjął wzmożonych środków ostrożności, a jego oddziały były pomieszane z cywilami. Kiedy kolumna zwolniła i zbiła się w gromadę, zaczął padać deszcz oraz zerwał się wiatr. Wtedy niespodziewanie na ariergardę rzymskiej kolumny uderzył Arminiusz. W tym samym czasie od strony rzymskiej flanki wyłoniły się z lasu sprzymierzone z nim wojska germańskie. Pomimo, że Warus wydał rozkaz sprzymierzonym oddziałom, aby zaatakowały barbarzyńców, Ci przeszli na stronę Arminiusza[14]. Wówczas Warus wydał rozkaz swojej armii, aby legiony wycofały się do głównego obozu. Na początku uporządkowany odwrót zamienił się jednak w pogrom[15]. Wojsko Rzymskie otoczone zalesionymi wzgórzami, a także specjalnie skonstruowanymi obwarowaniami z darni zostało zmasakrowane. Zostały unicestwione legiony XVII, XVIII i XIX oraz dziewięć jednostek auculiarii. Bitwa trwała trzy dni[16]. Germańska lekka piechota doskonale wykorzystała w tej walce sprzyjający jej teren, który Germanie, w odróżnieniu od Rzymian, bardzo dobrze znali. Sama taktyka walki polegała na tym, że Germanie atakowali legionistów z dystansu oszczepami, a następnie kryli się w lesie. Taktyka ataków i ucieczek czyniła wśród legionistów prawdziwe spustoszenie. Warte wspomnienia jest też to, że Rzymianie walczyli do końca[17]. Warus, który został ranny już w pierwszym okresie bitwy, pod wpływem rozpaczy popełnił samobójstwo. Klęskę Rzymian w lesie Teutoburski, pogłębiły wydarzenia kolejnych tygodni. Stacjonujące na terenie całej prowincji oddziały rzymskie zostały w części wymordowane, a w części przepędzone za Ren[18] .
Arminiusz nakazał swoim ludziom przetrząsać okolicę bitwy w poszukiwaniu ciała Warusa. Posłał jego głowę do Marboda wodza Markomanów. Miał nadzieję, że skłoni go to do porzucenia upartej naturalności. Ten, jednak, nie podjął tej szansy i posłał ciało Warusa Rzymianom, aby mogli je należycie pochować w Rzymie.
Samobójstwo Warusa (nadzianie się na swój miecz) zostało przez Tacyta uznane za rodową tradycję, gdyż zarówno jego ojciec jak i dziadek postąpili podobnie, tzn. również odebrali sobie życie[19].
Inaczej ocenił wspomniane wydarzenia Wallejusz Paterkulus, który poniesioną klęskę opisał w następujący sposób: Exercitus omnium fortissimus, disciplina, manu experentiaque bellorum inter Romanos milites princeps, marcore ducis, perfidia hostis, iniquitate fortunae circumventus, cum ne pugnandi quidem egrediendi occasio, in quantum voluerant, data esset miferis, castigatis etiam quibusdam gravi poena, quia Romanis et armis et animis usi fuissent, inclusus silvis, paludibus, insisiis ab eo hoste ad internecionem trucidatus est, quem ita semper more pecudum trucidaverat, ut vitam aut mortem eius nunc ira nunc venia temperraret. Duci plus ad moriendum quam ad pugnandum animi fuit. Quippe paterni avitique successor exempli se ipse transfixit. (Vell. II, 119, 2-3) (Wojsko dzielne i karne jak żadne w państwie, sprawnością we władaniu bronią i doświadczeniem wojennym pierwsze wśród armii rzymskiej wskutek niedołęstwa wodza, przewrotności wroga i niesprawiedliwości losu zostało osaczone ze wszystkich stron. Odebrano mu nawet swobodę walki, którą pragnęło podjąć, by wydostać się z matni, co więcej, żołnierzy, którzy z rzymską odwagą chwycili za broń, spotkała surowa kara. I tak otoczone lasem, bagnami i zasadzkami zostało wycięte w pień przez wrogów, których zawsze rżnęło jak bydło. Wódz z większą odwagą umierał, niż stawał do walki, idąc za przykładem ojca i dziadka przebił się mieczem)[20].
Klęska w Lesie Teutoburskim uderzyła bardzo mocno ponad siedemdziesięcioletniego Augusta. Dowiedziawszy się o niej przez kilka tygodni nie golił się i krążąc po pałacu krzyczał do Warusa o czym zaświadcza Swetoniusz[21]: hac nuntiata excubias per urbem indixit, ne quis tumultus existeret, et praesidibus prouinciarum propagauit imperium, ut a peritis et assuetis socii continerentur. uouit et magnos ludos Ioui Optimo Maximo, si res p. in meliorem statum uertisset: quod factum Cimbrico Marsicoque bello erat. adeo denique consternatum ferunt, ut per continuos menses barba capilloque summisso caput interdum foribus illideret uociferans: „Quintili Vare, legiones redde!” (Na wieść o tej klęsce kazał August rozstawić po Rzymie straże, aby zapobiec panice, na prowincjach przedłużył urzędowanie wojskowe dotychczasowym namiestnikom, aby władza nad sprzymierzeńcami utrzymała się w rękach doświadczonych i obeznanych z miejscowymi warunkami. Ślubował też wielkie igrzyska na cześć Jowisza Najlepszego i Największego, jeśli stan państwa ulegnie zmianie na lepsze. To samo zdarzyło się już w czasie wojny z Cymbrami i Marsami. Wreszcie podobno tak był tym przybity, że przez szereg miesięcy nie golił brody ani włosów nie strzygł. Nieraz tłukł głową o ścianę, wołając głośno: „Kwintyliuszu Warusie, oddaj legiony!”)[22]
Rzymianie nie byli w stanie pomścić tej klęski. Jedynym zdolnym do tego dowódcą był Tyberiusz. Chciał on pospiesznie ruszyć nad Ren, lecz sytuacji, która panowała w całym Imperium nie sprzyjała temu, aby rozpoczynać wieloletnią wojnę zwłaszcza, że jako jedyny następca tronu powinien pozostać w Rzymie na wypadek, gdyby obecny władca zmarł. Biorąc to pod uwagę Rzymianie zdecydowali się jedynie na zabezpieczenie granicy wzdłuż Renu oraz uzupełnieniu armii, tak by osiągnęła pełnię sił. Dopiero po pięciu latach, już po śmierci Augusta i przejęciu władzy przez Tyberiusza rozpoczęto wojnę mającą na celu zemstę i ponowne podporządkowanie Germańskich plemion aż po Łabę. Wojnę tą rozpoczął Germanik – syn Druzusa, a także bratanek i adoptowany syn Tyberiusza[23].
Jego celem było m.in. bezpośrednie starcie z Arminiuszem, który, gdy tylko nadciągali Rzymianie wycofywał się w głąb lasów. Rzymianie w gonitwie za nim rozłożyli obóz na otwartym terenie. Wuj Arminiusza przekonał członków plemienia, aby zaatakować rzymski obóz. Rzymianie jednak powstrzymali atak germański, pokonali ich wojska i ścigali tych co przeżyli. Nie było to jednak jedyne starcie Rzymian z Germanami. Oddziały Germanika wciąż dokonywały napadów na tereny germańskie. Wreszcie cesarz Tyberiusz uznał, że należy zaprzestać dalszych walk. Uznał, że dotychczasowe rachunki zostały wyrównane, a skoro Germanie są tak przeciwni cywilizacji rzymskiej należy odwołać Germanika do Rzymu. Po 17 r. n.e. zaniechano podboju Germanii.
Pozwoliło to Arminiuszowi zwrócić się przeciwko Marbodowi, którego pokonał w 17 n.e. w bitwie w Lesie Hercyńskim. Radość Arminiusza nie trwała jednak długo. W 19 r.n.e. został zabity przez swoich krewnych, którzy uważali, że usiłował ustanowić siebie samego władcą Germanii[24], na co nie wyrażali zgody.
Skutkiem bitwy stoczonej w Lesie Teutoburskim oraz kampanii Germanika było wykształcenie się equilibrium w stosunkach Rzymian oraz German. Tak jak Rzymianie nie byli w stanie pokonać German, którzy kochali wolność oraz zamieszkiwali pokryte bagnami lasy, tak ten lud barbarzyński nie potrafił stanąć do ofensywy przeciwko Rzymianom.
Ekspansja Imperium Rzymskiego ostatecznie nie zakończyła się na tych wydarzeniach. Trwała jeszcze przez ponad stulecie, a polityka rzymsko – germańską była cały czas kontynuowana przez kolejnych władców[25].
Jednym z błędów Warusa było to, na co zwrócił uwagę grecki historyk Kasjusz Dion: ἐπεὶ δ᾽ ὁ Οὐᾶρος ὁ Κυιντίλιος τήν τε ἡγεμονίαν τῆς Γερμανίας λαβὼν καὶ τὰ παρ᾽ ἐκείνοις ἐκ τῆς ἀρχῆς διοικῶν ἔσπευσεν αὐτοὺς ἀθροώτερον μεταστῆσαι, καὶ τά τε ἄλλα ὡς καὶ δουλεύουσί σφισιν ἐπέταττε καὶ χρήματα ὡς καὶ παρ᾽ ὑπηκόων ἐσέπρασσεν. (Hist. 56.18.3)
(Kwintyliusz Warus, namiestnik prowincji germańskiej, […] naciskał, żeby ludzi [Germanów] szybko przestawić i wydał nie tylko rozkazy, jakby rzeczywiście byli rzymskimi niewolnikami, ale egzekwował nawet z nich podatki, jak z poddanych[…][26].
Należy jednak pamiętać, że zachowania, które drażniły German były wszędzie takie same, nieraz nawet i gorsze. Winą namiestnika było na pewno to, że nie postrzegł, że jak w odniesieniu do Brytów zauważył Tacyt, że:
Germanie has aegre tolerant, iam domiti ut pareant, nondum ut serviant. (Tac. Agr. 13) (dość już byli poskromieni, aby słuchać nie dość jeszcze, aby być niewolnikami)[27].
To nie było w ich naturze. Przez trzy lata narastał w nich gniew, zwłaszcza, że nie doznali niczego dobrego od swojego okupanta, a dodatkowo zauważyli, że w tym czasie ich militarna siła zmalała. Warus bowiem poza rozmieszczeniem rzymskich wojsk na podbitym terenie zakazał Germanom używania siły zbrojnej we własnych interesach. Co prawda germańscy naczelnicy starali się przekonać namiestnika, aby pozostawił im chociaż jakieś wojska dla obrony, lecz namiestnik trzy legiony zatrzymał przy sobie, a dwa pozostałe oddał we władanie swojemu legatowi[28]. Kolejnym błędem Warusa było złe odnoszenie się do miejscowej arystokracji. Traktował ich tak jak innych poddanych rzymskich, a jak relacjonuje Kasjusz Dion:
οἵ τε πρῶτοι τῆς πρόσθεν δυναστείας ἐφιέμενοι καὶ τὰ πλήθη τὴν συνήθη κατάστασιν πρὸ τῆς ἀλλοφύλου δεσποτείας προτιμῶντες. (Hist. 56.18.4)
książęta żądali jednak o wiele więcej, zgodnie ze swoją wcześniejszą pozycją[29].
Chcieli realnej władzy nad plemionami w ramach rzymskiego porządku prawnego[30]. Warus nie liczył się ze sferą obyczajową Germanów, którym przeszkadzała rozwiązłość kadr rzymskich. Jednak w żaden sposób namiestnikowi nie przyszłoby do głowy, aby dyscyplinować swoją armię w tym zakresie[31]. Być może zbyt szybko ustanawiając prowincję próbował obciążyć plemiona regularnym podatkiem. Dla tego celu prawdopodobnie Rzymianie musieli przeprowadzić spis dla oszacowania majątku oraz należnych kwot, co bywało źródłem niezadowolenia miejscowej ludności[32] .
Należy pamiętać, że powodów niepowodzenia Warusa było bardzo wiele i układały się wielowarstwowo. Rzymianie zniechęcili do siebie prostych Germanów, ale również kadry dowódcze. Przyzwyczajeni do swobody nie potrafili podporządkować się regułom rzymskiego imperium (zależności, podatkom itp.). Prawdopodobnie do przyjęcia przez nich byłoby przymierze i wspólny udział w dalszych podbojach, ale nie jakakolwiek forma zależności. Warus dając pozwolenie na nadużycia w administracji, szybko utracił zwolenników. Gdy jedyny wierny przymierzenie – Segestes z plemienia Cherusków – doniósł mu o planowanym podstępnie nie uwierzył mu. Prawdopodobnie uznał, że prostaccy Germanie nie są zdolni do zorganizowania tak skomplikowanego przedsięwzięcia. Nigdy prędzej Germanie nie zorganizowali tak skomplikowanej akcji[33] . W polityce Warusa widać również błędy w kontekście całej polityki Imperium. Wykazywał się niechęcią przed sięganiem po legiony w opanowywaniu niesubordynacji plemion. August do samego końca próbował trzymać kontrolę nad polityką Imperium i wszelkimi działaniami politycznymi z tą różnicą, że pod koniec swojego życia nie zbyt przychylnie traktował wszelkie rady. Próby samodzielnego działania podwładnych traktował jako podważanie jego kompetencji, a nawet podważenia jego najwyższego autorytetu. Nawet Tyberiusz musiał stawiać się na każde jego wezwanie, choć otrzymał on od princepsa wszelkie atrybuty władzy. Również Warus musiał wykonywać jego wszystkich dyrektyw, a dotyczyły one m.in. unikania akcji zbrojnych przeciw plemionom, nie zadziewania z Markomanami aż do zakończenia powstania w Dalmacji oraz powstrzymywania wszelkich prób walk na własną rękę z Germanami, tak, aby zapobiec ewentualnemu rozlaniu konfliktu na cały obszar Germanii. Warus podporządkowywał się takim poleceniom, choć niewykluczone, że w rozmowach z Augustem wskazywał na korzyści, które mogłyby wypłynąć w związku z rozpoczęciem wojny z Germanami. Mimo tego August chciał używania najłagodniejszych środków perswazji wobec podbitej ludności. Sam Warus, jako, że nie brał osobistego udziału w podbijaniu tych ziem lekceważył militarne możliwości German i mógł mieć wrażenie, że nadal są skłóconym ludem[34]. Tymczasem oni zawiązywali spisek, który był zwieńczony bitwą w lesie Teutoburskim.
Innymi błędami o których warto chociaż wspomnieć to sama kwestia wędrówki przez las i tego, że armia nie maszerowała szykiem bojowym oraz, że w trakcie ataku German Warus nie wezwał wsparcia. Zgodnie z łacińską maksymą historia magistra vitae est, również bitwa w Lesie Teutoburskim może dać wiele wniosków, rekomendacji oraz rad na przyszłość. Zarówno na płaszczyźnie politycznej (np. w taktykach prowadzenia wojny), jak i na płaszczyźnie międzyludzkiej; bo wiele błędów, które zostały popełnione w trakcie tej bitwy zadziałały się na tym właśnie poziomie. Zostały one powyżej wypisane i zdecydowanie należy się ich wystrzegać. Chciałbym zwrócić uwagę jeszcze na dwa kluczowe elementy, które są wspólne dla kilku powyższych błędów. Są nimi: zaufanie, a w zasadzie jego brak oraz zastosowanie odpowiedniej taktyki do danego miejsca, sytuacji, czy też osób. Warusowi zabrakło zaufania. Gdyby zaufał Segestesowi to dzieje Rzymian na terenie Germanii mogłyby potoczyć się całkiem inaczej. Brak zaufania bardzo często powoduje, że ludzie przestają wierzyć w sens działania zespołowego i stają się aspołeczni[35] , a czasem nawet, jeśli jest to brak zaufania społecznego to może to prowadzić do powstawania postaw spiskowych[36]. Nie można wykluczyć, że Warus widząc niepokojące znaki mógł obawiać się tego, że to właśnie Segestes jest jedną z osób, które chcą zaszkodzić Rzymowi. Zaufania zabrakło również w podeszłym wieku Augustowi, co tylko podkreśla wagę tej normy, która w życiu społecznym prowadzi do utrwalania podmiotowości zbiorowości społecznych. Zaufanie bowiem ujawnia się we wszystkich aspektach życia, a zarazem przekłada się zarówno na aktywność gospodarczą jak i tworzenie społeczeństwa obywatelskiego[37].
Tacyt, który był już cytowany, zauważył, że Germanie mieli już dość tego jak byli traktowani przez Rzymian. Nie byli ludem, który dał się łatwo poskromić. Germanię, Germanów, próbowano podbić w podobny sposób jak inne ludy, co było ewidentnym błędem Rzymian. Nie uwzględniono ich specyficznego trybu życia, czy też ogólnego charakteru tej zbiorowości. Zarówno jeśli chodzi o prosty lud germański, jak i miejscową arystokrację. Wchodząc we współpracę z daną grupą społeczną należy zawsze uwzględnić m.in. jej specyfikę, cechy szczególne oraz kontekst kulturowy. Po uwzględnieniu tego wszystkiego można przystąpić do planowania tego w jaki sposób będzie przebiegać współpraca. Tym bardziej te różne elementy powinny zostać uwzględnione, kiedy zamierza się narzucić swoją wolę innym, tak jak to było w trakcie podbijania kolejnych ziem przez Rzym. Nie zawsze i wszędzie w łatwy oraz w szybki sposób można wygrać. W szczególności jeśli danym przedsięwzięciem kieruje zły dowódca. Ta refleksja, która wypływa z historii bitwy w Lesie Teutoburskim w naturalny sposób odnosi się wojen i walk, ale można ją odnieść do szerszym kontekstu, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę kierowanie projektami, prowadzenie firm, czy po prostu zarządzanie zasobami ludzkimi. Dlatego tak istotne jest, aby na kierownicze stanowisko zawsze wybierać osobę kompetentną, która jest do tego odpowiednio przygotowana zarówno merytorycznie jak i pod względem kompetencji społecznych.
Skróty:
Hor. Q. Horatius Flaccus (Horacy) Carm. Carmina (Pieśni) Hist. Cassius Dio Cocceianus, gr. Δίων ὁ Κάσσιος (Kasjusz Dion), Historia Romana, gr. Ρωμαικὴ ἱστορία (Historia rzymska) Ov. Publius Ovidius Naso (Owidiusz) Trist. Tristia (Żale) 13 Suet. C. Suetonius Tranqillus (Swetoniusz), De vita Caesarum (Żywoty cezarów) Aug. Divus Augustus (Boski August) Tac. Cornelius Tacitus (Tacyt) Agr. De vita et moribus Agricolae (Żywoty Juliusza Agrukoli) Vell. Gaius Paterculus (Waleriusz Paterkulus), Historia Romana (Historia rzymska) BIBLIOGRAFIA Teksty źródłowe: C. Velleii Paterculi, Historiae Romanae, Libri Duo, 1726. Dio’s Roman History. Cassius Dio Cocceianus. Earnest Cary. Herbert Baldwin Foster. William Heinemann, Harvard University Press. London; New York. 1914. Opera Minora. Cornelius Tacitus. Henry Furneaux. Clarendon Press. Oxford. 1900. Suetoni Tranquilli, C., opera: Vol. I. De vita Caesarum libri XIII (German Edition) (Latin) Hardcover – January 1, 1993.
Opracowania:
Bitwa w Lesie Teutoburskim w 9 r.n.e. Analiza przyczyn, przebiegu i skutków [w:] https://historykon.pl/nowe/bitwa-w-lesie-teutoburskim-w-9-r-n-e-analiza-przyczyn-przebiegu-iskutkow/, dostęp: 14.05.2020.
Carey B.T., Allfree J. B., Cairns J., Wojny starożytnego świata. Techniki walki, Warszawa 2008.
Delbrück H., Antyczna sztuka wojenna. Tom III. Cesarstwo Rzymskie i Germanie, Oświęcim 2013.
Gajusz Swetoniusz Trankwillus, Żywoty Cezarów, Wrocław 1987.
Goldsworthy A., Pax Romana. Wojna, pokój i podoje w świecie rzymskim, Poznań 2017.
Hertz A., Zagadnienie socjologii wojska i wojny: (próba problematyki) „Przegląd socjologiczny” 8/1-4 (1946), s. 119 – 140.
Jaczynowska M., Musiał D., Stępień M., Historia starożytna, Warszawa 2002.
Krzyminiewska G., Znaczenie zaufania w tworzeniu kapitału społecznego. Ekonomiczny i społeczny wymiar zjawiska, „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i socjologiczny” R. 65, z. 2 (2003), s.221 – 227.
Matyszak P., Wrogowie Rzymu. Od Hannibala do Attyli, króla Hunów, Warszawa 2007.
Nowakowski K., Wymiary zaufania i problem zaufania negatywnego w Polsce, „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i socjologiczny” R. 70, z. 1 (2008), s. 213 – 233.
Rochala P., Las Teutoburski. 9 rok n.e., Warszawa 2005.
Wallejusz Paterkulus, Historia Rzymska, tłum. i oprac. E. Zwolski Wrocław 1970.
[1] A. Hertz, Zagadnienie socjologii wojska i wojny: (próba problematyki), „Przegląd Socjologiczny” 8/1-4 (1946), s. 122.
[2] P. Rochala, Las Teutoburski. 9 rok n.e., Warszawa, 2005, s. 5 – 23.
[3] H. Delbrück, Antyczna sztuka wojenna. Tom III. Cesarstwo Rzymskie i Germanie, Oświęcim 2013, s. 51 – 54.
[4] A. Goldsworthy, Pax Romana. Wojna, pokój i podoje w świecie rzymskim, Poznań 2017, s. 230 – 231.
[5] H. Delbrück, op.cit., s. 54 – 55.
[6] P. Rochala, op.cit., s. 158-159.
[7] Ibidem, s. 160 – 161.
[8] Bitwa w Lesie Teutoburskim w 9 r. n.e. Analiza przyczyn, przebiegu i skutków [w:] https://historykon.pl/nowe/bitwa-w-lesie-teutoburskim-w-9-r-n-e-analiza-przyczyn-przebiegu-i-skutkow/, dostęp: 14.05.2020.
[9] A. Goldsworthy, op.cit., s. 230.
[10] B.T. Carey, J. B. Allfree, J. Cairns, Wojny starożytnego świata. Techniki walki. Warszawa 2008, s. 184.
[11] H. Delbrück, op.cit., s. 55.
[12] B.T. Carey, op.cit., s. 184 – 185.
[13] 16 A. Goldsworthy, op.cit., s. 233-234.
[14] B.T. Carey, op.cit., s. 185.
[15] Ibidem, s.187.
[16] R. Cowan, Wojny, bitwy i wojownicy rzymscy, Warszawa 2010, s. 191.
[17] B.T. Carey, op.cit., s. 187-190.
[18] A. Goldsworthy, op.cit., s. 234.
[19] P. Matyszak, Wrogowie Rzymu. Od Hannibala do Attyli, króla Hunów, Warszawa 2007, s. 149.
[20] Wallejusz Paterkulus, Historia Rzymska, tłum. i oprac. E. Zwolski Wrocław 1970, s.104.
[21] A. Goldsworthy, op.cit., s. 203.
[22] Tłum. J.Niemirska-Pliszczyńska [w:] Gajusz Swetoniusz Trankwillus, Żywoty Cezarów, Wrocław 1987, s. 87.
[23] 26 H. Delbrück, op.cit., s. 89.
[24] 27 P. Matyszak, op.cit., s. 151 – 155.
[25] H. Delbrück, op.cit., s. 141. 9
[26] Kasjusz Dion, Historia rzymska, 18.3., podane za: P. Rochala, op.cit. s. 179.
[27] Tacyt, Agrykola, 13., podane za: P. Rochala, op.cit. s. 179.
[28] P. Rochala, op.cit., s. 179 – 180. 33 P. Rochala, op.cit., s. 180.
[29] Kasjusz Dion, op.cit. 18,4., podane za: P. Rochala, op.cit. s. 180.
[30] Tacyt, Agrykola, 13., podane za: P. Rochala, op.cit. s. 179.
[31] P. Rochala, op.cit., s. 181. 10
[32] A. Goldsworthy, op.cit., s. 231.
[33] P. Rochala, op.cit., s. 181 – 182
[34] P. Rochala, op.cit., s. 182 – 186.
[35] K. Nowakowski, Wymiary zaufania i problem zaufania negatywnego w Polsce [w:] Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i socjologiczny, R. 70, z. 1 (2008), s. 214.
[36] Ibidem, s. 232.
[37] G. Krzyminiewska, Znaczenie zaufania w tworzeniu kapitału społecznego. Ekonomiczny i społeczny wymiar zjawiska „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i socjologiczny”, R. 65, z. 2 (2003), s. 224.
Ilustracja i mapa za Wikipedią: Mapa bitwy w Lesie Teutoburskim; Umocnienia Germanów (rekonstrukcja).