POLACY NA BIEGUNACH – POŁUDNIE / dr Jerzy Giżejewski

0
493

W historii wypraw antarktycznych Polacy pojawiają się w okresie wielkiego wzmożenia badań po apelu wygłoszonym na IV Kongresie Geograficznym w Londynie w 1895r. przez Prezydenta Królewskiego Towarzystwa Geograficznego – sir C. R. Markhama, który wzywał do skierowania całego wysiłku badawczego w rejon południowego bieguna geograficznego.

W 1897 roku z zamiarem zbadania brzegów Antarktydy na południe od Ameryki Południowej wypłynęła na statku BELGICA belgijska wyprawa kierowana przez Adrien’a de Gerlache’a. W jej składzie było dwóch Polaków: Henryk Arctowski i Antoni B. Dobrowolski. Warunki lodowe zmusiły wyprawę do zimowania w lodach w sąsiedztwie brzegów Półwyspu Antarktycznego. Było to pierwsze zimowanie w rejonie Antarktydy. Już w następnym sezonie 1898/1899 po raz pierwszy na kontynencie Antarktydy na Przylądku Adare zimowała wyprawa Carstena Borchgrevinka.

Na biegun południowy, podobnie jak na północny, po pierwszych zdobywcach (Amundsen 1911, Scott 1912) przez wiele lat nie docierały nowe ekspedycje. Pierwszą po wieloletniej przerwie była brytyjska ekspedycja transantarktyczna Fuchsa i Hillarego, która w 1958 roku pokonała trasę od Morza Weddela przez biegun do Morza Rossa.

Na biegunie od 1957 roku pracuje założona w ramach Międzynarodowego Roku Geofizycznego amerykańska stacja badawcza „Amundsen-Scott”. Nie udzielała ona jednak schronienia ani wsparcia logistycznego akcjom nienaukowym. Dlatego działa tam również sezonowy obóz Antarctic Logistics & Expeditions, firmy logistycznej, mającej monopol na pomoc akcjom typu „sportowego”. Takich sportowych eksploratorów z każdym rokiem pojawiało się coraz więcej. Za zdobycie bieguna uważa się dotarcie do niego od brzegów kontynentu, przy czym rozdziela się warunki dotarcia z pomocą z zewnątrz (zrzuty żywności, paliwa, wskazanie drogi na podstawie zwiadu lotniczego) i wersję „czystą” – bez jakiejkolwiek pomocy z zewnątrz z możliwością korzystania wyłącznie z prognoz pogody.

Pierwsi Polacy na biegunie południowym byli gośćmi stacji „Amundsen-Scott”– w 1961 r. redaktor Cz. Nowicki, w 1974 r. prof. St. Rakusa-Suszczewski, biolog, badacz Antarktyki, późniejszy założyciel i wieloletni kierownik Stacji im. H. Arctowskiego. Również gościem, choć bardziej przypadkowym, był znany nam już z działalności w Arktyce Wojtek Moskal. W czasie zimowania w bazie Greenpeace’u w Zatoce McMurdo (1987/88) baza wsparła australijskiego pilota Dicka Smitha w jego próbie dotarcia na biegun małym samolotem. Baza zapewniła Australijczykowi możliwość lądowania w drodze na biegun i podczas powrotu oraz dostarczanie paliwa. W ramach rewanżu Smith zabrał dwie osoby na biegun, jedną z nich był właśnie Wojtek.

W 1977 roku zostaje uruchomiona Polska Stacja Antarktyczna na Wyspie Króla Jerzego w rejonie Półwyspu Antarktycznego tworząc podstawy pod stały rozwój badań antarktycznych. Przekazana Polsce przez Związek Radziecki w 1959 roku stacja „Oasis” w Oazie Bungera, której nadano imię Antoniego B. Dobrowolskiego z powodu trudności finansowych i logistycznych została zamknięta. Kolejne wyprawy letnie odbyły się w latach 1966 i 1978. Obecnie planowane jest ponowne jej uruchomienie.

Sportową wersję dojścia na biegun piechotą bez pomocy z zewnątrz zrealizował w 1995 roku Marek Kamiński. Wiosną tego roku wraz z Wojtkiem Moskalem zdobyli biegun północny, a jesienią Marek samotnie ruszył na biegun południowy. Swój marsz rozpoczął z Wyspy Berknera na krawędzi lodowca szelfowego Morza Weddela, by po 53 dniach wędrówki 26.12 1995 r. dotrzeć do bieguna południowego. W ten sposób został pierwszym człowiekiem, który zdobył oba bieguny geograficzne w jednym roku kalendarzowym. Do chwili obecnej jego wyczyn ma zaledwie 5 powtórzeń. Równocześnie na liście zdobywców bieguna południowego, którą otwiera Amundsen, znalazł się na 152 pozycji.

Już w następnym roku Kamiński zaplanował trawers Antarktydy. Wyruszył, jak poprzednio, z Wyspy Berknera zamierzając przez biegun dojść do Zat. McMurdo na Morzu Rossa. Po wystartowaniu, przy próbie użycia paralotni jako żagla do ciągnięcia sań, uległ wypadkowi. Potłuczony zamierzał nawet zrezygnować z dalszej drogi, ale po kilku dniach poczuł się na tyle dobrze, że ruszył w drogę. Warunki pogodowe były trudniejsze, niż w poprzednim roku, sanie cięższe (żywność na dwa razy dłuższą drogę). Do bieguna dotarł mocno zmęczony. Po dwóch dniach odpoczynku ruszył dalej, ale po następnych trzech zrezygnował, powrócił do bieguna i stamtąd samolotem powrócił do Punta Arenas. Jego dojście do bieguna znalazło się na liście zdobywców na miejscu 176, czyli w ciągu roku do bieguna dotarło aż 14 osób.

Kolejny raz Marek Kamiński dotarł do bieguna w 2004 roku w ramach kontynuacji akcji „Razem na Biegun”. Po dotarciu wiosną tego roku do bieguna północnego, jesienią wraz z Jaśkiem Melą i Wojtkiem Ostrowskim dolecieli na Antarktydę do obozu Patriot Hills i zostali dotransportowani samolotem na odległość około 187 km od bieguna. Ten ostatni odcinek pokonali klasycznie, ciągnąc całe wyposażenie i żywność na saniach. Do bieguna dotarli pod koniec grudnia 2004 r. W ten sposób Jasiek Mela został pierwszym na świecie tak młodym i do tego kalekim człowiekiem, który w ciągu jednego roku kalendarzowego dotarł na oba bieguny Ziemi. Był to ogromny sukces samego Jaśka, miał także wielkie znaczenie propagandowe dla działalności fundacji Marka Kamińskiego i Jaśka Meli.

W 2009 roku do bieguna dotarł w międzynarodowym czteroosobowym zespole Rafał Szczepanik. Ich droga do bieguna liczyła tylko około 200 km i zaczęła się w głębi kontynentu.

Samotne zdobycie bieguna południowego okazało się bardziej kuszące od próby powtórzenia wyprawy Wojtka i Marka na biegun północny. W 2017 roku wyruszając z Zatoki Herkulesa na krawędzi lodowca szelfowego Morza Weddela dotarła do bieguna południowego klasycznie – piechotą bez wsparcia z zewnątrz – Małgorzata Wojtaczka. Jest pierwszą Polką i 20-tą kobietą na świecie, która tego dokonała. Równocześnie 372. zdobywcą bieguna.

Dwa lata później na trasę z obozu Union Glacier leżącego na krawędzi lodowca szelfowego Morza Weddela wyruszył Jacek Libucha. Klasycznie, bez wsparcia z zewnątrz przy dobrych warunkach pogodowych dotarł do bieguna po 53 dniach. Dotychczas brak danych o pozycji na liście zdobywców.

Antarktyda ma również swój maraton polarny, chociaż odbywa się on daleko od bieguna, w rejonie bazy Union Glacier. W antarktycznych maratonach od 2008 roku uczestniczą Polacy, podobnie jak na północy zajmując miejsca w czołówce zwycięzców (Tabela).

W lutym bieżącego roku odbyła się ekstremalna impreza biegów długodystansowych World Marathon Challenge, złożona z 7 biegów maratońskich na 7 kontynentach w ciągu 7 dni. Bieg na Antarktydzie odbył się daleko od bieguna, w rejonie rosyjskiej stacji Nowołazariewskaja. Jest to impreza skrajnie ekstremalna, zawodnicy odpoczywają w czasie przelotu z kontynentu na kontynent i startują w skrajnie różnych warunkach – od polarnych na Antarktydzie po tropikalne na Nowej Gwinei. Startujący w Challenge trzej Polacy zajęli bardzo dobre miejsca: zwyciężył M. Pasiecznik, Ł. Urbaniak był piąty, a K. Stępień dziesiąty.

Zachęcamy do obejrzenia nagrania z webinarium pt. „Polacy na biegunach”, prowadzonego przez autora tekstu.

 Autor: dr Jerzy Giżejewski

[Tekst pochodzi z portalu edu-arctic.pl.]

Obraz wyróżniający: Plik Polska Stacja Antarktyczna im. Henryka Arctowskiego.JPG. Z Wikimedia Commons, wolnego repozytorium multimediów. Widok ze stoku Hala Widoczny półwysep z położonym na jego końcu Przylądkiem Kormoranów, oddzielający Zatokę Arctowskiego (bliżej) od Zatoki Półksiężyca (dalej); za stacją zielone Ogrody Jasnorzewskiego; po przeciwnej stronie zatoki leży lodowiec Kopuła Krakowa