Piąta Władza – Kościół (Z cyklu: Manifest Demokratyczny) / Marek Weiss Grzesiński

0
247

W niektórych krajach powinna funkcjonować jako Pierwsza. Ale Konstytucja tego nie przewiduje. Tak samo, jak nie przewiduje, że królem Polski jest Jezus. No ale nie ma co przywiązywać zbyt wielkiej wagi do papierowych przepisów. Liczy się praktyka i tradycja. Jeśli rządzi Kościół, to nie musi tego mieć w zapisach, tylko w mentalności ludzi. A ta mentalność podlega Piątej Władzy od urodzenia. Chrzest może nie jest dla noworodka ważnym wydarzeniem, które wryje mu się w pamięć, ale rodzina i cała społeczność lokalna przeżywa to jako najważniejszy akt dokonany wobec nowego życia, które pojawiło się na ziemi. Ksiądz w czasie tego aktu reprezentuje Boga, który tchnął ducha w Adama, zastępuje jednocześnie Jana Chrzciciela, który zmył grzech pierworodny z Jezusa, chociaż był on bezgrzeszny. Ksiądz powtarza swoje zwierzchnictwo podczas pierwszej komunii i jeszcze raz w czasie bierzmowania. Rodzina i społeczność lokalna bierze za każdym razem udział w tym przypominaniu, że ten rozwijający się, dorastający do samodzielnego życia człowiek należy do Boga. Przez całe dzieciństwo jest mu to wpajane przede wszystkim podczas spowiedzi, tej karygodnej sankcji wobec rozwijającej się mentalności. Uczy ona, że przed Bogiem, a więc i przed księdzem nic się nie ukryje i życie intymne oraz prywatność jednostki nie istnieje. To buduje w człowieku już na zawsze obraz miażdżącej przewagi Kościoła nad jego osobistymi przemyśleniami decyzjami. Władza wynikająca z sakramentu spowiedzi nie ma sobie równych. Potem następuje ślub, kiedy ksiądz wiąże stułą dłonie i poucza, że co on, czyli Bóg związał, tego nikt rozwiązać nie może. Żadna zdrada i podłość w ciągu długich lat małżeństwa nie są ważne wobec potęgi tej stuły. Także notoryczna przemoc silniejszego samca, bicie i poniżanie nie mogą być powodem do decyzji rozwodowej. Kościół wyjątkowo uznaje prawo do unieważnienia małżeństwa, jeśli powodem jest brak jakiejkolwiek kopulacji, a więc niemożność zapewnienia potomstwa, które mogłoby powiększyć stado kościelnych owieczek. Można też uzyskać rozwód kościelny, jeśli się wyzna, że popełniło się krzywoprzysięstwo przed ołtarzem i oszukało małżonka udając osobę wierzącą. Ale któż z wierzących w Boga odważy się na takie wyznanie? Wszyscy więc pokornie czekają aż piekło, w jakie zamieniło się ich małżeństwo śmierć wreszcie zamieni w odpoczynek w raju. Pod warunkiem, oczywiście, że tę śmierć uświetni kościelny pochówek i nadzór nad nim księdza obficie opłaconego przez rodzinę. Bo dla tej Piątej Władzy, oprócz samej radości rządzenia duszami, istotna jest radość zarządzania dobrami doczesnymi. Łapczywość księży na diabelski szmal jest niebywała, jeśli pamięta się o ich misji służenia pokornego wiernym i zachowania ubóstwa wraz z umiarkowaniem w piciu i jedzeniu. Tu wspomnieć należy też o celibacie, który powinien budzić w narodzie szacunek swoim poświęceniem w wyrzeczeniu się największej przyjemności, jaką natura dała człowiekowi. Jednak coraz więcej jest dowodów na to, że celibat jest tylko fasadą, za którą uprawia się najróżniejsze przyjemności włącznie z gwałceniem dzieci i deprawowaniem nieletnich, z którymi seks sprawia najmniej kłopotów i trudności. Pod warunkiem, rzecz jasna, że moc Piątej Władzy jest wystarczająco wielka, by zapewnić bezkarność tego, czy tamtego pedofila w sutannie. Nawet rodzice pokrzywdzonych dzieci nie ośmielają się skarżyć biskupom na kanalie w swoich parafiach. Po pierwsze wiedzą, że te skargi nie zostaną wysłuchane, a po drugie, jak można być pokrzywdzonym przez dłonie księdza, które codziennie się całuje? Przecież to są dłonie samego Jezusa, jak to kanalie wbijają ludziom do głów od dziecka. Skąd jednak ta moc Piątej Władzy? Przecież nie mają gwardii inkwizytorów, ani bojówek zdolnych do represji, jeśli nie liczyć unikalnych oddziałów finansowanych z tajemniczego funduszu sprawiedliwości. No właśnie – to państwo musi dostarczać Kościołowi nie tylko ogromnych pieniędzy i majątków ziemskich, ale też gwarancji obrony tych dóbr i bezkarności delikatnych z natury „pasterzy”. To państwo musi dbać o to, by Piąta Władza tak naprawdę była Najpierwszą z Pierwszych. Jak długo tak się dzieje o prawdziwej DEMOKRACJI w takim państwie nie można mówić. Nawet jeśli lud większością serc taki brak DEMOKRACJI popiera.

                                     Marek Weiss Grzesiński

 

[Tekst publikowany był pierwotnie na Facebooku pana Marka Weiss Grzesińskiego. Tu za zgodą autora.]

Obraz wyróżniający: Za Facebookiem pana Marka Weiss Grzesińskiego