„Wszyscy potrzebujemy wybaczenia”
– Wyjeżdżasz jutro? – zapytała moja współlokatorka.
– Tak, z samego rana.
Od jutra zaczynały się wakacje, a ja zamierzałam spędzić je z moją babcią, której nie widziałam od roku.
– Gdzie tym razem się wybierasz?
– Do babci na wieś. Ostatnio tak rzadko ją odwiedzam. Strasznie brakuje mi rozmów z nią.
Ola pokiwała głową. Doskonale znała moją sytuację. Była jedyną osobą, której się zwierzałam. Tylko ona znała moją rodzinną tajemnicę, o istnieniu której ja wolałabym zapomnieć.
– Wychodzisz gdzieś? – spytałam Olę.
Miała na sobie czarą sukienkę, buty na wysokim obcasie i pełny makijaż. Albo wybierała się na jakąś imprezę, albo…
– Mam randkę – odparła z szerokim uśmiechem. – Michał mnie wczoraj zaprosił.
– Ten przystojny brunet, którego poznałaś na zajęciach z psychologii?
– Tak, ten sam – pisnęła jak zakochana nastolatka.
– Baw się dobrze.
W odpowiedzi posłała mi zadziorny uśmieszek i zniknęła za drzwiami naszego wspólnego mieszkania.
Musiałam się jak najszybciej spakować, bo zamierzałam wyruszyć z samego rana. Ubrania spakowałam do jednej walizki, a książki próbowałam wcisnąć do drugiej. Nawet nie zauważyłam, kiedy z jednej z nich wypadła jakaś pożółkła kartka. Wszystkie wspomnienia wróciły. Zalały mnie jak wodospad. Doskonale wiedziałam, jaką tajemnicę skrywała ta kartka. Słowa, które się na niej znajdowały czytałam tylko raz i ten raz wystarczył, aby moje życie wywróciło się do góry nogami.
Drążącą dłonią podniosłam zwitek papieru i go rozłożyłam. Musiałam usiąść, bo moje nogi powoli odmawiały posłuszeństwa. Zaczęłam czytać na głos, słowa napisane tak dobrze znanym mi charakterem pisma.
Skarbie!
Tak bardzo Cię przepraszam. Wiem, że nigdy mi nie wybaczysz tego, co zrobiłam. Jesteś teraz zupełnie sama i na pewno cierpisz. Ale ja musiałam to zrobić. Nie mogłam tak dłużej. Całe moje życie stało się zbyt trudne, zbyt męczące… Nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Był tylko jeden sposób. Teraz już wiesz, jaki.
Wiem, że co noc słyszałaś mój płacz, wiedziałaś, że przestałam chodzić do pracy, a potem nawet nie wychodziłam z pokoju. Gdyby nie babcia, pewnie umarłabyś z głodu. Byłam beznadziejną matką i za to też Cię przepraszam. Mnie już nie ma, ale babcia na pewno się Tobą zajmie tak, jak robiła to do tej pory. Wszystko będzie dobrze kochanie. Obiecuję Ci.
Pewnie zastanawiasz się, dlaczego to zrobiłam. Dlatego postanowiłam napisać ten list. Chcę Ci w nim wszystko wyjaśnić, a przynajmniej to, co najważniejsze.
Wiesz, że kocham Twojego tatę. Bardzo. Był moją pierwszą i ostatnią miłością. Tylko przy nim czułam się piękna i kochana. Kiedy się poznaliśmy, od razu wiedziałam, że coś z tego będzie, a potem pojawiłaś się Ty i wszystko stało się o wiele lepsze. Byłaś naszym skarbem, nadal jesteś. Ale to, co dobre, szybko się kończy. On kogoś ma. Wiem to. Nigdy nie ma go w domu, wyjeżdża w delegacje na długie tygodnie, a ja jestem sama. Czuję, że mnie zdradza. Próbowałam z nim o tym pogadać, ale on nie chciał tego słuchać. Trzasnął drzwiami i wyszedł. Znowu czuję się brzydka i niekochana. Jak kiedyś, zanim go poznałam. Jeśli on odejdzie do innej, moje życie straci sens. Nie dam rady żyć sama. Przykro mi Córeczko, ale tak będzie lepiej. Muszę odejść, zanim on na dobre zniknie z naszego życia.
On zabił naszą miłość. Znalazł sobie inną. Odebrał mi życie.
Teraz jest już po wszystkim. Będę za Tobą Tęsknić.
Żegnaj Skarbie.
Zawsze będę Cię kochać – Mama.
Kiedy skończyłam czytać, cała kartka przyozdobiona była moimi łzami. Tak bardzo mi jej brakuje. Miałam dwanaście lat, kiedy popełniła samobójstwo. Babcia znalazła tę kartkę przy jej ciele i przekazała ją mnie. Gdy przeczytałam list pierwszy raz, pobiegłam zapłakana do taty i zapytałam, czy to prawda, czy rzeczywiście kogoś ma. Mamę okłamał, ale mnie, własnej córki nie potrafił. Przyznał się, że od jakiegoś czasu ją zdradza. Zabił moją mamę swoimi czynami. Próbował się tłumaczyć, ale jego słowa nie miały już większego znaczenia. Dla mnie zawsze będzie facetem, przez którego moja matka odebrała sobie życie. Był mordercą.
Pożegnałam się rano z Olą i w końcu pojechałam odwiedzić babcię, która przez 8 lat, a może nawet trochę dłużej zastępowała mi mamę. Strasznie się za nią stęskniłam. Miałam jej tak wiele do powiedzenia. Nie mogłam się doczekać, kiedy ją w końcu zobaczę. Podróż nie trwała zbyt długo. Jak na pierwszy dzień wakacji było naprawdę ciepło. Promienie słońca wpadały przez szybę samochodu i delikatnie muskały moją twarz. Jeszcze nie dojechałam na miejsce, a już czułam się jak w domu. Po około godzinie w końcu zajechałam przed dom babci.
Staruszka jak tylko mnie zobaczyła, natychmiast wzięła mnie w swoje ramiona. Cudownie było znowu poczuć jej uścisk. Kojarzył mi się z dzieciństwem i bezpieczeństwem.
– Jak podróż? – zapytała, stawiając przede mną talerz z ciasteczkami i szklankę zimnej lemoniady.
– Dobrze – odparłam. – Już się nie mogłam doczekać, kiedy w końcu cię uściskam.
Babcia usiadła naprzeciwko mnie i posłała mi ciepły uśmiech.
– Tak dawno się nie widziałyśmy… Jak studia?
– Nie jest źle. Dużo nauki, ale daję radę.
– Mama byłaby z ciebie dumna, wiesz?
Poczułam dziwny ucisk w sercu.
– Wiem. Szkoda, że jej tu z nami nie ma.
Samo wspomnienie mamy wywoływało u mnie łzy. Minęło tyle lat odkąd odeszła, a ja nadal nie potrafiłam się z tym pogodzić.
– Mama zawsze z nami będzie. Czuwa nad tobą cały czas.
Uśmiechnęłam się. Wyobraziłam sobie jak siedzi z nami przy stoliku i pije swoją ulubioną herbatę z cytryną; znowu jest szczęśliwa jak kiedyś, obejmuje mnie, śmieje się, a potem opowiada jakąś bajkę. Robiła tak zawsze, gdy układała mnie do snu. Siadała na brzegu łóżka, całowała w czoło, a potem wymyślała historyjkę i mi ją opowiadała. Zasypiałam w mgnieniu oka. To były najlepsze lata mojego dzieciństwa.
– Na pewno tu jest – powiedziałam, ale wcale w to nie wierzyłam. – Pójdę się rozpakować.
Babcia pokiwała głową.
– Na łóżku leży świeża pościel.
– Dziękuje.
Wzięłam obie walizki i z trudem wciągnęłam je po schodach na piętro.
Mój pokój nic się nie zmienił, odkąd widziałam go ostatni raz. Sterty notatek i książek piętrzyły się na biurku, na ścianach przyklejone były stare zdjęcia – ja, mama i babcia. Kiedy przyjrzałam się im bliżej, coś dostrzegłam. Ja i babcia szeroko się uśmiechałyśmy, ale mama… Ona wyglądała na zamyśloną i smutną. Czy już wtedy wiedziała? Tylko, że to nie było możliwe. Na tych zdjęciach miałam jakieś 7- 8 lat. Przecież to niemożliwe, żeby ON już wtedy ją zdradzał. Przysięgał mi przecież, że to trwa kilka miesięcy. Może jednak mnie też okłamał, jak mamę. Nie chciałam o tym myśleć.
Zaczęłam się rozpakowywać, a potem zmieniłam pościel. Następnie spędziłam długie godziny na rozmowie z babcią. Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Tak jak dawniej. Jadłyśmy szarlotkę, którą upiekła specjalnie z okazji mojego przyjazdu. Czułam się beztroska i szczęśliwa. Dom babci był jak kokon, który otula poczwarkę, zanim ta przemieni się w pięknego motyla. Właśnie tak siebie postrzegałam – biedna, mała poczwarka, otulona kokonem, który daje jej poczucie bezpieczeństwa.
Kiedy w końcu położyłam się do łózka i otuliłam kołdrą, pozwoliłam sobie na łzy. Ten dom tak bardzo kojarzył mi się z mamą. Utraciłam w nim cząstkę siebie, której już nigdy nie odzyskam. Płacz bardzo mi pomógł po śmierci mojej mamy. Wyobrażałam sobie, że wraz ze łzami wypływa ze mnie cały smutek. Wypłakiwanie się w poduszkę, stało się dla mnie codzienną terapią i naprawdę działało. Kiedy już uznałam, że mój organizm oczyszczony jest ze zbędnych emocji, mogłam spokojnie udać się do krainy snów.
Rano obudziły mnie stłumione głosy dochodzące z dołu. Czyżby babcia tak wcześnie miała jakiegoś gościa? Powoli zaczęłam schodzić po schodach. Jakiś mężczyzna rozmawiał z babcią w salonie.
– Nie wiem, czy to dobry pomysł. Ona mnie nienawidzi.
Kiedy rozpoznałam ten głos, stanęłam jak wryta. To był ON, mężczyzna przez którego mama odebrała sobie życie. Morderca.
– Co on tu robi?! – wrzasnęłam.
Oboje odwrócili się w moją stronę. Widziałam przerażenie malujące się na ich twarzach.
– Skarbie – zaczęła babcia. – Twój tata chce z tobą porozmawiać.
– Porozmawiać? – zaśmiałam się z goryczą. – Przez niego twoja córka popełniła samobójstwo. Babciu, błagam cię, nie mów, że mu wybaczyłaś.
Milczała. Poczułam się zdradzona. Babcia straciła przez NIEGO córkę, a ja mamę. Dlaczego ona mu wybaczyła?
Poczułam jak babcia mnie obejmuje. Nie potrafiłam powstrzymać łez, które już zaczęły płynąć po moich policzkach.
– Pozwól mu, on musi ci coś powiedzieć. Najwyższy czas.
Coś w jej słowach wzbudziło moją ciekawość. Nie potrafiłam tak po prostu odwrócić się i wyjść.
– Masz pięć minut – zwróciłam się do NIEGO.
Podeszłam do krzesła i usiadłam naprzeciwko mojego dawnego taty. Babcia postawiła przed nami dwa kubki gorącej herbaty z cytryną i gdzieś zniknęła. Zostaliśmy tylko ja i ON.
Wyglądał nieco inaczej, niż go zapamiętałam. Na jego twarzy pojawiło się kilka zmarszczek, włosy zaczęły pokrywać się siwizną, ale oczy miał wciąż te same – ciepłe i wzbudzające zaufanie, jak moje. Jedyna rzecz jaka mnie z NIM łączyła. Dziwne, że można kogoś tak bardzo kochać, a potem tak samo nienawidzić.
– Wiem, że obwiniasz mnie za śmierć mamy i po części czuję się za to odpowiedzialny, ale jest kilka rzeczy, o których powinnaś wiedzieć.
– Wiem wystarczająco. Zostawiła list, pamiętasz?
– Pamiętam – westchnął. – Ale czy napisała w nim, co zrobiła w twoje siódme urodziny?
Nie miałam pojęcia, o czym ON mówił. To były najlepsze urodziny w moim życiu. Zjedliśmy tort, rozpakowaliśmy prezenty, a potem tata zawiózł mnie i babcię do cioci, gdzie spędziłam fantastyczny tydzień. Tylko, że nie pamiętam, żeby mama była z nami, tata też wtedy gdzieś zniknął.
– Nie wspominała – odparłam. – Co się wtedy stało?
Wziął głęboki wdech. Nie wiedziałam czemu, ale bałam się tego, co mogłam za chwilę usłyszeć.
– Po tym jak rozpakowałaś prezenty, poszedłem na chwilę do sypialni. Znalazłem ją półprzytomną na podłodze. Lekarze w szpitalu zrobili jej płukanie żołądka. Okazało się, że wzięła całe opakowanie tabletek uspakajających. To był pierwszy raz, kiedy próbowała się zabić. Spędziłem tydzień w szpitalu, czuwając nad jej łóżkiem.
Tydzień… Tyle czasu spędziłam u cioci. Czy ona naprawdę chciała to wtedy zrobić?
Patrzył na mnie z wyczekiwaniem. Pewnie chciał wiedzieć, czy mu uwierzyłam.
– Dlaczego chciała to zrobić? Wtedy też ją zdradzałeś?
– Nie – natychmiast zaprzeczył. – Lekarze stwierdzili u twojej mamy depresję. Brała leki, ale kiedy tylko je odstawiała, znowu nachodziły ją myśli samobójcze. Twoja babcia jej pilnowała, gdy ja wyjeżdżałem w delegacje. Naprawdę ją kochałem. Wdałem się w romans, bo się pogubiłem. Nie mogłem wytrzymać tych jej wybuchów zazdrości, codziennego płaczu. Przez tyle lat byłem przy niej i przy tobie, a ona wciąż mówiła, że jej nie kocham. Bałem się o ciebie, kiedy zostawałaś z nią w domu. W każdej chwili mogła się zabić, a ty mogłaś być tego świadkiem. To mnie wykańczało.
Nie wiem dlaczego, ale mu wierzyłam. Jako dziecko czułam, że coś jest nie tak z mamą, ale byłam za mała, żeby dodać dwa do dwóch. Zdradził mamę – to był jego największy błąd, ale nie przez niego się zabiła. Chciała zostawić mnie już wcześniej. Czy to, co pisała w liście było prawdą? Czy naprawdę mnie kochała? Tego nigdy się nie dowiem.
Do salonu w końcu weszła babcia. Skierowała swoje spojrzenie na mnie. Oboje na mnie patrzyli. Czekali ma moją reakcję.
– To prawda, babciu? Mama naprawdę taka była?
Błagam, powiedz nie, proszę – zaklinałam w myślach.
– Tak – powiedziała. – Naprawdę taka była. Żałuję, że nie powiedzieliśmy ci wcześniej. Powinnaś wiedzieć. Twój tata nie powinien jej zdradzać, popełnił błąd, ale wszyscy je popełniamy, dlatego mu wybaczyłam.
– Przepraszam – wyszeptał tata. – Dla mnie zawsze będziesz kochaną córeczką. Nawet, kiedy wykrzyczałaś mi w twarz, że jestem mordercą i nie chcesz mnie więcej widzieć, nie przestałem cię kochać. Dzwoniłem codziennie do twojej babci i pytałem, co u ciebie. Nie potrafiłem odejść ot tak. Straciłaś już jednego rodzica, nie mogłem pozwolić, abyś straciła następnego.
Podeszłam do niego. Przełamałam wszelkie opory i po raz pierwszy od ośmiu lat przytuliłam swojego tatę.
– Nie jesteś mordercą – wyszeptałam. – Nie powinnam była tak mówić. Przepraszam… Już dawno powinnam była wybaczyć ci to, że zdradziłeś mamę. Też cię kocham… tato.
Poczułam się o wiele lepiej, kiedy to powiedziałam. Miałam wrażenie, jakby wielki ciężar spadł mi z serca. Może właśnie tego potrzebowaliśmy – wybaczenia, aby odbudować naszą rodzinę. Osiem lat temu straciłam mamę, a dzisiaj po ośmiu latach odzyskałam ojca, a wraz z nim, utracone szczęście.
Kilka słów od autora: Patrycji Kuliś
„Przygodę z pisaniem zaczęłam już w czwartej klasie szkoły podstawowej. Byłam wtedy zagorzałą fanką polskich seriali, więc oglądałam je z wypiekami na twarzy. Kiedy któryś z odcinków mi się nie podobał, układałam do niego własny scenariusz, co z czasem dawało całkiem nową historię.
Wszystko, co pisałam, lądowało w szufladzie. Dopiero niedawno wpadłam na pomysł, żeby założyć bloga, gdzie umieszczam swoje prace:
http://bezczytanianiemamarzen.blox.pl/html
W wolnym czasie oprócz pisania, dużo czytam. Przeważnie są to książki fantasy, bo takie kocham najbardziej