[Egipt jest wciąż modnym kierunkiem turystycznym (zwłaszcza dla mieszkańców Europy Północnej, a także znajdującej się nieco bardziej w jej centrum Polski). Wielu po takich podróżach wspomina o „wielkich” świadectwach „cywilizacji egipskiej”. Wybór Egiptu na miejsce wakacji jest zrozumiały. Wpływają na to względy klimatyczne, egzotyka kraju o odmiennej kulturze i jego długa i ciekawa historia. Szkoda jednak, że wybierając ten kraj jako miejsce swego wypoczynku o jego historii wiemy wciąż tak mało. Nasza wiedza, w tym wiedza wielu historyków razi ponadto często uproszczeniami i schematyzmem.
Słowo cywilizacji ująłem w cudzysłów gdyż zajmując się historią państwowości na obszarze dzisiejszego Egiptu (choć w starożytności w różnych okresach obejmował on również obszary Syro-Palestyny i dzisiejszej Nubi. Od końca VIII do prawie połowy VII wieku p.n.e. to władcy Kusz panowali w Egipcie) zauważyłem, że na obszarze tym nie doszło do wytworzenia ciągłości państwowej. W sensie barku ciągłości elit władzy, wojska (które bardzo często wywodziło się z elementów kulturowo obcych wobec wcześniejszych mieszkańców tego obszaru), również ze względu na zakres jurysdykcji poszczególnych dynastii itd. Według mnie, to zwłaszcza obcość wobec pozostałej części społeczeństwa elit władzy i wojska były główną przyczyną tego, że przez całe tysiąclecia nie doszło do wytworzenia się świadomości narodowej mieszkańców Egiptu.
Przez liczącą pięć tysięcy lat historię Egiptu jego mieszkańcy przeżywali okresy świetności, ale i wielkich kryzysów. Często łączyły się one z epidemiami i innymi kataklizmami w wyniku, których drastycznie spadała wielkość egipskiej populacji.
Społeczeństwa nie rozwijają się w ramach jakichś wydumanych „cywilizacji”, ale w ramach zorganizowanych struktur. W tym wypadku państw. Kryzys państwowości wiązał się z kryzysem cywilizacji. Kolejne pokolenia traciły znaczną część dorobku swych poprzedników.
Wiele tych kwestii przedstawiam w mojej książce „Narodziny państwowości”, którą publikowałem już w zeszłym roku w formie bardzo jednak niedoskonałego e-booka na stronie Fundacji Kultury WOBEC. Obecnie przygotowuję jej wersję profesjonalną, którą wydamy w czerwcu tego roku. Uznałem jednak, że warto niektóre z ujmowanych w tej książce zagadnień wyodrębnić i zaprezentować na łamach miesięcznika WOBEC w formie odrębnych artykułów.
Proszę wybaczyć, że cykl ten rozpoczynam tekstem bardzo drastycznym. Takie jednak są reguły dzisiejszego marketingu… też uczyłem się od Hitchcocka. Na początku musi być trzęsienie ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć.
Bohaterem artykułu jest przedstawiciel XVIII dynastii Amenhotep II. Turyści podziwiają zapewne pozostałości dzieł z jego czasów. To on rozkazał wznieść dziedziniec kolumnowy pomiędzy czwartym i piątym pylonem w świątyni w Karnaku oraz rozbudował całą świątynię.
Czytając o Karnaku w Wikipedii nie dowiemy się jednak o tym, jaka była cena tych „osiągnięć”. Nie popadajmy ponadto w zachwyt nad ówczesnym poziomem techniki. Dysponując bardzo tanią siłą roboczą władcy Egiptu i innych państw tego okresu przez tysiąclecia wymyślili i wykorzystywali tylko maszyny proste i podstawowe wiadomości z zakresu fizyki – intuicyjnie poznane prawo Archimedesa, zasadę środka ciężkości, momentu siły… może jeszcze kilka innych intuicyjnie poznanych praw. To naprawdę, jak na tak długi okres, niewiele.]
Amenhotep II
Syn faraona Totmesa III i królowej Hatszepsut II Meritre, Amenhotep II (Amenofis II)[1] kontynuował imperialną politykę ojca. Podobnie jak wszyscy książęta-następcy tronu XVIII dynastii uczył się rzemiosła wojennego w Memfis. W czasie swych rządów, wyprawiał się kilkakrotnie do Syrii, o czym mówią stele w Karnaku, Memfis i Amada. W trzecim roku panowania poprowadził pierwszą wyprawę przeciwko powstaniu w Naharinie. Według przekazów, podczas tej kampanii, faraon po zdobyciu Kadesz wziął do niewoli siedmiu książąt, przywódców koalicji antyegipskiej (Schlögl wspomina tylko o tym, że Kadesz zostało oszczędzone, ponieważ było wierne Egiptowi od czasów Tetmozisa III[2]). Wracając do Teb, rozkazał ich ciała powiesić głowami w dół na dziobie swego statku (wszystkie walki tego władcy ujawniały jego tendencję do okrucieństwa i brutalności). W stolicy, przed Amonem zabił ich sam maczugą. Ciała sześciu z nich, z uciętymi rękoma, zostały wystawione przed murami Teb. Ciało zaś siódmego zostało wysłane do Nubii gdzie powieszono je na murach twierdzy Napata.
W ósmym roku w czasie wyprawy do Nubii Amenhotep II dotarł tylko do Megiddo i do jeziora Genezaret. Tu również wykazał się niebywałym okrucieństwem. Wokół zgromadzonych wziętych do niewoli jeńców zrobiono dwa wykopy, w których następnie rozpalono ogień. Jego wysokość czuwał przy nich aż do brzasku poranka, całkowicie sam, bez towarzystwa, a w prawej ręce trzymał topór wojenny. Wojsko i służba pałacowa były daleko od niego. Jeńcy umierali w morderczym gorącu[3]. Okrucieństwo to, typowe dla tego okresu, miało zapobiec rebeliom, często wybuchającym na tych terenach[4]. Z powodu jednak nadmiernej eksploatacji podbitych prowincji, dochodziło w nich do kolejnych prób zrzucenia zwierzchnictwa Egiptu.
Określenie „nadmierna eksploatacja” jest tu eufemizmem. Chodziło po prostu o zwykłą grabież. Pojmowano w niewolę zwykle prowadzącą pasterski tryb życia ludność tych obszarów, zawłaszczając cały ich majątek, stada bydła itd.
W siódmym i dziewiątym roku Amenhotep znów poprowadził wyprawy do Syro-Palestyny, aby stłumić rebelię wywołaną w Mitanni, której ośrodkiem było Karkemisz. W wyniku walk w okolicach Nija, Amenhotep utracił kontrolę nad całym obszarem pomiędzy rzekami Orontesem i Eufratem, rekompensując sobie przegraną obfitymi łupami, zdobytymi w Reczenu oraz pojmaniem około 3500[5] jeńców Apiru [Haribu].
Czyż nie mamy tu do czynienia ze zwykłym rozbojem? Warto też zauważyć, że dziś niektórzy polscy historycy wskazują na podobny sposób budowy naszego państwa przez Mieszka I. Tak postępowali władcy wszystkich państw od początków państwowości aż do połowy II tysiąclecia naszej ery. My, ludzie uczymy się jednak bardzo powoli. Dziwi mnie ponadto ignorancja polskich historyków, którzy podkreślając takie zachowanie Mieszka I próbują uderzyć w … no właśnie w co? Po cóż to robią?
Po zakończeniu trzeciej wyprawy do Syro-Palestyny, w wyniku wzrostu potęgi nowego państwa Hetyckiego, zagrożone Mitanni zaczęło dążyć do zbliżenia z Egiptem. W wyniku negocjacji, Mitanni oddało Egiptowi Palestynę i część wybrzeża Morza Śródziemnego w zamian za północną Syrię. Zbliżenie to kontynuował później Totmes IV. Zawiązano pewnego rodzaju „sojusz”, a jedna z córek władcy Mitanni, Artatamy I, została żoną faraona. Przybrała ona egipskie imię Mutemuja. Mając zapewnione stabilne stosunki z Mitanni, Amenhotep mógł skupić się na sprawach wewnątrz państwowych oraz utwierdzeniem egipskiego panowania w Kanaan. Wykazał przy tym spore talenty dyplomatyczne budując przyjazne stosunki z Babilonem i państwem Hetytów. Wieloletnia stabilizacja, zapanowała także w Nubii, a Amenhotep III – po ustaleniu południowej granicy imperium egipskiego w Napata – mianował tam wicekrólem, swego towarzysza broni – Usersateta.
Dla upamiętnienia porozumienia z Mitanni, Amenhotep II rozkazał wznieść dziedziniec kolumnowy pomiędzy czwartym i piątym pylonem w świątyni w Karnaku oraz rozbudował całą świątynię. Rozkazał również wykonać dekoracje w świątyni w Kalabaszy oraz ukończyć prace rozpoczęte przez Totmesa III w Amada w Nubii. Rozkazał także wznieść dla siebie świątynię grobową, która niestety nie zachowała się do naszych czasów. Co ciekawe, umieścił również swą stelę po północno-zachodniej stronie Wielkiego Sfinksa w Gizie. Różne prace budowlane prowadzono również w Medamud, Tod i Armant.
Obraz wyróżniający: Autorstwa Kurohito – Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=4414410
[1] Amenhotep II panował prawdopodobnie w latach 1428-1397 p.n.e. (Schlögl) lub 1427-1392 p.n.e. lub 1427-1401/1400 p.n.e. Według Manethona panował 25 lat i 10 miesięcy. W młodości znany z wyczynów sportowych i niezwykłej siły fizycznej.
[2] Por.: H. A. Schlögl, dz. cyt., s. 172.
[3] Cyt. za: H. A. Schlögl, dz. cyt., s. 172.
[4] Por.: E. Driton, dz. cyt., s. 176-177.
[5] François Daumas podaje liczbę 3600 i łączy tę grupę raczej z Haribu. Żyjącymi na pograniczu państw Bliskiego wschodu renegatami. [Por.: F. Daumas, dz. cyt., s. 75.