Prawica ma obsesję na punkcie „przebudzenia”, ale dopóki nie zajmie się przeszłością Wielkiej Brytanii, nie będzie w stanie przygotować się na przyszłość.
Sukces gospodarczy Wielkiej Brytanii w ciągu ostatnich kilkuset lat nie ma nic wspólnego z wyzyskiem i zniewoleniem innych – był po prostu wytworem brytyjskiego geniuszu. Przynajmniej taki argument przedstawiono w nowej książce opublikowanej przez rzecznika torysowskiego zespołu doradców.
Napisana przez Kristiana Niemietza i opublikowana przez Instytut Spraw Gospodarczych (IEA), gdzie Niemietz jest szefem ekonomii politycznej, książka Imperial Measurement: Analiza kosztów i korzyści zachodniego kolonializmu ma odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Zachód stał się bogaty.
Książka ta jest jednak traktatem politycznym, a nie dziełem naukowym. Jest to raczej próba wzmocnienia prawicowych narracji niż poważne badanie skutków i dziedzictwa niewolnictwa i kolonializmu. Pomimo swojej objętości – liczącej 88 stron, jest to w zasadzie broszura – ma ona na celu dodanie intelektualnego akcentu do twierdzeń torysów.
Ministrowie często potępiają krytyczne oceny przeszłości i teraźniejszości Wielkiej Brytanii jako „przebudzenie” i dowód karygodnego braku patriotyzmu – szczególnie w kwestiach związanych z rasą i rasizmem. W marcu 2021 r. w szeroko krytykowanym raporcie zamówionym przez rząd stwierdzono, że Wielka Brytania nie jest instytucjonalnie rasistowska, a nawet że jest „wzorem dla innych krajów z białą większością”.
W tym kontekście na początku tego miesiąca opublikowano artykuł Imperial Measurement. Książka rozpoczyna się od zbadania twierdzenia, że niewolnictwo i imperium są bezpośrednio powiązane z rewolucją przemysłową i szybkim wzrostem zagregowanego bogactwa w świecie zachodnim. Jest to, jak stwierdza Niemietz, „BLM-izacja lub przebudzenie” argumentów wysuniętych po raz pierwszy przez Marksa i Erica Williamsa, którzy w 1944 roku napisali przełomową książkę Capitalism and Slavery.
Niemietz stwierdza dalej: „Kolonializm i handel niewolnikami w najlepszym razie przyczyniły się w niewielkim stopniu do rozwoju gospodarczego Zachodu i równie dobrze mogły przynieść straty netto”.
Stanowi to odkrycie wyraźnie kontrastujące z pokaźną i rosnącą literaturą naukową na ten temat, której autorzy często nie zgadzają się co do tego, jak ważne były niewolnictwo i kolonializm dla postępu gospodarczego i rosnącego dobrobytu krajów europejskich, ale rzadko kwestionują ich znaczenie.
Ogólnie panuje zgoda co do tego, że transatlantycki handel niewolnikami i podboje kolonialne zainaugurowały „zglobalizowany” świat, a jedną z konsekwencji tego było zubożenie kolonii i szybki rozwój gospodarczy krajów kolonizatorów.
Niemietz nie jest jednak zainteresowany subtelnościami tej debaty lub być może jest jej nieświadomy. Jego źródła są ograniczone i wysoce selektywne, a jego żałośnie niewystarczająca bibliografia uderza licznymi pominięciami, w tym ważnymi i szeroko cytowanymi dziełami Josepha Inikori, Kennetha Pomeranza i Roya Bin Wonga. Cesarstwo niemieckie jest omówione na dwóch stronach, imperium francuskie na czterech.
Na podstawie wyczerpujących badań broszura zmierza do z góry ustalonego wniosku: bogactwo Wielkiej Brytanii i Zachodu, bardziej ogólnie, oraz bieda krajów wcześniej skolonizowanych, mają niewiele wspólnego z niewolnictwem i wyzyskiem kolonialnym.
„Najlepszymi prognostykami tego, jak bogaty lub biedny jest dziś dany kraj” – pisze Niemietz – „są… Wskaźnik Wolności Gospodarczej i Wskaźnik łatwości prowadzenia działalności gospodarczej”. Prawdopodobnie uważa, że kraje Globalnego Południa powinny kierować się polityką deregulacji i obniżek podatków wspieraną przez IEA, tak jak zrobił to krótkotrwały rząd Liz Truss, kiedy to osłabiło gospodarkę .
W komorze ech prawicowego dyskursu może być trudno stwierdzić, co było oryginałem, a co echem. Wkrótce po publikacji Imperial Measurment 1 maja Kemi Badenoch, minister gabinetu i mający nadzieję na przywództwo torysów, okrzyknął tę książkę „mile widzianą przeciwwagą dla uproszczonych narracji”, które przypisują rozwój gospodarczy Wielkiej Brytanii w poprzednich stuleciach bogactwu zdobytemu w wyniku handlu niewolnikami i kolonializmu. dominacja.
Zaledwie kilka tygodni wcześniej Badenoch przemawiała do wielkich i dobrych (i bogatych) branży usług finansowych na międzynarodowej konferencji CityUK, gdzie ubolewała: „Mówcie o bogactwie i sukcesie Wielkiej Brytanii jako o pochodzeniu kolonializmu lub białego imperializmu albo przywilej, czy cokolwiek innego. W jej przemówieniu stwierdzono, że nie ma nic do zbadania, nie mówiąc już o próbach zadośćuczynienia lub naprawienia, ani w teraźniejszości, ani w jej imperialnej przeszłości. Idźcie dalej, nie ma tu nic do zobaczenia!
Takie nastroje nie są ostatnio niczym niezwykłym w Partii Konserwatywnej. Zmierzając do niemal pewnej porażki w wyborach powszechnych pod koniec tego roku, ostatnim chwytem parlamentarzystów torysów jest zintensyfikowanie „wojen kulturowych”, próbując odwrócić uwagę od spadających standardów życia i rozpadających się usług publicznych.
Pracę Niemietza najlepiej czytać jako wkład w wojny kulturowe, których celem są uchodźcy, „lewicowi prawnicy”, „narzekacze”, społeczność trans, strajkujący pracownicy, muzułmanie i wiele innych bezbronnych lub marginalizowanych osób.
Ale chociaż Badenoch i Niemietz są symptomatyczni dla prawicowej obsesji na punkcie „przebudzenia”, nie są dobrymi przewodnikami po złożonych kwestiach związanych z handlem niewolnikami i imperialną przeszłością Wielkiej Brytanii. Ich polemiki ilustrują natomiast, że każdy naród, który nie chce zmierzyć się ze swoją przeszłością w jasny sposób, jest źle przygotowany do stawienia czoła wyzwaniom teraźniejszości lub przygotowania się na przyszłość.
Ten artykuł został opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne 4.0 Międzynarodowe . Jeśli masz jakiekolwiek pytania dotyczące ponownej publikacji, skontaktuj się z nami . Aby uzyskać szczegółowe informacje na temat licencji, sprawdź poszczególne obrazy.
Obraz wyróżniający: Plik:Murzyn w historii Ameryki (mikroforma)… Z Wikipedii, wolnej encyklopedii