SŁOWEM WSTĘPU DO DZIAŁU PROZY
Bywają w życiu takie momenty, gdy patrzymy na kogoś nam bliskiego, jak byśmy widzieli go po raz pierwszy w życiu i dochodzimy do wniosku, że to, co on robi w ogóle nam się nie podoba. Mało tego, my czegoś podobnego robić nie zamierzamy. Budzimy się, jakby ktoś znienacka podał nam sole trzeźwiące i słyszymy jak słowo „nie” odbija się od naszej czaszki i przyprawia nas o zawroty głowy. Taką reakcję mogą spowodować nasi rodzice, przyjaciele, druga połówka… Możliwości jest wiele. To samo może się jednakże zdarzyć w odniesieniu do osoby kompletnie nam nieznanej. Wystarczy, że w jej zachowaniu dostrzeżemy coś, co nastawi nasz organizm na bunt. Sprawi, że nie będziemy mogli odpędzić się od myśli, powtarzającej: nie chcę.
Właśnie o takiej sytuacji rozprawiamy w marcowym numerze części prozy. Tym razem wzięłyśmy pod lupę cytat pana Jerzego Andrzeja Masłowskiego. A leci on tak:
„(…)
nie chcę, tak jak ty, popijać kawę
i spokojnie dzień po dniu umierać.”
Do tej pory, przyznaję z ręką na sercu, niczego złego w piciu kawy nie widziałam, choć sama jej nie pijam. Potem jednak moje szare komórki się załączyły i zaczęły analizować te słowa. Przypomniałam sobie absurdalną ilość sytuacji, w których ktoś pił kawę, bądź herbatę i bezmyślnie patrzył się w przestrzeń, bądź ekran swojego telefonu. W wielu polskich domach dzień zaczyna się od kawy. Po jej wypiciu trzeba się ubrać, umyć i wyjść do pracy. Potem wraca się z pracy, może znów pije kawę, je się obiad i włącza telewizor lub komputer. W międzyczasie można zamienić kilka słów ze współlokatorami. Później jest sen, a po nocy jest kawa i kolejny dzień. Taki sam. Dokładnie taki sam.
Nie skłamię, jeżeli powiem, że sama też czasem wpadam w ten ciąg. To tak, jakby tylko czekał aż stracę czujność i wtedy wpadł w moje życie i zapętlił je. Każdy dzień jest wtedy inny, a jednak taki sam. Pomimo tego podobieństwa, zegar nie przestaje tykać, a kalendarz nie zatrzymuje dni. Pędzą dalej, a ja wciąż kręcę się po tych samych ścieżkach. Inni nadal piją tę samą kawę.
I nie musi tutaj chodzić jedynie o niszczącą życie rutynę. Ten cytat jest idealnym polem do manewru i był nim dla naszych autorek. Pani Patrycja Kuliś pokazała nam mechanizmy człowieka, nieświadomie powtarzającego historię, która kiedyś już miała miejsce. W swoim opowiadaniu pt. „Nie być jak nasi rodzice” porusza bardzo delikatny, lecz ważny temat przemocy domowej i podejścia do niej ludzi, którzy są jej ofiarami.
Pani Zosia Lenczewska – Samotyj w swojej pracy pt. „Nie pijam kawy” pokazuje nam zupełnie inną interpretację tematu przewodniego. Bo umierać można na wiele sposobów i nie każdy z nich musi być drastyczny. Czasami jest to właśnie poranna kawa, praca i sen, tyle że nie wszyscy muszą się na to godzić. Raz na sto, zdarza się ktoś, kto rutynie się sprzeciwi, nawet pomimo miłości.
Opowiadanie pt. „Nie chcę być duchem” autorstwa pani Kasi Rapacz znów sprowadza nam na grunt rodzinny. Matka i córka mogą być najlepszymi przyjaciółkami, lecz ten scenariusz nie jest zasadą. Dziecko, któremu przychodzi sprzeciwić się rodzicowi, musi mieć w sobie wiele siły. Problem jednak leży w kiju, który zawsze ma dwa końce. Zanim odwrócimy się od ludzi, bo nie będziemy chcieli oglądać ich powolnej śmierci, warto zastanowić się, czemu właściwie ją wybrali.
Sama przychodzę do Państwa z felietonem pt. „Jedna z wielu” oraz recenzją książki pt. „Margo”. Sprawa z felietonem wygląda tak, że wena dopadła mnie, pomimo chronicznego u mnie ostatnimi czasy jej braku i pozwoliła nawet spisać dla Państwa te kilka słów. O sobie pisałam (egocentryzm!) i swoich przemyśleniach na temat tego, jak ludzie potrafią być czasami wstrętni (bez urazy). Recenzja zaś dotyczy książki, której bohaterka wyszła wszystkim naprzeciw, dokładnie jakby też przeczytała ten cytat u góry i stwierdziła, że się z nim zgadza. Ona nie tylko mogłaby się z nim zgadzać, ona działa. W sposób kontrowersyjny i dla niektórych zapewne zbyt brutalny. Jeżeli ktoś chce dowiedzieć się na ten temat więcej, zapraszam do lektury!
I tym samym, czas kończyć mój wywód. Mam nadzieję, że nasza praca nie tylko umili Państwu czas, ale również nakłoni do przemyśleń. Życzę przemiłej lektury!
Justyna Luszyńska