Janusza Korczaka teatr szkolny / Piotr Kotlarz

0
913

Poniżej piszę tylko o jednym polu aktywności Janusza Korczaka[1], nie sposób jednak nie zacząć od ukazania choć w zarysie całego spektrum jego aktywności. Był lekarzem, pedagogiem, pisarzem, publicystą i działaczem społecznym, pionierem działań w dziedzinie diagnozowania wychowawczego oraz prekursorem działań na rzecz praw dziecka-człowieka. Był autorem wielu prac z zakresu pedagogiki i książek dla dzieci, m.in. „Króla Maciusia I”. (1923), „Kajtusia Czarodzieja” (1934) i „Bankructwa małego Dżeka” (1924). W 1926 zainicjował pierwsze pismo redagowane w większości przez dzieci – „Mały Przegląd”. Jego dewizą były słowa: „Nie ma dzieci- są ludzie”.   Prawie całe swe życie poświęcił dzieciom, walce o ich prawa, sprawom ich rozwoju i wychowania.

Janusz Korczak był zwolennikiem pedagogiki naturalnej. Uważał, że wszelkie oddziaływanie wychowawcze powinno być dostosowane do naturalnego i spontanicznego rozwoju jednostki[2]. Był tym, który wniósł do pedagogiki światowej w sposób tak pełny (w teorii i praktyce) kwestię podmiotowości dziecka w procesie wychowawczym. Z właściwą sobie rozległością horyzontów dostrzegał również różne aspekty złożonego pedagogiczno-społecznie zjawiska jakim jest teatr dziecięcy. Podobnie jak wcześniej Rabindranath Tagore, Korczak widział w dziecku twórcę, poetę, dla którego również teatr może być ważną formą ekspresji artystycznej. Założenia teoretyczne realizował w praktyce pedagogicznej. Niestety wiele śladów tej działalności zaginęło w pożodze wojennej.

W prowadzonym przez Korczaka Domu Sierot organizowano w latach 1924–32 przedstawienia świąteczne (z okazji świąt Chanuki). Składały się na nie monologi, dialogi, skecze i wierszyki, których tematem były przeważnie sceny z życia bursy, a bohaterami najczęściej wychowawcy i wychowankowie. Można [w nich było] żartować z surowych dozorców, zwierzchników, władzy[3] – pisał Korczak. Teatrzyk ten pełnił funkcje i rozrywkowe i wychowawcze. Przedstawienie Bursy było śliczne, wiele uczuć wzbudziło. Sprzecznych, wesołych i smutnych zarazem, dobrotliwych, rzewnych. Od sceny ku widowni powiało ciepłem[4].

O teatrzyku dziecięcym w Naszym Domu Maria Falska pisała: Przedstawienia cyrkowe i teatralne przechodziły ewolucję, ciekawą, lecz zachowały także swój charakter pierwotny: samorodnej twórczości dzieci. By mogła ona być rzeczywiście spontaniczna, teatr musiał być sposobem spędzania czasu przez dziecko wybieranym a nie narzuconym. W Domu Sierot dobrowolność udziału w przedstawieniach gwarantowana była nawet regulaminem. A była bursistka wspomina, iż Korczak wierzył, że w aktorstwie dzieci wyżywają [wyrażają P.K.] swój wewnętrzny świat fantazji, marzeń, swoje tęsknoty za dobrem, pięknem, przygodą. […] teatr jest ważnym doświadczeniem społecznym, które może odegrać istotną rolę w procesie wychowania. Na przykład teatr zorganizowany przez Korczaka na koloniach letnich pomagał zintegrować dość przypadkową przecież grupę dzieci, stwarzając równocześnie nowe formy kontaktu ze środowiskiem – w tym przypadku z okoliczną ludnością. Jeszcze wyraźniej te właśnie walory „sytuacji teatralnej” wykorzystywane były na terenie domów Korczakowskich. Przedstawienia w jakimś stopniu przeciwdziałały izolacji zakładów, ułatwiały spotkania z rodzinami dzieci, dziećmi „pozazakładowymi”. […] Teatr, przez swą naturalną atrakcyjność, obrazowość, silną identyfikację z bohaterem itp., ma ogromne znaczenie dla samowychowania, samoedukacji. O docenianiu przez Korczaka i tych pedagogicznych możliwości teatru dzieci świadczą chociażby scenki z „Dziecka salonu” czy „Sławy”, w których bohaterowie przygotowując udramatyzowane fragmenty lektur właśnie dzięki swemu miniteatrzykowi docierają do istotnych wartości kulturowych[5].

W wydanej w 1927 roku opowieści „Sława” Korczaka znajdujemy scenę teatrzyku dziecięcego zorganizowanego przez dzieci podwórka. Celem ich „przedstawienia” było zebranie środków na palto dla koleżanki[6]. Widać wyraźnie, że Korczak dopuszczał organizowanie przedstawień w celach charytatywnych. Podobne działania podejmowano w owym okresie w bardzo wielu polskich szkołach, tak w miastach, jak i na wsi. Wynikało to przede wszystkim z dość powszechnej wówczas biedy. Działania takie, wynikające z głębokiego uczucia empatii, wzmacniały poczucie wspólnoty, solidarności społecznej. Przeciwdziałały procesom wykluczenia z powodu biedy.

Pisząc kiedyś o działalności Janusza Korczaka wskazałem, że z punktu widzenia pedagogicznego bardzo ciekawym eksperymentem była, zaproponowana i realizowana przez niego, reforma w zakresie „sejmików i sądów szkolnych”. Znajdujemy tu w pewnej mierze nawiązania aż do XVIII-wiecznej tradycji Stanisława Konarskiego, który wprowadził jako temat „rozpraw” aktualne zagadnienia polityczne i społeczne. Później śladem szkół pijarskich w podobnym kierunku podążyli jezuici. Dziś jednak, odnośnie tego zagadnienia mam pewne wątpliwości. Zadaniem sejmików i sądów szkolnych w szkołach pijarów, czy jezuitów było przysposobienie ich do dorosłego życia, uczniowie mieli nauczyć się wystąpień publicznych, poznać zasady funkcjonowania instytucji państwowych. Tematy tych teatralnych „rozpraw sądowych” nie dotyczyły życia szkolnego, spraw uczniowskich. Nie mamy ponadto żadnych dowodów na to, że Korczakowi znane były tamte poszukiwania, które w XIX wieku nie były już kontynuowane. Korczak ponadto w prowadzonych przez siebie zakładach znalazł dla sejmów i sądów szkolnych inne zadanie. Właściwie przestały być one u Korczaka teatrem, zabawą. Sądzę, że w tworzeniu koncepcji sejmiku dziecięcego i sądów Korczak – bardziej niż na wcześniejszych polskich doświadczeniach – wzorował się na założeniach Tagore, który jako pierwszy w szkole w Śantieniketan (Przybytku Pokoju), w Indiach powołał samorząd uczniowski. Władzę wykonawczą reprezentował w nim Ogólny Sekretariat. Władza sądownicza regulowała sprawy dotyczące przekroczenia dyscypliny[7]. Łączenie tej działalności z teatrem szkolnym może nawet nieco umniejszać tę na gruncie polskim ważną reformę w procesie wychowawczym. Słowo eksperyment, które użyłem powyżej za jakimś poprzednim badaczem również teraz wydaje mi się niewłaściwe. To epokowy krok w rozwoju oświaty.

Korczak był zwolennikiem emancypacji dziecka i poszanowania jego praw. Chciał organizować społeczeństwo dziecięce na zasadach sprawiedliwości, równych praw i obowiązków. Wprowadzony przez Korczaka Sejm Dziecięcy, naśladując sejm w Warszawie miał rozstrzygać problemy pensjonariuszy Naszego Domu – dzieci. Korczak pisał: my dorośli, wiemy dużo o dziecku, ale się możemy mylić. Ale dziecko wie, czy jest mu dobrze czy źle. Niech sejm sam radzi, co robić, żeby każdy mógł spokojnie się wyspać, spokojnie pomodlić, spokojnie zjeść, uczyć się i bawić. Niech sejm radzi sam, co robić, żeby jeden nie dokuczał drugiemu[8]. Podobnie i w sądzie dziecięcym: młodzi „sędziowie”, „adwokaci”, „prokuratorzy” toczyli prawdziwe rozprawy, których tematem były wykroczenia w ich świecie. W wyniku rozpraw zapadały prawdziwe wyroki (upomnienia, nagany, nagany publiczne, powiadomienie rodziny z groźbą usunięcia z zakładu, wydalenie z zakładu). W ten sposób sądy szkolne nie tylko przygotowywały młodzież do późniejszego życia w społeczeństwie, ale też pełniły bieżącą rolę wychowawczą[9].

Korczak był też autorem sztuk dla teatrzyku szkolnego, choć jak sam przyznawał, nie przywiązywał do tych tekstów większej wagi. Niestety, teksty tych sztuk nie zachowały się. Z opisów możemy wnioskować, że Korczak próbował w nich – mimo konwencjonalnej i nieskomplikowanej fabuły – przełamywać schematyczność anegdoty różnorodnością sytuacji scenicznych, dbał o didaskalia, tonował dydaktyzm treści realizmem obrazowania.

Jedyną pełnospektaklową sztuką Korczaka dla teatru dziecięcego były „Dzieci podwórka”[10]. Wychowanek bursy, surowy recenzent „Małego Przeglądu”, czyli przedstawiciel najbardziej zainteresowanych, ocenił sztukę jako w sumie udaną[11]. Niestety, brak tekstu uniemożliwia nam dziś jego ocenę i interpretację.

Korczak doceniał również znaczenie przedstawień dla szkół granych na scenach zawodowych. Na łamach „Małego Przeglądu” z żalem wspominał o zamknięciu organizującego m.in. i takie przedstawienia Teatru im Bogusławskiego. Pisał, że z powodu organizacji przedstawień dla dzieci w teatrze Niewiarowskiej (otwartym w 1925 roku) w niedzielę o godz.12 nie mogą z nich korzystać uczące się w tym czasie dzieci żydowskie[12].

Teatr dziecięcy spod ręki Korczaka nabrał szczególnego znaczenia w czasie okupacji hitlerowskiej, w getcie. Słynne przedstawienie „Poczty” Rabindranatha Tagore oraz komentarz Korczaka, że należy nauczyć się przyjmować „anioła śmierci”, dowodzą najlepiej, że wierzył on, iż teatr potrafi unaocznić, a tym samym zbliżyć dzieciom najdramatyczniejsze nawet sprawy. W getcie warszawskim 28 grudnia 1941 roku Janusz Korczak wystawił też opracowane przez siebie widowisko dla dzieci „Nadejdzie godzina”[13].

Janusz Korczak zginął wraz ze swoimi wychowankami z Domu Sierot w obozie zagłady w Treblince w 1942 roku.

                                                                    Piotr Kotlarz

 Przypisy:

[1] Janusz Korczak, właśc. Henryk Goldszmit, ps. „Stary Doktor” lub „Pan Doktor” (ur. 22 lipca 1878 lub 1879 w Warszawie, zm. w sierpniu 1942 w Treblince). Jako Żyd-Polak poczuwał się do podwójnej identyfikacji narodowej.

  • [3] Korczak, Przedstawienie świąteczne, [w:] Myśl pedagogiczna Janusza Korczaka. Nowe źródła, wybór Maria Falkowska, Warszawa 1983, s. 228.
  • [4] Tamże, s. 229.
  • [5] Korczak, Życie i dzieło. Materiały z międzynarodowej Sesji Naukowej. Warszawa 12–15 października 1978, red. H. Kirchner, A Lewin, S. Wołoszyn, Warszawa 1982, s. 100.
  • [6] : J. Korczak, Sława, w przeróbce scenicznej J. Borowicz, Warszawa 1927, s. 11.
  • [7] : Z. Krawczyk, Rabindranath Tagore – poszukiwanie prawdy i piękna w teorii i praktyce wychowania, Warszawa 1990, s. 250–254.
  • [8] : J. Korczak, Sejm i sąd. [ 1921 – „Nasz Dom” (z „Gazetki Świątecznej”)], [w:] J. Korczak, Prawidła życia. Publicystyka dla dzieci, Warszawa 2003, s. 238.

[9]  Por.: J. Korczak, Kodeks Sądu Koleżeńskiego w Naszym Domu w Pruszkowie („Nasz Dom”), [w:] J. Korczak, Prawidła życia. Publicystyka dla dzieci, Warszawa 2003, 241–245; J. Korczak, Jak kochać dziecko, Warszawa-Kraków 1948, s. 159–160 i 164–165.

  • [10] Pierwotny tytuł „Dzieci słońca”, premiera 12 marca 1933 w teatrze „Morskie Oko”, reż. T. Wysocka. Por.: M. Jaworski, Janusz Korczak w teatrze, „Dialog” 1973, nr 7, s. 126.
  • [11] Jaworski, dz. cyt., s. 126; por. też: M. Ciesielska, Zainteresowania i poszukiwania teatralne Janusza Korczaka, [w:] Janusz Korczak. Życie i dzieło. Materiały z Międzynarodowej Sesji naukowej. Warszawa 12–15 października 1978, pod red. H. Kirchner, A. Lewin, S. Wołoszyn, Warszawa 1982, s. 100; M. Rogowska-Falska, Zakład wychowawczy „Nasz Dom”. Szkic informacyjny, Warszawa 1928, s. 29; J. Korczak, Pisma wybrane, IV, Warszawa, 1978, s. 424.
  • [12] : Jawan [J. Korczak], Teatr, „Mały Przegląd” 1926, nr 297, s. 6.

[13] Por.: M. Jaworski, dz. cyt., s. 126.

 

Obraz wyróżniający: Dom Sierot. Orkiestra pod batutą Janusza Korczaka, 1923. [Autorstwa nieznany/unknown – G. Pawlak, D. Grinberg, M. Sadowski, Bądź silny i odważny, Fundacja im. prof. Mojżesza Schorra, Warszawa 2013, p. 140, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=61413342]