Leila Aboulela w 2019 roku
Wywiad z Leilą Aboulelą, której najnowsza powieść powraca treścią do oblężenia Chartumu w 1884 roku, aby przedstawić argumenty za inną rekonstrukcją historii.
AFRYKAŃSKIE ARGUMENTY: Po pierwsze, serdecznie gratuluję kolejnego literackiego przełomu. Chcielibyśmy wiedzieć, jak doszło do napisania tej książki. Czy mogłabyś przybliżyć nam jej genezę?
LEILA ABOULELA: Dorastałam w Chartumie. Nasz dom znajdował się około 4 km od pałacu nad Nilem Błękitnym, gdzie w 1884 roku walczący generał Charles Gordon stał na dachu, wyglądając przez lunetę, desperacko oczekując nadejścia brytyjskiej ekspedycji humanitarnej. Chartum był oblężony przez armie Mahdiego i ta porywająca historia z tragicznym zakończeniem zawsze mnie fascynowała. Znając dobrze to miejsce i studiując historię w szkole i na uniwersytecie, stworzyłam znajome tło, na którym mogłam osadzić swoją powieść. Początkowym pomysłem na River Spirit był młody mężczyzna z Edynburga, który zafascynowany jest wernakularną architekturą kolonialnego Sudanu. Maluje Nil i zaczyna ubierać się jak tubylec. Kiedy szkicuje żonę wodza plemiennego, a rysunek zostaje odkryty, jego kariera i bezpieczeństwo są zagrożone. Skończyło się na tym, że odszełam dość daleko od tego pierwotnego pomysłu. W czasie, gdy pisałam, kobieta na rysunku/obrazie zajmowała centralne miejsce, a artysta nie był już głównym bohaterem.
AA: Książka koncentruje się na Akuany, osieroconej dziewczynie, która zostaje sprzedana w niewolę. Skąd czerpałaś inspirację dla jej postaci?
LA: W Sudan Archives na uniwersytecie w Durham znalazłem rachunek sprzedaży dotyczący kobiety o imieniu Zamzam. Byłam zszokowana tym odkryciem. Wiedziałam, że w dziewiętnastowiecznym Sudanie istniało niewolnictwo, ale trzymanie w ręku weksla z rzeczywistą kwotą pieniężną i nazwiskami zaangażowanych osób było dość zaskakujące. Znalazłam również petycję szczegółowo opisującą przypadek zniewolonej kobiety, która uciekła ze skradzionym elementem garderoby swojej kochanki. Wróciła do swojego byłego pana i to przeciwko niemu została podniesiona prośba. Ta sytuacja wydała mi się na tyle intrygująca i złożona, że chciałam wypełnić luki fikcją. Zaczęłam badać niewolnictwo w Afryce Wschodniej, jego zasięg, różnice w porównaniu z transatlantyckim niewolnictwem na Zachodnim Wybrzeżu oraz to, jak dziewiętnastowieczny Sudan był bramą do lukratywnych rynków Kairu i Stambułu.
AA: Akuany nie jest jedynym kobiecym głosem w książce – inne postacie to Fatimah, matka Yaseena i jego żona Salha. To odświeżające słuchać tak wiele kobiecych głosów w okresie, który zwykle słyszymy tylko przez głosy mężczyzn. Czy mógłbyś trochę o tym porozmawiać?
LA: Niestety, kobiety są jedynie przypisami w zapisach historycznych. Musiałem kopać i zbierać wątki tu i tam. Z pewnością nigdy nie spotkałem się z relacją pierwszoosobową z perspektywy kobiety. Podczas wojen Mahdystów kobiety towarzyszyły armii. Gotowały, pielęgnowały i ustawiały stragany na każdym kroku. Uczestniczyły też w wywiadzie, zbieraniu danych i przekazywaniu ich dalej – to zainspirowało mnie w tworzeniu w powieści roli matki Yaseena. Byłam również podekscytowana, gdy dowiedziałam się, że Mahdi wysłał kobietę-ambasadorkę do pałacu w Chartumie. Wykorzystałam to również w powieści.
AA: Wraz ze wzrostem zainteresowania powieścią historyczną w Afryce, co sądzisz o jej przyszłości w afrykańskiej fikcji literackiej?
LA: Historia głównego nurtu została napisana przez kolonizatora. To jest ich prawda. Nadszedł czas, abyśmy opowiedzieli swoje. Kiedy Afrykanie piszą historię, niekoniecznie mówimy coś o dzisiejszym świecie. Duża część motywacji wynika z chęci opowiedzenia naszej wersji historii. Bardziej ekscytują mnie afrykańskie powieści historyczne niż jakikolwiek inny gatunek. W tej chwili spotkanie Afryki z Europą jest przedmiotem wielu fikcji historycznych. Być może w przyszłości pisarze odejdą od tego i zagłębią się w jeszcze głębszą przeszłość sprzed europejskiego kolonializmu. Istnieje bogata, fascynująca historia, którą należy opowiedzieć.
AA: Czy mógłabyś podzielić się swoimi doświadczeniami związanymi z poszukiwaniem i pisaniem tej powieści? Podczas gdy pewna liczba głównych postaci była prawdziwymi postaciami historycznymi, czy inne główne postacie były czysto wymyślone, czy są to kompozycje osób, które napotkałeś podczas swoich badań, czy może są to postacie zastępujące osoby, których nie chciałeś wymienić?
LA: Żadna z postaci nie jest osobą zastępczą. Prawdziwymi postaciami historycznymi byli Mahdi, Gordon, Szejk Amin Al-Darir i Rabiha. Wiele napisano o Mahdim, a jeszcze więcej o Gordonie, były też jego dzienniki. Więc oprócz wyczarowania głosu Gordona, było dużo materiału do pracy – i to też stanowiło wyzwanie, ponieważ musiałem być selektywna. Wręcz przeciwnie, było bardzo mało informacji o Al-Darirze, szefie ulemy z Chartumu, więc polegałam na własnej wyobraźni. Rabiha pojawia się w zapisach historycznych jako przypis – kobieta, która podsłuchała rozmowę podczas wypasania kóz, a potem biegła przez całą noc, aby ostrzec rewolucjonistów o planowanym przez rząd ataku. Wspomina się o niej raz po raz w każdym zapisie, ale z niewielkimi szczegółami. Podobało mi się dopracowanie jej postaci i podniesienie jej pozycji poprzez moją wyobraźnię.
AA: Czy możesz powiedzieć nam więcej o koncepcji „Mahdiego” w islamie?
LA: Mahdi nie jest wymieniony w Koranie. Jest jednak opisany bardzo szczegółowo w wielu wypowiedziach Proroka Mahometa صلى الله عليه وسلم, hadisach. Jest opisywany jako Oczekiwany Odkupiciel, Ten Właściwie Prowadzony, który pod koniec Czasu przyniesie sprawiedliwość i dobrobyt po latach trzęsień ziemi, tyranii i ucisku. Będzie się nazywał Muhammed Abdullah, będzie rządził przez siedem lub osiem pomyślnych lat i w ciągu tych lat ukaże się wiele nadchodzących znaków zwiastujących koniec świata. W całej historii islamu około trzydziestu mężczyzn twierdziło, że są Oczekiwanym Mahdim.
AA: Mówisz, że dorastałeś 4 km od Gordon’s Palace. Czy w powieści są jakieś inne elementy historii twojej rodziny?
LA: Mój pradziadek był imigrantem z południa Egiptu i był pracownikiem rządu kolonialnego. Był stanowczo przeciwny Mahdiemu w każdy możliwy sposób. Kiedy Mahdi i jego armia wkroczyli do Omdurmanu, mój pradziadek wykopał dół na swoim podwórku i ukrył tam swoje pięć córek, bojąc się, że zostaną zgwałcone. Użyłam pomysłu dołu w powieści, ale aby ukryć mężczyznę, a nie młode dziewczyny!
AA: Biorąc pod uwagę twoje zaufanie do archiwów kolonialnych, czy uważasz, że ważne jest poszerzenie dostępu, zwłaszcza do archiwów zachodnich, dla pisarzy, którzy nie mają dostępu do zapisów własnej historii? Prosimy o to w świetle obecnej kampanii restytucji artefaktów. Podczas gdy jego celem są zrabowane afrykańskie artefakty, większość kolonialnych archiwów dokumentalnych została wywieziona do imperialnych stolic pod koniec ery kolonialnej i pozostaje w dużej mierze niedostępna dla Afrykanów na kontynencie. Czy potrzebna jest podobna kampania restytucyjna wymierzona w archiwum kolonialne?
LA: Ponieważ jestem dwujęzyczna, nie musiałam polegać wyłącznie na archiwach znalezionych w Wielkiej Brytanii. Połowa moich badań opierała się na zapisach arabskich. Chociaż niektóre z tych podstawowych źródeł zostały przetłumaczone na angielski i czytałam je wcześniej, czytam je w oryginale po arabsku. Są genialne, ponieważ ukazują codzienne życie zwykłych ludzi podczas tych wojen. Dzięki nim mogłam poznać strukturę ówczesnego życia, jak ludzie jedli, podróżowali, komunikowali się, ich oczekiwania i obawy. Odpowiadając na twoje pytanie, uważam, że poszerzenie dostępu jest ważne, a kampania restytucyjna jest uzasadniona. Chciałabym również podkreślić kwestię zapisów pisanych w językach ojczystych i tłumaczeń, ponieważ to właśnie w tych lokalnych językach rezyduje pierwotna perspektywa afrykańska. Szokujące jest na przykład to, że jedno z moich najcenniejszych źródeł pierwotnych, The Memoirs of Babiker Badri (ur. 1861), napisane po arabsku i szeroko publikowane w Sudanie, jest wyczerpane w tłumaczeniu na język angielski. I nawet temu tłumaczeniu, dokonanemu na początku lat 60., przydałoby się pewne odświeżenie. Jest to ważny tekst afrykański, a jednak nie jest powszechnie dostępny ze względu na problemy z tłumaczeniem. Jestem pewna, że są też inne teksty napisane w językach afrykańskich, które trzeba przetłumaczyć i opublikować.
AA: Na koniec chcielibyśmy usłyszeć więcej o twoich badaniach nad niewolnictwem w starym Imperium Osmańskim, które tyranizowało większość Afryki Wschodniej i Rogu (Horn). Jaka jest jego trwała spuścizna w regionie, jego zapleczu i diasporach?
LA: Ku mojemu zaskoczeniu nie znalazłam obfitych zasobów na temat niewolnictwa na Wschodnim Wybrzeżu. Jest to z pewnością obszar, który wymaga dalszych badań. Jak na ironię, po dziesięcioleciach aktywnego zaangażowania w transatlantyckie niewolnictwo, Wielka Brytania przypuściła namiętny atak na handel niewolnikami osmańsko-arabsko-egipskimi. Tłumienie go stało się powodem brytyjskiej ekspansji i późniejszej kolonizacji Sudanu. W rezultacie wiele z tego, co napisano o osmańskim handlu niewolnikami, przepełnione jest słusznym europejskim oburzeniem, które miało na celu usprawiedliwienie potrzeby ekspansji kolonialnej w celu stłumienia brutalnego handlu niewolnikami na Wschodnim Wybrzeżu. Kiedy ludzie myślą o niewolnictwie, prawdopodobnie myślą o długim przejściu przez Atlantyk i kulturze plantacji, której towarzyszy głęboki, systematyczny rasizm. Doświadczenie niewolników ze Wschodniego Wybrzeża było inne. Kapitalizm nie był siłą napędową Arabów i Osmanów. Zamiast tego zniewalali głównie mężczyzn do służby wojskowej i kobiety do prac domowych. Pytasz o dziedzictwo. Kiedy czytam o sudańskich dzieciach-żołnierzach rekrutowanych przez Arabię Saudyjską do wojny w Jemenie i o etiopskich pokojówkach maltretowanych w Libanie, krew mnie zalewa.
River Spirit autorstwa Leili Abouleli została opublikowana 7 marca przez Saqi Books.