Dominik Żyburtowicz
Niepokojące sny
1.
Na nocnym niebie bitwa odrzutowców.
Coraz więcej
i więcej
i więcej.
Po czasie nie wiemy,
czy to błyski wybuchów,
czy gwiazd.
Stało się.
2.
Za rzeką,
ogromny, czarny kokon.
milion?
miliard?
miliardy pająków,
kłębowiskiem
lawiną
– jak armie
jak armie
jak armie.
2017
Przewód
Okrucieństwa przeszłości wydają się niczym,
gdy przemoc łagodnie przemija i powraca
zgodnie z rytmem pór roku…
Marcin Baran, Ziemia poddana
Lato, Sierpień. Konflikt pomiędzy Państwem X,
a Państwem Y – rozpoczęty. Przez całą noc
ginęli ludzie, przez całą noc wir
wyrzucał w przestrzeń ich przerażone dusze.
CZAS NIENAWIŚCI POWRÓCIŁ! – krzyczy radio, które
wyrzucam do śmieci. Jest ranek, Polska,
przed domem sąsiad wyprowadza psa: Słyszałeś?
To była,
straszna noc.
Tak – odpowiedziałem, myśląc o złu,
jakie rozsiewa wojna.
Szkoda tych starców, znałem ich jeszcze
kiedy nie pili…
Nie wiesz? Jakieś szczyle
zatłukli ich w nocy na Leśnej…
Ale ty może o Czarskiej słyszałeś – wariatka.
Dwadzieścia ciosów nożem, własnego męża
w ten sposób załatwić. Eh,
jakby tego było mało kibice
napieprzali się w klubie do krwi, sześciu
nad ranem karetka zabrała. Jak nienormalni.
Tak – odpowiedziałem, myśląc o złu
jakie
rozsiewa wojna. (Otóż wybuch
– powiedziałby dziadek –
musiał jakimś niepojętym przewodem
dotrzeć aż tutaj).
2010
Rok 2940. Młody Pomorzanin opowiada o śnie, którego nie rozumie
Żyć – to znaczy rozmawiać z umarłymi,
to pytać o ich losy, wybory, racje
z oddali lat i wieków…
(Teresa Tomsia – Dom utracony, dom ocalony)
Nagle otwieram oczy w dalekiej Rosji.
W życiu nie byłem w Rosji, ale
otwieram tam oczy i widzę światełko. Miękkie
i czułe, w oddali maleństwo.
To graniczna stróżówka, na pewno. Po prawej las,
naprzeciw droga. Wewnątrz strach.
Więc oto Syberia lub jakaś rubież
na wschodzie, śnieg
to wierny, odwieczny towarzysz. W blokadzie stoją
sowieckie ciężarówki, ukryty w przyczepie
wychylam głowę; mróz zżera skórę, lecz klapki
rosyjskiej uszanki ratują.
Wyglądam z przyczepy i widzę światełko, miękkie,
dziecinne światełko. Здесь! Грузи винтовку! – krzyczą na zewnątrz.
Ale ja zatapiam się w nim. W tej gwiazdce
spokojnej i pięknej. Jak lampka choinki
dziecięcej, li la.
Rosja. Śnieg. Noc dziwna, nie moja.
Strzał.
* Здесь! Грузи винтовку! – Jest tutaj! Ładuj karabin!
2010
Dominik Żyburtowicz (1983), poeta. Pochodzi z Drawska Pomorskiego. Wydał tom wierszy pt. Żaglowce (WBPiCAK, Poznań 2015), za który otrzymał I nagrodę w konkursie na najlepszy debiut książkowy Złoty Środek Poezji (Kutno 2016) oraz tom Spaceboy (Instytut Mikołowski, 2017). Wiersze publikował m.in. w Akcencie, Arteriach, Dwutygodniku, Frazie, Latarni Morskiej, Migotaniach, Odrze, Ricie Baum, Tyglu Kultury, Wyspie. Współautor antologii: Połów. Poetyckie Debiuty (Biuro Literackie, Wrocław 2010), Free over Blood (Off_Press, Londyn 2010), Przewodnik po zaminowanym terenie (Ośrodek Postaw Twórczych, Wrocław 2016) oraz Antologia Debiutów Poetyckich 2015 (K.I.T. Stowarzyszenie Żywych Poetów, Brzeg 2016). Laureat wielu konkursów poetyckich, m.in. im. Jasna Śpiewaka i Anny Kamieńskiej (2012), im. Rafała Wojaczka (2012), im. Zbigniewa Herberta (2013), im. Haliny Poświatowskiej (2017). Mieszka w Koszalinie.