CZYM CHATA BOGATA, CZYLI O CHATACH TRAPERSKICH NA SVALBARDZIE / Barbara Jóźwiak

0
588

Chaty traperskie stanowią nieodłączny element krajobrazu Svalbardu od przeszło dwustu lat. Z czasem zmieniały właścicieli i charakter, poddawane były naprawom i przebudowom, a kiedy ich stan uniemożliwiał już dalsze remonty, stawały się źródłem materiału do budowy nowych chat, przechodząc w ten sposób częściową reinkarnację.

I choć traperzy mieli do dyspozycji 60 000 km2 ziemi niczyjej, kolejne pokolenia trzymały się często tych samych okolic i tych samych rozwiązań konstrukcyjnych. Nawet jeżeli w głębi duszy różnili się preferencjami w zakresie koncepcji architektonicznych i wystroju wnętrz, ograniczenia materiałowe i względy praktyczne przeważnie brały górę. W rezultacie, rozsiane po Svalbardzie chaty traperskie łączy wiele cech wspólnych. Po pierwsze, bez względu na lokalizację, budowane były z drewna. Mimo, że na wyspach nie ma drzew w klasycznym rozumieniu tego słowa (występujące tam „rośliny drzewiaste” osiągają w porywach 10 cm wysokości), budulca jest tam od dawna pod dostatkiem. Są nim solidne drewniane bale, które docierają na Svalbard z Syberii. Ze względu na specyfikę terenu, ścięte drzewa spławia się tam rzekami, co nie jest wcale tak proste, jak mogłoby się wydawać. Spławiane pnie regularnie wymykają się spod kontroli, w rezultacie czego, zamiast do miejsca przeznaczenia, trafiają do Oceanu Arktycznego, a stamtąd, z pomocą prądów morskich, na wybrzeża Svalbardu, gdzie tworzą swoiste składy budowlane. Zdarzało się, że ekspedycje łowieckie przywoziły drewno do budowy chat ze sobą, ale większość traperów korzystała głównie z miejscowych zasobów, czyli właśnie z drewna dryftowego i elementów odzyskanych ze zrujnowanych już budynków.

drewno dryftowe c barbara jozwiak

Zbłąkane syberyjskie drewno zalegające na wybrzeżach Svalbardu
© Barbara Jóźwiak (z archiwum Fundacji forScience)

hilton c adam nawrot

Zbudowana z drewna dryftowego chata pomocnicza w Breineset, nazywana potocznie Hiltonem (rok budowy: 1970)
© Adam Nawrot (z archiwum Fundacji forScience)

 

Od połowy lat 1970-tych, kiedy zmiany w miejscowym prawie położyły kres działalności traperskiej na Svalbardzie, drewno dryftowe służy przede wszystkim do zabezpieczania istniejących już chat przed ciekawskimi niedźwiedziami polarnymi. Potężne bale ustawia się tak, aby blokowały drzwi i okna, utrudniając w ten sposób nieproszone wizyty podczas dłuższej nieobecności człowieka. Buduje się z nich też bardziej permanentne konstrukcje, które mają na celu wzmocnić i osłonić drzwi wejściowe. Typowy niedźwiedź nie zmieści się w wąskim przejściu, nie da też rady przecisnąć się z boku. Można więc mieć nadzieję, że – po skrupulatnym obwąchaniu okolicy – znudzi się i odejdzie. W razie gdyby, mimo wszystko, udało mu się dostać do środka, zaraz za drzwiami czeka na niego zwykle kolejne wyzwanie w postaci miniaturowego przedsionka, którego ciasnota ma zniechęcić misia do dalszych eksploracji. I chociaż przedsionki stanowią oryginalny element wielu starych chat (tych, które były wystarczająco duże, żeby przedsionek pomieścić), archiwalne zdjęcia sugerują, że pozostałe z wyżej wymienionych zabezpieczeń nie cieszyły się wśród traperów zbyt dużą popularnością. Preferowali oni prawdopodobnie bardziej dosadne metody, dzięki którym eliminowali nie tylko bezpośrednie zagrożenie, ale też stwarzającego je niedźwiedzia.

hyttevika c uit flickr

Drewno dryftowe na usługach Hytteviki (rok budowy: 1907)
© UiT Norges arktiske universitet (CC BY-NC-SA 2.0)

 

chata

Wejście do chaty traperskiej na Palffyodden (rok budowy: 1966)
© Adam Nawrot (z archiwum Fundacji forScience)

Okna – a raczej nieliczne, niewielkie okienka – to kolejny charakterystyczny element miejscowego budownictwa. Większość chat ma tylko jedno, wyposażone w mniej lub bardziej prowizoryczne kraty i okiennice o niezwykle pomysłowych zamknięciach. Warto przyjrzeć im się uważnie zanim je pootwieramy, nie tylko po to, by móc w pełni docenić inwencję ich twórców, ale przede wszystkim, żeby później wiedzieć, jak poprawnie je zamknąć. Niewiele bowiem trzeba, żeby podczas zamieci w chacie powstały śnieżne zaspy, a co za tym idzie – wilgoć, która z reguły nie wychodzi chatom na dobre.

Ostatnim nieodzownym elementem każdej szanującej się chaty traperskiej jest tak zwana koza, czyli piec, który pełni rolę grzejnika, kuchenki i suszarki do ubrań. I chociaż potrafi czasem zamienić wnętrze chaty w wędzarnię, bez niego trudno byłoby przetrzymać nawet arktyczne lato. Użytkowanie pieca niesie ze sobą jednak pewne trudności i niebezpieczeństwa. Najbardziej oczywistym z nich jest ryzyko pożaru. Oprócz tego, piec wymaga komina, a ten z kolei – wycięcia trudnej do uszczelnienia dziury w dachu lub ścianie, co sprowadza nas znowu do tematu zasp i wilgoci.

wilgoc

Zaspy śnieżne i wszędobylska wilgoć to zmora wielu starych chat na Svalbardzie
© Joanna Nawrot (z archiwum Fundacji forScience)

Panujący na Svalbardzie klimat miał równie duży wpływ na obowiązujące wśród traperów trendy konstrukcyjne, co obecność (i wrodzona dociekliwość) niedźwiedzi polarnych. Aby zwiększyć szczelność i sztywność konstrukcji, a tym samym zabezpieczyć ją przed silnym wiatrem, deszczem i śniegiem, chaty obijano czasami od góry do dołu papą. Rozwiązanie to było stosunkowo tanie i proste, a przy tym sprawdzało się wyśmienicie. Do czasu. Problemy pojawiły się kiedy chaty opustoszały. Mimo umocnień w postaci przybitych na wierzchu desek, na dłuższą metę pokrycie z papy nie było w stanie oprzeć się hulającym po okolicy wiatrom, a ze schludnych warstw, które jeszcze w drugiej połowie XX wieku szczelnie otulały wiele chat, do dzisiaj przetrwały jedynie żałosne strzępy. Pozostawione na pastwę losu, dawne bazy traperów niszczeją, aż w końcu nie pozostaje z nich nic oprócz sterty drewna, poprzetykanej gdzieniegdzie fragmentami zniszczonego wyposażenia.

raksodden c adam nawrot

Pozostałości chaty traperskiej na Raksodden (rok budowy: 1919)
© Adam Nawrot (z archiwum Fundacji forScience)

Warto jednak pamiętać, że los miejscowych chat zależy nie tylko od łaskawości niedźwiedzi i warunków atmosferycznych, ale również od obowiązujących na Svalbardzie przepisów. Zgodnie z postanowieniami Lov om miljøvern på Svalbard (czyli ustawy o ochronie przyrody), wszystkie chaty zbudowane przed 1 stycznia 1946 roku stanowią dziedzictwo kulturowe Svalbardu i podlegają ochronie. Czy ma to jakieś praktyczne konsekwencje? Jak najbardziej, zwłaszcza jeśli nie chcemy narazić się miejscowym władzom. Z wyjątkiem sytuacji kryzysowych, z elementów dziedzictwa kulturowego korzystać można wyłącznie za zgodą Gubernatora. Należy również przestrzegać długiej (choć w dużej mierze zdroworozsądkowej) listy obostrzeń, która dotyczy nie tylko samych zabytków, ale również 100-metrowej szerokości strefy bezpieczeństwa, okalającej każdy z nich.

Sęk w tym, że poprawna identyfikacja elementów dziedzictwa kulturowego Svalbardu nie jest wcale prosta. Ochrona, której podlegają, może (choć wcale nie musi) iść w parze z troskliwą opieką fachowców. W rezultacie, chaty z wczesnych lat 1900-nych są często w znacznie lepszym stanie niż te, które powstały pół wieku później.

chata na wilczekodden c adam nawrot

Dzięki regularnym remontom, 100-letnia chata na Wilczekodden wygląda prawie jak nowa (rok budowy: 1919)
© Adam Nawrot (z archiwum Fundacji forScience)

Co więcej, restrykcje dotyczące obiektów zabytkowych obowiązują bez względu na ich kondycję. Oznacza to, że sterty drewna pozostałe po zawalonych budynkach, które z racji wieku załapały się na status zabytku, przedstawiają na Svalbardzie większą wartość niż niejedna z chat, które wciąż nadają się do użytku.

Zanim więc ruszycie na Svalbard zaznać uroków traperskiego życia, warto zorientować się w temacie i dopełnić wymaganych formalności. A kiedy traficie już do jednej z chat, wykorzystywanych dawniej przez miejscowych traperów, pamiętajcie o terenowym savoir-vivre, którego podstawowe zasady przytaczamy poniżej:

  • Zanim opuścicie chatę, doprowadźcie ją do porządku (nawet jeśli to nie Wy nabałaganiliście).
  • Jeśli korzystaliście z pieca, usuńcie popiół, otwórzcie drzwiczki i załóżcie z powrotem osłonę na komin. Pomożecie w ten sposób uchronić piec przez korozją, a przez to przedłużycie jego żywotność.
  • Wysypcie popiół z dala od chaty, zwłaszcza jeśli wciąż jest gorący. Svalbard słynie z silnych wiatrów, a stare drewno świetnie się pali.
  • Schowajcie zapałki w wodoszczelnym pojemniku i uzupełnijcie zapas drewna opałowego. W sytuacjach awaryjnych, możliwość szybkiego ogrzania się może ocalić komuś życie.
  • Nie zostawiajcie w chacie śmieci ani jedzenia. Są one magnesem na niedźwiedzie, które – skuszone intrygującymi zapachami – potrafią narobić ogromnych szkód.
  • Starannie zamknijcie i zabezpieczcie okna i drzwi, bo nawiany przez szpary, zamrożony na kamień śnieg potrafi zablokować wejście, zamieniając chatę w niedostępną z zewnątrz twierdzę.

Dlaczego przestrzeganie powyższych zasad jest tak istotne? Bo Arktyka nie wybacza uchybień, a z każdą zdewastowaną chatą traperską tracimy bezpowrotnie nie tylko potencjalne schronienie, ale też kawał pasjonującej historii i – co również nie bez znaczenia – szansę dopisania do niej kilku własnych, bardziej współczesnych akapitów.

mapka

Mapa: Barbara Jóźwiak

AUTOR: Barbara Jóźwiak

ŹRÓDŁA:

Prestvold, K. (2008) “Svalbard’s cultural remains – traces of history in an Arctic landscape”, Norwegian Polar Institute: Cruise Handbook for Svalbard [online]

http://cruise-handbook.npolar.no/en/svalbard/cultural-remains.html

Reymert, P. K., Oddleif, M. (2015) Fangsthytter på Svalbard 1794-2015, Svalbard Museum

Strona internetowa: TopoSvalbard, https://toposvalbard.npolar.no/

Svalbard Environmental Protection Act [online]

https://www.regjeringen.no/en/dokumenter/svalbard-environmental-protection-act/id173945/

[Tekst pochodzi z portalu edu-arctic.pl.]