Aleksander Kwaśniewski o polityce Rosji (Polemika) / Piotr Kotlarz

0
781
Postanowiłem przyjrzeć się bliżej wywiadowi, jakiego dla „Faktu” udzielił były prezydent RP, Aleksander Kwaśniewski [Aleksander Kwaśniewski z niepokojem patrzy na wschód: „Putin zaciska pętlę i chce wykrwawić Ukrainę”]. Wywiad dotyczy polityki Rosji, obecnego kryzysu u granic Ukrainy i odnosi się do zaczętej właśnie deeskalacji obecnego kryzysu. Wywiad jest interesujący również z tego powodu, że w jakiejś mierze ukazuje obecny poziom świadomości Aleksandra Kwaśniewskiego, jego sposób ujmowania wydarzeń w sposób ukształtowany jeszcze w czasach PRL-u, z którego jak widać (choć jest młodszy ode mnie o kilka lat) dotąd się on nie wyzwolił.
We wspomnianym wywiadzie Aleksander Kwaśniewski stwierdził, że celem Władimira Putina jest odbudowa wielkiej Rosji. Podkreślił, że prezydent Rosji chce podporządkować sobie Ukrainę. Z Białorusią mu się udało, z Kazachstanem jest bardzo blisko, a Ukraina jest taką kością w gardle. Putin próbuje w różny sposób podporządkować sobie ten kraj, a to aneksją Krymu w 2014 roku, a to grą wojskami przy granicy Ukrainy obecnie. A Ukraina się nie poddaje i nadal chce być samodzielna – powiedział Kwaśniewski w rozmowie z „Faktem”.
Nasuwają się tu pewne wątpliwości. Cóż bowiem oznaczają słowa „wielka Rosja”, takich określeń mogą używać byli KGB-owcy, taka bowiem nigdy nie istniała. Możemy, co najwyżej, mówić o powrocie do polityki „imperialnej Rosji” , choć jak wiemy ta imperialna polityka zakończyła się wraz z I wojną światową jej kresem, rozpadem imperium. Społeczeństwa zamieszkujące tereny zagarnięte w wyniku tej polityki odzyskały swą utraconą wolność. Warto zauważyć, że większość tych terytoriów było we władaniu imperialnej Rosji bardzo krótko, najdalej na zachód ziemie Królestwa Polskiego niespełna sto lat, ziemie Rzeczypospolitej zagarnięte w czasie rozbiorów około 120 lat, inne ziemie podobnie krótko lub co najwyżej nieco ponad 200 lat. Prawie wszędzie zresztą wciąż powstawały ruchy niepodległościowe, na wielu obszarach wciąż toczyły się walki. Uczestniczył w nich i opisywał je na przykład w swych pierwszych powieściach Lew Tołstoj. Wprawdzie później tzw. ZSRR próbował do tej imperialnej polityki powrócić, ale przecież ideologom sowieckim nie udało się, nie mogło się udać zbudowanie „narodu radzieckiego”. Zresztą ta bzdura, którą próbowali różnym narodom narzucić, była w jaskrawej sprzeczności z dążeniem komunistów do faktycznego przejęcia własności. Również ZSRR, choć tak próbowała głosić jego propaganda, nie był „wielki”. Ponadto i w ramach jego republik rozwijały się odrębne, nierosyjskie narody. Społeczeństwa wszystkich republik miały odrębne historie, języki, odrębne poczucie wspólnoty terytorialnej. Ich świadomość wciąż się zmieniała, tak jak wszystkich społeczeństw, ale poczucie odrębności wciąż rosło. Polityka imperialna ZSRR, tak jak wcześniejsza carska, również musiała zakończyć się fiaskiem. Musiała, tym bardziej, że większość społeczeństw Świata przyjęła już inne idee: demokracji, wolności, równości, poszanowania własności. Wracając do wywiadu Aleksandra Kwaśniewskiego, twierdzę, że nie ma on racji. Ani Białorusi, ani Kazachstanu Rosji nie udało się podporządkować i nigdy się nie uda. Owszem udaje się jej dziś jeszcze utrzymywać te państwa w pewnej zależności, za pomocą nacisków ekonomicznych i swoich służb  społeczeństwa tych państw wciąż w jakimś stopniu eksploatować, ale wyzysk ten jest coraz bardziej ograniczany i nie zezwalając na swobodny rozwój tych narodów (społeczeństw tych państw), Rosja musi w coraz większym stopniu ponosić koszty swych tak zwanych wpływów.
W dalszej części wywiadu Aleksander Kwaśniewski podkreślił, że Ukraina przez obecny kryzys wykrwawia się. Tak, to prawda, spowodowane przez Rosję napięcie graniczne przyniosło Ukrainie wielkie straty, ale straty poniosła też Rosja. Nie tylko bowiem w wyniku wojny obie strony ponoszą straty, tracą również w wyniku eskalacji napięcia. Rosja ponosi zupełnie niepotrzebny koszt utrzymywania swych wojsk, opóźniona została np. dyskusja na temat Nord Stream 2, opóźnione są też inne inwestycje w Rosji. Kto zechce inwestować w kraju, który prowadzi wojnę, którego środki mogłyby być w każdej chwili zamrożone?
Aleksander Kwaśniewski odniósł się do sytuacji gospodarczej Ukrainy. Mówi: Przez niepewną sytuację, nie ma nowych inwestorów, firmy ukraińskie zostały bez kredytów. Wybuchła mała panika, ludzie przestali wpłacać pieniądze do banków, część osób pieniądze z banków wycofuje. Rosja zaciska pętle wokół Ukrainy, żeby właśnie ją osłabić i doprowadzić do wykrwawienia. To powoduje jednak także działanie w drugą stronę. Im Rosja bardziej tę pętlę zaciska, tym na Ukrainie coraz bardziej wzrasta poziom patriotyzmu. Nawet rosyjskojęzyczni mieszkańcy Ukrainy negatywnie oceniają działania Putina. Rosjanie i Ukraińcy to bracia, więc jeśli doszłoby do wojny, byłaby to bratobójcza wojna. To najgorszy scenariusz – powiedział.
Tak, tu Aleksander Kwaśniewski ma rację. Polityka Rosji wobec Ukrainy okazała się przeciw skuteczna. Eskalacji napięcia, samo grożenie wojną, przyczyniło się do wzrostu patriotyzmu Ukraińców, do osłabienia rosyjskiej agentury wpływu, której coraz trudniej będzie mówić o „wzajemnej przyjaźni”. Oczywiście nie „braterstwie”, tu Aleksander Kwaśniewski, odwołując się do carskiej, a później sowieckiej propagandy się myli. Rosjanie i Ukraińcy nie są „braćmi”, to nacjonalistyczne pojmowanie idei narodu. Ten dziś określamy kulturowo, to wspólnota społeczeństwa zamieszkującego określone terytorium odwołującego się do wspólnej historii, tradycji i pewnych obyczajów oraz wartości. Wszelkie społeczeństwa (narody)  kształtowały się przez setki lat (w tym okresie również wchłaniając inne grupy, np. w wyniku imigracji). Warto zresztą spytać, czy w odniesieniu do społeczeństwa Kazachstanu Rosjanie również używają argumentu „braterstwa”?
Na zakończenie swego wywiadu Aleksander Kwaśniewski twierdzi, że:   Do tej pory (Putin) był pomijany w ważnych rozmowach, a teraz można powiedzieć, że trwają pielgrzymki na Krym przywódców. Więc jeden ze swoich celów osiągnął, czuje się ważny. Podstawą żądań Putina jest to, aby Ukraina nie była w NATO i żeby wycofać wojska NATO do granic sprzed 1998 roku, czyli między innymi z Polski czy Czech. I o ile ten drugi punkt jest niemożliwy, bo historii nie da się cofnąć, to pierwszy punkt może mu się udać. Były prezydent ocenił, że: Putin chce negocjować”. Dzięki panującej obecnie sytuacji może czuć się ważny.
No cóż, można wciąż schlebiać Putinowi. Być może chce on negocjować, ale nikt z nim nie negocjuje. Jego podstawowe żądania nie zostały i nie zostaną spełnione. Zapewne spacerując po Kremlu wciąż czuje się ważny, tym bardziej widząc salutującą mu gwardię, ale to miał już wcześniej. Próba wymuszenia jakichkolwiek ustępstw siłą spaliła na panewce.
Mówi Aleksander Kwaśniewski, że: (Putin) Raczej skalkulował, że rozpętanie wojny to pomysł szaleńczy. Putin chce negocjować. Czyżby, nawet zdaniem Kwaśniewskiego, Putin nie wiedział tego od początku? Niezbyt pochlebnie w takim razie świadczy to o tym polityku, a i o oceniającym go Aleksandrze Kwaśniewskim. Na szczęście, dziś opinia publiczna Świata i większość jego przywódców mają znacznie więcej rozsądku. Mam nadzieję, że po fiasku tak prowadzonej polityki, albo Putin, albo jego następcy, w miarę szybko zaczną szukać innych rozwiązań. Bardziej otworzą się na Świat i zaczną współpracować w kierunku budowania lepszej dla nas wszystkich przyszłości, zamiast w kierunku prób realizacji skazanych na niepowodzenie mrzonek o swej „Wielkości”.
                                Piotr Kotlarz

 

Obraz wyróżniający: Protesty na Placu Niepodległości w Kijowie, 18 lutego 2014 roku  Autorstwa Mstyslav Chernov/Unframe/http://www.unframe.com/ – Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=31304888