Na portalu społecznościowym, Facebooku, mojego szkolnego kolegi znalazłem dość pesymistyczny zapis. Kazik odwoływał się do dwóch sentencji: Cycerona – historia est magister vitae (historia jest nauczycielką życia) oraz Karola Marksa, który powołując się zresztą na Hegla – wypomniał, że historia lubi się powtarzać, za pierwszym razem jako tragedia, a za drugim jako farsa. Zapis Kazika Babińskiego powstał w reakcji na obecne wydarzenia na Ukrainie. Obserwując je doszedł do wniosku, że Ergo, historia nie jest nauczycielką życia i nie powtarza się jako farsa. Dowodem – oba ścierwa i wywodzący się ze stepu niereformowalny system samowładztwa wspierany przez zależnych od satrapy i liżących mu anal oligarchów. Nie łudźmy się, że następca Putina będzie inny. Kazik jest polonistą, to człowiek niezwykle inteligentny, wybitny specjalistą w dziedzinie filmu, ale jego studia i droga życiowa nie zmuszały go, w przeciwieństwie do mnie, do pewnych przemyśleń.
Ja jestem historykiem i stąd musiałem podjąć i inne rozważania. Historia, jako dzieje same w sobie i historia jako nauka, już dawno nauczyłem się odróżniać te dwa pojęcia. Dzieje same w sobie nie mogą być „nauczycielką życia”, muszą w tym celu zostać poddane badaniom, muszą stać się przedmiotom nauki. Ta jednak jest bardzo młoda, jej naukowe podstawy sięgają XIX wieku. Z tego powodu jest nauką wciąż niedoskonałą. Dowodem tego choćby fakt, że dziś wielu wciąż uważa, że jej celem jest tworzenie tzw. narracji, a nie dochodzenie do prawdy, zrozumienie zachodzących w dziejach procesów. Nasze dzieje ponadto są procesem niezwykle złożonym, wieloaspektowym. To droga rozwoju cywilizacji, ale również poszukiwania świata wartości. Nie jest drogą łatwą znaleźć w naszej przeszłości odpowiedzi na bieżące pytania. W jednym jednak muszę się z Kazimierzem zgodzić. Wielu z nas posiadając bardzo powierzchowną o naszej historii wiedzę wciąż popełnia błędy swoich poprzedników. Argumentów historycznych używali i używają różni dyktatorzy. Sięgał do niej Hitler określając ówczesną Polskę mianem „państwa sezonowego”, podkreślał przy tym że panuje w nim „chaos”. Dziś sięga do niej Putin określając Ukrainę mianem „tworu ZSRR” i głosząc, że panuje w niej „nazizm i ludobójstwo”. Niedouczony malarz widoczków, kapral i współpracownik tajnych służb byłego niemieckiego cesarstwa oraz niedouczony agent komunistycznych służb sowieckiej Rosji (KGB) uważali, że na tyle znają historię, by móc szukać w niej argumentów dla swej imperialnej polityki, a w gruncie rzeczy dla zaspokojenia swych chorych ambicji.
Niestety Hitler i Putin byli złymi „historii” uczniami. Użyłem tu określenia niestety, choć widzę tu też pewną nadzieję. Niestety dla nich i dla milionów ludzi, których pozbawili życia lub zmienili bieg życia innych, który swym postępowaniem znacząco zmienili. W pewnym sensie jednak druga wojna światowa czegoś nas nauczyła. Dziś organizacje międzynarodowe są silniejsze niż przed nią, większość społeczeństw wkroczyła już na drogę demokracji, w większości odrzuciliśmy rasizmy…, potrafimy też jednoczyć się ponad granicami, je stopniowo znosić. To, że nie wszyscy wyciągają z historii właściwe wnioski przynosi wciąż jeszcze wiele zła, ale „lekcja”, którą nam dają może okazać się dla nas korzystne. Hitler był nieukiem, w jakiejś mierze człowiekiem o ograniczonym umyśle. Jakże trzeba być ograniczonym, by nie pojąć, że nawet dość liczne społeczeństwo nie jest w stanie narzucić dominacji wielokrotnie liczniejszym innym społeczeństwom. W konsekwencji Niemcom musiało zabraknąć ludzi do stworzenia administracji zajętych terenów, do stworzenia sił obrony terytorialnej Niemiec… zaczęli wcielać do armii dzieci. Rozpoczętą wojnę Niemcy musiały przegrać. Wojna w Ukrainie trwa już 38 dni, nie wiemy jak długo jeszcze potrwa, ale postanowiłem dokonać kilka porównań. Kampania wrześniowa 1939 roku trwała mniej więcej też tyle dni (wszelkie daty są umowne, gdyż walki trwały dłużej, np. mjr Hubal, a wojna aż do zwycięskiego końca).
Pierwsze porównanie: Niemieckie siły, które uderzyły 1 września 1939 roku na Polskę liczyły ponad półtora miliona żołnierzy piechoty, ponad 2500 czołgów i około 1400 samolotów. Wojsko Polskie pod każdym względem ustępowało najeźdźcy. Pod broń powołano około miliona żołnierzy, którzy dysponowali niespełna 900 czołgami oraz 400 samolotami. Jakby tego było mało polski sprzęt w większości przypadków nie mógł się równać ze sprzętem niemieckim. Dodajmy ponadto, że siły polskie musiały być podzielone, gdyż kraj nasz graniczył od wschodu z równie niebezpiecznym rogiem.
Z tego powodu sądziłem początkowo, że do agresji Rosji na Ukrainę nie dojdzie. Rosjanie zgromadzili u granic Ukrainy zbyt szczupłe w mojej ocenie siły (około 200 000 żołnierzy). Cóż, widocznie Putin i jego sztab okazali się większymi nieukami niż przypuszczałem. Warto tu zwrócić uwagę na jeszcze jeden szczegół, tzw. „państwo sezonowe”, jakim to mianem określał Polskę Hitler, powstało dopiero w 1918 roku, ukonstytuowało się w 1921 roku, ale te 18/19 lat okazały się okresem wystarczająco długim, by zjednoczyć społeczeństwo, by ostatecznie ukształtowała się jego tożsamość i świadomość państwowa. Ukraina w nowej państwowej sytuacji trwa już ponad 30 lat. To czas znacznie dłuższy od czasu istnienia II Rzeczypospolitej, jakże trzeba być niedouczonym, ograniczonym, by zaufać raportom mówiącym o tym, że dzisiejsi Ukraińcy (ukształtowane historycznie wielokulturowe społeczeństwo, jak każde zresztą) wciąż marzą o tym, by wrócić do „mateczki Rosji”, by oddać się pod władzę ukochanego przywódcy – Putina.
Jeszcze jedno porównanie. Niemcy w 1939 roku zaatakowali Polskę z trzech kierunków. Mało tego, ich przewagę zapewniał sojusznik ze wschodu – ZSRR. Los wojny potoczyłby się zapewne inaczej, gdyby nie „cios w plecy”, który zadała Polsce sowiecka Rosja. Miażdżąca przewaga w broni pancernej i lotnictwie oraz taktyka wojny błyskawicznej. Wszystko to miało zapewnić Niemcom szybkie i bezproblemowe zwycięstwo w wojnie z Polską. Tymczasem kampania przeciągnęła się aż do października, zaś straty były znacznie wyższe niż zakładano.
W kampanii wrześniowej zginęło ponad 16 000 niemieckich żołnierzy, a ponad 27 00 zostało rannych (inne szacunki mówią o łącznej liczbie zabitych i rannych 40 000 żołnierzy). Jak podają autorzy książki „Wielkie wojny XX wieku” zniszczone zostały: 674 czołg (zniszczonych zostało 217 czołgów (reszta wymagała remontów), 319 samochodów pancernych, ponad 5 tys. samochodów i 564 samoloty[1].
Proszę zauważyć, że straty Rosji w Ukrainie już na obecnym etapie przewyższają straty Niemców z kampanii wrześniowej. Spotykamy się z różnymi szacunkami tych strat, wojna przecież wciąż trwa, ale już w 30 dniu tej wojny liczbę zabitych Rosjan Sztab Generalny Ukrainy szacował na ok. 16,4 tys. żołnierzy, 575 czołgów, 1640 wozów opancerzonych, 293 systemy artyleryjskie, 73 cysterny paliwowe, 91 wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych, 51 systemów obrony powietrznej, 117 samolotów, 127 śmigłowców, 56 bezpilotowców i 1131 pojazdów kołowych.
Oczywiście dzisiejsza technika umożliwia całkowite zniszczenie Ukrainy. Może będzie to jednym z negatywnych skutków tej wojny, doświadczenie Ukrainy wskaże, że inne społeczeństwa nie zgodzą się, tak jak wcześniej Ukraina, na rezygnację ze swych atomowych arsenałów. Niemnie jednak i Rosja, jej przywódcy nie odważą się na sięgnięcie po ten „argument”. Zysk z całkowitego zniszczenia byłby żaden, mało tego na zniszczone tereny przez kilkadziesiąt lat nikt nie mógłby nawet wejść. Choć… gdy widzimy aż taką głupotę, by w XXI wieku próbować narzucić swą dominacją innym suwerennym społeczeństwom, to i większą głupotę jesteśmy niestety w stanie sobie wyobrazić. Do czasu, aż ta bezsensowna wojna nie dojdzie kresu, gdy Rosja ostatecznie jej nie przegra, nie będziemy móc czuć się w pełni bezpieczni.
Mam jednak nadzieję, że wojna w Ukrainie będzie jedną z ostatnich. Tak jak wojny w Wietnamie, kolejne w Afganistanie, w Iraku i inne, pokaże wreszcie, że wojny zaborczej, wojny, której celem jest narzucenie jednemu społeczeństwu dominacji przez drugie wygrać nie sposób.
Odnośnie do drugiej sentencji, jakoby historia powtarzała się po czasie jako farsa, to niestety trudno się z tym zgodzić. Obecne wydarzenia w Ukrainie trudno określić mianem farsy. Wprawdzie dziś Putina, jego ideologów, doradców i służących mu oligarchów określamy mianem durni, idiotów itp., ale to tylko nasz instynkt samozachowawczy. Nasze umysły bronią się przed przyjęciem w pełni świadomości tych zbrodni. To zresztą nie historia się powtarza, to tylko pewni ludzie nie potrafią się uczyć i w związku z tym wciąż popełniają podobne zbrodnie. Być może i my ludzie też uczymy się zbyt wolno i potrzebujemy kolejnych „lekcji”, by wreszcie zrozumieć, że idee podboju, imperializmu, że dyktatura jako forma rządów, mogą przynieść tylko zło, że należy im się przeciwstawiać jak najszybciej. Niszczyć, ośmieszać, takie marzenia już w zarodku… Ludzi wyrażających takie poglądy w jakiś sposób izolować.
Piotr Kotlarz
[1] Rafał Kuzak, Straty niemieckie w kampanii wrześniowej. Zabici, ranni, straty w sprzęcie. https://wielkahistoria.pl/straty-niemieckie-w-kampanii-wrzesniowej-1939-roku-zabici-ranni-straty-w-sprzecie/; Hasło w Wikipedii – Kampania wrześniowa.
Obraz wyróżniający: Ruiny budynków w Charkowie po ostrzale rakietowym. Autorstwa Mvs.gov.ua, CC BY 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=115681122