6 lat w przeszłości / Liliana Kulczycka

0
440

Szczęk klucza w zamku, dźwięk otwieranych drzwi i bardzo głośne westchnienie świadczyło, że za sobą miał kolejny bardzo trudny, nudny dzień. Był to jeden z kolejnych dni, który zupełnie nie miał sensu. Ci sami ludzie, szarzy i zmęczeni swoją nieszczerością, mknący przez tak samo szare i nudne miasto. Ta sama praca, z dnia na dzień stająca się coraz bardziej bezsensowna i nieprawdziwa, i tęsknota, którą coraz trudniej było znieść.

Adam sięgnął po patelnię, postawił na palniku i wyciągnął makaron z serem, nie pierwszej już świeżości. Zjadł, posprzątał, znowu przeciągle westchnął i zapalił papierosa. Rozejrzał się po pokoju i jak zwykle zatrzymał spojrzenie na kolorowym zdjęciu z uśmiechniętą dziewczynką trzymającą niewielkie akwarium, w którym pływały dwie pomarańczowo-czerwone rybki. Prosiła o nie przez bardzo długi czas. Czytała wiele książek na temat tych niepozornych stworzeń i powiesiła mnóstwo ich zdjęć na ścianach pokoju. Pamiętał ten moment, kiedy weszli do sklepu zoologicznego, jej wyraz twarzy i zdecydowanie, z którym podeszła prosto do wielkiego akwarium z rybkami. Ale od tego czasu bardzo wiele się zmieniło i teraz Mania nie chciała go więcej widzieć. Uszczypnął się w brodę, łapiąc się na tym, że znów zbiera mu się na płacz. Nie chciał płakać za tym, czego nie mógł już naprawić. Był tylko tak zazdrosny, tak niesamowicie zazdrosny dlatego, że nie mógł patrzeć jak dorasta, słyszeć jej pięknego śmiechu i wycierać łez. Nie mógł powstrzymywać tęsknoty, ale mógł powstrzymać się od płaczu. 

Kiedy tak siedział z papierosem w ręce, nagle zadzwonił telefon.

– Halo?- zapytał Adam.

– Witaj, synu – odpowiedział głos w słuchawce.

– Tato? Dlaczego dzwonisz tak późno?- zapytał mężczyzna.

– Mam do ciebie ważną sprawę, nie cierpiącą zwłoki. Jestem pod twoją kamienicą, kod chyba jeszcze pamiętam. Chciałem tylko poinformować cię o moim przybyciu. 

I nim Adam zdążył cokolwiek odpowiedzieć, ojciec rozłączył się. Mężczyzna nie miał nawet czasu na posprzątanie domu, a co dopiero na wybranie stosownych ubrań. Dlaczego Ojciec wpadł na pomysł tak niespodziewanej wizyty? Po nieoficjalnym rozstaniu się z żoną Adam nie próbował nawet utrzymywać kontaktu z tatą. Ojciec czasami dzwonił do niego, lecz ich rozmowy nigdy już nie były szczere. 

Po chwili Tata Adama zadzwonił dzwonkiem do drzwi. 

– Dzień dobry, Tato – powiedział Adam.

– Witaj, mój drogi – odparł tata mężczyzny. Osoba widząca go pierwszy raz, pewnie stwierdziłaby, że starszy Pan wygląda dosyć dziwnie, ale Adam, który znał swojego tatę, nie był ani trochę zdziwiony jego wyglądem. Ubrany był bowiem w pomarańczową koszulę w różowe paski, jaskrawoniebieski kapelusz i żółtą muchę w zielone groszki. Do tego dopasował turkusowe spodnie i ogromny uśmiech na twarzy. 

– Jak ty wyglądasz? – były to jedne z pierwszych słów, jakimi ozwał się do swojego syna.

– Ciebie też dobrze widzieć, Tato – odpowiedział Adam.

– Twój strój jest dość przerażający. Piłeś mój drogi? – drążył starszy pan w musie w zielone groszki.

– Nie, tato, nie piłem. Dopiero co wróciłem do domu – westchnął ten młodszy.

Ojca chyba nie bardzo to zadowoliło, ale nie miał zamiaru kontynuować tego tematu, ponieważ, jak wielokrotnie wspominał, “nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem”.

– Kiedy wrócą dziewczyny? Chętnie się z nimi przywitam – zapytał, przechadzając się po tylko trochę uprzątniętym salonie.

– Mania została na noc u koleżanki, a Sandra jeszcze nie wróciła z pracy – powiedział szybko z nadzieją, że ojciec nie wywęszy kłamstwa. 

– Nie wróciła z pracy? Jest jedenasta w nocy!- starszy pan zmarszczył brwi.

 -Jesteśmy teraz w gorszej sytuacji finansowej…- jąkał się mężczyzna.

– Nie męcz się synu. Wiem, że kłamiesz – odpowiedział ojciec. Adam ciężko opadł na kanapę i przetarł oczy dłońmi. Tata usiadł obok niego i utkwił spojrzenie w plamie po piwie na dywanie. 

– Spotykamy się z Manią na spacerach w parku, o wszystkim mi opowiada. Poza tym dobrze cię znam i widzę, jak się zmieniłeś –  powiedział starszy pan. 

– Zoi jest naprawdę ciężko – dodał ciszej. Adam czuł rosnącą w gardle gulę, która bardzo pragnęła przemiany w głośny szloch, ale mężczyzna trzymał ją z całych sił. Tłumił emocje przez całe sześć lat. Gdyby je teraz wypuścił, byłyby bardzo gwałtowne. Szczególnie, że teraz wszystkie kojarzyły mu się jednocześnie z czymś przykrym i nieuchwytnym zarazem. 

– Po co przyszedłeś? – zapytał Adam, ledwo powstrzymując drżenie głosu.

– Chciałem porozmawiać z tobą o tym, co powinieneś zrobić – odpowiedział starszy pan zupełnie teraz niepasujący do swoich wesołych ubrań.

– Wiem, że coś się stało. Nie muszę wiedzieć co Adamie, ale nie oszukasz mnie. Nigdy nie żyłeś w takim niechlujstwie i w takim smutku, żebyś nie zauważył nie zmytej plamy po piwie. Pożyjesz jeszcze rok w takiej samotności i zupełnie się zestarzejesz. I to nieładnie – powiedział, wzdychając.

– Nie oczekuję, że mnie zrozumiesz. Wiedz jednak, że nie jest to łatwe, kiedy córka, którą kocham i za którą tęsknię, nie chce mnie widzieć – gula stawała się coraz cięższa do wytrzymania.

–  Nawet nie wiesz, jak bardzo chce – odpowiedział spokojnie ojciec. Wtedy, Adam osłupiał. 

– O czym ty mówisz?- zapytał.

– Tęskni za tobą i chce się spotkać, ale nie może. Sandra kategorycznie zabroniła jej kontaktu z tobą – odpowiedział staruszek.

-Też bym tak postąpił – odpowiedział Adam bezbarwnym głosem. Kapelusz ojca przekrzywił się. 

– Adamie, nie wiem co zrobiłeś albo czego nie zrobiłeś. Nie znam wagi twoich czynów, ale jest jedna rzecz, o której bez względu na wszystko trzeba pamiętać – Adam spojrzał na niego oczami pełnymi łez.

– Każdy zasługuje na przebaczenie – powiedział cicho jego tata. Po tych słowach, Adam wybuchnął płaczem.

– Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałbym to wszystko naprawić – powiedział mężczyzna przez łzy.

– Ależ wiem – odpowiedział ojciec.

Adam dzień później zaczął pić, zastanawiając się nad kolejnym krokiem. Nie chodził do pracy, a kiedy myślał za dużo, uciekał w alkohol. 

Tak minął tydzień. Z pracy przychodziły najpierw pełne fałszywego zmartwienia wiadomości, później już zwyczajne ostrzyżenia, “że jeszcze tydzień i zostanie wydalony”. Adama to nie interesowało. Wciąż przypominał sobie słowa Taty “Nawet nie wiesz jak bardzo chce”. Zastanawiał się, czy to w ogóle miało prawo bytu. Wydawało mu się to tak nierealne. Jak można coś takiego wybaczyć? On na pewno by nie wybaczył. 

Jednak, po którymś dniu wreszcie przejął nad sobą kontrolę, ubrał się i postanowił zadzwonić do córki. Chwycił komórkę, przeciągle westchnął i wybrał numer. Kiedy po chwili czekania już miał się rozłączyć, usłyszał znajomy mu choć już nieco starszy głos.

  • Halo? – Adam zastygł w bezruchu. Przez moment był bliski rozłączenia się, kiedy postanowił, że nie stchórzy. Nie tym razem.

  • Halo – wykrztusił.

  • Tata? – w oczach Adama pojawiły się łzy.

  • Tak, kochanie, to ja – odpowiedział.

  • Dlaczego dzwonisz? Mama by oszalała, gdyby dowiedziała się, że z tobą rozmawiam – powiedziała Mania ze słyszalną w jej głosie obawą.

  • Wiem o tym, ale… kochanie… chcę ci wytłumaczyć tyle rzeczy, za tyle cię przeprosić. Czy jest szansa, że dasz radę się ze mną spotkać? – zapytał mężczyzna. Nastała chwila ciszy, którą wreszcie przerwało głośne westchnienie dziewczyny. 

  • Możemy spróbować. Spotkajmy się dzisiaj o szesnastej przy kawiarni, tej, do której zawsze chodziliśmy – powiedziała, po czym rozłączyła się z powodu wątpliwości, które jej towarzyszyły. Adamowi jednak ta rozmowa wystarczyła, by płakać i tańczyć ze szczęścia po całym mieszkaniu. 

O godzinie za dziesięć minut szesnasta Adam pojawił się w ICH kawiarni. Był porządnie ubrany i pachniał męskim dezodorantem, więc miał nadzieję, że nie wzbudzi podejrzeń córki. Nie był pewien czy Mania wiedziała o powodzie ich długiej rozłąki i czy miała pojęcie o tym, co działo się z nim przez te sześć lat. Zajął stolik dla dwóch osób, zamówił karafkę wody i zaczął oglądać kawiarnię. Przeprowadzono tu remont, dzięki czemu miejsce miało lepszy zapach niż ostatnio, ale nadal czuło się nastrój, który towarzyszył mu, kiedy Mania była małą dziewczynką. Po paru rozczarowaniach spowodowanych zobaczeniem kogoś, kim nie była jego córka i kilku westchnieniach, drzwi otworzyły się. Kiedy mężczyzna się odwrócił, zobaczył dziewczynę, dojrzałą, z wymalowaną na twarzy obawą, ale i znajomym mu wyrazem determinacji. Mania rozglądała się chwilę po ich dawnym ulubionym miejscu i uśmiechnęła się słabo. Kiedy zauważyła Adama, machającego do niej ręką, westchnęła i podeszła do niego.

  • Cześć – powiedział Adam.

– Cześć – odpowiedziała dziewczyna, wciągając gwałtownie oddech. Stała przed nim i starała się ujrzeć zmiany jakim uległ, które on z kolei chciał starannie ukryć.

– Może usiądziesz? – uśmiechnął się delikatnie Adam. Dziewczyna usiadła. Widać było jednak, jak niezręczne dla niej to było. Unikała jego wzroku, a jej twarz miała niezdecydowany wyraz, z nutą poczucia winy. Adam zastanawiał się przez chwilę od czego zacząć, starając się również wymyślić sposób, w jaki mógłby przynajmniej trochę przełamać barierę, dzielącą jego i córkę.

– No, to… co się u was dzieje? Pewnie chodzisz do szkoły – spróbował mężczyzna.

– Tak. Do liceum – odpowiedziała twardo i krótko Mania.

– Liceum… Jakie przedmioty rozszerzasz? – zapytał Adam.

– Biologię i historię – odpowiedziała dziewczyna.

– Oo… nie spotkałem się jeszcze z czymś takim – powiedział mężczyzna zdezorientowany.

– Dostałam stypendium w szkole prywatnej. Można tam rozszerzać, co się tylko chce – wytłumaczyła chłodno Mania. 

– To cudownie – Adam uśmiechnął się – Bardzo się zmieniłaś. Dobrze cię widzieć – powiedział. Dziewczyna westchnęła.

– Co się stało, Tato? Dlaczego nie widziałam cię od tak dawna? – zapytała poważnie.

 – A więc Mama ci nie powiedziała?- zapytał Adam. 

– Nie. Traktuje mnie, jakbym niczego nie rozumiała, a całą sytuację, zdaje się uważać za zwyczajną – odpowiedziała Mania.

– Ma ku temu powody – odparł ojciec, próbując zachować zimną krew. W tym momencie musiał być rozważny, bo nie wiedział, na co może zdobyć się córka.

 – To nie w porządku, Tato. Oboje zachowujecie się okropnie! Nie widziałam cię, od kiedy miałam dziesięć lat i nikt nie mówi mi dlaczego! Mam dość życia jako chodząca sensacja, która nic o sobie nie wie! – wybuchnęła. – Proszę – w jej oczach pojawiły się łzy. Adam westchnął. Dziewczyna miała temperament po matce i jego emocjonalność. Wiedział również, że jest inteligentna i ukrywanie przed nią tego, co naprawdę się stało było praktycznie bezcelowe. Zaczął zastanawiać się, czy na pewno dobrze uczynił, proponując spotkanie. Mania nie powinna wiedzieć o tych mrocznych rzeczach, które robił dla pieniędzy, ale miała rację. On i Sandra zachowali się nieodpowiednio, ukrywając przed nią wszystko przez tyle lat. Musiał jej to wynagrodzić.

– To, co zrobiłem… a raczej to, co robiłem, było bardzo złe. Twoja Mama ukrywała to nie bez powodu. Po prostu nie chciała, abyś myślała o mnie w ten sposób. Jestem jej za to ogromnie wdzięczny. Ale zasługujesz na prawdę. Jesteś już naprawdę dojrzałą, cudowną dziewczyną i wiedz, że niezależnie co zrobisz, jak zareagujesz i co stanie się z naszą relacją i tak cię kocham. Zawsze będzie mi zależało na tobie i Mamie – Mania westchnęła, a Adam pomyślał, że to może być ostatni raz, kiedy widzi córkę. 

– Ja i twoja Mama pochodziliśmy z niezamożnych rodzin. Bardzo się w sobie zakochaliśmy. Byliśmy młodzi i nie interesowały nas pieniądze. Jednak rodzice Mamy byli przeciwni naszemu małżeństwu. Nawiasem mówiąc, są oni trochę staromodni. Chcieli wydać córkę za ustatkowanego mężczyznę, który, jak mówili, mógłby “zapewnić byt ich córce” – Adam przerwał na chwilę swoją opowieść. -Twoja mama jednak kłóciła się, nie pozwoliła im odebrać sobie tego, czego pragnęła. Zawsze taka była… W końcu urwała kontakt z rodzicami. Przez chwilę było pięknie, urodziłaś się ty. Nasz najukochańszy promyczek. Ale kiedy w rodzinie pojawia się kolejna osóbka, powstają też nowe wydatki. Powiem ci szczerze. Nie radziliśmy sobie. Ciągle pracowaliśmy, staraliśmy się o nianię, ale nie lubiłaś żadnej z tych, które ceniły swoją usługę najtaniej. Nie mieliśmy pojęcia, co mieliśmy zrobić i wtedy… – Adam przerwał. To, co robił lata temu zawstydzało go tak, że nie potrafił wypowiedzieć tego na głos. – Znalazłem inny sposób na zarabianie pieniędzy – powiedział wymijająco.

 – Czyli jaki? – Mani drżał głos.

 – Zacząłem handlować narkotykami – wydusił wreszcie. Nastała pełna napięcia cisza. Mania najpierw spojrzała na niego, jakby to był jakiś nieśmieszny żart, jednak po chwili uświadomiła sobie, że nie może nim być. – Przyrzekam, że nie chciałem tego robić. Tak bardzo się wstydzę! Często nie potrafię myśleć o niczym innym, jak tylko o tym, ile osób skrzywdziłem – powiedział Adam z nadzieją, że córka mu wybaczy. Mania jednak nadal nie odzywała się. Po chwili, kiedy najwyraźniej pozbierała myśli, spojrzała na niego ze strachem. 

– Co ja tu robię? – zapytała, po czym wstała i wyszła.

Minęła noc pełna łez, alkoholu i bezradności. Przyszedł ranek, wschód słońca, ale Adam nadal nie spał. Przyszło południe, mężczyzna jednak dalej leżał na rozkładanej kanapie w brudnym podkoszulku i krótkich spodenkach. Nagle, zadzwonił telefon. Z początku Adam próbował go zignorować, jednak ustrojstwo nieubłaganie dzwoniło dalej. W końcu mężczyzna z westchnieniem wstał i podszedł do niego.

  • Halo – powiedział zaspanym, trochę sfrustrowanym głosem. 

– Ile zwykle ludzie czekają zanim łaskawie odbierzesz telefon? – zapytał głos w słuchawce. Adam zamarł. To była jego była żona, Sandra. 

– Niewiele – odpowiedział, nie mogąc znaleźć lepszych słów. 

– Adamie, przejdę do rzeczy. Nie wiem jak mam pytać cię o twoje zdrowie i samopoczucie, więc nie zrobię tego – powiedziała Sandra. 

– Miło mi to słyszeć – odpowiedział Adam.

– Mania wróciła wczoraj do domu zapłakana i zdruzgotana. Kiedy zapytałam ją co się stało, nie potrafiła ukrywać waszej tajemnicy i opowiedziała mi o waszym spotkaniu – powiedziała Sandra – Nie rozumiem… jak mogłeś to zrobić? Mieliśmy umowę, poszłam ci na rękę nie mówiąc córce o tym, co się stało – wybuchnęła kobieta.

– Może i nie powinienem tego robić, ale zapominasz, że Mania ma szesnaście lat. Jest cudowną osobą i zasługiwała na prawdę. Przepraszam jednak, że umówiłem się z nią za twoimi plecami – odpowiedział mężczyzna. Nastała chwila milczenia, najwyraźniej Sandra potrzebowała chwili do wymyślenia argumentu, a może musiała przetworzyć informacje, których dostarczył jej były mąż. Asertywność nie była u niego czymś częstym. 

– Nie wiem, co o tym myśleć. Być może jednak przyszedł czas na spotkanie – zaczęła kobieta – Czy możesz przyjechać do nas dziś wieczorem? Mani nie będzie, przyjdź więc o dwudziestej – i nie czekając na odpowiedź byłego męża, Sandra rozłączyła się. 

Adam stanął pod drzwiami byłej żony i zadzwonił. Wciąż nie był pewien, co miał o tym myśleć. Był pewien, że Sandra nie chce go więcej widzieć, ale kiedy zobaczył wystraszoną Zoję, zrozumiał… Czasu nie da się cofnąć. 

-Dobry wieczór – powiedział Adam na dźwięk otwieranych drzwi. Sandra skinęła głową i zaprosiła go do stołu. W salonie panował względny porządek a Sandra była ubrana w dres. Nie była więc to scena z hollywoodzkiego filmu. 

– Wiesz dlaczego nie dałam ci praw do opieki nad córką? – zapytała kobieta po chwili milczenia. Adam nie odpowiedział. 

– Bo nie wierzę, że to, co było między nami, kiedykolwiek było rozważne. Wiedziałam jaki jesteś, ale nie myślałam o tym, jakim będziesz ojcem – powiedziała Sandra.

Adam milczał. Spodziewał się takiego rodzaju energii ze strony Sandry, w końcu kiedyś się przyjaźnili. 

– Nie musiałeś tego robić. Ufałam ci i kochałam cię, a Mania cię uwielbiała. A teraz przez to, co ukrywaliśmy, córka patrzy na mnie, jak na wroga – powiedziała Sandra.

– Wiem o tym – szepnął Adam.

– Nie ufam ci. Nie wiem co się z tobą stało, kim jesteś. Nie interesowałeś się nami – powiedziała Sandra. 

– Masz do tego prawo – mówił drżącym głosem mężczyzna. Sandra patrzyła na niego coraz bardziej rozzłoszczona. 

– Nie tak to powinno wyglądać! Powinieneś krzyczeć na mnie, dyskutować! Nie możesz przynajmniej rzucić jakimś talerzem?! – wybuchnęła Sandra. Adam zaśmiał się cicho.

– Przecież masz rację – uśmiechnął się smutno.

– Byłem złym ojcem i jeszcze gorszym mężem, ale kocham Manię. Nic na to nie poradzę. Kiedy ją wczoraj zobaczyłem, to… – wtedy, Adam zamilk. Uświadomił sobie coś, co jeszcze tydzień temu uznałby za niedorzeczność. Przecież to jakiś absurd, a jednak…. – Zdałem sobie sprawę, że przez sześć lat tkwiłem w przeszłości, że nigdy nie wziąłem się za to, co od początku powinienem zrobić – powiedział. Była żona patrzyła na niego wyczekująco. – Po prostu to wszystko naprawić – uśmiechnął się do Sandry, która przez dłuższą chwilę siedziała w milczeniu. Nawet w czasie, w którym byli małżeństwem, Adam nigdy się tak przed nią nie otwierał.

– Cieszę się, że przemyślałeś to wszystko, ale nie zmienia to faktu, że nie potrafię ci wybaczyć, a tym bardziej na nowo zaufać. Nie zniosę jednak kolejnych spotkań za moimi plecami – Sandra westchnęła. – Przeprowadzamy się – powiedziała. Adamem jakby wstrząsnęło.

– Ale… do innej dzielnicy? – zapytał z nadzieją.

– Nie. To nie pomoże. Mój partner zamieszka w Londynie, już od jakiegoś czasu opowiadał mi o tym, jakie to wygodne miasto – powiedziała to zupełnie bez emocji, jakby takie wiadomości były absolutnie zwyczajne. Adam jednak nie wiedział, co robić. Czuł się tak bezsilny, uznał zaś, że nie jest w stanie nic na to poradzić. W głębi duszy łudził się, że może Sandra nadal go kochała. Tego przecież nie da się po prostu pozbyć, jednak wiadomość o nowym towarzyszu utwierdziła go w przekonaniu, że była żona zupełnie o nim zapomniała.

– W takim razie… powodzenia – i Adam opuścił mieszkanie Sandry.

Szczęk klucza w zamku, dźwięk otwieranych drzwi i bardzo głośne westchnienie świadczyło, że za sobą miał kolejny bardzo trudny, smutny etap w życiu. Otworzył lodówkę, zjadł kanapkę z korniszonem i podstarzałym salami i zapalił papierosa. Wygląda na to, że czeka go kolejnych, spokojnych sześć lat życia. Będzie musiał zająć się szukaniem nowej pracy i unikaniem zmartwionego Ojca. Może pójdzie na siłownię, kupi większe mieszkanie, postawi na parapecie storczyk. W końcu wszyscy uznają, że się pozbierał. Ukryje siebie i swoje doświadczenia w cichym kąciku na dnie jego świadomości. Zadzwonił telefon, przerywając jego mroczne rozmyślania.

– Halo – powiedział obojętnym tonem.

– Cześć Tato – usłyszał drżący, znajomy głos. 

– Maniu… jestem teraz zajęty… – powiedział i uszczypnął się w brodę, łapiąc się na tym, że zbiera mu się na płacz.

– Czy wiesz o naszym wyjeździe? – zapytała córka, nie zważając na jego słowa.

-Tak, wiem – odpowiedział Adam smutno.

– Rozmawiałeś o tym z Mamą? – zapytała z nadzieją.

-Tak – odpowiedział Ojciec tonem, który tłumaczył wszystko.

– Naprawdę nic z tym nie zrobisz? Będziesz po prostu żył z tym dalej? – zapytała dziewczyna. 

– Bardzo chciałbym coś z tym zrobić, uwierz mi, ale… nie mam jak – głos Adama łamał się przy każdym kolejnym słowie.

– Tato… proszę… partner Mamy jest okropny, w ogóle go nie obchodzimy! Nie wiem, jak Mama mogła mu zaufać! – krzyczała zrozpaczona Mania Płakała. Ojciec też. Trwali chwilę w tej bezradności. Tak naprawdę, Mania od początku wiedziała, że tata nie mógł nic na to poradzić. 

– Bardzo cię kocham, Maniu – powiedział Adam. – Tak bardzo cię za wszystko przepraszam! Byłem chyba najgorszym tatą, jakiego można sobie wyobrazić – rzekł nasz bohater. 

– To prawda, ale mimo wszystko ja…ja też cię kocham tato – powiedziała, co wzruszyło Adama do łez. 

– Tak bardzo cię przepraszam, jest mi tak przykro – chlipał mężczyzna. 

– Mnie też – powiedziała córka, po czym pożegnała się i rozłączyła. Wtedy, Adam wybuchnął płaczem. Mania nie nienawidziła go, a teraz wyjeżdża i może jej nigdy nie zobaczyć! W tym momencie, nie mógł znieść Sandry, jej nowego partnera i swojej głupiej pracy, ale najbardziej nie mógł znieść samego siebie i swojej wiecznej bezradności. Mężczyzna usiadł ciężko na krześle i siedział chwilę w zupełnej ciszy. Nagle wstał, wziął komputer i z rzadką dla niego determinacją w oczach zaczął klikać. Nie minęły dwie minuty, zanim zanurzył się w internecie i kupił bilet do Londynu.

                                                      Liliana Kulczycka

 

Obraz wyróżniający: Obraz Лечение наркомании z Pixabay

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj