„Wszystko stracone”?: Kontrowersyjna wycinka w Kamerunie w bioróżnorodnym lesie Ebo

0
224
Widok lotniczy lasu Ebo w Kamerunie, gdzie podobno rozpoczęto wycinkę. Źródło: CED.

Dlaczego rząd przyznał koncesję na wycinkę drzew w niezwykle zróżnicowanym biologicznie lesie Ebo mało znanej firmie?

Kiedy Yetina Victor ostatni raz odwiedził las Ebo w październiku 2023 r., wspomina, że ​​czuł się zarówno oczarowany, jak i zaniepokojony. Zauroczony krystalicznie czystą rzeką Nibouem, której piana otulała okoliczne drzewa, i zaniepokojony niepewną przyszłością lasu.
„W Ebo mamy wszystko: różnorodną faunę, wszelkiego rodzaju dzikie owoce, mnóstwo roślin leczniczych i drzewa” – mówi Yetina, szef wioski NdikBassogog I w dywizji Nkam w regionie Littoral w Kamerunie. „Można spędzić cały dzień, podziwiając ten wyjątkowy krajobraz”.
Ebo jest rzeczywiście wyjątkowe. Las o powierzchni 2000 km2 jest najbardziej funkcjonalnym nienaruszonym ekosystemem w gorącym punkcie bioróżnorodności Zatoki Gwinejskiej. Jest domem dla wielu zagrożonych gatunków, w tym największej na świecie populacji szympansów nigeryjsko-kameruńskich, nowego podgatunku goryla, słoni leśnych i krytycznie zagrożonego czerwonego gerezy Preussa.
Las jest również źródłem utrzymania dla 40 społeczności należących do ludu Banen. Ta lokalna grupa została zmuszona do obrzeży Ebo podczas wojny domowej w 1963 r., ale nadal polega na nim w kwestii żywności, leków i praktyk kulturowych.
„Las jest ich wszechświatem” – mówi książę Biack Y Indeli, prezes komitetu rozwoju populacji pochodzących z lasu Ebo. „Do niedawna nie mieliśmy cmentarzy – gdy ktoś umierał, chowaliśmy go i po prostu sadziliśmy drzewo na jego grobie”.
Pomysł wycinania drzew w Ebo jest zatem uważany przez plemię Banen za akt „świętokradztwa”, podobnie jak przez obrońców przyrody i klimatologów, którzy zauważają, że las jest nie tylko niezbędny dla bioróżnorodności, ale także ważnym pochłaniaczem dwutlenku węgla, zawierającym szacunkowo 35 milionów ton węgla.
Krytycznie zagrożony Preuss' Red Colombo, znaleziony w lesie Ebo. Źródło: Alexandra Hofner.

Krytycznie zagrożony Preuss’ Red Colombo, znaleziony w lesie Ebo. Źródło: Alexandra Hofner.

Jednak w ostatnich latach rząd Kamerunu najwyraźniej zamierzał wyciąć ogromne połacie lasu Ebo.
W 2020 r. premier utworzył dwie jednostki zarządzania lasami (FMU) obejmujące dziewiczy las i torujące drogę do komercyjnej wycinki. Po zaciekłym oporze lokalnych grup i organizacji pozarządowych zajmujących się ochroną środowiska rząd wycofał dekret.
Niemniej jednak wkrótce rozpoczęto budowę drogi, podobno bez pozwolenia i z naruszeniem różnych przepisów. Kiedy protesty społeczności doprowadziły do ​​zawieszenia budowy drogi w listopadzie 2022 r., droga miała 27 km długości i prowadziła w samo serce lasu.
W kwietniu 2023 r. premier wydał kolejny dekret, wskrzeszając swój wcześniejszy plan. Tym razem jego biuro przeklasyfikowało 68 385 hektarów lasu jako prywatną własność państwa. Ministerstwo Leśnictwa i Dzikiej Przyrody szybko przyznało FMU mało znanej firmie o nazwie Sextransbois. Lokalne i międzynarodowe grupy ponownie sprzeciwiły się planowi, ale nie udało im się wywrzeć presji na rząd, aby zmienił kurs. Podobno rozpoczęto wycinkę.

„Dla Banenów wszystko stracone”

Na papierze dekret rządu z 2023 r. zawiera pewne ustępstwa na rzecz lokalnych społeczności. W przeciwieństwie do wersji z 2020 r. stwierdza, że ​​„na terenie leśnym należy utworzyć enklawy” i że zostaną sporządzone plany „ułatwiające powrót ludności do ich wiosek” – na co Banenowie liczyli od lat 60. XX wieku.
Podczas gdy niektórzy członkowie społeczności Banen z zadowoleniem przyjmują ten plan, inni stanowczo się mu sprzeciwiają. Ta druga grupa uważa, że ​​zostaną wygnani ze swoich rdzennych ziem, a wraz z nimi pozbawieni źródła ich utrzymania. Samuel Nguiffo, Sekretarz Wykonawczy Centrum Środowiska i Rozwoju (CED), mówi, że reklasyfikacja lasu przez rząd zniweczyła prawne roszczenia Banenów do niego.
„[Wcześniej] las lub drzewa należały do ​​państwa, ale ziemia była częścią tego, co nazywa się ziemią narodową, bez konkretnego właściciela” – mówi Nguiffo. „Wtedy społeczności mogły rościć sobie zwyczajowe prawa własności do ziemi. Teraz, po zmianie, mamy konkretnego właściciela, którym jest państwo, co oznacza, że ​​dla społeczności Banen wszystko stracone”.
Sylvie Djacbou, była działaczka Forest Campaign w Greenpeace Africa, opisuje działania rządu jako „oszustwo”. Mówi, że Banenowie zostali „okradzeni” ze swojej ziemi bez należytej konsultacji.
Yetina uważa, że ​​zamiar rządu, aby zezwolić na wycinkę drzew, jest równoznaczny z „ludobójstwem kulturowym”.
„Nigdy tego nie zaakceptujemy” – mówi. „Nasza społeczność, przed deportacją w 1963 r., zawsze żyła w doskonałej harmonii z tym naturalnym środowiskiem. Tam, gdzie inni widzą rozległy las, my staramy się im wmówić, że to w rzeczywistości stare wioski Banen”.
W odpowiedzi na dekret z kwietnia 2023 r. niektórzy niezadowoleni członkowie Banen wszczęli postępowanie prawne, domagając się jego wycofania. Sprawa od tego czasu przebiega powoli i uważa się, że nie zostanie zakończona sukcesem.
Pozostałe próby mobilizacji społeczności nie osiągnęły jeszcze poziomu z 2020 r. Nguiffo uważa, że ​​może to być spowodowane połączeniem zmęczenia, migracji członków społeczności do innych obszarów w Kamerunie i poza nim, co utrudnia mobilizację, oraz strachu przed wypowiadaniem się przeciwko interesom wyrębu.
Na konferencji prasowej zorganizowanej w lipcu 2020 r. kameruński minister leśnictwa i dzikiej przyrody Jules Doret Ndongo powiedział, że rząd stanął przed wyborem pogodzenia ochrony środowiska z rozwojem.

Na konferencji prasowej w lipcu 2020 r. kameruński minister leśnictwa i dzikiej przyrody Jules Doret Ndongo powiedział, że rząd stanął przed wyborem pogodzenia ochrony środowiska z rozwojem.

„Będzie emitowany dwutlenek węgla”

Krytycy wyrazili obawy, że otwarcie lasu Ebo na wycinkę może mieć również inne negatywne skutki.
Djacbou sugeruje, że koncesja narusza przepisy krajowe, takie jak ustawa leśna z 1994 r. i ustawa o dzikiej przyrodzie z 1996 r., które regulują zrównoważone zarządzanie i ochronę zasobów naturalnych. Uważa, że ​​może ona również naruszać przepisy międzynarodowe i konwencje, w tym Konwencję o różnorodności biologicznej (CBD), której Kamerun jest sygnatariuszem.
„Gdyby wycinka miała miejsce w lesie Ebo bez przestrzegania zrównoważonych praktyk i bez odpowiednich ocen oddziaływania na środowisko, można by to uznać za naruszenie zasad CBD” – mówi Djacbou. „Niszczenie siedlisk zagrożonych gatunków i potencjalna utrata różnorodności biologicznej byłyby sprzeczne z celami określonymi w konwencji”.
Nguiffo zgadza się i dodaje, że działania rządu mogą zagrozić handlowi Kamerunu z Unią Europejską (UE), Wielką Brytanią i innymi rynkami, które próbują regulować import związany z wylesianiem . Może to mieć skutki uboczne dla ważnych sektorów eksportowych, takich jak kakao, drewno, kauczuk, olej palmowy i kawa.
Wycinka drzew może również podważyć zobowiązania klimatyczne Kamerunu, ostrzega Nguiffo. Krajowo ustalone wkłady Kamerunu (NDC) – plan redukcji emisji i dostosowania się do skutków zmiany klimatu – mają na celu redukcję emisji gazów cieplarnianych o 35% w porównaniu ze scenariuszem „business as usual” do 2030 r. 45% redukcji ma zostać osiągnięte w sektorze leśnictwa i użytkowania gruntów.
„Węgiel będzie emitowany, gdy las zostanie wycięty” – mówi Nguiffo. „Będzie to robione przez firmy dla ich prywatnych korzyści, ale będzie liczone jako emisja Kamerunu. Wycinka oznacza, że ​​Kamerun prawdopodobnie nie osiągnie swojego celu w zakresie redukcji emisji dwutlenku węgla jako kraj”.
W kwietniu 2024 r. grupa dziewięciu organizacji pozarządowych wysłała list do ministerstw spraw zagranicznych i ambasad kilku krajów zachodnich, w którym wyraziła te obawy. Ostrzegły, że Kamerun jest krajem „wysokiego ryzyka” w zakresie wylesiania i degradacji lasów. W liście wymieniono Ebo Forest FMU jako „emblematyczny” przypadek bardziej rozpowszechnionych wzorców i przejaw „całkowitego zaniedbania przez rząd krajowych przepisów i międzynarodowych zobowiązań dotyczących lasów, klimatu, różnorodności biologicznej i praw człowieka”.
Odpowiedź Ministerstwa Leśnictwa i Dzikiej Przyrody na list oskarża sygnatariuszy o „jedyny cel podważania wysiłków [Kamerunu] w zakresie ochrony różnorodności biologicznej”. Twierdzi, że społeczności uczestniczyły w planach rozwoju w „sposób inkluzywny” i odrzuca rzekome wysokie ryzyko wylesiania i degradacji lasów w Kamerunie jako „wytwór wyobraźni”. Minister mówi, że wskaźnik wylesiania Kamerunu wynosi około 0,6% i jest jednym z „najniższych” w podregionie Kotliny Konga.
Według Global Forest Watch, inicjatywy World Resources Institute, która monitoruje wylesianie na całym świecie, Kamerun znalazł się na 7. miejscu na świecie pod względem utraty pierwotnych lasów tropikalnych w 2023 roku.
Organizacja African Arguments skontaktowała się z rządem Kamerunu, prosząc o komentarz w sprawie krytyki koncesji leśnej Ebo, lecz nie otrzymała odpowiedzi.

Kim są Sextransbois?

Grupy społeczeństwa obywatelskiego twierdzą, że proces udostępniania lasu Ebo na wycinkę narusza  liczne artykuły ustawodawstwa leśnego i przepisów. Nie było przetargu publicznego, a według raportu CED szybkość, z jaką przydzielono FMU – obok ilości i gatunków drzew przeznaczonych do wycinki – sugeruje, że firma zajmująca się wycinką była znana przed oficjalnym rozpoczęciem procesu.
„Prawo stanowi, że wszystkie koncesje na wycinkę muszą być przyznawane w drodze przetargu publicznego, ale tak nie było” – mówi Nguiffo. „A ponieważ [prawdopodobnie] tego nie było, nikt nie wie, ile pieniędzy zapłaci firma wyrębowa. Nie wiemy również, czy mogła być lepsza oferta”.
Szczegóły dotyczące Sextransbois, firmy, która wygrała przetarg, są również owiane tajemnicą. Istnieje niewiele publicznych informacji o firmie, a próby African Arguments uzyskania komentarza od jej urzędników nie powiodły się. Osoba, która odebrała telefon na podany numer telefonu firmy, powiedziała, że ​​nie zna tożsamości dyrektora Sextransbois. Powiedzieli, że pytania powinny zostać wysłane formalnie. Nasz oficjalny list z prośbą o komentarz na temat koncesji na las Ebo i działalności firmy został rozpatrzony.
African Arguments odwiedziło również siedzibę firmy, która znajduje się w mało znanej dzielnicy stolicy Jaunde, bez żadnego znaku wskazującego na ich obecność. Biuro firmy, które niedawno otrzymało koncesję wartą kilka milionów dolarów, składa się najwyraźniej z recepcjonistki przy komputerze i wspólnej drukarki. Kiedy African Arguments zapytało, jak skontaktować się z rzecznikiem, recepcjonistka zapisała szczegóły w notatniku, na którym widniała nazwa i logo innej firmy: Camvert.
Camvert to firma zajmująca się wyrębem drzew, która w ostatnich latach była ostro krytykowana za wykarczowanie ogromnych połaci lasu w pobliżu Parku Narodowego Campo Ma’an w południowym Kamerunie, aby zrobić miejsce pod plantację palm olejowych o powierzchni 60 000 hektarów. Firma została nazwana przez grupy obrońców praw człowieka „podpalaczem kameruńskiej bioróżnorodności” i oskarżono ją o naruszenie praw ludności tubylczej. Zarzuca się również, że proces przyznania Camvert koncesji również nie był zgodny z licznymi przepisami.
Camvert jest zarządzany przez Aboubakara Al-Fatiha, który jest uważany za bliskiego współpracownika rządzącego Kamerunu Ludowo-Demokratycznego Ruchu (CPDM) i prezydenta Paula Biyę, który w 2013 r. nadał mu tytuł szlachecki. Kameruński biznesmen jest również odpowiedzialny za firmy drzewne Boiscam i SCIEB, które również zostały oskarżone o łamanie praw człowieka i środowiska. Dyrektorem zarządzającym Camvert, według jego profilu LinkedIn, jest Mahmoud Mourtada, były dyrektor generalny Sextransbois.
Niezależnie od tego, kto będzie ostatecznym beneficjentem kontrowersyjnej koncesji na wycinkę, aktywiści ostrzegają, że spowoduje ona ogromne szkody dla bioróżnorodności i lokalnych źródeł utrzymania.
„Dziś społeczności [Banen] straciły ponad 100 000 hektarów, odkąd 2 jednostki zarządzania lasami zostały po raz pierwszy sklasyfikowane jako prywatna własność państwa, zanim zostały przydzielone [Sextransbois]” — mówi Stella Tchoukep, działaczka na rzecz lasów w Greenpeace Africa. „Utrata ziemi oznacza utratę kultury, tożsamości, środków utrzymania, domu itp. W przypadku bioróżnorodności oczywiste jest, że straty będą nieodwracalne”.
mm

Nalova Akua

Nalova Akua to kameruński niezależny dziennikarz multimedialny, który publikuje wiadomości, reportaże i pisze o podejmowanych wydarzeniach z wielką pasją. Posiada licencjat z dziennikarstwa i występował w takich mediach jak Zenger News Service, The Epoch Times, Euronews Green, BBC Future Planet i Gavi, the Vaccines Alliance.

“All is lost”?: Cameroon’s controversial logging in biodiverse Ebo forest

Licencja Creative CommonsArtykuły strony argumentów są licencjonowane na podstawie licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Użycie niekomercyjne – Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe.