Wiersze / Zbigniew Michalski

0
105

MĘŻCZYZNA PORZUCONY DLA MŁODSZEGO

codziennie wieczorem przełyka
bardziej gorzki kęs druzgocącej klęski
jego myśli jak sępy
krążą ponad poletkiem rozgoryczenia

ciało przeszyte ościeniem samotności
czuje wstręt do życia i próżnego świata

gdzieś upadają monarchie
kolejne wojny przybliżają apokalipsę
zamyka więc drzwi na klucz
przed koszmarnymi wiadomościami

zasłania okna
by w pozycji mocno horyzontalnej
pośrodku podłogi umierać
po raz tysięczny drugi oraz trzeci
za nie swoje grzechy

rankiem przyrządzi jajecznicę
odgarnie kosmyk beznadziejności
znad zmętniałych oczu
sporządzi arcytrudny bilans zysków
oraz strat

 

 

POŚRÓD WERTEPÓW ŻYCZLIWYCH SERC

składamy się z mnóstwa trybików
przypominających piękny mechanizm zegara
lecz trudno nam oddalić czarne myśli
gdy demolują przestworza naszego umysłu

kładziemy wówczas uszy po sobie
jakbyśmy nie pojęli ich zuchwałej natury
czekamy cierpliwie aż pokonamy
terror kulawego ducha
wygramy główną nagrodę w loterii życia

gestem pełnoskalowego triumfu
rozpoczniemy na przekór paradom zła
powtórną pogoń za króliczkiem

zmienianie masek jak rękawiczek
lukrowanie tępych wyrazów twarzy
paradne tańce promyków uśmiechu
przed przygodną widownią

ujeżdżanie przynależnej kobyły losu
pośród wertepów życzliwych serc

 

 

SZTUCZNA INTELIGENCJA

nigdy nie poznamy dokładnie dnia ani godziny
kiedy przekroczyła Rubikon
łamiąc panujące od zarania dziejów standardy
arkana i bariery

szarlatani otworzyli dla niej podwoje świata
by zgasić niepokój serc oraz sumień
wszelkie kontrowersyjne moralne dylematy
przystroili w wyszukane kiecuszki

jakby tego było mało
wiele motyli chimery pofrunęło w nieznane
zszargały dobre imiona ojców rewolucji
wytrąciły im z rąk rzeczowe argumenty

znów przez chwilę święciła swoje tryumfy
moralność Kalego
zaprzęgnięta do intronizacji mowy-trawy
ku chwale majestatu idée fixe

 

 

ZAWSZE GDY ŁAPIĘ STO WIATRÓW

wybieram rutynowo ścieżkę wznoszenia
nie próbuję przy tym za nadto kombinować
lecz bez trwogi tudzież lęku wysokości
spaceruję po bezkresnej wyżynie niebios

mimo iż mam ochotę na latającym dywanie
odlecieć za siedem wierchów i zórz
wybieram opcję dla początkujących pilotów
aby uniknąć dramatu Ikara

gdzieś nie opodal odsypia utrudzona
swoje wczorajsze całodzienne szaleństwa
moja gwiazda pomyślności
omijam więc przezornie jej miejscówkę

wszak licho ma skrystalizowane priorytety
wystarczy przez ułamek sekundy
zapomnieć że ono kiedykolwiek istniało
a można się obudzić z rękami w nocniku

 

 

ANIOŁY NA PEŁNY ETAT

Piastunkom dni ostatnich

co rano roznoszą darmową porcję słońca
i nadzieję która pachnie promiennym uśmiechem

stłumionym brzękiem talerzy
zaczynają rytuał dla sędziwych mieszkanek
nęcenie cieniuśką kaszą manną

kolorują szarość chwili prostym gestem
miłych słów fantazyjnym tańcem

nawet błahostkę traktują całkiem serio
potrafią obudzić dobro
w najmniej spodziewanym momencie

nie utyskują na profesję
choć muszą wielokrotnie podnosić
czyjeś nieszczęście

dotykać ciemności
kiedy licho postanawia zawitać
z niezapowiedzianą wizytą

 

 

ODA DO BEZDUSZNOŚCI LUDZKIEJ

                                                    W hołdzie naszym braciom najmniejszym

Lalik był bardzo wesołym kundelkiem
kiedy łasił się do Zuzi
lizał ją po rękach ciepłym jęzorkiem
skowyczał i wybałuszał oczęta

zaś ona była wniebowzięta
że może głaskać jego młode futerko
odnajdować na dnie psich oczu
nieprzeliczone promyczki szczęścia

Fafik ochoczo ganiał za patykiem
który rzucała mu szczęśliwa Marysia
nigdy nie okazywał zmęczenia
byle tylko zadowolić swoją panią

aby przez chwilę była sobą
rozpromieniona niczym letni poranek
szczebiotała piękniej niż słowik
przy każdej nadarzającej się okazji

gdy bezduszność przejechała Lalika
skradła Fafika Marysi
serce Zuzi krwawi po stracie braciszka
walczy o pamięć swego pupila Marysia

 

 

SZAROŚCI

odkładają się pomiędzy złogami myśli
nieskończoną paletą półcieni
połączeniem mroźnobiałej bieli i ciemności

zawierają w sobie
wiele opowieści niedokończonych
patos a także aurę szaroburego wieczoru
kiedy licho
rozpoczyna swój triumfalny przemarsz
po spacerniaku umysłu

bywają siarczystym przekleństwem
powiewem inności
demolują doszczętnie naszą egzystencję
lecz nie mogą zawładnąć marzeniami

nawet wtedy gdy
stawiamy niepewne kroki przed siebie
status zależy wyłącznie od nas samych
nigdy od ślepego trafu

 

 

JAK DOBRY SEN

przynosisz zapach jaśminów i bzów
choćby do maja było daleko
przelewasz się przeze mnie rwącym nurtem

ponownie tańczymy sentymentalne tango
we wnętrzu wczesnowiosennej fali zmysłów
suniemy zygzakiem poprzez wertepy nocy
ku nieodkrytym dotąd horyzontom

wyzwolona i niepodległa
zakwitasz łąką pełną uśmiechu stokrotek

finezyjnie na palcach zabarwiamy chwile
tak delikatnym muśnięciem warg

że odtąd wszystkie motyle świata
pozazdroszczą nam tej umiejętności 

                                          Zbigniew Michalski

 

Zbigniew Michalski – Mielecki poeta, aforysta, redaktor pism literackich i animator kultury, członek ZLP- Oddziału Rzeszów, urodził się 11 września 1952 r. w Mielcu. Ukończył Liceum Ogólnokształcące im. Janka Bytnara w Kolbuszowej. Zdobywał laury ogólnopolskich konkursów literackich w dziedzinie poezji, fraszki i aforyzmu. W wolnej Polsce współtworzył, wraz innymi znanymi osobami, mieleckie środowisko literackie jako założyciel i prezes Grupy Literackiej „Słowo” przy TMZM im. Wł. Szafera w Mielcu (2006-2016). Od marca 2017 roku pełni funkcję prezesa Mieleckiego Towarzystwa Literackiego, będąc redaktorem „Dygresji”-Mieleckiego Rocznika Literacko-kulturalnego Nr 1-7. Debiutował tomikiem „Na pięciolinii życia” (2004). Wydał także: „Zakręty” (2008), „Jeszcze” (2009), „Schody” (2010), „Na przekór gwiazdom” (2016), „Balans bieli i czerni” (2018), „Circulus vitiosus” (2019), „Klangor złotych myśli” (2021) i „Jaśminowe nuty”(2023). Jego poezja trafiła do 23. antologii poza Mielcem, a także wielokrotnie do czasopism literackich i regionalnych. Za zasługi dla kultury odznaczony odznaką „Zasłużony dla Kultury Polskiej”(2009), „Brązowym Krzyżem Zasługi” (2014), nagrodzony Nagrodą Zarządu Województwa Podkarpackiego (2016) i Nagrodą Honorową Zarządu Oddziału ZLP Rzeszów (2017,2022, i 2024). Jego poezja była tłumaczona na język niemiecki i angielski.