DUSZA
Dusza boi się bólu Z przerażeniem
patrzy na rozbite kolano i czym prędzej ucieka
gdzie pieprz rośnie
Trzeba ją długo przekonywać
że się zabliźni Dopiero wtedy powoli
krok po kroku powraca i chowa się
pod pachą lub za uchem i stamtąd
nasłuchuje jak rana się goi
Dusza boi się mrozu Kiedy słowa
zamarzają w powietrzu jak lodowe ważki
i wiersze stają się tak kruche że pękają
pomiędzy wargami Podkrada
z szafy grube swetry i koce i owija się nimi
jak kot z nienapisanej jeszcze bajki
Dusza boi się samotności
To taka strachliwa istotka Siada nam
na ramieniu i drży na myśl
że możemy ją opuścić
Lustro to stworzenie bardzo towarzyskie
Wchodzę do łazienki – ono na mnie czeka
Przygląda się mej twarzy
I wygładza zmarszczki
Naciąga kąciki ust do uśmiechu
Po chwili jest w pokoju z filiżanką kawy
Z książką w dłoni jak tarczą
Która ma mnie chronić
Przed światem zza okna
Na chwilę odległym
Pragnę wyjść – ono już jest w przedpokoju
Z parasolką i płaszczem wyciągniętym z szafy
I z tą wieczną obawą
Że mogę nie wrócić
Samotność luster liczy się podwójnie
Potrafią jak pies czekać
By ci drzwi otworzyć
Wilgoć im w kącikach narasta gdy płaczą
Lustra w pustych mieszkaniach
Szarzeją jak ludzie
TO CO WIELKIE
Wielkim jest człowiek, któremu wystarczy
Pochylić czoła,
Żeby bez włóczni w ręku i bez tarczy
Zwyciężył zgoła!
(C. K. Norwid. Wielkość)
To co wielkie ma zwykle głowę
jak łebek od szpilki
trzeba się nieźle nagłowić
aby je odnaleźć
a później nie zagubić
pośród ważnych
i nie cierpiących zwłoki
To co wielkie jest tak proste
że aż zawiłe
w swej prostocie
szukamy w nim krzywych luster
i tajemnych ścieżek
a ono jak mrówka
odnajduje właściwą drogę
To co wielkie nie znosi hałasu
siedzi cicho
jak mysz pod miotłą
czasem w wierszu się skryje
innym razem w sercu
jest niemal na wyciągnięcie ręki
a my wciąż szukamy
na arenach
pośród błysków fleszy
To co wielkie
chyli nisko czoło
W MOIM OGRODZIE II
Wieczorem kos na jodle odmawiał modlitwę
mrówka na liściu dziewanny uklękła
i zmówiła pacierz
z dala głos dzwonu
niczym odgłos burzy
wzywał jaskółki na wieczorne modły
Bóg chodził po ogrodzie
i rozdawał hostię
a w niebie aniołowie
wili wianki z mięty
jak paciorki różańca
pachnące nadzieją
i byłem taki mały
że mnie aż nie było
ZABIJANIE CZASU
Czas można zabijać na różne sposoby
Można packą na muchy
Gdy nazbyt mozolnie
Wlecze swój ciężki odwłok
Jak brzemienna osa
Albo sidła zastawić
I kiedy w nie wpadnie
Skrócić go o głowę albo o godzinę
Można stanąć przy drodze i czekać spokojnie
A gdy będzie nas mijał podłożyć mu nogę
Czas to niezwykle sprytne stworzenie
Zanim my go dojrzymy
On już nas przewidzi
Wywęszy i dopadnie
Jak łowną zwierzynę
Potrafi doskonale
Role pozamieniać
Czas może nas zabijać na różne sposoby
ZAWIŚĆ
Zawiść to takie wiecznie głodne stworzenie
To tu skubnie to tam
i zawsze mu mało Czasem coś podkradnie
kiedy indziej do garnka zajrzy
i zamiesza aż żółć na wierzch wypłynie
Zawiść to stworzenie wiecznie smutne
Chodzi z nosem spuszczonym na kwintę
i żal mu że ptak umie śpiewać
a pasikonik grać na skrzypkach
Tyle jej szczęścia gdy nogę dziecku podłoży
i ujrzy jak wraca z siniakiem do domu
Tuła się po świecie jak kamień po drodze
Zawsze na wyciągnięcie ręki
wącha nasze ślady tropi nasze kroki
gotowa służyć pomocą
w niegodziwej sprawie
Nasza zawiść maleńka
co rośnie jak góra