WYBIERANIE OSOBOWOŚCI
No, nie cholera rozklei się i odjedzie
Odjechany świat nie jest za pan brat
A może modliszka bardziej święta niż mniszka
Wybuch trzeci, rozpadł się policzek, trzeba nałożyć makijaż
Może ta, uformowana z własnej formy gdy nadchodzi noc
Nie, nie i nie
Wyśmieje wszystko po kolei i świat się do nieba zaklei
A przecież?
A może tak, weź kochanie ten flakon
Rzuć go w powietrze a ja spróbuję wycelować go go go
A przecież pośrodku, a gdzie indziej
Jak trafię w sedno to musi się narodzić Twoja Kim
Chyba o 30 kilo więcej
Daj buziaka ale dopiero jak usnę
Śpiąca jestem najpiękniejsza – mówisz
Nic nie mów, nadchodzi
Ja, czy ona, czy tamta
Wybierz mnie kochanie
Bo ja nie umiem siebie wybierać
Zgadnij, czy mi odpowiesz dokładnie na to pytanie –
Ile żon masz?
Chyba Ci się nigdy, o, jasne słońce, nie nudzi
Dobrze Ci, prawda? Możesz mnie zmieniać
Trafiłeś w środek, ale znowu nie chodziło mi o ten flakon
Pozbieram go, dobranoc, może jutro
Oby!
NOMINATIV
Podszedł do okna
Co? Co? Co?
Tam! Tam! Tam!
Odpowiedział
okno-dusza
A kto to kot tam
otwiera drzwi próg śpi
AKCENT
Akcent jak bakcyl
akcent jak jeden cent
akcent szeleszczący
kołysze się lub stoi
tajemniczy i się nie boi
zawoła
słowa
na słowach słowo
zaznacza
mowa lubi fleksję
akcent fonetykę
mowa lubi być miękka
jak chleb
akcent pięknie brzmiący
tonący i rosnący
JEDEN WIERSZ O MOWIE
mowa podoła
mowa mówi
ale co?
co innego niż słowa woła
mowa mowa
istotna zgrabna
potrzebna kolorowa
mowa podoła
mowa królowa
mowa mówi słowa
mowa mówię
mówiła mową
SAM W SWOIM SAM
to tylko ja i moje urojenia
przecież nie ma nikogo
oprócz nas i nie będzie
zatapiaj się sam
w swoim sam
różnica pomiędzy
zrozumieniem a litością
jest większa niż niebo
a po co komu ty i twoje urojenia
nie narzucaj własnych urojeń
ktoś może cię znienawidzić
przez twój niezrozumiały ból ̶
czego chcesz a nie chcesz
nie nie zauważymy tego
odpowiadają ja i moje urojenia
obłoki wymiotujące szczęściem
zasłonią prawdę
a prawda zazwyczaj może tylko gotować się
zwyczajność wariata nie dostrzega muru
nadal chodzi z uchem do ucha
ja i moje urojenia
przecież nie ma nikogo
ubzduraliśmy bzdury
nie naprawiliśmy nic
teraz kajanie zjada czas
czas zobaczy czy zje kajanie
ja i moje urojenia
przecież nie ma nikogo
oprócz krwistej pustki
DOBRZE UKOŁYSANA MAPA
Wszystko w życiu mija i trwa lub bezpowrotnie trwa i mija
Gdy zaciśniesz jednego zęba lub dwa.
Wszystko jedno, z której strony
Zabandażuj duszę, jak kto woli
Każdy wybór jest dobry
Jeden szew lub dwa, a jak chodzi o tysiące
To pospaceruj po karpackiej łące.
Płatków śniegu jest milion, sprawa warta świeczki
Nie łam kreseczki jak dziura dziobie asfalt
Popatrz na mapę Austro-Węgier
Oni minęli i nas na zawsze mają
Czas leczy rany, ale nie granice
Każdy o coś się upomina ̶ mam gdzieś daninę
Roosevelta i Churchilla!
Stalina nienawidzę, jak ze zdjęcia patrzy jego zdechła mina!
I czy Tito był Freestyle czy miał classe,
czy UFO stworzyło ludzką rasę!
Co mnie to, cholera, obchodzi
Ależ znowuż, wiersz z tego spłodzisz!
Jednak wolę gębę szczęśliwego wariata
Przynajmniej wtedy życie na chwilę jest radosne i ratatata
A tak powraca znowu zdjęcie ze starego aparatu i klatkatata
Proza życia, jak kto wol i ̶ nie chcemy już chodzić do szkoły
Ani powracać do Jugoli
Idę spać, jedyna szczęśliwa długa chwila w prozie życia,
wszystko jedno ̶ mądrego czy debila!
telewizor ̶
jakoś mi antena nie odbiera
rzeczywistości
POMNIK
rzeczywistość z okruchów przeszłości
buduje pomnik
podczas porannych remontów polskich dróg
Olga Lalić-Krowicka