Wiersze / Henryk J. Kozak

0
489

ZMORY

Stary jestem
spać z kurami chodzę
niekiedy nad ranem
budzę się z krzykiem
bo mi się śni
jeden z tych dni których
wciąż się wstydzę
cóż
tak jak i ty
nie byłem aniołem
dopiero się sposobię

 

KTÓRY NADCHODZI

już nie boi się jutra
czasu który
nadchodzi
bo ileż lat
można żyć w niepewności
i w strachu

chociaż nie wie czy ten
z którym jeszcze
zamierza się zmierzyć
odmłodzi
czy jak tsunami zatopi

 

 Świr w listopadzie

za oknem listopadowa
śnieżna zima
tylko wziąć pędzle
rozstawić sztalugi
utrwalić na płótnie
modraszki
huśtające się na nagich
gałązkach jaśminu
i stado gawronów
brodzące w śniegu
i dwa wieżowce
które widać tylko do połowy
i ulicę
we mgle
na której
nikogo

a może tak zakopać się w barłogu
nie chodzić do sklepu
czyta
słuchać do rana
muzyki
kochać się tak jak dziadowie
pod pierzyną
doczekać
w ciszy i spokoju
przedwiośnia
i pierwszej
miłosnej pieśni
kosa na topoli
za oknem

 

Ocena końcowa

Mistrzu
nie drwij ze mnie
taki byłem taki jestem
i już
się nie zmienię

nie dbałem o przyszłość dlatego
pusta
ciemna
i uboga
jak kosmos
jak bez książek mieszkanie
jest moja przeszłość

wczoraj poszedłem do lekarza
zapytał z czym przychodzę
odrzekłem
że z bolącą duszą
i ciałem
spojrzał na mnie z litością
wziął tylko dwieście

cóż kochana matko
i ty ojcze
jestem nikim
wielkim zerem

a że urodziłem się we wsi
zostałem skrybą
pisarczykiem
a nie jednym z tych butnych
urzędników z teczkami których
wszyscy w rodzinie
się bali
a ja
ich unikałem

wstyd mi
bo kłamię
więc się kryję
na głowę
nowe maski naciągam
mówię o yes si si plis dziękuję

mimo to
coraz częściej
wychodzi ze mnie
brak manier

na przekór gdyż
dookoła
wszędzie
na ulicy
w urzędzie

chlasta się
szlachta

 

Starzec

już nie ma kłopotów
więc się
nie zamartwia
nocami

po to był
młody głupi
niecierpliwy impulsywny
pracowity twórczy
kochliwy

żeby zestarzeć się
i zostać
infantylnym
łysym zgarbionym
z demencją
ślepcem
i impotentem

i taka przyjacielu
jest jego najkrótsza
i najprawdziwsza
historia

 

Kwiczoł

w końcu listopada
o świcie
wrócił z letnich wojaży
mój kwiczoł

właśnie patrzymy sobie w oczy
przez szybę
w kuchennym oknie

od lat wie
że nie zrywam już
owoców z winorośli
którą wyhodowałem
przed balkonem
i która
w gorące lubelskie lata
przykrywa balkon liśćmi
chroni mnie przed skwarem

cześć kwiczoł mówię

wyciąga szyję
strząsa z kiści śnieg
i sięga
po dojrzałą
czarną jagodę

połyka
i puszcza do mnie oko

warto było
o świcie wstać
dla tej chwili

 

RODOWÓD

przeglądam rodzinne fotografie powoli
zwija się
listopadowa niedziela
ze słońcem w oknie

na przełamanym wpół
jak nieśmiertelnik
niewyraźnym zdjęciu
ojciec wychodzi z podwórka
z kosą na ramieniu
niby kosynier Kościuszki

jakby niósł sztandar
czy ruszał do boju
z żytem i pszenicą
na własnej
za Zaroślami roli

pamiętam
najpierw zanurzał dłonie
w kłosach
jak w święconą wodę
a po żniwach
w sąsieku pełnym
złotego
pszenicznego urobku

a to moja matka Stanisława
na kartoflisku
chłopka o szlacheckim nazwisku
z Kolonii Krasna

jest ponura posępna
i mokra jesień
taka jak na obrazach Ruszczyca
zastanawiam się czy długo
chorowała po wykopkach
i czy mąż
woził ją do znachora w Cełujkach

umiała się tylko podpisać
a wymyślała wiersze
i opowieści których
nawet sąsiad poeta
czy pisarz z gminy
by nie napisał

zabierała mnie na odpusty
do Leśnej i Huszlewa
i do miasta
żebym się tłumu
nie bał

na osiemnaste urodziny
kupiła mi zegarek
i jasny garnitur
na maturę bo było
mi w nim do twarzy
i wyglądałem ślicznie
prawie
jak woroniecki panicz

teraz rozmyślam dlaczego
kiedyś w gniewie
powiedziała

ileż ja razy synu
płakałam
przez ciebie

       19 listopada 2023
Henryk J. Kozak

 

Henryk J. Kozak – urodził się w lipcu 1945 roku w Kolonii Krasna gmina Huszlew. Dzieciństwo i młodość spędził we wsi Sitnik k/Białej Podlaskiej. Absolwent Liceum Pedagogicznego w Leśnej Podlaskiej oraz UMCS w Lublinie. Jest laureatem wielu konkursów i nagród literackich. Opublikował ponad 20 książek poetyckich, dwie powieści i zbiór opowiadań. Mieszka i tworzy w Lublinie, lecz w swojej twórczości często wraca na Podlasie. Dlatego też od czterech lat Gminny Ośrodek Kultury w Białej Podlaskiej organizuje w lecie rajd rowerowy Śladami Poezji Henryka Kozaka. Stypendysta Prezydenta m. Lublina w 2022 roku. Jego wiersze i prozę tłumaczono na j. obce. W końcu grudnia 2023 roku Wydawnictwo Lubelskie AZ opublikowało kolejny, już 23 tomik jego liryków pt. W rozrzedzonym powietrzu.