Repertuar antyczny w teatrze szkolnym w Polsce pojawiał się już w Odrodzeniu, sięgali do niego w swych szkołach jezuici, pijarzy, był obecny na scenach w szkołach protestanckich, pojawiał się na scenach szkolnych także w okresie rozbiorów[1]. Moglibyśmy więc mówić o prostej kontynuacji tej aktywności w dwudziestoleciu międzywojennym, gdyby nie to, że w szkołach II Rzeczypospolitej sceny uczniowskie wystawiające repertuar antyczny często osiągały niebywały wcześniej poziom, dostarczając niekiedy przeżyć porównywalnych z tymi, jakie mogły dostarczyć sceny profesjonalne. Rozwój scen młodzieżowych, sięgających w swym repertuarze do tragedii i komedii greckich, walnie związany był z osobą Stefana Cybulskiego.
Poglądy na temat teatru szkolnego, a zwłaszcza idei teatru klasycznego greckiego, Stefan Cybulski przedstawił w artykułach opublikowanych w 1926 i 1929 roku[2]537 oraz w poradniku wydanym w roku 1927[3]. Kultywowanie tragedii greckiej na scenie szkolnej łączyło się ściśle z kursem literatury polskiej w klasie VI gimnazjum matematyczno-przyrodniczego i humanistycznego, a także, co oczywiste, z nauczaniem filologii klasycznej w klasie VII i VIII gimnazjum klasycznego reformowanego. Dla Cybulskiego celem przedstawień szkolnych było wyrobienie artystyczne ucznia i głębsze poznawanie przezeń kultury klasycznej: A więc rozszerzenie zakresu danej dziedziny poza obrębem lekcji, poznanie architektoniki greckiej sztuki teatralnej z doby klasycznej nie tylko przyczyni się do głębokiego zrozumienia, lecz zarazem wpłynie na zrozumienie dalszego procesu ewolucji poezji dramatycznej. Nadto nadmienić należy, iż wypowiadane w tragedii greckiej myśli i poruszane kwestie nie przestały być najbardziej aktualnymi w chwili obecnej. Oddanie życia swego dla ojczyzny, miłość bliźniego, poświęcenie się dla jego dobra, najświętsze uczucia rodzinne, stosunek praw ludzkich do boskich, na koniec zgubne skutki walki partii, żądza władzy, wszystkie te idee żyją do dziś dnia. Oczyszczenie duszy widza, jej uszlachetnienie przez oglądanie i odczuwanie cierpień niezasłużonych, jest to owa „catharsis”, o której tak trafnie pisał Arystoteles.
Wrażenie, jakie wywiera na nas tragedia grecka, potęgują szczególnie jej pierwiastki składowe: dramatyczny, zawarty tak, jak i nasz, w rozmowie i akcji, epiczny, uwydatniony w opowiadaniu gońców, i liryczny, który wyraża się w tańcach i pieśniach chóru. (…) Do czynników poprzednich dodaję jeszcze sola aktorów i sola w chórze, oraz cały szereg scen mimicznych, połączonych z muzyką[4].
Tak postawione cele wymagały oczywiście wielkiej staranności wykonania, o którą Cybulski konsekwentnie zabiegał. Uważał, że współczesny teatr szkolny wystawiając dzieła antycznych Greków powinien zbliżać się w każdym szczególe do takiego, jakim był w starożytności. Jego zdaniem, sceny zawodowe wystawiając sztuki antyczne znacznie odchodziły od tej koncepcji. Pisał: W naszych czasach, przy pełnym wyemancypowaniu się ze sztuki dramatycznej ogólnej: tragedii, komedii, opery, baletu, pantomimy, a także wobec dążenia do najbardziej rozwiniętej indywidualizacji poszczególnych artystów, wobec tych warunków przedstawienie na wielkich scenach tragedii greckich, jeżeli nie jest prawie do pomyślenia, to w każdym razie rzeczą bardzo trudną do urzeczywistnienia. Sprawa sprowadza się częstokroć do samego dramatu, bez eposu (bo nawet monologi gońców są opowiadane w formie dialogów), bez liryki, bez muzyki, bez śpiewu, bez baletu. Otrzymuje się w ten sposób coś niezrozumiałego i dziwnego, ani dramat starożytny ani nowy[5].
Cybulski sądził, że szkoły mają szczególne możliwości, by podjąć się misji twórczego nawiązywania do konwencji teatru antycznej Grecji. W szkole do udziału w przedstawieniu można było zachęcić większą ilość młodzieży, ponadto – zdaniem Cybulskiego – w teatrze szkolnym nie miała tak duże-go znaczenia, jak w teatrze zawodowym, kwestia gwiazd. Cybulski dążył w każdym prawie szczególe (o ile było to możliwe) do odtworzenia sceny antycznej. Zafascynowany twórczością Greków domagał się jednak, by chóry w teatrach szkolnych liczyły nawet 50–75 osób, a nie, jak w antycznej Grecji, 12–15 osób. Dodawał do tego balet, muzykantów i statystów. Jeśli uświadomimy sobie, że przy realizacji tak zamierzonych spektakli pracowali jeszcze uczniowie pełniący rolę dekoratorów, krawców i innych pracowników technicznych, to dostrzeżemy w pełni ogrom przedsięwzięcia. Do przedstawienia należało przygotowywać się przez cały rok. W pracy mieli brać udział niemal wszyscy uczniowie gimnazjum z wyjątkiem zaabsorbowanej maturą klasy VIII. Jedni mieli malować dekoracje, inni sporządzać akcesoria i kostiumy, jeszcze inni przygotowywać się do występów, ćwiczyć się w tańcach rytmicznych, w graniu pantomim, przyswajaniu sobie melodii śpiewanych partii chóru i uczyć się ról. W tym czasie orkiestra uczniowska miała przygotowywać uwerturę, akompaniament do śpiewu, tańców i pantomimy.
Cybulski biorąc pod uwagę fakt, że w teatrze greckim znaczna część tekstu była śpiewana, zwracał znaczną uwagę na pracę chóru. Raziło go, że partie chóru są często w teatrach szkolnych tylko recytowane. To wygląda zupełnie tak samo – pisał – jak gdyby ktoś deklamował operę zamiast ją śpiewać[6]. Uważał, że gdy Mendelssohn stworzył swą niezrównaną muzykę do „Antygony” i do „Edypa w Kolonie”, bezwarunkowo należy odejść od zwyczaju deklamowania chórów greckich[7].
Przewidując trudności, jakie może w tej kwestii napotkać nauczyciel, Cybulski we „Wskazówkach metodycznych do programu gimnazjum państwowego” wskazywał istniejące w angielskiej literaturze muzycznej kompozycje. Niestety, utwory te w większości pisane były do tekstów greckich i do tłumaczeń w językach obcych, zachowując metrum oryginału, polscy zaś tłumacze uwzględniają rozmiar oryginałów tylko w ogólnych zarysach, albo nie uwzględniają go wcale. Cybulski zachęcał do tworzenia nowych tłumaczeń, albo pisania do istniejących przekładów nowej muzyki. Dzięki inicjatywie Cybulskiego powstała muzyka Wincentego Gorzelniaskiego do „Ifigenii w Aulidzie” Eurypidesa, Piotra Moossa do „Heleny” Eurypidesa, Pawła Bojakowskiego do „Fenicjanek” Eurypidesa i Józefa Kurdowskiego do „Rezosa” Eurypidesa[8]. W latach trzydziestych Cybulski wydał dwie prace poświęcone zagadnieniu wokalnej i muzycznej interpretacji tragedii[9].
Stefan Cybulski zajmował się też zagadnieniem budowy sceny. Pisał: Kto jest zwolennikiem teorii Dörpfelda, ten pomieści aktorów na jednej płaszczyźnie z chórem. Do tego właśnie nadaje się scena współczesna, na której osoby działające grać będą na tle chóru. Kto zaś jest zwolennikiem dawnych zapatrywań, w każdym razie ma na względzie teatr południowo–italski lub wschodnio-hellenistyczny, ten pomieści aktorów na estradzie, chór zaś i balet przed estradą. Bardzo zalecać należy przedstawienia pod gołym niebem, na tle zieleni drzew, albo przed wejściem do jakiegoś pałacu, przed portykiem, przed kolumnadą, przed filarami. Tylko kto u nas może być pewnym pogody przy naszym klimacie![10]
Cybulski wiedział, że realizacja takich przedstawień może zbyt absorbować uczniów w czasie roku szkolnego. Dlatego, wyprzedzając zarzuty krytyków, sugerował, by tak wielkie przedstawienia odbywały się tylko raz na dwa, trzy, a nawet pięć lat. I tak, jego zdaniem, udział w takim przedsięwzięciu pozostawi na uczestnikach i widzach niezatarte wrażenie.
Obok uroczystych przedstawień Cybulski proponował także skromne inscenizacje, które mogły jego zdaniem być wystawiane już po dwóch próbach. Uważał też, że w roku szkolnym mogłyby się odbywać innego rodzaju realizacje tragedii greckich, sprowadzające się do głośnego czytania lub recytowania wyuczonych przez uczniów kwestii. Prezentacje takie można było realizować w klasie w czasie lekcji, każdy z uczestników mógł je wykonywać ze swojego miejsca, przy ogólnym zaangażowaniu pozostałych uczniów. W tym wypadku chór nie śpiewałby, lecz tylko deklamował części liryczne, można by również zrezygnować z muzyki, ewentualnie odegrać jedynie uwerturę[11].
Mimo że Stefan Cybulski znał doświadczenia zagranicznych teatrów szkolnych i wiedział o tym, że repertuar klasyczny w wielu szkołach (np. Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych) grany był w języku oryginału, to proponował wystawianie tych sztuk na scenach szkolnych w Polsce w języku ojczystym. Dawniej – pisał – grywano wyłącznie prawie w języku greckim, niekiedy łacińskim. Dziś podobne zjawiska należą niestety do rzadkich wyjątków. Powiedziałem niestety. Waham się czy nie należy cofnąć tego wyrazu. Sądzę bowiem, że przedstawienia klasyczne szkolne są przeznaczone nie tylko dla wykonawców i ich kolegów, lecz przede wszystkim także dla ich rodziców i dla szerszej publiczności, jak w ogóle wszelkie przedstawienia. Po grecku dziś poza obrębem filologów klasycznych i niewielkiej garstki młodzieży mało kto rozumie. A nam idzie o to, by rozumieli sztukę wszyscy widzowie, aby odczuwali jej wpływ zbawienny – może nie mniejszy, niż był ten, jaki sztuka wywierała na starożytnych Greków, czy nawet Rzymian[12]547. Cybulski uważał, że już samo przyswojenie sobie bezpośrednio przez wykonawców i pośrednio przez słuchaczy języka Jana Kasprowicza, niedawno zmarłego wielkiego wieszcza naszego, jest ogromnym wzbogaceniem języka ojczystego[13].
Cybulski był zwolennikiem koedukacji, w teatrze antycznym dopuszczał jednak ewentualne odgrywanie w gimnazjach męskich ról kobiecych przez młodszych uczniów. Pisał: Kto ma być wykonawcą ról poszczególnych? Jeśli grają sami chłopcy, to role kobiece można doskonale obsadzić przez młodszych uczniów. Tak zresztą było u Greków i Rzymian, tak było za czasów Szekspira i Moliera: jako kobiety występowali mężczyźni. Tymczasem wykonywanie ról męskich przez kobiety będzie zawsze parodią. Przypominam sobie komedię Korzeniowskiego „Okrężne” przedstawioną przez uczennice jednego z wzorowych gimnazjów żeńskich. Każde zjawienie się ekonoma, czy też szambelana, czy innego mężczyzny wywoływało wybuchy śmiechu[14].
Omawiając wkład Cybulskiego w rozwój teatru antycznego na scenach uczniowskich należy też wspomnieć o ilustrowanych książeczkach jego autorstwa „Ubiory greckie w życiu i na scenie” oraz „Odzież starożytnych Greków i Rzymian”[15], które mogły być pomocne przy sporządzaniu kostiumów do przedstawień dramatów klasycznych.
Repertuar antyczny grany był w latach dwudziestych na scenach szkolnych stosunkowo często. Tragedie i komedie greckie oraz rzymskie wy-stawiano w wielu gimnazjach, zwłaszcza klasycznych reformowanych, ale też i w humanistycznych oraz matematyczno-przyrodniczych. Poziom tych przedstawień bywał rozmaity. Cybulski wspomina przedstawienia „Antygony” w dwóch gimnazjach żeńskich w Warszawie. Króla Kreona, jego syna Hajmona, proroka Terezjasza grały dziewczynki. Chór starców z długimi do pasa brodami stanowiły również uczennice, które nb. przez cały czas przedstawienia siedziały nieruchomie na ławkach i niby deklamowały to, co trzeba było śpiewać i tańczyć[16]. Powstawały jednak i przedstawienia, mogące rywalizować z teatrem profesjonalnym, który do tego repertuaru sięgał nieczęsto. W 1924 roku w Warszawie uczennice gimnazjum pp. Roszkowskiej i Popielewskiej przy współudziale kilku uczniów Gimnazjum Państwowego im. Rejtana aż osiem razy zagrały „Ifigenię w Aulidzie” Eurypidesa. Specjalnie dla potrzeb szkoły opracowanie muzyczne tego widowiska przygotował kompozytor Wincenty Gorzelniaski, chóry W. Otto, a balet H. Paszke-Follakowa. We Włocławku „Ifigenię w Aulidzie” trzykrotnie grały uczennice Gimnazjum Państwowego im. M. Konopnickiej oraz uczniowie miejscowego seminarium nauczycielskiego. Chóry przygotował Paweł Bojakowski, balet R. Rudzińska, a kierownikiem literackim był W. Michna i dyrektorka gimnazjum Z. Degen-Ślosarska. Moda na wystawianie sztuk antycznych dotarła również do Wielkopolski. We wspomnianym wyżej Gimnazjum Męskim w Ostrowie Wielkopolskim 1924 roku zespół abiturientów pod kierunkiem Józefa Jachimka grał „Króla Edypa” Sofoklesa. W 1925 roku młodzież tego gimnazjum, wspólnie z uczennicami gimnazjum żeńskiego wystawiła „Medeę” Eurypidesa, a w 1928 roku „Rycerzy” Arystofanesa[17]. W 1925 roku młodzież Gimnazjum II Męskiego w Tarnopolu wystawiła „Antygonę”[18]; w 1928 roku uczniowie klas wyższych Państwowego Gimnazjum Humanistycznego w Bydgoszczy grali komedię Plauta „Trojak”[19]. „Rezosa”
Eurypidesa z muzyką J. Krudowskiego wystawiano w Warszawie w 1925 roku. Odbyło się aż dziewięć przedstawień tej tragedii. Brali w nich udział uczniowie Gimnazjum Państwowego im. Reytana pod kierownictwem literackim Stanisława Ostrowskiego. Chóry według własnej muzyki wyszkolił Józef Krudowski, balet składający się z chłopców klas od II do IV ułożyły H. Paszke-Follakowa i Jadwiga Frankiewiczowa[20]. „Antygonę” grała (1924) młodzież męskiego Gimnazjum w Toruniu[21]. W Gimnazjum im. Reytana wystawiano od 1928 roku „Helenę” i „Fenicjanki” Eurypidesa (wspólnie z liceum żeńskim)[22]. „Fenicjanki”, z muzyką napisaną specjalnie w tym celu przez Pawła Bojakowskiego, wystawiano również we Włocławku 1926 roku, w wykonaniu uczennic Gimnazjum Państwowego im. Marii Konopnickiej i uczniów seminarium nauczycielskiego pod kierownictwem W. Michny. Chórami dyrygował sam kompozytor, balet przygotowała A. Batysówna, dekoracje malowała wraz z uczennicami L. Płoczyńska. Kostiumy sporządziło koło Opieki Rodzicielskiej. Przedstawienia włocławskie były bardzo okazałe i budziły zachwyt miejscowej inteligencji oraz młodzieży, która licznie przybywała z Torunia, Aleksandrowa, Kutna, Łowicza i Warszawy. W roku szkolnym 1926/27 wystawiano w Warszawie „Fenicjanki” Eurypidesa i „Antygonę” Sofoklesa z muzyką Mendelssohna[23]. Te – rzecz jasna bardzo niepełne – przykłady oddają nieprzeciętną, ogólnokrajową skalę zjawiska.
Część pedagogów uważała jednak, że wielki repertuar, który w połowie lat dwudziestych tak często pojawiał się na scenach teatrów szkolnych, nie jest odpowiedni dla szkolnego teatru. Sądzili oni, że wciąganie młodzieży, choćby w imię najlepszych intencji pedagogicznych, do zajęć teatralnych może odciągać ją od podstawowej pracy szkolnej i budzić w niej ponętne a szkodliwe dla wieku szkolnego złudzenia[24]. Oczywiście oponenci ci nie wypowiadali się za całkowitą likwidacją teatrów szkolnych, lecz uważali, że należy ograniczyć ilość przygotowywanych przedstawień i dostosować repertuar do możliwości młodzieży.
Pod koniec pierwszej dekady dwudziestolecia międzywojennego sytuacja repertuaru antycznego na scenach szkolnych mimo wszystko była już na tyle dobra, że Stefan Cybulski w jednym z artykułów mógł sobie pozwolić na stwierdzenie: Przedstawienia tragedyj i komedyj greckich na scenie polskiej zyskały już poniekąd prawo obywatelstwa u nas. Nadto nieraz grywane bywają sztuki z życia Greków i Rzymian, urządzane bywają żywe obrazy z tej dziedziny[25].
Może budzić nasze uznanie ogromny wysiłek i osiągnięcia zarówno Stefana Cybulskiego jak i innych pedagogów, którzy w dwudziestoleciu międzywojennym przyczynili się do rozwoju teatru antycznego na scenach szkolnych, myślę jednak, że często zamiary ich znacznie wykraczały ponad zadania szkoły. Doświadczenie i dorobek tego okresu w zakresie doboru repertuaru, organizacji, kwestii kostiumów, muzyki i chórów w przedstawieniach antycznych w szkołach warte są jednak przypomnienia i wykorzystania jeszcze w dzisiejszej praktyce szkolnej.
Przypisy:
- [1] „Antygony” Sofoklesa w Królestwie Polskim w latach 1889 i 1890. Por.: S. Cybulski, Przedstawienia dramatów klasycznych na scenach szkolnych, „Oświata i Wychowanie” 1929, z. 5, s. 535.
- [2] : S. Cybulski, Jeszcze w sprawie teatru szkolnego, „Przegląd Pedagogiczny” 1926,
nr 28, s. 758–761; por. też: tenże, Przedstawienia dramatów klasycznych na scenach szkolnych, „Oświata i Wychowanie” 1929, z. 5, s. 535–543.
- [3] Cybulski, Przedstawienia teatralne szkolne. Wskazówki metodyczne do programu gimnazjum państwowego, Filologia klasyczna (gimnazjum wyższe) r. 1927, wstęp T. Zieliński, Warszawa 1927.
- [4] Cybulski, Jeszcze w sprawie teatru szkolnego…, s. 759.
- [5] Tamże, s. 759.
- [6] Tamże, s. 759.
- [7] Cybulski, Przedstawienia dramatów klasycznych na scenach szkolnych, „Oświata i Wychowanie” 1929, z. 5, s. 538.
- [8] : tamże, s. 538–540.
- [9] : S. Cybulski, Wokalna i muzyczna interpretacja tragedii greckiej, Lwów 1932; por. też: tenże, Tragedia grecka interpretowana wokalnie i muzycznie, Praga 1931.
- [10] Cybulski, Przedstawienia dramatów klasycznych na cenach szkolnych …, s. 542.
- [11] : S. Cybulski, Jeszcze w sprawie teatru szkolnego…, s. 761; por. też: Z. Karłowska, Wychowawcze wartości teatru szkolnego, Poznań 1937, s. 15.
- [12] Cybulski, Przedstawienia dramatów klasycznych na scenach szkolnych …, s. 535–536.
- [13] Cybulski, Jeszcze w sprawie teatru szkolnego …, s. 759.
- [14] Cybulski, Przedstawienia dramatów klasycznych na scenach szkolnych…, s. 536.
- [15] Cybulski, Ubiory greckie w życiu i na scenie, Warszawa 1925; tenże, Odzież starożytnych Greków i Rzymian, Warszawa 1922.Cybulski zebrał i przygotował do druku wybór poezji łacińskiej dla uczniów Gimnazjum od IV do VIII klasy. Por.: Poezja łacińska w pieśni. Melodie do utworów poezji łacińskiej, zebrał S. Cybulski, Lwów-Warszawa 1924. Temat ubiorów autor poruszał również na łamach „Filomaty” w 1929.
- [16] Cybulski, Jeszcze w sprawie teatru szkolnego, „Przegląd Pedagogiczny” 1926, nr 28, s. 759.
- [17] : Wielkopolska szkoła edukacji narodowej: studia i wspomnienia z dziejów Gimnazjum Męskiego (obecnie I Liceum Ogólnokształcącego) w Ostrowie Wielkopolskim w 125 lecie jego założenia: 1845–1970, przewodniczący kol. red. W. Jakóbczyk, Wrocław 1970, s. 311.
- [18] : W. W., W szkolnym świecie, „Iskry” 1925, nr 17, s. 286.
- [19] : Kronika szkolna, Drugie Sprawozdanie Dyrekcji Państwowego Gimnazjum Humanistycznego w Bydgoszczy. Za lata 1927 do 1929 ze szczególnym uwzględnieniem roku szkolnego 1928/29, Bydgoszcz 1929, s. 15.
[20] Por.: Reytan, www.reytan.edu.pl.
- [21] : Z. Zdrójkowski, dz. cyt., s. 147.
- [22] : tamże.
- [23] : S. Cybulski, Jeszcze w sprawie teatru szkolnego…, s. 759–760.
- [24] Zbierski, Teatr w szkole średniej, „Przegląd Pedagogiczny” 1926, nr 9, s. 241–242.
- [25] Cybulski, Ubiory greckie, „Filomata” 1929, z. 1, s. 17. W następnej dekadzie to właśnie „Filomata”, w sposób znaczący przyczyni się do propagowania tej formy teatru na scenach szkolnych.
Stefan Sylweriusz Cybulski (ur. 20 czerwca 1858 w Kuszczyńcach, zm. 21 lutego 1937 w Warszawie) – filolog klasyczny, pedagog i działacz społeczny. Urodzony 20 czerwca 1858 w Kuszczyńcach na Podolu w rodzinie ziemiańskiej, syn Józefa i Emilii z Bilińskich. Ukończył gimnazjum w Niemirowie (1879) i filologię klasyczną na Uniwersytecie Warszawskim (srebrny medal, 1883). Był nauczycielem języków klasycznych w IV gimnazjum rządowym w Warszawie (1883–1890), oraz w cesarskim gimnazjum w Carskim Siole (1890–1904). W 1904 przeniesiony do Petersburga, gdzie uczył w III gimnazjum języków klasycznych i psychologii, wykładając równocześnie historię powszechną w katolickim seminarium duchownym. Dyrektor gimnazjum męskiego przy kościele św. Katarzyny (1907–1919). Jako kierownik najważniejszej w Petersburgu i cieszącej się powszechną renomą katolickiej placówki oświatowej odegrał ważną rolę w kształtowaniu osobowości wielu młodych Polaków, stanowiących zdecydowaną większość uczniów zakładu. Istotne znaczenie przydawał wychowaniu religijnemu, wierzył w uszlachetniającą moc sztuki, zwłaszcza przedstawienia teatralnego (furorę wśród publiczności robiły coroczne „przedstawienia francuskie”) i śpiewu kościelnego, których był propagatorem (spod jego pióra wyszło wiele publikacji na ten temat). Dbał o zapewnienie młodzieży wypoczynku letniego z dala od zgiełku miejskiego. W trosce o materialne potrzeby uczniów niejednokrotnie odwoływał się do dobrej woli petersburskiej Polonii. Od 1910 prowadził lektorat języka greckiego na wyższych żeńskich kursach Rajewa. Redaktor i wydawca miesięcznika filologicznego „Hermes”. Od 1901 członek petersburskiego Cesarskiego Rosyjskiego Towarzystwa Archeologicznego. Po wybuchu I wojny światowej od września 1914 był działaczem petersburskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Pomocy Ofiarom Wojny.
Po powrocie do kraju pracował w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, najpierw jako radca ministerialny w Wydziale Programowym (1920–1924), potem wizytator ministerialny szkół średnich w zakresie języków klasycznych (1924–1930). Pod jego kierunkiem opracowany został program nauczania języków klasycznych w gimnazjach, on sam zaś przygotował do niego wskazówki metodyczne (1927). Inicjator i organizator powstania państwowego gimnazjum klasycznego im. T. Reytana w Warszawie. Był także wykładowcą w zakresie filologii klasycznej na UW. Po przejściu na emeryturę był dyrektorem prywatnego gimnazjum humanistycznego w Warszawie „Przyszłość” (1930–1937). Współzałożyciel i pierwszy prezes warszawskiego koła Towarzystwa Filologicznego, którego od 1934 był członkiem honorowym. Autor wielu prac naukowych i pedagogicznych w językach rosyjskim, niemieckim, polskim, francuskim i włoskim. Najbardziej znane były kolorowe Tabulae quibus antiquitates Graecae et Romanae illustrantur, wraz z tekstami objaśniającymi. Zmarł 21 lutego 1937 w Warszawie, pochowany w grobowcu rodzinnym na Cmentarzu Powązkowskim (kwatera PPRK-1-252).
Obraz wyróżniający za: http://www.encyklopediateatru.pl/hasla/260/projektant-kostiumu