Światowy Dzień Wody został ustanowiony w 1992 roku, a obchodzony jest od 1993 roku w dniu 22 marca. Zamierzałem, więc na ten temat napisać wczoraj, ale nawał pracy spowodował, że postanowiłem temat ten przerzucić na później.
Obchody „Dnia Wody”… jakiż to ze społecznych, gospodarczych, ekologicznych czy zdrowotnych problemów nie doczekał się „swego” dnia. Niczym w różnych religiach, gdzie wymyślono świętych praktycznie od wszystkiego, tak teraz i świeckie instytucje wprowadzają swoje rytuały. Czyniono tak od dawna, w czasach rewolucji, czy dyktatury, nie są wolne od takich zabiegów również systemy demokratyczne. Zawsze bowiem znajdzie się jakiś polityk, może jakaś grupa polityków, którzy w jakże łatwy sposób mogą zyskać chwilową popularność. Oczywiście wprowadzenie kolejnego patrona, kolejnego dnia żadnego problemu nie rozwiązuje. Uchwalone wspominane są rok po roku i cóż z tego wynika…? Nic również nie może wyniknąć z wprowadzanych z okazji kolejnych obchodów haseł.
Hasłem tegorocznego Światowego Dnia Wody jest „Docenianie wody”. Wcześniejsze hasła to m.in. Zmiana klimatu, Nie pominąć nikogo, Natura dla wody, Ścieki jako nieograniczone źródło wody, Woda a praca, Woda dla XXI wieku, Wszyscy mamy wpływ na wykorzystanie wody, Woda dla spragnionych miast, Kobiety a woda.
Uzasadnieniem obchodów Dnia Wody, ma być podkreślenie znaczenia wpływu prawidłowej gospodarki wodnej na kondycję gospodarczą i społeczną otaczającego nas świata, a także podkreślenie znaczenia wody w życiu człowieka. Coroczne Święto Wody ma również zwracać uwagę na podejmowanie działań zmierzających do ochrony jej zasobów. Święto zostało ustanowione w celu podniesienia świadomości, jak wielką rolę odgrywa woda i jakie zagrożenie niesie ze sobą spadek jej zasobów. Obchody święta przyczyniają się do pogłębianie szacunku do wody, która ze względu na swą pozorną dostępność w warunkach klimatu umiarkowanego, często bywa marnotrawiona. Woda jest niezbędna do utrzymania życia i musi być dostępna w zadawalającej ilości dla wszystkich konsumentów. Zawsze należy podejmować wszelkie dostępne środki i starania w celu uzyskania możliwie najlepszej jakość wody. Ochrona źródeł wody oraz zabezpieczenie systemu zaopatrzenia w wodę przed zanieczyszczeniem stanowi podstawową linię ochrony jakości wody.
Proszę wybaczyć, ale przytoczone uzasadnienia brzmią jak komunały. Na stronie Greenpeace odnośnie do problemów z gospodarką wodną możemy przeczytać, że powinniśmy: oszczędzać wodę, używać detergentów, które podlegają biodegradacji, uprawiać ogródek tak, by nie trzeba było używać środków ochrony roślin lub sztucznych nawozów, nie wylewać ścieków bezpośrednio do rzek, odpoczywając nad morzem, nie zanieczyszczaj plaż i nie niszcz wydm. Robiąc zakupy: skorzystaj z poradnika Dobra Ryba – nie kupuj ryb z Czerwonej listy, wybieraj sklepy prowadzące odpowiedzialną politykę zakupów ryb i owoców morza, kiedy następnym razem będziesz kupować ryby, poproś sprzedawcę o podanie dokładnej nazwy gatunku lub jej łacińskiego odpowiednika. Często pod jedną nazwą handlową jest sprzedawanych kilka gatunków, wybieraj ryby pochodzące z lokalnych połowów lub hodowli. Wesprzesz lokalne rybołówstwo.
Propagowane zachowania są godne pochwały, założenie jednak, że mogą one w istotny rozwiązać problemy z niedoborem wody pitnej jest raczej naiwne.
Według danych ONZ wody zaczyna brakować w miejscach, w których dotychczas było jej pod dostatkiem. Obecnie ponad 2 mld ludzi na świecie nie mają dostępu do czystej wody pitnej, problem ten dotyka 100 mln mieszkańców Europy. Specjaliści twierdzą na podstawie prowadzonych badań i analiz, że w ciągu najbliższej dekady dostępność czystej i bezpiecznej wody pitnej może spaść aż o 40%. Do 2050 roku zapotrzebowanie na wodę wzrośnie dwukrotnie, a ponad połowa światowej populacji będzie zagrożona jej deficytem
Będzie tak, ale tylko wówczas, gdy nie podejmiemy środków zaradczych. Takie już są podejmowane i podejmowania takich powinniśmy się domagać. Stajemy jednak przed problemem wielkich państwowych i ponadpaństwowych inwestycji. Tak zwane „oszczędzanie wody” przez poszczególnych konsumentów na pewno tego problemu nie rozwiąże.
Stoimy, jako ludzkość, przed problemem globalnego ocieplenia. Takie w historii naszej planety miały miejsce wielokrotnie. Proces ten jest nieodwracalny (o ile nie dojdzie do erupcji wulkanu o skali ponad 6 VEI, a i wówczas proces ten może być powstrzymany, co najwyżej na kilkadziesiąt lat).
W związku z ociepleniem i topnieniem lodowców grozi nam podniesienie poziomu wód oceanów i mórz. W różnych regionach świata nastąpią zmiany klimatyczne.
Wody mamy pod dostatkiem (oceany zajmują ponad 70% powierzchni Ziemi), problem w tym, że jest to woda słona. Dziś jednak techniki odsalania z każdym rokiem są coraz doskonalsze, z każdym rokiem tańsza jest potrzebna do tego procesu energia słoneczna, a i wodorowa.
W związku z topnieniem lodowców i zmianami klimatycznymi w wielu miejscach Świata wzrasta ilość opadów. Cóż jednak z tego, skoro pozwalamy tej wodzie uchodzić szybko do morza. Obecnie w Polsce retencjonujemy zaledwie 6,5% wody, a potrzebujemy przynajmniej dwa razy więcej, aby skutecznie przeciwdziałać zarówno skutkom suszy, jak i powodzi. Przykładowo w Hiszpanii retencja sięga 45% przy 1900 zbiornikach. U nas jest ich 100. Mam nadzieję, że już wkrótce zalane zostaną dziury po kopalniach odkrywkowych, mam też nadzieję, że powstaną zapory rzeczne na Wiśle i Odrze. Mogą przy nich powstać elektrownie wodne (to bardzo korzystne inwestycje – zwrot kosztu ich budowy następuje po 7-15 latach).
To w Polsce, kraju stosunkowo bogatym. Kto jednak pomoże ubogim państwom afrykańskim? Kapitał międzynarodowy zainteresowany jest wciąż ich brutalną eksploatacją. Wciąż ogromne środki wydajemy na zbrojenia. A przecież zatrzymanie wody na lądzie może powstrzymać wzrost poziomu oceanów i mórz. To ogromne inwestycje, ale już dziś przy naszej technologii wykonalne. Wczoraj przeczytałem o nowej stolicy (na 6 mln mieszkańców), którą buduje Egipt. Podobnie wielkie, supernowoczesne miasto buduje Arabia Saudyjska. Podjęliśmy działania na rzecz zalesiania Sahary.
Potrzebne są wielkie państwowe i ponadpaństwowe działania. Czy uchwalone święto Dnia Wody je przyśpiesza? Może i tak. Przecież to w odniesieniu do niego napisałem i ten artykuł.
Piotr Kotlarz
Obraz Carabo Spain z Pixabay