Jacek Dudek
Poeta, animator kultury, pomysłodawca i organizator cyklicznych imprez poetycko-artystycznych „Port Poetycki” w Chorzowie. Współautor i wydawca książek poetyckich „Druid Bar” i „Ziemia Druid”. Zadebiutował w 2008 r. tomem wierszy „Biała Ryba”. W roku 2013 nakładem Zaułka Wydawniczego Pomyłka ukazał się kolejny tom wierszy „Homo Silesius”. Publikuje w prasie, internecie i programach radiowych.
sedno
na przykrość mam mocne postanowienie poprawy
kojarzę pewne fakty i łapię siebie na wyparciu
wstęp prawie zawsze jest zbędny
potem jest lepiej szukam odniesień
względności całego szurum-burum
domeny pozyskiwania z literatury
specjalnie łaskoczę filologię
a sam łazikuję po zapadłych dziurach
podobno wiersze zadają pytania
nie od razu szukam odpowiedzi
w każdym razie pomijam sedno
biorę na klatę reperkusje
i słomiany zapał wyboru
mówi wszystko
po znajomych światach niesmak
przygarnia lub odrzuca ostrożny ciąg dalszy
jakiś przecież musi być i woła korzystaj
ten z głowy się podłoży wystawi tyłek
z niesmakiem można się urodzić
wodzić prym empatię kierować na obcych
dołączyć do uwodzicieli zbierać niszczyć
postawić młynek w obronę Heraklita
pozory względy zależności
wszystko
i nie zbierać wierszy
patrz mi w oczy, kiedy do mnie mówisz
mówią do mnie patrzący na usta
tak mi na drugie, bo trzy razy sztuka
stukanie szukanie, niespokojne nogi
reszty nie ma i tak od bram do bram
po prośbie pachnie wkoło
że cię nie ma
policzyłem wszystkie możliwe
tylko cztery z sześćdziesięciu sześciu
nawet jeśli mam wrażenie to co z tego
usta przede mną wiedzą lepiej
nie obiecuję że nie skłamię
to w końcu doczesność
wierny kompan
stuka szuka gryzie gdy potrzeba
robi się znowu nie wiedzieć za czym
gubi wątek zawsze na końcu zdania
kulę poniosło i w płot…
piątek, 13tego.
w lustrze wszystko jest
proste, milczące
znane do obrzydzenia. boskie.
nie wiem czy ktoś tak ma
i szuka przeciw sobie.
jak za głęboko to przemilczam,
płytko dla satysfakcji.
Nie,jestem poetą,
mam zbyt sponiewierane dłonie,
drapię się po jajkach, .
a w pewnym zakresie
obchodzi mnie patriotyzm,
nieświeży oddech i prąd
każdy potrafi mnie dotknąć.
są takie wiersze,
że esencja, prostota
mają wspólny mianownik.
od przekazu kreska i wielokropek.
nie wiem czy ściśle odbieram,
ale osobność, jak potrafi
ciągle ryczy.
a jednak kochać
beletrystyka kilometry strach
że tyle jest do przeżycia
ty kolana na wschód
moje bez przerwy bolą
prawdą są inne drogi
choć blisko siebie
słuchasz i szukasz odpowiedzi
śnią ci się obrazy i treści
zadania typowe
dla szerokich oczu
ale to nie ciekawość
a sposób nie sposób
inaczej kochać
Jacek Dudek „Homo Silesius”, Zaułek Wydawniczy POMYŁKA, Szczecin 2013, str. 64
Jolanta Szwarc
POEZJA POSZUKUJĄCA Sądzę, że do takiej poezji można zaliczyć tomik „Homo Silesius” chorzowskiego poety Jacka Dudka. Łaciński tytuł spowodował, że i tytuły czterech części uzyskały łacińskie nazwy z podanymi tłumaczeniami: I – „aspicius – poszukujący”, II – „separatus – osobny”, III – „ubertas – dojrzały”, IV – „paratus – gotowy”. Całość opatrzył wstępem redaktor Polskiego Radia Katowice Maciej Szczawiński. Tytuł „Homo Silesius” kierunkuje jednoznacznie nie tylko na kogoś stamtąd, choćby z Chorzowa, ale każe go jeszcze wyposażyć w cechy prawdziwego Ślązaka, który urodził się w zakorzenionej, przesiąkniętej śląskością rodzinie. Zna problemy współplemieńców, dzieli ich poglądy, starania o miejsce w politycznej rzeczywistości. W części II – „separatus” znajdujemy szereg wierszy autotematycznych. Poszukiwanie miejsca na ziemi wśródlichowatości, dociekanie kim się naprawdę jest prowadzi coraz silniej do poszukiwań w obszarze poezji. Są wspomnienia z podróży z innymi poetami, ale bohater się od nich dystansuje – należę i nie należę do nich. Pisać, nie pisać, może pomilczeć, pojawiają się wątpliwości. Już wcześniej miałem zamiar / schować rzeźby / cicho / nie patrzeć na słowo. Przecież można się wahać. I rzeczywiście, już dojrzały zapisał w III części wzruszający, liryczny wiersz „portrety”. Elżbieta (babcia) upominała: gdy wyrzucałem okruszki chleba ze stołu / i kiedy zbyt głośno milczałem o Bogu. Mimo że wrzuceni jesteśmy w świat przypadkowo, tacy goście chwili, to jednak odwracamy się do przeszłości i projektujemy przyszłość dalszą niż koniec, wychodzącą poza naszą nicość, zakładając większą trwałość w czasie rzeczy, rzeczy, które ciągle przybywają, tworzą codzienność, schematyczność, powtarzalność. Również egzystencja innych ludzi skłania do naśladownictwa. Choć to prawda że życie oszukuje / i cóż do tego powtarzalności / nawias by stanąć na zewnątrz, to dopiero wtedy, gdy życie w jakiś sposób wyrzuci poza nawias, dociera prawda o oszukańczej swojskości. Tak jak dłuto z wiersza „złoże” można oprzeć o węgiel, tak człowiek nie znajduje oparcia dla siebie. Żadnego zaczepienia, ciągle to samo: praca, środowisko i śmierć. „Jestem” jest i koniec. Zatem po co pytać, skąd się pochodzi? Przecież i tak nikt nie powie, jak się ma żyć. Opisać nieopisywalne, posłużyć się sztuką, zabrać domeną Boga i stwarzać, bo jeśli założyć człowieka znikąd i do nikąd odchodzącego, to potykamy się o brak znaków rozstrzygających. Człowiek chciałby znaleźć sens istnienia, ale nie ma osoby, która by mu go wyjawiła. Mowa – przechera, jak żona do męża – mówi, mówi, ale o czym mówi, tego nie mówi. Chyba że pod uwagę weźmiemy magiczne słowo: babcia. Mimo że potrafiła zganić za brak szacunku dla chleba i milczenie o Bogu, to jednak zagarniała do siebie puchową pierzynę / usiądź przy mnie – mówiła / płacz tutaj ci wolno /…/ płaczu potrafię jakby mniej konstatuje w puencie tego wiersza podmiot liryczny. Przecież nie musi być tak bardzo gorzko i smutno. Wierszom Jacka Dudka nie można zarzucić braku literackości. Pragnienie sensu życia, poszukiwanie swojego „jestem” odzywa się w każdym człowieku, szczególnie teraz we współczesnym świecie, kiedy dostrzegamy kryzys wartości, chaos, zalew różnego rodzaju „pseudo”. Ambitna sztuka stawia poprzeczkę wysoko. Przestrzega przed niecierpliwym szukaniem sensu. Wznosi bariery, nadając utworom skomplikowany kształt. Jacek Dudek proponuje wspólne rozważania o naszym bycie tu i teraz, czego nie oferuje popkultura. To ze sztuką wyższych lotów dorastamy do człowieczeństwa. Poszukiwanie wartości wyższych, troska o poezję – ile jest poezji dziś w poezji – zastanawianie się nad problemem wyborów, choćby drogi życiowej w zderzeniu z wartościami materialnymi często kończy się katastrofą. W poczuciu lansowanej przez egzystencjalizm absurdalności egzystencji człowiek zaczyna, skoro wszystko wolno, tworzyć swoje jednostkowe, oparte na widzimisię prawo moralne. „Homo Silesius” Jacka Dudka na pewno jest pozycją wartościową i godną polecenia czytelnikom lubiącym mozolnie wydłubywać sensy, szukać odniesień od wiersza do wiersza, łączyć poetyckie migawki. Jacek Dudek „Homo Silesius”, Zaułek Wydawniczy POMYŁKA, Szczecin 2013, str. 64Jolanta Szwarc |