Migranci z Afryki spacerują po torach kolejowych w Europie Wschodniej. Źródło: Stephen Ryan / IFRC.
Podczas gdy Europa naciska na rządy, aby ograniczały mobilność, nowe pokolenie myślicieli rozwija nowe koncepcje migracji oparte na ideałach panafrykańskich.
Osiem lat po tak zwanym „kryzysie migracyjnym”, który uczynił kontrole graniczne priorytetem dla europejskich decydentów, trudna sytuacja afrykańskich migrantów wciąż pojawia się w wiadomościach prasowych. Zwłoki somalijskiej kobiety sfotografowane na podłodze zatłoczonego ośrodka detencyjnego dla libijskich imigrantów; utonięcia w pobliżu nadmorskiego miasta Sfax w Tunezji; Etiopczycy zastrzeleni przez wyszkolonych przez Niemców saudyjskich funkcjonariuszy straży granicznej.
Podczas gdy niektórzy zachodni komentatorzy protestują przeciwko niesprawiedliwości tych ponurych wydarzeń, europejscy decydenci w dużej mierze postrzegają tę kwestię w jednym wymiarze. Jedynym proponowanym przez nich rozwiązaniem jest dalsze wywieranie presji na państwa afrykańskie, aby zwiększyły kontrolę migracji. Kilka rządów afrykańskich zgodziło się w zamian za korzyści finansowe i polityczne w postaci powstrzymania migrantów przed opuszczeniem ich wybrzeży i zaakceptowania deportacji w Europie.
Afrykańskie spojrzenie na migrację wykracza jednak daleko poza bezkrytyczną akceptację europejskiego reżimu granicznego. Tych alternatywnych poglądów nie da się w pełni ująć w eseju ani nawet w całej naszej nowej serii podcastów Curated Conversations: Exploring the Politics of Migration through Ideas. Rzut oka na niektóre z toczących się bardziej pomysłowych dyskusji pozwala jednak wyjść z europocentrycznego skupienia się na powstrzymywaniu ruchu ludzkiego i skierować go na przeformułowanie go w szansę.
Jeden zestaw tych pomysłów jest inspirowany panafrykanizmem. Jak wyjaśnia Achieng Akena w drugim odcinku serii podcastów, podstawowe założenie tego ruchu na rzecz jedności i samodzielności Afryki – pojęcie „Jestem stróżem mojego rodzeństwa” – sprzyjało poczuciu współzależności i solidarności między afrykańskimi przywódcami we wczesnym poście -era kolonialna. Ideały te ukształtowały w przeszłości reakcje kontynentu na migracje na dużą skalę.
Na przykład w latach sześćdziesiątych i osiemdziesiątych wiele krajów afrykańskich zapewniało schronienie ludności wysiedlonej w wyniku wojen antykolonialnych. W 1969 r. Organizacja Jedności Afrykańskiej (OJA) nie tylko przyjęła, ale także udoskonaliła Konwencję dotyczącą uchodźców z 1951 r., aby odzwierciedlała realia kontynentu. Przywódcy afrykańscy zgodzili się rozszerzyć zakres konwencji, której ograniczona definicja uchodźców została oparta na doświadczeniach Europy z II wojny światowej, aby uwzględnić katastrofy ekologiczne, takie jak głód i okupacje.
Obecnie nowe pokolenie postępowych decydentów i liderów myśli społeczeństwa obywatelskiego po raz kolejny propaguje alternatywne koncepcje migracji oparte na ideałach panafrykańskich. Wśród nich znajduje się ambitne dążenie do pobudzenia handlu i promowania swobodnego przepływu osób na kontynencie. Na szczycie w Kigali w 2018 r. Unia Afrykańska (następczyni OJA) przyjęła Afrykańską kontynentalną umowę o wolnym handlu (AfCFTA) i protokół w sprawie swobodnego przemieszczania się (FMP), które mają być zgodne z planami stworzenia afrykańskiego paszportu. To odważne trio wizjonerskich środków przedstawia przyszłość wyraźnie promującą migrację. Jak podkreślają Akena i Ibrahima Kane , twórcy tej wizji opierają się na osiągnięciach bloków regionalnych, takich jak ECOWAS w Afryce Zachodniej, który od późnych lat siedemdziesiątych oferuje obywatelom państw członkowskich ruch bezwizowy.
Przeszkody w migracji wewnątrzafrykańskiej
Pod pewnymi względami obecne wysiłki na rzecz integracji Afryki przypominają inne historyczne próby integracji regionalnej, takie jak Unia Europejska. Jednakże warunki, w jakich afrykańscy przywódcy próbują się zjednoczyć, znacznie różnią się od tych, jakie panowały w Europie w latach pięćdziesiątych.
Na przykład Afryce poważnie brakuje infrastruktury niezbędnej do ułatwienia wewnętrznego przepływu towarów i ludzi. W wyniku wyzysku kolonialnego zbudowano koleje, porty i drogi na kontynencie, aby umożliwić towarom opuszczanie Afryki, a nie ułatwiać przepływ towarów (i ludzi) w jej obrębie. Kontynent stoi także przed wieloma zewnętrznymi wyzwaniami politycznymi, których nie stanęli założyciele Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej. Podczas gdy integracjoniści afrykańscy opowiadają się za złagodzeniem granic, kraje europejskie nalegają na ich wzmocnienie. Dobrym przykładem jest Niger, który UE zachęca do egzekwowania coraz bardziej restrykcyjnej polityki granicznej, aby powstrzymać migrantów przedostających się na północ.
W kontekście wysiłków Europy mających na celu powstrzymanie migracji, próby integracji Afryki można postrzegać jako sposób przeciwstawienia się imperializmowi granicznemu. W rzeczywistości, według Akeny, niepokój Europy związany z migracją w ciągu ostatniej dekady dał impuls procesom integracji UA. „Kiedy w 2017 r. w wiadomościach podano, że młodzi Afrykanie toną w Morzu Śródziemnym, odpowiedzią afrykańskich głów państw było naleganie na wypełnienie traktatu z Abudży nie tylko poprzez utworzenie AfCFTA, ale także przyjęcie FMP, aby umożliwić Afrykanom swobodne przemieszczanie się po kontynencie, abyśmy mieli samodzielność, która umożliwiłaby nam zaistnienie na arenie międzynarodowej” – mówi.
Zatem wysiłki na rzecz rozwoju swobodnego przepływu nie tylko podążają śladami Europy, ale przypominają wezwanie Achille’a Mbembe do przeciwstawienia się europejskim dążeniom do „ przekształcenia Afryki w ogromny Bantustan ”. Dla intelektualisty kameruńskiego umożliwienie migracji wewnątrzafrykańskiej musi stanowić część odpowiedzi Afryki na eksternalizację granic Europy na kontynent. „Nie możemy zamienić tej części Ziemi w podwójne więzienie, gdzie ludzie nie mogą poruszać się na zewnątrz ani od wewnątrz” – mówi. „Musimy zamienić Afrykę w ogromną przestrzeń komunikacyjną dla jej własnego narodu”.
Zdaniem Ibrahimy Kane’a z Open Society wizja polityczna Mbeme pokrywa się z nastrojami wielu młodych ludzi, którzy zaczynają wierzyć, że największe nadzieje na dobrobyt pokładają we własnym kontynencie. Sugeruje, że rosnąca mobilność młodych ludzi w Afryce jest „oznaką, że coraz więcej ludzi chce pozostać na kontynencie i chce lepiej sobie na nim radzić”. Odzwierciedla to jego zdaniem zmianę nastawienia do Europejczyków i rosnące poczucie, że „nie tylko nas wyzyskują; chodzą także po naszej godności i wolności”.
Nie oznacza to, że decydenci są zjednoczeni w swojej wizji. Na przykład istnieje wyraźny rozdźwięk pomiędzy entuzjazmem dla wolnego handlu a swobodnym przepływem osób. 44 kraje ratyfikowały AfCFTA w porównaniu z zaledwie czterema krajami, które podpisały protokół w sprawie swobodnego przemieszczania się. Istnieje błędne przekonanie, mówi starszy specjalista ds. polityki IOM, Tsion Abebe, że migracja będzie miała niekorzystny wpływ na lokalne rynki pracy i może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa.
Podobnie jak w Europie, o ogólnym kierunku polityki migracyjnej decydują ministerstwa spraw wewnętrznych. Są oni zazwyczaj znacznie bardziej ostrożni niż postępowi myśliciele z UA, społeczeństwa obywatelskiego i międzynarodowych agencji migracyjnych. Na całym kontynencie osoby opowiadające się za swobodą przemieszczania się mają przerwę w pracy. Na Wschodzie kraje takie jak Tanzania, które niegdyś traktowały priorytetowo wsparcie uchodźców w sprawie wyzwolenia Afryki, dziś patrzą na nich podejrzliwie. Na Zachodzie wysiłki ECOWAS na rzecz integracji są podważane przez krajowe rynki pracy, na których kwalifikacje zawodowe zdobyte w jednym kraju mogą nie być uznawane za granicą. Na Południu ksenofobiczne pogromy są okresowym elementem polityki Republiki Południowej Afryki. Na północy rządy są coraz bardziej rasistowskie wobec czarnoskórych migrantów z Afryki, zarówno w swoim dyskursie, jak i polityce.
Włączający swobodny przepływ
W tym kontekście eksperci tacy jak Amanda Bisong sugerują, że poszczególne państwa powinny wdrażać swobodny przepływ w podejściu etapowym. Mogłoby się to rozpocząć od zniesienia wiz dla niektórych kategorii osób, takich jak przedsiębiorcy, inwestorzy, migranci zarobkowi i studenci. Dwustronne zniesienie wiz to kolejny sposób na zrobienie kroku naprzód – przykładem jest zniesienie wiz turystycznych i biznesowych w Republice Południowej Afryki dla obywateli Kenii.
Tego rodzaju pragmatyczne i postępowe podejście do realizacji swobodnego przepływu zyskuje na popularności w różnych dyskusjach inspirowanych obecnym skupieniem UA na przyspieszeniu wdrażania umowy AfCFTA. Istnieją jednak znaczne różnice w nacisku. Niektórzy obawiają się, że przy tego rodzaju podejściu panafrykańskie idee mobilności mogą po prostu przyczynić się do wspierania interesów biznesowych i klas kapitalistycznych bez zasadniczej zmiany oddolnych ścieżek mobilności.
Na przykład dla Akeny inkluzywność jest integralną częścią panafrykanizmu. W swoich uwagach wstępnych wygłoszonych w czerwcu ubiegłego roku na konferencji w Addis Abebie podkreśliła znaczenie umożliwienia mobilności uchodźców, młodych ludzi i kobiet, zwłaszcza tych z grup o niskich dochodach, które przekraczają granice w celu podjęcia niepewnej pracy w sektorze usług nieformalnych.
Rola dla Europy?
Jaka jest w tym wszystkim rola Europy? Czy mogłaby zmienić kurs i wnieść pozytywny wkład w zjednoczoną Afrykę?
W tym miejscu moglibyśmy ponownie skonsultować się z Mbembe, który mówi o mnóstwie sposobów, w jakie europejscy aktorzy mogliby wesprzeć Afrykę w tworzeniu własnego odpowiednika UE. „Jeśli Europa naprawdę pragnie wnieść pozytywny wkład w rozwiązanie wielkiego problemu naszego stulecia, jakim jest kwestia mobilności ludzi, najważniejsze jest, aby Europa nie wydawała pieniędzy na budowę obozów i więzień w Libii i wewnątrz niej” – mówi . „Europa powinna inwestować np. w harmonizację rejestrów tożsamości na kontynencie, stopniowe likwidowanie tysięcy wewnętrznych granic na kontynencie, racjonalną intensyfikację przemieszczania się wewnątrz kontynentu, masowe inwestycje w modernizację dróg, budowę kolei transkontynentalnych i autostrad, konsolidując żeglugę wodną i rzeczną.” Jego przypadek potwierdzają badania przeprowadzone w Afryce Zachodniej , które pokazują, że problemy z wydajnością w zakresie rejestracji stanu cywilnego i harmonizacji dokumentów tożsamości powstrzymują ECOWAS od integracji regionalnej i swobodnego przemieszczania się.
Różne kraje europejskie i ich instytucje są już zaangażowane w inicjatywy mające na celu promowanie mobilności między narodami afrykańskimi poprzez budowanie potencjału. Problem z tymi wysiłkami polega jednak na tym, że są one podważane przez szersze dążenie do ograniczenia mobilności między Afryką a Europą. Jak już zauważono, skupienie się UE na nielegalnej migracji, przemycie i handlu ludźmi czasami ograniczało swobodny przepływ w Afryce, zwiększając liczbę posterunków granicznych i zakłócając rodzaje ruchu transgranicznego, z którego korzystają nieformalni handlarze. Co więcej, nacisk Europy na dyplomację dwustronną izoluje poszczególne kraje afrykańskie i wywiera na nie presję, aby wyłamały się z szeregów kolektywu narodów afrykańskich.
Obserwując europejskich decydentów w dyskusjach z ich afrykańskimi „partnerami” na forach politycznych, ich widoczny entuzjazm dla migracji wewnątrzafrykańskiej czasami wydaje mi się nieco zawstydzający ze względu na jej oczywistą, ale niewypowiedzianą podstawową funkcję: „Wspieramy Cię w poruszaniu się po własnym kontynencie pod warunkiem, że będziesz trzymać się z daleka od naszego”. Pomijając błędne zrozumienie sposobu działania migracji, tego rodzaju myślenie jest zasadniczo niezgodne z duchem panafrykanizmu, ruchu zrodzonego z oporu wobec europejskiego rasizmu. (I urodził się – warto pamiętać – poza kontynentem afrykańskim, w diasporze).
Na tym polega różnica między panafrykańskim programem na rzecz swobodnego przemieszczania się a niektórymi bardziej blednymi inicjatywami technicznymi kierowanymi przez organy UE. Tam, gdzie ten drugi wspiera porządek rasowy mający na celu zatrzymanie Afrykanów w Afryce, ten pierwszy postrzega mobilność wewnątrz Afryki jako część szerszej, globalnej walki o sprawiedliwość w zakresie mobilności, która ma na celu rzucić wyzwanie europejskim dążeniom do przekształcenia Afryki w zamknięty kontener dla swoich obywateli .
Zamiast tworzyć zachętę do zatrzymywania ludzi na miejscu, dobrobyt wynikający z inkluzywnej migracji wewnątrzafrykańskiej powinien zostać wykorzystany jako narzędzie przetargowe w celu poprawy warunków dla Afrykanów podróżujących poza kontynent. Jak wyjaśnia Kane: „Jeśli Afryka się zjednoczy, będziemy mogli wywrzeć presję na podmioty zewnętrzne, aby ułatwiły przemieszczanie się ludzi poza Afrykę. Na przykład gdybyśmy byli wystarczająco silni, aby powiedzieć UE, że sposób, w jaki traktują naszych obywateli w zakresie wiz, nie jest tym, czego chcemy, UE będzie musiała złagodzić ograniczenia, [tak jak] zrobiła to w przypadku [innych] regionów”.
Mówiąc prościej: migracja wewnątrz Afryki to nie tylko projekt gospodarczy mający na celu zwiększenie dobrobytu; nie należy go też postrzegać jako środka ograniczającego mobilność Afrykanów poza ich własnym kontynentem. W swym panafrykańskim rdzeniu, mówi Kane, chodzi o suwerenność i emancypację od antyrasistowskiego rasizmu w Afryce i poza nią: „Europa nie może określić, dokąd Afrykanie powinni podróżować, a gdzie nie. Afryka nie jest Bantustanem. To kontynent, na którym ludzie mogą decydować, dokąd się udać”.
Dziękujemy Franzisce Zanker za uwagi dotyczące wcześniejszej wersji roboczej. Błędy w faktach lub opiniach są moją własną sprawą. Posłuchaj serii podcastów Curated Conversations: Exploring the Politics of Migration through Ideas tutaj .
30 LISTOPADA 2023 R
1
Ali Nobil Ahmad
Ali Nobil Ahmad jest szefem Afrykańskiego Centrum Migracji w Fundacji Heinricha Bölla. Jest badaczem, dziennikarzem i konsultantem posiadającym wiedzę z zakresu migracji, ekologii politycznej i mediów.
Artykuły na stronie Argumentów Afrykańskich są objęte licencją Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe.
Link do artykułu:
Pan-African responses to Europe’s restrictive immigration regime