Klęska Rafała Brzozowskiego / Piotr Kotlarz

0
556

Wprawdzie nie miałem złudzeń, ale przecież nie jestem znawcą show-biznesu, sądziłem więc, że z oceną występu reprezentanta Polski w tegorocznym Konkursie Piosenki Eurowizji będę mógł poczekać choćby do soboty. Niestety, nie myliłem się, zresztą taka była w Polsce prawie powszechna opinia, nasz kandydat odpadł już w półfinale. Nie usłyszymy wykonywanej przez niego piosenki w sobotę.

Nie mogłem napisać powyżej „polskiej piosenki”, ta bowiem taką w żadnej mierze nie była. Zastanawiam się też, czy słusznie użyłem powyżej określenia „reprezentant Polski”. Może właściwiej byłoby napisać – samozwańczy reprezentant Polski. Kandydatura Rafała Brzozowskiego została bowiem zaproponowana przez jakieś nieokreślone środowisko oraz zaaprobowana przez jakąś tajemniczą kapitułę TV. Teraz, jak przypuszczam, wszyscy będą od udziału w podejmowaniu tej decyzji się uchylać.

Jakże trzeba być zarozumiałym, jakże bezkrytycznym wobec własnych dokonań! Przecież na Eurowizję każdy kraj wysyła swych najlepszych kandydatów. Aż mi się wierzyć nie chce… czy rzeczywiście pan Brzozowski uważał, że wystarczy kupić dobry tekst, dobrą muzykę, aranżację itd., by zostać równym najlepszym, że nie trzeba do tego talentu, odpowiedniej wrażliwości…lat pracy? A ci, którzy tym marzeniom dali wiarę, czy rzeczywiście byli aż tak ślepi, czy też wystarczyło im tylko to, że przy okazji załapią się na ten projekt i zarobią jakąś kasę?

Kolejna zmarnowana szansa promocji naszego kraju, po raz kolejny zmarnowane ogromne środki publiczne. Czy rzeczywiście nie mamy w naszym społeczeństwie uzdolnionych wokalistów? Od wielu lat śledzę wiele z odbywających się w naszym kraju swego rodzaju przeglądów talentów: The Voice of Poland, Szansa na sukces… wiele innych. Nasze Akademie Muzyczne rokrocznie wypuszczają setki absolwentów wydziałów wokalnych. Mamy wielu twórców niezwykle utalentowanych, piękne głosy.

Tak, zgoda Rafał Brzozowski również brał udział w konkursie The Voice of Poland. Dotarł nawet do półfinału, ale było to w 2011 roku, jak na karierę wokalisty już dość dawno. Od tego czasu kariera Rafała Brzozowskiego związana była z innymi dziedzinami show-biznesu. Widocznie czegoś w jego głosie brakowało. Może po prostu prawdy, głębi uczuć, może tylko jakiejś wyjątkowej barwy.

Sądzę, że gdyby TV zorganizowała przed Eurowizją jakieś eliminacje polskich kandydatów, to ze swoim głosem Rafał Brzozowski również nie zakwalifikowałby się do finałowej dziesiątki.

Nie chcę się dalej pastwić, nie będę więc pytać o to, ile to kosztowało, kto podejmował decyzję… nie będę doszukiwać się jakichś układów, ani też domagać się jakiejkolwiek odpowiedzialności od kogokolwiek. Mam jednak nadzieję, że był to już ostatni raz, gdy TVP dokonywała wyboru w sposób tajny, zakulisowy. Przecież organizacja eliminacji mogłaby zaowocować również powstaniem interesującego programu (nawet dochodowego). Mam nadzieję, że powołane przez państwo instytucje pozwolą przebić się artystom rzeczywiście utalentowanym. Takich w naszym kraju jest wielu.

[Pragnę również wyjaśnić tytuł tego artykułu. „Klęska Rafała Brzozowskiego”. Tak, uważam, że to wyłącznie jego klęska, choć za publiczne pieniądze. Wcisnął się tylnymi drzwiami na ten konkurs i powinien wiedzieć, że nie jest to tajemnicą. Za jego zarozumialstwo płacimy dziś tym, że różne media błędnie mówią o „klęsce Polski”.]

Piotr Kotlarz

Obraz wyróżniający: Autorstwa Sietske – Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=105451178