Jerzy Hejnał Kamrowski
Apollinaire
Jest bardzo ciemno i nigdy nie byłem w Paryżu
Z Tobą Mamo
O tej porze
Miasto podobne do śpiącego kota
Mruczy mi
Pieśń codziennego święta
Tułaczy sztuki
Pomylonych włóczęgów
– nas
Z nerwem słonecznym pod głową
Błądzącym wśród cudzych ogrodów
Bo
Ulepiono z dróg – wzgórze
Kamienny węzeł
Naiwnym piechurom
– tak mamo będę pracował
Wyhodujemy tu wulkan
Niech mnie przekona
Niech mnie przekona kraj
I noc jego zawsze niedospana
Miasto jak dziura wypchana gazetą
Dom niech mnie przekona
– gdzie gościnna brama
Skąd wziął się człowiek co jak
Własny zegar jest godzina wstawania
I godziną zmęczenia
W której ręce
Wyważać musi każde słowo
Aby w drzwiach zatrzaśniętych
Obróciło się kluczem
Ktoś tak wyludniony
Jak plaża sztormowa
– może jeszcze spróbuje
O czymś mnie przekonać
[Wiersze z tomiku: Jerzy Henryk Kamrowski, Ktoś bez lub o wielu twarzach]
Wtajemniczenie IX
Przeszłość to nie lustra
nie imiona i ich
triumfalne bramy
ani psy rewolucji
ani krew
jest kobieta
w wnętrzu której żyjesz
hojna i cierpliwa
Przeszłość to praca
Dzięki której śnisz
[Z tomiku: Jerzy Hejnał Kamrowski, Droga skrzypcowa, Warszawa 1988.]