Reporterzy z różnymi formami fałszywych wiadomości na ilustracji Fredericka Burr Oppera z 1894 roku. Z Wikimedia Commons, repozytorium wolnych mediów.
Nie jest przypadkiem, że szaleństwo polowań na czarownice w Europie wybuchło wkrótce po wynalezieniu prasy drukarskiej.
Wciągu kilku godzin od śmiertelnego pchnięcia nożem trzech młodych ludzi w Southport 29 lipca, w mediach społecznościowych krążyły plotki, że napastnikiem był nielegalny muzułmański imigrant. Do godziny 15:00 następnego dnia jego domniemane nazwisko, „al-Shakati”, zostało wymienione na platformie X (dawniej Twitter) ponad 30 000 razy.
W ciągu kolejnych dni akty przemocy wymierzone w muzułmanów i imigrantów rozprzestrzeniły się w wielu brytyjskich miastach, a skrajnie prawicowe grupy przeprowadzały ataki na meczety i schroniska dla osób ubiegających się o azyl.
Zamieszanie trwało nawet po tym, jak doniesienia okazały się fake newsami, a tożsamość napastnika okazała się być 17-latkiem urodzonym w Cardiff, którego rodzice są Rwandyjczykami niebędącymi muzułmanami.
Gdy oglądałam ten odcinek – w którym opowiedziano o ataku na działającą nieopodal mojego domu organizację pozarządową, która pomaga osobom ubiegającym się o azyl i uchodźcom – nie mogłam nie dostrzec niepokojących podobieństw do odległej przeszłości.
Termin „fake news” – i towarzyszący mu clickbait oraz polaryzacja cyfrowa – zyskał popularność dopiero w ostatnich latach, ale samo zjawisko można powiązać ze znacznie starszą przełomową technologią komunikacyjną: prasą drukarską.
Polowania na czarownice, stare i nowe
Prasa drukarska jest zazwyczaj przedstawiana jako łagodny wynalazek, który pomógł rozprzestrzenić edukację i umiejętność czytania i pisania daleko i szeroko od swoich początków w XV-wiecznych Niemczech. Jednak, jak omawiam w mojej nowej książce History for Tomorrow: Inspiration from the Past for the Future of Humanity, pionierska prasa mechaniczna Gutenberga również rozprzestrzeniła przemoc i polaryzację społeczną.
Nigdzie nie było to bardziej widoczne niż w prześladowaniach tak zwanych „czarownic”. Między 1530 a 1650 rokiem europejski kontynent ogarnęła fala polowań na czarownice. W Anglii około 500 osób – zdecydowana większość z nich to kobiety – zostało skazanych na śmierć za rzekome przestępstwo czarów. W Niemczech liczba ta zbliżyła się do 25 000. Oskarżano je o kanibalizm i dzieciobójstwo, o uprawianie seksu z diabłem i oddawanie mu czci podczas nocnych zgromadzeń, o wykonywanie woskowych modeli swoich ofiar w celu wywołania śmierci lub choroby, o zabijanie bydła i latanie na kozach i miotłach.
Jednym z głównych wyjaśnień tej zaciekłej fali prześladowań była prasa drukarska. Szczególnie w Niemczech sensacyjne newsy, które sprawiają, że dzisiejsze fake newsy wydają się łagodne, pojawiały się w ilustrowanych broszurach i gazetach, poprzedniczkach współczesnych gazet.
Wczesny przykład dotyczył „przerażającej historii” Dziewicy z Schiltach, młodej kobiety, która rzekomo poleciała na widelcu do pieca, aby spalić miasto w Schwarzwaldzie w 1533 r. z pomocą diabła. Została spalona na stosie za swoją domniemaną zbrodnię.
Opowieść została opublikowana i ponownie wydana przez zapalonych drukarzy z całego świata, którzy pomysłowo ją podkręcili, dodając pikantne kolorowe ilustracje przedstawiające bezimienną kobietę topless wśród otaczających ją płomieni. Takie przyciągające uwagę historie „prawdziwych zbrodni” o „czarownicach” były wielkim hitem sprzedażowym dla rozwijającego się przemysłu drukarskiego, który historyczka Natalie Grace opisuje jako „wczesny nowoczesny odpowiednik clickbaitu”.
Paralele między teraźniejszością a opowieściami o czarach, które wyleciały z pras drukarskich XVI-wiecznej Europy, są aż nadto wyraźne. Dziś polowanie przeniosło się na grupy takie jak „nielegalni imigranci” i „muzułmańscy ekstremiści”: osoby z zewnątrz, które, podobnie jak czarownice z przeszłości, są wykorzystywane jako kozły ofiarne za niedostatek ekonomiczny i inne nieszczęścia, które nękają nasze społeczeństwa.
„Historia europejskich polowań na czarownice” – podsumowuje historyk Charles Zika w swojej książce z 2007 r. pt. The Appearance of Witchcraft – „jest historią, z której możemy i musimy się uczyć”.
Martin Luther staje się popularny
Często mówi się z szokiem i zaskoczeniem o ostrej polaryzacji społecznej i politycznej spowodowanej przez platformy mediów społecznościowych, dzięki algorytmom, które uwięziły użytkowników w komorach echa, gdzie ich istniejące przekonania są nieustannie wzmacniane przez udostępniane posty i kanały informacyjne. Jednak dzisiejsze podziały między zwolennikami Trumpa i jego przeciwnikami lub aktywistami na rzecz zmian klimatycznych i negacjonistami zmian klimatycznych mają wyraźny historyczny precedens w postaci wpływu technologii drukowanej sprzed ponad czterech wieków, która pomogła wbić klin między protestantów i katolików.
To historia sięgająca roku 1517, kiedy protestancki reformator Marcin Luter stał się popularny. W ciągu kilku tygodni od przybicia jego słynnych 95 tez krytykujących katolicką korupcję do drzwi kościoła w Wittenberdze w Niemczech, jego tekst został przetłumaczony z łaciny na niemiecki i rozpowszechniony przez nowe prasy drukarskie.
Luter był przebiegłym operatorem medialnym. Szybko przetłumaczył Nowy Testament na język niemiecki (po raz pierwszy), aby mogli go czytać zwykli ludzie, i zaczął wydawać tanie antykatolickie broszury z drzeworytami przypominającymi karykatury, wyśmiewającymi religijny establishment (w tym papieża z głową osła i skórą z łusek rybich).
Mało znane łacińskie publikacje hierarchii katolickiej nie mogły z nimi konkurować: stanowiły jedną trzecią z sześciu milionów broszur wydrukowanych w pierwszej dekadzie okresu Reformacji napisał Luter.
Chociaż prasa drukarska pełniła funkcję siły wyzwalającej, promującej ideę protestancką i podważającej zakorzeniony autorytet ustanowionego Kościoła katolickiego, wywoływała także zamieszki, przyczyniając się do intensywnego okresu religijnych wstrząsów i polaryzacji społecznej na całym kontynencie, w tym wojen religijnych (1562–1598) i wojny trzydziestoletniej (1618–1648), w której zginęło około ośmiu milionów ludzi.
Jak argumentowała w 1979 r. historyczka Elizabeth Eisenstein , „wynalazek Gutenberga prawdopodobnie przyczynił się do zniszczenia zgody chrześcijańskiej i podsycenia wojen religijnych w większym stopniu niż jakakolwiek inna tak zwana sztuka wojenna”.
Wojny religijne, które spustoszyły Europę w następstwie rewolucji drukowanej, sugerują, że rewolucja cyfrowa może podsycać przemoc na podobną skalę w nadchodzących latach i dekadach – a bezprecedensowa prędkość sieci danych może ją wywołać znacznie szybciej niż w przeszłości. Atak na Kapitol w styczniu 2021 r., podsycany fałszywymi historiami w mediach społecznościowych o nielegalności wyborów w USA w 2020 r., był dopiero początkiem.
Historyczna krótkowzroczność branży technologicznej może okazać się jej największą zbrodnią
Kawiarnie i narodziny kultury demokratycznej
Chociaż historia prasy drukarskiej stanowi przestrogę dla naszej epoki mediów społecznościowych, ukazując, jak łatwo technologie komunikacyjne mogą stać się narzędziem przemocy i prześladowań, to można podzielić się też pewnymi dobrymi wiadomościami historycznymi.
Masowa edukacja i piśmienność rozpowszechniane przez prasę ostatecznie pomogły rzucić wyzwanie przesądom takim jak czary. Bardziej nieoczekiwanie druk odegrał fundamentalną rolę w powstaniu nowoczesnej kultury demokratycznej i praw człowieka w XVIII wieku. Uczynił to w tandemie z innym rewolucyjnym wynalazkiem: kawiarnią.
Kawiarnie, które powstały w Turcji, zaczęły rozprzestrzeniać się po Europie pod koniec XVII wieku. Do 1700 roku w samym Londynie było ich ponad 2000. Były niezwykłe nie tylko dlatego, że można było siedzieć cały dzień z miską kawy za zaledwie pensa, ale także dlatego, że jedną z ich charakterystycznych cech był wspólny stół, przy którym obcy mogli ze sobą rozmawiać, a przy którym można było znaleźć darmowe czasopisma i broszury, które zazwyczaj były w ofercie.
„Kawiarnie były kuszącą platformą społeczną do dzielenia się informacjami” – twierdzi Tom Standage, działając jako system operacyjny do wymiany wiadomości, opinii i plotek. Podczas gdy niektóre specjalizowały się w dyskusjach naukowych, biznesie lub sztuce, były przede wszystkim ośrodkami politycznych rozmów o kwestiach od antyniewolnictwa po republikanizm. Były w istocie szkołami demokracji dla rodzącej się (męskiej) burżuazji, gdzie radykalni pisarze, tacy jak Daniel Defoe czy Tom Paine, mogli być słyszani podczas rozpraw sądowych.
W londyńskich kawiarniach XVIII wieku przy wspólnych stołach można było porozmawiać i poczytać najnowsze czasopisma | Wikicommons
W naszej epoce podziałów społecznych i wyobcowania oraz malejącej wiary w instytucje demokratyczne, moglibyśmy wyciągnąć kilka wniosków z doświadczeń gruzińskich kawiarni.
Znalezienie przestrzeni do pełnej szacunku cyfrowej konwersacji między nieznajomymi może być trudne, częściowo z powodu anonimowości, która daje swobodę internetowym politycznym inwektywom i nadużyciom. Dlaczego więc nie spróbować ożywić kultury kawy twarzą w twarz naszych przodków, ponownie wprowadzając wspólny stół do dzisiejszych kawiarni? Obecnie w samej Wielkiej Brytanii jest ich około 30 000. Gdyby w każdej z nich odbywało się tylko 10 rozmów między nieznajomymi dziennie, byłoby to ponad 100 milionów rozmów rocznie.
Inspirację możemy znaleźć również w projektach dialogowych, takich jak ruch Death Café, w ramach którego od 2011 r. zorganizowano ponad 15 000 dyskusji o śmierci w istniejących kawiarniach w 83 krajach, lub w Parents Circle, gdzie Palestyńczycy i Izraelczycy, których członkowie rodziny zginęli w konflikcie, rozmawiają ze sobą i dzielą się swoimi historiami i smutkiem.
Rozmowa jest niezbędnym spoiwem społecznym w rozbitym społeczeństwie i jest niezbędna do funkcjonowania zdrowej sfery publicznej. Pozostawmy erę polowań na czarownice i toksycznej polaryzacji i kierujmy się mądrymi słowami historyka Theodore’a Zeldina : „Satysfakcjonująca rozmowa to taka, w której mówisz to, czego nigdy wcześniej nie powiedziałeś”.
Niniejszy artykuł powstał na podstawie nowej książki Romana Krznaricia pt. Historia jutra: inspiracja przeszłością dla przyszłości ludzkości .
Powyższy artykuł był pierwotnie publikowany na stronie Open Democracy.
Link do artykułu: https://www.opendemocracy.net/en/fake-news-invention-witch-hunt-history-for-tomorrow-book-roman-krznaric/
Niniejszy artykuł jest publikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne 4.0 Międzynarodowe . Jeśli masz jakiekolwiek pytania dotyczące ponownego publikowania, skontaktuj się z nami . Sprawdź poszczególne obrazy, aby uzyskać szczegóły dotyczące licencji.