Czas powodzi. Efekt zmian klimatycznych, czy jednak wulkanizm? / Piotr Kotlarz

0
574

Okrągłe pióropusze z podmorskiej erupcji w pobliżu Tonga.

 

Już ponad półtora roku w całym niemalże świecie obserwujemy falę wielkich opadów i związanych z nimi powodzi. Wspomnę tylko o kilku z nich:

2022 został nazwany w Australii rokiem Wielkiego Potopu” (Great Deludge). Zawdzięcza to serii niszczycielskich powodzi, które spowodowały ogromne straty w południowo-wschodniej części kraju. Niektóre obszary były zalewane w ciągu ostatnich 18 miesięcy nawet kilkukrotnie. „Potopowe” powodzie dotknęły nie tylko Australię – zmagało się z nimi wiele państw w Ameryce Łacińskiej, Afryce i Azji, w tym Pakistan, gdzie katastrofa osiągnęła iście biblijną skalę. Wszystkie te zdarzenia łączy wpływ zmiany klimatu, a według raportu Counting the Cost organizacji Christian Aid, większość znalazła się też na liście najkosztowniejszych w 2022 katastrof związanych z ociepleniem klimatu1.

W marcu 2023 roku gwałtowne powodzie dotknęły w Turcji miasta, które pięć tygodni temu ucierpiały w wyniku trzęsienia ziemi. Fale porywały z ulic zaparkowane samochody, zatonął m.in. kontener mieszkalny z kobietą, która ocalała z poprzedniego kataklizmu. Zginęło co najmniej 14 osób, a wiele jest zaginionych2.

W połowie maja 2023 roku dowiadujemy się, że w Chorwacji żołnierze i służby ratownicze zostały zaangażowane do pomocy turystom i mieszkańcom, którzy znajdowali się w miejscach dotkniętych powodziami. Sytuację w niektórych rejonach określa się jako najtrudniejszą od 100 lat3.

Również w maju tego roku we Włoszech w ciągu zaledwie dwóch tygodni spadło tyle deszczu, ile zwykle spada przez siedem miesięcy – mówi Pierluigi Randi, przewodniczący stowarzyszenia meteorologicznego AMPRO. W prowincjach, gdzie cyklon uderzył ze szczególną furią, sytuacja jest dramatyczna4.

Większość komentarzy, na jakie trafiłem pod tymi i im podobnymi informacjami wskazuje, że przyczyną tych nagłych i niespotykanych od wielu (czasami ponad stu) lat powodzi jest ocieplenie klimatu. Ich autorzy ponownie każą nam bić się w piersi i przepraszać „przyrodę” za to co jej uczyniliśmy emitując do atmosfery mityczne CO2.

Czyżby? Czy rzeczywiście wzrost tego gazu w atmosferze w ciągu prawie 150 lat z ilości 0.02% do o,04% jej zawartości był przyczyną aż tak gwałtownych kataklizmów? Moim zdaniem hipoteza taka jest co najmniej nieprawdopodobna. Tym bardziej, że to tylko jeden z gazów mających wpływ na tzw. efekt cieplarniany, przy tym cięższy od tlenu, a więc szybciej opadający na Ziemię. Nie kwestionuję istnienia efektu cieplarnianego, uważam jednak, że jest on tylko jednym z czynników wpływających na klimat naszej planety. Uważam, że znacznie bardziej wpływają na nie zanieczyszczenia stratosfery, które ograniczają dostęp promieni słonecznych do jej powierzchni. Stąd twierdzę, że głównych przyczyn zmian klimatycznych powinniśmy szukać w wulkanizmie. Oczywiście przede wszystkim w erupcjach o skali powyżej 5 VEI, a więc takich, które wnoszą te zanieczyszczenia powyżej 10 tys. km, a więc do stratosfery.

Przyjmując tę hipotezę przypuszczałem, że w związku z erupcją wulkanu Hunga Tonga w dniu 15 stycznia 2022 roku, w wyniku której powstał słup pyłu wysoki na 55 kilometrów, nastąpi bardzo długa i ostra zima i będzie nas czekać kilka zimnych lat.

Tak. Muszę przyznać, że nieco się pomyliłem. Wprawdzie ostatnia zima była nieco dłuższa niż poprzednie i zaczęła się już w połowie listopada, ale nie była tak ostra jak przewidywałem.                                                                                                                 

Dopiero po pewnym czasie zrozumiałem, gdzie tkwiło źródło mojego błędu. Jak się dowiedziałem wulkan Hunga Tonga był wulkanem podwodnym, do jego erupcji doszło 150 metrów pod powierzchnią oceanu i w jej wyniku doszło do wyrzucenia do stratosfery ok. 150 mln ton pary wodnej. Czy tylko do stratosfery, czy też i do atmosfery, te rozważania pozostawiam specjalistom. W każdym razie, jak przeczytałem w innym też niespecjalistycznym artykule ilość pary wodnej w atmosferze wzrosła aż o 10%.

Para wodna jest również zaliczana do gazów cieplarnianych (Do gazów cieplarnianych na Ziemi zalicza się: parę wodną (najpowszechniejszy z gazów cieplarnianych w atmosferze), dwutlenek węgla (CO2), metan (CH4), freony (CFC), podtlenek azotu (N2O), halon, gazy przemysłowe (HFC, PFCSF6), ozon. Wikipedia). Wprawdzie dziwię się, z jakiego powodu pomijany jest w tym wyliczeniu tlen, ale zostawmy te wątpliwości tzw. badaczom.

Proszę zauważyć, że mówimy o wzroście ilości jednego z gazów w atmosferze (o ile para wodna jest gazem) aż o 10%. i to prawie z dnia na dzień. W przypadku wzrostu ilości w atmosferze CO2 mówimy o wzroście w wysokości 0.02%.

Dla mnie jest rzeczą oczywistą, że taki wzrost ilości pary wodnej w atmosferze miał wpływ na tzw. efekt cieplarniany i wpłynął na zmniejszenie ochłodzenia, do jakiego doszło wskutek erupcji Hunga Tonga. Jest też rzeczą oczywistą, że prędzej, czy później ta para wodna w postaci wzmożonych deszczów musi opaść na ziemię.

Znajdujemy tu dość oczywistą odpowiedź na dwa pytania. Po pierwsze, z jakiego powodu ochłodzenie klimatu po erupcji wulkanu o skali  VEI było mniejsze od  od ochłodzeń następujących po erupcji wulkanów o podobnej skali w przeszłości. Po drugie, wiemy już jaka jest przyczyna wzmożonych opadów i powodzi. Po prostu, wyrzucona do atmosfery woda, wraca na Ziemię.

Warto też zauważyć, że zimą tego roku doszło do erupcji kolejnego podwodnego wulkanu u wybrzeży Japonii. Możemy założyć, że wpłynie to na przedłużenie efektu erupcji wulkany Hunga Tonga. W ten sposób poznajemy, niejako namacalnie, kolejny skutek wulkanizmu. Ten, o którym nie wiedział jeszcze Beniamin Franklin, erupcje wulkanów podwodnych.

Szacuje się, że całkowita liczba podwodnych wulkanów wynosi ponad milion (większość z nich już wymarła), z których około 75 000 wznosi się na wysokość ponad 1 kilometra (0,62 mil) nad dnem morskim.

Nasza wiedza o przyrodzie wciąż jest niewielka. Proszę więc tzw. ekspertów o nieco więcej pokory, a naukowców o nieodrzucanie żadnej z hipotez i rzetelne badania. Tylko w ten sposób będziemy mogli z czasem lepiej poznać prawa przyrody, precyzyjniej je przewidywać i próbować się do nich dostosowywać. Wszelkie bowiem próby w nią ingerencję, bez precyzyjnej znajomości istoty tych zmian, mogą przynieść skutki wręcz opłakane. 

                                                       Piotr Kotlarz

Przypisy:

1 2022 – rok wielkich powodzi. https://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/2022-rok-wielkich-powodzi/

2 Turcja. Najpierw trzęsienie ziemi, teraz powodzie. Co najmniej 14 ofiar, są zaginieni
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2023-03-16/turcja-najpierw-trzesienie-ziemi-teraz-powodzie-co-najmniej-14-ofiar-sa-zaginieni/

3 Powódź w Chorwacji. Żywioł sparaliżował życie mieszkańców. https://podroze.onet.pl/aktualnosci/powodz-w-chorwacji-zywiol-sparalizowal-zycie-mieszkancow/p2dmghx
4 Giacomo Talignani (la Repubblica), Meteorolog o powodzi w północnych Włoszech: Od stu lat nie było tu czegoś takiego [LA REP] https://wyborcza.pl/7,179012,29770832,meteorolog-o-powodzi-w-polnocnych-wloszech-od-stu-lat-nie-bylo.html
Obraz wyróżniający: Okrągłe pióropusze z podmorskiej erupcji w pobliżu Tonga. By Contains modified Copernicus Sentinel data 2021, Attribution, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=101824310

Copyright: © 2023. Autor.
Jest to artykuł w otwartym dostępie rozpowszechniany na warunkach licencji Creative Commons Attribution License, która zezwala na nieograniczone użytkowanie, dystrybucję i powielanie na dowolnym nośniku, pod warunkiem prawidłowego cytowania oryginalnego dzieła.