Spieszmy się kochać ludzi… 

0
1583

Spieszmy się kochać ludzi… 

Otrzymałem dziś od mojej bliskiej koleżanki, Mai Majewskiej-Keane, skan namalowanego przez nią portretu naszego wspólnego znajomego, przyjaciela… Marka Modela.

Maja opatrzyła przesłany skan krótką informacją: Przesyłam Ci portret Marka Modela, który zrobiłam dla uczczenia jego Pamięci, Marek był zawsze chętny robić mi wystawy i pomagał mi, kolory stworzyłam inspirując się trochę jego malarstwem…. Jak i własnymi odczuciami… Portret polubiła bardzo moja Ewa..

Nie wiem dlaczego, po otrzymaniu tego od Mai listu, przyszedł mi na myśl wiersz Jana Twardowskiego?

Jan Twardowski

Śpieszmy się

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą

zostaną po nich buty i telefon głuchy

tylko to co nieważne jak krowa się wlecze

najważniejsze tak prędkie że nagle się staje

potem cisza normalna więc całkiem nieznośna

jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy

kiedy myślimy o kimś zostając bez niego.

Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna

zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście

przychodzi jednocześnie jak patos i humor

jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej

tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu

jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon

żeby widzieć naprawdę zamykają oczy

chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć

kochamy wciąż za mało i stale za późno

Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze

a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą

i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą

i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości

czy pierwsza jest ostatnia czy ostatnia pierwsza.

Powtarzam, nie potrafię wyjaśnić, z jakiego powodu przyszedł mi na myśl ten właśnie wiersz? Przecież nie zgadzam się z jego wymową. Mało tego, dziwię się, że autorem tego tekstu jest ksiądz. Tak daleki on jest od myśli chrześcijańskiej.

Pomińmy jednak rozważania natury religijnej. Oczywiście ludzi należy obdarzać miłością póki jeszcze są wśród nas, ale przecież nawet odchodząc… nie odchodzą w pełni.

Uważam, że żadna śmierć nie jest bezcelowa, że po naszym odejściu zostaje, po każdym z nas, znacznie więcej niż tylko buty i telefon głuchy, choć każde odejście pozostawia w istniejącej wokół nas przestrzeni pewną (dla niektórych wręcz ogromną) pustkę.

Odejście naszego przyjaciela, wielkiego artysty malarza przyjąłem z wielkim smutkiem. Był jeszcze bardzo młody. Stawały przed nim otworem galerie Świata. Niestety, niektóre choroby nie znają litości, nie mają zrozumienia dla tego, że chcemy jeszcze tak wiele powiedzieć.

Nie odchodzimy jednak zupełnie. Pozostają po nas nasi bliscy, często dzieci, pozostają czyny, które wykonaliśmy, pozostają dzieła, które tworzyliśmy, pozostaje też pamięć wśród bliskich, przyjaciół, a nawet ludzi obojętnych. Dowodem tej pamięci jest m.in. otrzymany dziś przeze mnie portret Marka autorstwa Mai. W jej pamięci zachowała się jego ogromna życzliwość, otwartość wobec ludzi. Taka zresztą jest i Maja. Przypominam sobie nasze poznanie w 1995 roku. Maja prowadziła wówczas Galerię Portretu przy Długim Targu w Gdańsku. Jak wszystkim artystom nie przelewało się wówczas i jej, a mimo to wsparła darowizną wydawany wówczas przeze mnie w ramach GTPS-u dwumiesięcznik „Autograf”. To wówczas zauważyłem u niej też po raz pierwszy portret naszego wspólnego przyjaciela Mietka Czychowskiego. Później Maja podarowała ten portret GTPS-owi.

Miałem to szczęście, że byłem jednym z bliskich znajomych Marka Modela. Rok przed śmiercią wykonał on m.in. projekt okładki i ilustracje do ważnego dla mnie dramatu „Imperator”, którym chciałem opowiedzieć się przeciwko idei imperializmu. Miałem możliwość śledzić rozwój artystyczny Marka Modela od prawie dwudziestu lat. Po raz pierwszy drogi nasze zeszły się bliżej jeszcze w czasie prowadzenia przez niego galerii „Nowa Oficyna”. Później współpracowaliśmy razem w ramach GTPS-u. Trudno dziś zliczyć liczbę wspólnych spotkań, rozmów o sztuce… czasami do późna w nocy.

Większość czasu spędzał Marek jednak w pracy, przy sztaludze, zresztą wszędzie… obok wspaniałych obrazów tworzył niezliczoną ilość rysunków. Był artystą nie tylko niezwykle kreatywnym, poszukującym, ale i niezwykle płodnym. Jego ostatnia wystawa przyciągnęła setki oglądających.

Niewielu można znaleźć we współczesnym świecie artystów tak świadomych… wiedzących, co i w jakiej formie wyrazić na płótnie. Doszły mnie słuchy, że niedługo będzie miała miejsce kolejna wystawa Marka Modela. Wiem, że będzie ważnym wydarzeniem w polskiej, a może i europejskiej kulturze.

Wielu nie miało możliwości poznać Go osobiście.. pozostała jednak jego twórczość, tak dla niego ważna. Tę poznać i ocenić, na szczęście wciąż możemy.

Dziękuje Ci Maju, że pomogłaś mi wspomnieć naszego wspólnego przyjaciela.

                                                                                 Piotr

Obraz za: Marek Model w WL4 – 05.10.2019

Przesłane przez: Tycjan Wodzinowski, 6 paź 2019 r. Wystawa malarstwa Marka Modela w przestrzeni WL4 – Mleczny Piotr w Gdańsku. Wernisaż miał miejsce 05.10.2019.muzyka / music:disEnchantment – instrumental by …