pęknięte szwy
to sięga głębiej
i trudno dokładnie ustalić
kiedy wybiło szambo –
rozlało się
skażając źródła
nawet dzwony przestały lamentować
rosła chmara uczestników w gumiakach
którzy zaczęli uzdatniać ścieki
na własny użytek
rozlali się
wśród straganów świecidełek
rojowisku tych
którzy codzienność wypełniają tym
co się nawinie
przy wtórze jątrzeń
hejtów
przeinaczeń
dla których inne słowa brzmią niezrozumiale
nie chcę wypłakiwać się nad tym
co mnie wkurwia
próbuję tylko wykrzyczeć więcej
wystawionym na wiatr
od wschodu
niż chcą usłyszeć
i tym którzy mają klucz
a przymknęli powieki
by sięgnąć dalej
niż oczy poniosą
dokądś
indziej
chcę o tym mówić z tymi
którzy są w skrzydłach
nie w szponach
drapieżnego ptaka
w moim miasteczku
w moim miasteczku zamknięto więzienie
nie żeby zaraz sami sprawiedliwi
lecz było to wtedy
kiedy wydano zakaz wychodzenia
a z tamtymi poradzono sobie
osadzając w tłumie
obojętnym na wszystko
i było spokojnie
w moim miasteczku na zielonych wzgórzach
z pomysłami na skansen
dopóki strażnicy rezerw strategicznych
nie przegłosowali –
zachowajmy
zadbajmy
bo pracujemy
nad jednolitym urzędem
pod roboczą nazwą –
nie masz powodu by nas nie odwiedzić
wciąż aktualne?
nad naszym domem
świt znieruchomiał
zaciekają ściany
z fasady odpadają tynki
tych którzy w środku
próbują uczyć
co myśleć
bo jak
to już dla belfrów niebezpieczne
tak kiedyś
mogłem zacząć wiersz
ale czujny cenzor wytropił
nieodległe aluzje
później
kiedy mgła zaczęła się wałęsać
między ścianami
zacząłem pytać
tych o rozproszonej tożsamości –
co się stało z tymi
którzy kiedyś byli przyzwoici
czy już zaszli tak daleko
że już nie ma dokąd wrócić
teraz wprost krzyczę –
ożeż kurwa
co wy robicie
z moim pięknym krajem
ciasno na łączach
już nie musimy wkuwać
prawideł ortografii
akcentować odczuć pisać jakby szepcząc
ze ściśniętym gardłem
które nadawały nam odrębność
pojawiła się nowa gramatyka –
przycięty z grubsza skrót
treść się zapada w komunikat
emotikon
nawet ci którzy czasem lubią
rzucić chujem
znajdą coś dla siebie
na megabitowych łączach
okrawamy się ze wzruszeń
tylko patrzeć a w każdej decyzji
odruchach
skłonnościach
będzie pośredniczył algorytm
jednolitej świadomości
zorientowany na urząd
zdrowia publicznego
Ryszard Wasilewski
Ryszard Wasilewski – poeta, satyryk, aforysta. – Rocznik 1938
Mieszka w Łasku/Kolumnie. Ukończył Wydział Prawa i Administracji na Uniwersytecie Łódzkim
Jego utwory są publikowane w pismach literackich i na portalach internetowych w kraju i za granicą oraz w kilkudziesięciu antologiach, między innymi w Antologii Poetów Polskich, Intalniri– Poeci Ukrainy i Polski oraz World Poetry. Wiersze i aforyzmy były przekładane na język angielski, chorwacki, kirgiski, niemiecki, macedoński, serbski, słowacki i rumuński . W Rumunii ukazał się wybór wierszy i aforyzmów, w Serbii wybór wierszy.
Zdobywał liczne nagrody w wielu znaczących konkursach poetyckich i satyrycznych. Bywa także jurorem konkursów literackich.
Liryka, satyra i aforyzmy, zebrane w 17 dotychczas opublikowanych książkach, zostały wydane w różnych wydawnictwach krajowych. Jest także autorem tekstów piosenek.
Członek Związku Literatów Polskich i Gdańskiego Klubu Poetów.