Wszyscy kiedyś obawiali się, że wybuchnie ona pomiędzy Układem Warszawskim a Paktem Północno-Atlantyckim. Było kilka niebezpiecznych chwil, jak w czasie kryzysu Kubańskiego, kiedy wydawało się, że konflikt zbrojny jest nieunikniony. A jednak wysiłki dyplomatów i mądrych ludzi, którzy już wtedy wiedzieli, że Trzecia Wojna będzie z pewnością ostatnią, bo po niej pozostaną przy życiu tylko owady i grzyby, doprowadziły do uspokojenia. Dzisiaj takich ludzi świadomych niebezpieczeństwa zagłady jest z pewnością więcej. Ważne więc, żeby nie dopuścić do niej blokując działania psychopatów trzymających władzę i walizkę z kodami atomowymi. Wiadomo, że to trudne,, bo w każdej chwili taki wariat może wymknąć się spod kontroli i pierwszy nacisnąć przysłowiowy guzik. Do wariata z Korei Północnej dołączył teraz ten z Kremla, ale ja wierzę, że nawet przy niesłychanej uległości otoczenia i zastraszeniu wszystkich mądrych ludzi dokoła, jednak wciąż istnieją mechanizmy uniemożliwiające samodzielne rozpoczęcie zniszczenia globu. To jednak jest inaczej, niż z szaleńcami kupującymi broń szturmową, żeby strzelać z dachu do ludzi, czy kolegów w klasie. Z tymi pewnie też jakoś się w Stanach uporają, jeśli tylko nie powróci do władzy patron szaleńców, jakim był poprzedni prezydent. Więc ten cały lęk, że nie można drażnić Putina, czy go upokarzać przegraną, lęk który jest tak widoczny w działaniach przywódców zachodniej demokracji, jest przesadzony. Ukraina musi wygrać tę wojnę, żeby nie urosła do rangi Trzeciej Światowej. Ukraińcy muszą ją wygrać sami, bez udziału natowskich armii. Ale, żeby to nastąpiło musimy im pomagać wspierając ich bronią i pieniędzmi jeszcze mocniej, powszechniej i konsekwentniej, bez żadnego kunktatorstwa, że chcemy jak najszybciej powrócić do kupowania ruskiej ropy i gazu, bo będziemy marznąć zimą. Trzeba zrozumieć, że gaz i ropa popłyną do Europy znowu dopiero wtedy, kiedy w Moskwie nastąpi przewrót i jakiś kolejny Jelcyn rozpocznie demokratyzację tego imperium, które przecież nie zniknie z powierzchni ziemi, ani się nie skurczy, ani nie ulegnie rozbiorom, jak to pokazywały wrzucane do sieci niemądre mapy. Nowy Jelcyn pojawi się dopiero wtedy, gdy przegrana dotkliwie wojna spowoduje zakończenie dyktatury Putina i zmiecie jego zbrodniczy system z Kremla. Wtedy pojawi się wielu nowych Jelcynów. Ja wierzę w prawość i bohaterstwo idola wielu Rosjan, jakim jest Aleksy Nawalny. To nieprawda, że został zapomniany. To nieprawda, że pod jego sztandarami Rosję opanuje nacjonalizm jeszcze groźniejszy od Putina. Nawalny jest demokratą bardziej świadomym i bardziej utalentowanym od Jelcyna, Jestem przekonany, że jego przywództwo przy wsparciu demokratycznego świata przyniosłoby Rosji wiele dobrego, pokój na całym świecie i te wytęsknione w Europie surowce, bez których nie potrafimy przetrzymać zimy, dopóki, tak jak Dania, nie spowodujemy że wiatr i słońce zapewnią nam ciepło i światło. Zanim to nastąpi, a nastąpi z pewnością, postarajmy się pomóc demokracji w Rosji, bo tam ona prędzej zakwitnie niż w nieszczęsnym Iraku, czy Afganistanie, gdzie na straży ciemnoty narodu stoi potężna religia, znacznie skuteczniejsza niż poczciwe Prawosławie, które nie ma w sobie tej wojowniczej nuty zła, zdolnej pomieszać w głowach dorastającym młodzieńcom. Pamiętajmy, że krwiożercze imperium cieszące się dzisiaj tak powszechną i zasłużoną nienawiścią, to kraj wielu wybitnych opozycjonistów, jak Sacharow, wspaniałych dziennikarzy, jak Politkowska, wielkich pisarzy jak Gogol, Czechow, Dostojewski, Bułhakow, kraj wielkich kompozytorów jak Musorgski, Czajkowski, Szostakowicz, wielkich malarzy i poetów, a przede wszystkim to ojczyzna niejednej idei wolnościowej i liberalnej. Myślą tam trochę inaczej niż w Szwajcarii, czy Holandii, ale genialnych ludzi jest tam nie mniej, niż gdzie indziej. Są tylko okropnie zgnojeni przez niewolnicze systemy kolejno panujące tam jeszcze od tatarskich najazdów i pogardę dla jednostkowego życia wynikającą z nieograniczonych zasobów ludzkich. Pomagajmy im zrozumieć DEMOKRACJĘ. Namawiajmy, żeby w nią uwierzyli, że jest jedyną drogą również dla nich. Prawdziwym imperium jest dzisiaj wolny świat demokratycznych narodów, a takie imperium jak agresywna bestia militarna, jaką stała się Rosja, jest przeżytkiem i nie ma dla niej miejsca w przyszłości globu. Niejeden Rosjanin rozumie to tak samo, jak my. A że jest ich wciąż za mało? Zwycięstwo Ukrainy pomnoży ich ilość niezawodnie!
Marek Weiss Grzesiński
[Felietony, artykuły, Pana Marka Weiss Grzesińskiego zamieszczamy na łamach naszego miesięcznika już ponad rok. Wzbudzają one znaczne zainteresowanie naszych czytelników bardzo wzbogacając nasz portal, za co jesteśmy panu Markowi bardzo wdzięczni. Tym bardziej, że nasze poglądy i linia programowa, którą staramy się nadawać naszemu portalowi są często z wyrażanymi przez pana Marka Weiss Grzesińskiego poglądami zbieżne, a jeśli nawet w nielicznych przypadkach tak nie jest, to przecież prowokują do dyskusji. Niewielu potrafi ponadto precyzować swoje sądy w sposób tak czytelny, klarowny, wręcz dosadny. Teksty te zawierają ponadto dużą dozę osobistego stosunku, co nadaje im znamiona swego rodzaju kunsztu. Stąd mój problem z precyzyjną ich klasyfikacją gatunkową.
Prawie dwa miesiące temu pan Marek Weiss Grzesiński rozpoczął na swym Facebooku kolejny cykl, poświęcony tym razem idei demokracji (Manifest Demokratyczny). W krótkim czasie ukazało się już kilkanaście felietonów (może raczej artykułów) odnoszących się do tego tematu. Korzystając z uprzejmości pana Marka postaramy się wszystkie zaprezentować również na naszych łamach.
Na szczęście, dzięki wielopokoleniowej walce mamy już w naszym kraju demokrację, również wolne media (choć wolność ta nie jest zupełna, ale to już tylko kwestia dyskusji, czy taka jest możliwa). W każdym razie właśnie to dzięki tym mediom możemy przekonywać się o tym, jaka jest aktualna siła różnych „władz” w demokracji. Tych mediów, środowisk naukowych, artystycznych, Kościołów, polityków itd. Pan Marek przyjął dla prezentacji tych władz określoną kolejność. Myślę, że zgodzi się ze mną, że kolejność (siłę) tych władz można zmieniać. Może kiedyś władza intelektualistów i artystów postawiona zostanie wyżej niż władza Kościoła? Ciekawy jest też aspekt władzy mediów w związku z ich komercjalizacją, pogonią za zyskiem. Demokracje w większości społeczeństw już mamy (o tym, ze kiedyś tak będzie pisał już Kant), będzie się też ona zmieniać (będą też one, bo zapewne będą się różnić). O tym w jakim kierunku zdecydujemy również my. Oby wśród nas było coraz więcej ludzi tak światłych, jak pan Marek.
Tym razem, również za Facebookiem pana Marka Weiss Grzesińskiego, jego tekst ilustrujemy zdjęciem rosyjskiego opozycjonisty, Aleksego Nawalnego, wyrażając nadzieję, że i w Rosji będzie kiedyś (oby jak najszybciej) demokracja.
Piotr Kotlarz
Tekst publikowany był pierwotnie na Facebooku pana Marka Weiss Grzesińskiego. Tu za zgodą autora.]