Poezja – Po jakimś czasie publikujemy kolejne utwory Zygmunta Wojdyły. Szkoda, że możemy gościć tego poetę tak nieczęsto. To poezja dojrzała i świadoma. Niech zresztą wiersze same mówią…(…)

0
646

poezja

Po jakimś czasie publikujemy kolejne utwory Zygmunta Wojdyły. Szkoda, że możemy gościć tego poetę tak nieczęsto. To poezja dojrzała i świadoma. Niech zresztą wiersze same mówią…

Zygmunt Wojdyło urodził się 14 czerwca 1951 roku. Mieszka i pracuje w Gdańsku Zakochany w technice – duszą oddany sztuce. Pracował w różnych miejscach np.: piekarni, poczcie UG, Unimorze, kolei. Kpiarz-ironista ze skłonnością do refleksji. Jest twórcą multimedialnym, maluje, fotografuje, kręci filmy pisze wiersze. Wydał tomiki wierszy: „Transmisja późnej nocy” (1997), „W trapezach okien” (2001), „Pionowe nieba” (2006), „Do przodu, do tyłu, do słońca” (2009).

Zygmunt Wojdyło

KORYTARZEM – KORYTARZ

Korytarzem w korytarz

Nadchodzi ten zmierzch

A może tylko wytchnienie

Płynie nad moją głową flotylla

Całą stertą bezczelnych spojrzeń

Właściwie tęsknot wycelowanych

Wprost do moich oczu tam

tam na linii startu

Do tych niezgrabnych westchnień

Takich zwykłych i może niezwykłych

Cholera wszystko się i tak komplikuje

Transporty – przejazdy – przesuwy

I tak idą transmitują – tę jedną

ideę – tę jedną zakamuflowana frazę

i przejmują cały ładunek treści

najważniejszy jest i tak

ten trudny moment kiedy się

zderzają jak cząstki hadronu – i co to ma znaczyć?

Kiedy potrzeba to ująć w całość

I tak delikatnie oświetlić i odetchnąć

Ale tylko ułamek sekundy – jak eskadra wilgotnych motyli

Wszystko się i tak rozpada w pył w tym powietrzu i przestrzeni….

15-08-2014

MIRONA IMIENINY

O popatrz – popatrz

Miasto leniwie przewraca się

Na drugi bok dnia – skąpanego w słońcu

Kiedy wszystkie prawie słowa

Chowasz w podświadomość

Może nie chcesz a może nie potrafisz

Analizujesz słowo po słowie

Konteksty i znaczenia

Zewnętrznie jesteś kimś innym

I tylko cię zdradza w kąciku ust

Taki drobny ledwo dostrzegalny

Ślad po uśmiechu – nawet w oczach

Migotał taki niewielki ognik – to miasto

Schowałeś w swojej pamięci

Głęboko pod same trzewia

Żeby nie zgubić i nie sięgać za często

Takie wielkie i cenne było dla ciebie i twojej duszy

To miasto co układało się teraz do długiego snu…

17-08-2014